Pełnometrażowe albumy Zdarza się również, że na potrzeby reklamy tworzona jest długa historia komiksowa, zawierająca rozbudowaną fabułę, której celem jest zainteresowanie czytelnika, bez nachalnego nakłaniania do zakupu określonego produktu. Niestety twórcy takich komiksów nie zawsze potrafią zrównoważyć dystans między opowieścią a akcentami reklamowymi. Powoduje to powstawanie nieudanych komiksów, miałkich treściowo i przesyconych próbami promocji produktu. Przykładem takiego nieudanego komiksu jest “Komiks prawdziwych mężczyzn Kron”, stworzony w 1999 roku przez scenarzystę Rafała Skarżyckiego i dwóch rysowników – Bogusława Polcha i Przemysława Truścińskiego.  | Zarówno Truściński, jak i Polch lubują się w ujęciach głów bohaterów... |
Komiks ten pojawił się w momencie, kiedy polski rynek komiksowy powoli odbudowywał się po krachu z połowy lat dziewięćdziesiątych. Komiksy osiągały wtedy maksymalne nakłady około kilku tysięcy egzemplarzy, natomiast Kron wydany został w kilkudziesięciu tysiącach egzemplarzy – co było liczbą astronomiczną jak na ówczesne i obecne warunki rynku. Miał także bardzo wysoką jakość poligraficzną – był bowiem wydany na kredowym papierze z właściwym nasyceniem koloru. Był również reklamowany spotem telewizyjnym. Zaistnienie tego komiksu wywołało niemałe zdziwienie w polskim środowisku komiksowym, gdzie zdawano sobie sprawę, że żadne wydawnictwo wydające komiksy nie jest w stanie podołać nakładom finansowym wiążącym się z tak szeroko zakrojoną kampanią reklamową swojego produktu. Ewenement jednak bardzo szybko został wyjaśniony. Okazało się, że za stworzeniem komiksu i kampanią reklamową go promującą stoi producent wódki Kron, który znalazł kolejny sposób na ominięcie zakazu reklamowania produktów alkoholowych w telewizji. Czy komiksowa kampania wódki Kron była faktycznie udana? Trudno powiedzieć, gdyż z jednej strony wokół zaistniałej sytuacji powstał niemały szum, z drugiej zaś strony niski poziom samego komiksu mógł odstraszyć potencjalnych konsumentów od produktu reklamowanego za pośrednictwem tak nieudanego projektu.  | ...co tłamsi mozolnie budowaną dynamikę historii. |
Sam komiks pokazuje jak bardzo komiksowy twórca (a najbardziej scenarzysta) może się zagubić pomiędzy próbą opowiedzenia historii, a próbą sprostania reklamowym wymogom. Skarżycki stworzył niewiarygodnie prostą fabułę przedstawiającą losy czterech młodych mężczyzn, tworzących grupę Kron. Nazwa grupy została utworzona od imion głównych bohaterów, czyli Krzyśka, Roberta, Olka i Norberta. Chłopaki ruszają na wycieczkę do Krakowa, gdzie uciekający przed policją groźny bandyta kradnie ich samochód. Dzielni bohaterowie nie załamują się i po “dynamicznym” pościgu odzyskują własność. By dodać sobie animuszu bohaterowie pokrzykują nieustannie, że wszystko uda im się na “sto procent”. To wyrażenie wydaje się być hasłem przewodnim komiksu, ponieważ pojawia się w nim nad wyraz często. Na piętnastu stronach pojawia się aż sześciokrotnie, często zupełnie nie pasując do sytuacji. Pojawia się również pięć razy na przedniej i tylnej stronie okładki. “Sto procent” mające oczywiście sugerować faktyczne czterdzieści procent. Nieudolnie zakamuflowane hasła reklamowe pojawiają się jeszcze w kilku przypadkach, obnażając sztuczność języka, jakim posługują się bohaterowie. Mają oni bowiem “coś mocniejszego”, “dają ognia”, a policja nic nie może im zarzucić gdyż są “czyści”.  | |
Komiks poprzedza krótki wstęp zapowiadający, że “Kron” to lektura wyłącznie dla prawdziwych mężczyzn, oczekujących “czystej” rozrywki, “mocnych” wrażeń i mnóstwa przyjemności. Jednak komiks wydaje się być dziełem dla mężczyzn o prawdziwie mocnych nerwach. Bo trudno jest znieść bełkot “papierowych” postaci, okraszonych raczej przeciętnym rysunkiem. W istocie była to jeszcze jedna rozrywka dla społeczeństwa w stylu picia “piwa bezalkoholowego”, czy podróżowania “łódką bols”. Rysownicy podzielili pracę między siebie - Polch narysował pierwsze pięć plansz, a Truściński pozostałe i nie do rozstrzygnięcia pozostaje fakt, który z nich zrobił to gorzej. Obaj lubują się w ujęciach głów rozmawiających bohaterów, co tłamsi mozolnie budowaną dynamiczność historii. Prezentują również odmienny styl graficzny, co wprowadza dysharmonię i psuje odbiór komiksu, bo o ile Polch operuje łagodną czystą kreską, to Truściński agresywnie stawia wiele kresek, momentami popadając w przesadę. Pierwszy rysownik stara się szczegółowo oddać elementy tła, drugi traktuje je zaś bardzo ogólnikowo. U pierwszego oprócz czerwonego BMV grupy Kron po ulicach przemieszczają się jedynie “maluchy” i polonezy, drugi nie zwraca uwagi na to, jak samochód dokładnie wygląda, byle takowy przypominał. Komiks “Kron” został bardzo ostro skrytykowany w środowisku komiksowym i pozostawił po sobie wrażenie niesmaku. ![‘Super Chruper kontra Tabloidzi’ to chyba najgorszy komiks w historii tego medium w Polsce [‘Super Chruper kontra Tabloidzi’ -Tang i Czajkowski].](../img/ilustr/09_32d.jpg) | ‘Super Chruper kontra Tabloidzi’ to chyba najgorszy komiks w historii tego medium w Polsce [‘Super Chruper kontra Tabloidzi’ -Tang i Czajkowski]. |
Kolejnym nieudanym albumem reklamowym jest “Super Chruper kontra Tabloidzi”, będący chyba najgorszym komiksem w historii komiksu w Polsce. Całkowicie amatorski graficznie, momentami wręcz nieczytelny, z beznadziejną fabułą. Tu również wykorzystano kliszę superbohatera, ale nawet to nie pomogło żałosnemu dziełu odpowiedzialnego za scenariusz Artura Tanga i Wojciecha Czajkowskiego, który komiks narysował. Komiks opowiada o nikczemnych Tabloidach – rasie inteligentnej czekolady, która opanowuje ziemię zabudowując ją fabrykami, gdzie produkuje się czekoladę. Do walki z nim staje bohater z kosmosu – Super Chruper i jego dzielni pomocnicy – kosmiczna Kukurydza i Ziemniak. Bohaterowie pomagają dziewczynce, której źli Tabloidzi porwali brata. Po wygranej walce kosmiczni herosi odchodzą, a dzieci wracają do domu, oświadczając że już nigdy nie wezmą czekolady do ust. Należy wspomnieć, że komiks reklamuje Super Chruper czyli chrupki kukurydziane i chipsy ziemniaczane oraz robi antyreklamę konkurencyjnemu wyrobowi, czyli czekoladzie. Jednak reklama w formie jakże nieudanego komiksu, chyba najbardziej zaszkodziła samym Super Chruperom. Jednak nie zawsze pełny album mający na celu reklamę musi oznaczać artystyczną porażkę. Zupełnie inaczej, niż w przypadku “Krona” i “Super Chrupera”, jest z komiksem “Sur L’etoile” stworzonym w 1983 roku na zlecenie Departamentu Promocji Firmy Citroen przez Jeana Girouda, występującego również pod pseudonimem Moebius.  | Komiks 'Sur L’etoile' Jeana Girouda uświetniający setne urodziny Citroena opowiada prawie zupełnie oderwaną od wątków reklamowych historię science-fiction. |
Komiks uświetniający setne urodziny Citroena opowiada prawie zupełnie oderwaną od wątków reklamowych historię science-fiction, pełną wyobraźni i niesamowitych rysunków Moebiusa, uważanego - całkowicie słusznie - za jednego z najważniejszych artystów w historii światowego komiksu. Akcenty reklamowe, przejawiają się tylko w dwóch momentach – bohaterowie przemieszczają się jednym z modeli Citroena, a układające się w symbol firmy, wielkie srebrne bloki wykonują w przestworzach swój przedziwny taniec. Formuła komiksu i sama fabuła okazała się na tyle pojemna, że autor nie poprzestał na jednym albumie i stworzył kilkuczęściowy cykl zatytułowany “Le monde d’Edena”. Dalsze części nie zawierały już jednak żadnych treści reklamowych. Bohaterowie komiksowi w reklamie Podobnie jak sławni aktorzy, sportowcy, czy piosenkarze, bohaterowie komiksowi również mają swoją “wartość reklamową”. Warunkiem jest, by postać wykorzystywana w reklamie była szeroko znana i głęboko zakorzeniona w kulturze danego regionu. Na terenie Polski w reklamie wykorzystano już wizerunki Koziołka Matołka (wafle Kopernik), a także Tytusa, Romka i A’Tomka (Opel, Kopernik), zaś poza granicami naszego kraju podobne funkcje reklamowe spełnia Asteriks i Obeliks, TinTin, czy Titeuf. Znani bohaterowie przyciągają uwagę odbiorcy, często wywołując u niego pozytywną reakcję kojarzoną z lekturą komiksu obecnie lub w młodości. Na zachodzie dochodzi jeszcze aspekt niesamowitej popularności danego komiksu, gdzie albumy z serii “Przygody Galla Asteriksa”, czy “Titeuf” osiągają ponad milionowe nakłady (w samej Francji).  | |
Warty zaznaczenia jest również fakt, że twórcy komiksu często z dużym dystansem podchodzą do reklamy i siły jej oddziaływania. W komiksie “Miasteczko Mikropolis” Dennisa Wojdy (scenariusz) i Krzysztofa Gawronkiewicza (rysunek), jedna z historyjek przedstawia babcię głównego bohatera Ozrabala, zachwycającą się tajemniczym płynem “Mister Modern”. Specyfik nadaje się dosłownie do wszystkiego – “zmywa, pierze, myje okna, czyści dywany, wannę i samochód i na dodatek dezynfekuje i wybiela!... Mister Modern pomaga nam w utrzymaniu higieny osobistej. Zastępuje teraz szampon, mydło i pastę do zębów!... Można nim nawet osłodzić herbatę” [3]. Babcia prezentuje cudowny specyfik swoim znajomym, które wprost nie mogą uwierzyć w jego wszystkie walory. Co więcej, w komiksie pojawia się również reklama tego cudownego płynu wystylizowana przez Gawronkiewicza na reklamy z początku XX wieku. W ten sposób Wojda i Gawronkiewicz parodiują nachalnie przekonujące o wspaniałości wyrobu reklamy proszków do prania czy płynów do zmywania naczyń. Podobnie Alan Moore, uważany za jednego z najważniejszych scenarzystów w historii komiksu, w przewrotny sposób pokazuje, jak reklama może się okazać groźna dla zdrowia, a nawet życia człowieka. Tego typu wzmianka pojawia się w komiksie “Strażnicy”. ![Twórcy komiksu ‘Miasteczko Mikropolis’ z dużym dystansem podeszli do reklamy i siły jej oddziaływania [‘Miasteczko Mikropolis’ – Wojda, Gawronkiewicz].](../img/ilustr/09_32g.jpg) | Twórcy komiksu ‘Miasteczko Mikropolis’ z dużym dystansem podeszli do reklamy i siły jej oddziaływania [‘Miasteczko Mikropolis’ – Wojda, Gawronkiewicz]. |
Opowieść ta pokazuje mechanizmy i motywy nakazujące bohaterom zakładanie masek, by strzec prawa, ale także dokonuje szczegółowej analizy psychologicznej tychże. Moore prezentuje fragmenty fikcyjnej książki, napisanej przez jednego ze swoich bohaterów – Hollisa Masona, który będąc w podeszłym wieku opisuje czas, gdy sam był mścicielem w kostiumie, a w kraju panowała moda na superbohaterów. Osobnicy ci byli bardzo popularni, co szybko zostało zauważone przez ludzi odpowiedzialnych za reklamę. “Był Dolarówka, początkowo gwiazdor sportu uniwersyteckiego z Kansas, który został zatrudniony jako firmowy superbohater przez jeden z największych ogólnokrajowych banków, gdzie zrozumiano, że przy panującej modzie na ludzi w maskach chwalenie się własnym herosem, chroniącym pieniądze klientów, to bardzo ciekawy pomysł na reklamę. Dolarówka należał do najmilszych i najbardziej prostodusznych osób, jakie spotkałem, więc do dziś robi mi się żal na myśl o jego tragicznej śmierci w tak młodym wieku. Gdy próbował powstrzymać napad na jeden z banków swojego pracodawcy, jego peleryna wkręciła się w obrotowe drzwi i został zastrzelony, zanim zdołał się uwolnić. Zatrudnieni przez bank projektanci opracowali kostium tak, by jak najlepiej pełnił funkcję reklamową. Gdyby projektował go sam mógłby sobie darować tę przeklętą, głupią pelerynę i żyłby do dzisiaj.”[4] Komiks jest wygodnym nośnikiem dla wszelakiej reklamy. Gwarantuje to zarówno jego pojemna forma, jak i popularność (w niektórych krajach wręcz ogromna) tego medium. Jednak zrobienie dobrego komiksu reklamowego nie jest wcale takie proste. O ile stosunkowo łatwe jest stworzenie reklamy złożonej z kilku kadrów, o tyle zbudowanie dłuższej fabuły tak by była spójna, a akcenty reklamowe były umiejętnie wyważone, by nie przesłaniały głównego toku akcji, może sprawiać wiele trudności i to nawet profesjonalnym twórcom komiksowym. Przypisy: [1] D. Dennison i L. Tobey: Podręcznik reklamy: jak zdobyć rozgłos nie wydając fortuny na reklamę. Lublin 1997, s. 200. [2] Por. T. Marciniak: Reklama manipuluje komiksem. Praktyka ewolucji. Strona internetowa Nowa Gildia, www.gildia.pl. [3] D. Wojda i K. Gawronkiewicz: Mikropolis. [w:] AQQ. Pod. Red. W. Tkaczyka. Poznań 2001, nr 24, s. 31. [4] A. Moore i D. Gibbons: Strażnicy. Przekład: J. Drewnowski. Warszawa 2003, T. 1, s. 70. Artykuł przygotowany na Studencką Sesję Naukową „Czas reklamy”, która odbyła się w dniach 29-30 kwietnia 2004 roku na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Śląskiego. |