powrót do indeksunastępna strona

nr 1 (XLIII)
styczeń-luty 2005

 Płaszczem i szpadą po hiszpańsku
Arturo Pérez-Reverte ‹Kapitan Alatriste›
Arturo Pérez-Reverte, autor „Szachownicy flamandzkiej”, pozazdrościł chyba Dumasowi muszkieterów. Takie można odnieść wrażenie, czytając pierwszą część przygód kapitana Alatriste. Tylko że zamiast przystojnego D’Artagnana, poznajemy podstarzałego weterana wojennego, któremu daleko do romantycznych uniesień, tak przecież charakterystycznych dla francuskiego pierwowzoru.
Zawartość ekstraktu: 70%
‹Kapitan Alatriste›
‹Kapitan Alatriste›
Mamy Hiszpanię pierwszej połowy XVII wieku. Władzę sprawuje Filip IV, chociaż bardziej odpowiednie byłoby określenie „zasiada na tronie”. Dwór jest miejscem walki o faktyczną władzę. Zakulisowe gierki z jednej strony prowadzi zastępujący niedoświadczonego Filipa kanclerz hrabia de Olivares, z drugiej wspomagany przez inkwizycję sekretarz królewski Luis de Alquézar. Wydaje się, że czasy świetności narodu hiszpańskiego odeszły wraz z potężnym Filipem II.
W takich okolicznościach poznajemy kapitana Alatriste, który kapitanem nazywany jest bardziej z przyzwyczajenia aniżeli z powodu piastowanego stanowiska. Diego Alatriste y Tenorio swój czas spędza bądź to w knajpie, bądź to zastępując arystokratów w pojedynkach. Biegłość w szermierce zapewnia mu w miarę godziwy zarobek, ale i sprowadza kłopoty. Nasz bohater otrzymuje bowiem zlecenie zamachu na tajemniczych przybyszy z Anglii. Jak to bywa w życiu, nie wszystko przebiega zgodnie z planem.
Pierwsza część „Przygód Kapitana Alatriste” to zaledwie preludium do wydarzeń, które zapewne przewrócą życie głównego bohatera do góry nogami. Autor nie serwuje nam akcji wyrwanej z kontekstu, całość osadzając w konkretnej epoce historycznej. Wprowadza nas w mroczne realia ówczesnej Hiszpanii oraz zaznajamia z wybitnymi osobistościami tamtych czasów. Co ciekawe, postacie historyczne nie stanowią jedynie tła dla poczynań głównego bohatera, ale wręcz wpływają na sposób postępowania kapitana. Wystarczy wspomnieć, że najwybitniejszy poeta hiszpański tamtych czasów, Francisco de Quevodo, jest kompanem tytułowego bohatera.
Autor czerpie garściami z tradycji powieści awanturniczej. Na myśl przychodzą tutaj nie tylko klasyczne historie z cyklu płaszcza i szpady, ale również opowieści o piratach czy nawet westerny. Dzisiejszym dwudziesto- czy trzydziestolatkom książka może zapewnić znakomitą podróż do czasów młodości, kiedy zaczytywali się Dumasem, Cooperem, Mayem i naszym Szklarskim.
Współczesny rynek księgarski zalewa nas pozycjami z każdego niemal gatunku literackiego, ale książki stricte przygodowej i odwołującej się do historii próżno szukać. Dla dzisiejszego nastolatka historyczna powieść przygodowa kojarzy się chyba tylko z Sienkiewiczem, a pozostałe nazwiska (wspomniani już Szklarski i May) jawią się jako relikt PRL. Dobrze byłoby, gdyby Arturo Pérez-Reverte wskrzesił na nowo zainteresowanie tym gatunkiem zapomnianym zarówno chyba przez pisarzy (jeden Komuda wiosny nie czyni), jak i przez czytelników. Bo „Przygody kapitana Alatriste” to rozrywka w najlepszym stylu.



Tytuł: Kapitan Alatriste
Tytuł oryginalny: El capitán Alatriste
Autor: Arturo Pérez-Reverte
Tłumaczenie: Filip Łobodziński
Wydawca: Muza
Cykl: Przygody kapitana Alatriste
ISBN: 83-7319-569-6
Format: 224s. 147×210mm
Cena: 19,90
Data wydania: 1 lipca 2004
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

50
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.