powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (XLII)
grudzień 2004

 Wiersze Miesiąca pl.hum.poezja - sierpień 2004
Zapraszamy do lektury Wierszy Miesiąca grupy pl.hum.poezja, wyselekcjonowanych w sierpniu 2004 r.
Zbigniew Milewski
tati jedyneczka


dziewczyny rządzą i tati udaje greka
jest ustalone jak urodzi chłopczyka
to będzie sobie rządził ale nie urodzi

tati zamknij oczy i otwórz kogo widzisz
ten wygrywa i pcham cię z tego miejsca
bo to jest moje miejsce a nawet jak twoje
To cię wypcham bo to ja jestem twoja
ukochaną jedynaczka jest ustalone

jedynka na kościach zawsze wygrywam
tati zamknij oczy i otwórz zobacz
na każdej kości we wszystkich kubeczkach
są same jedynki a tu twoja liczba sam
mówiłeś że to twoje przeznaczenie od boga
zobacz też dwie jedynki więc nie mów
żadne jedenaście i daj do zabawy tego
małego siedzącego tati tu do łóżeczka

i nie udawaj greka że nie wiesz która lalka
o tobie mówię tati do zabawy


&^%$dna
dwa tygodnie.


ptak shiki nosi bliznę
tuż poniżej pępka
miękkie pióra kłują dotkliwie
w sam środek

najbardziej

kiedy dziobek wyrzuca malinowe trele
ptak balansuje
na skraju parawanu

"trzymaj się" rzuca mała mi
ze zgrzytem wrzuca trójkę
jest kierowcą zdezelowanej łupinki
jest lato

w żółtym autobusie
drzwi skrzypią ciężko i niechętnie
z każdym kilometrem tracą kolor
nie otwierają się przystankach
jak mi

w starych wężowych butach
prowadzi pewnie
przez wydmy i blizny

ptak gibie się tuż obok
rwany rytm silnika
odkrztuszam do starej puszki
kolejne dwa tygodnie
wakacji


Marek Plisiecki
Automat


Mam w sobie sytuacje o kolejnych numerach.
Zmieniam je gdy zaśpiewa liść i krzykną koguty.
I wybieram spacery albo galop przez pole
lub pierścionek czy książkę, albo też pocałunek
w nocy mającej chwile i samotne i wspólne.

Sprawdzam, co się zmieniło i kim byłem przed zmianą.
Potem skromnie powiększam licznik o dwa obroty
albo zmieniam wskazanie maksymalne na zero
gdy deszcz padać przestaje. I od nowa zaczynam
kochać, pieścić, całować. Ale bywa inaczej.

Sprawdzam, kim chcę po zmianie stać się, i wbrew regułom
skaczę po wszystkich trybach rozpędzonych zegarów
i do środka instrukcji bez spełnionych warunków
archaicznie się wdzieram. Już nie stany kolejne
lecz zebrane w mym życiu etykiety prowadzą
do początku lub końca spraw znienacka zaczętych.

Bywa, że śmierć przychodzi. Wtedy szkiełko licznika
jest zamglone i ciemne. Sytuacji brak nazwy.
Ten, kto mnie projektował, pewnie wstydzi się błędu.
Czasem to ja się wstydzę, że sam siebie nie pojmę.


Elżbieta Lipińska
Płakała w nocy


Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził.
Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim.

St. Barańczak

Nie płacze w nocy - nie chce, by jej płacz go zbudził.
Nie płacze za dnia, nie, nie płacze nawet,
kiedy jest pewna, że jej nie usłyszy.
Wie już od bardzo dawna, że płacz nie pomoże,
że nie ma takiej mocy, by jej płacz coś zmienił.

On nie chce wcale znaleźć, on chce ciągle gubić
i z trudem odnajdywać, żeby gubić znowu
wszystko, co czegoś warte; z maniackim uporem
maluje wciąż uparcie ten sam stary obraz
czarną krwią, upuszczoną z zadawnionej rany.

Więc ona już nie płacze. W bezdźwięcznej rozpaczy
bezsilnie czeka kiedy obraz wchłonie mistrza.

powrót do indeksunastępna strona

34
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.