Słowo „Bollywood” pochodzi z lat 70. Użył go pewien hinduski dziennikarz, pisząc o filmach kręconych w Bombaju, które mają większą widownię niż filmy hollywoodzkie. Ogląda je około 3,6 miliarda ludzi, czyli 1/3 populacji Ziemi, tymczasem na filmy hollywoodzkie do kin chodzi około 2,6 miliarda widzów.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Czasem słońce, czasem deszcz” w reżyserii Karana Johara, czyli „Kabhi Khushi Kabhie Gham” albo „Sometimes Happy, Sometimes Sad”, to pierwszy bollywoodzki film, jaki pojawił się w polskich kinach. Film składa się z dwóch części. Część I: „Indie” trwa 110 minut, a część II: „Londyn” – 100 minut. Razem to trzy i pół godziny świetnej zabawy. Bollywood produkuje średnio od 600 do 1000 filmów rocznie. W porównaniu z 740 filmami produkowanymi w Hollywood, czy 20 produkowanymi w Polsce, liczba ta wygląda naprawdę imponująco. Filmy te trwają zwykle 3-4 godziny i opowiadają o stosunkach rodzinnych. Ich cechą charakterystyczną są częste sceny tańca i śpiewu, podobnie jak kiedyś w hollywoodzkich musicalach. Dopiero trzy lata temu zniesiono zakaz pocałunków na ekranie, ale aktorzy nadal bardzo rzadko całują się w usta, gdyż w Indiach nie jest to zbyt popularny sposób okazywania sobie czułości. Ponieważ kraj jest bardzo biedny, bohaterowie filmów pochodzą zwykle z bogatych klas społecznych. Aktorzy mają dużo jaśniejszą cerę niż przeciętny Hindus, ponieważ jasna cera oznacza wyższy status – bogaci ludzie nie muszą przecież pracować w słońcu, tylko mogą skryć się w cieniu. Bohaterowie często wtrącają angielskie powiedzenia, bo wielu bogatych Hindusów uczy się angielskiego. W filmie „Czasem słońce, czasem deszcz” parę rodziców gra małżeństwo Amitabh i Jaya Bachchan, a ich synów i wybranki ich serc: Shah Rukh Khan i Kajol Shomu Mukherji oraz Hrithik Roshan i Kareena Kapoor. Są to największe gwiazdy bollywoodzkiego kina, podobnie jak m.in. Aishwarya Rai, Preity Zinta, Dimple Kapadia, Aamir Khan czy Salman Khan. Uwielbienie, jakim otaczają ich fani, można porównać do tego, jak u nas traktuje się gwiazdy rocka. Różnica polega jedynie na tym, że hinduskie gwiazdy muszą pięknie wyglądać i ładnie tańczyć, ale zwykle nie potrafią śpiewać. Wszystkie piosenki w hinduskich filmach są puszczane z playbacku, a ich wykonawcy są sławni dzięki nagrywanym płytom. Przemysł muzyczny i filmowy to właściwie jedno i to samo. W Indiach nadszedł czas zmian. Parę lat temu był tam tylko jeden program TV, teraz jest ich 90. Młodzi reżyserzy zaczynają łączyć estetykę filmów bollywoodzkich z możliwościami współczesnego kin. Posądzani o plagiat nie bez racji odpowiadają, że Hollywood też ściąga od innych, chociażby z kina francuskiego.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Kabhi Khushi Kabhie Gham” to koprodukcja indyjsko-angielska. W Anglii ten film pieszczotliwie nazwano „K3G”. Była to pierwsza bollywoodzka superprodukcja, która dotarła na europejski rynek kinowy. Wcześniej Europejczycy czy Amerykanie kojarzyli Indie jedynie z parą reżyserów – Mirą Nair („Kamasutra – opowieść o miłości” i „Monsunowe wesele”) oraz Shekharem Kapurem („Elizabeth” i „Cena honoru”). Dopiero na początku tego wieku bollywoodzkie filmy trafiły do europejskich i amerykańskich kin oraz na festiwale filmowe. Pierwszym filmem, który zaistniał w powszechnej świadomości w Stanach i na Zachodzie był „Lagaan”, nominowany w 2002 roku do Oscara. Była to opowieść o grupie hinduskich chłopów, którzy zakładają się z Brytyjczykami, że jeśli wygrają z nimi w krykieta, nie będą musieli płacić podatku za ziemie. „Lagaan” porównywano do „Titanica” Jamesa Camerona, gdyż była to wtedy najdroższa indyjska produkcja filmowa. W 2002 roku powstał jednak jeszcze droższy hit i jak na razie najdroższy film bollywoodzki – pokazywane na festiwalu w Cannes „Devdas” z Shahrukhiem Khanem i Aishwaryą Rai w rolach głównych. Była Miss Świata Aishwarya Rai, która zagrała również w filmie „Podkręć jak Beckham”, ostatnio została twarzą L’Oreal. Według Julii Roberts to najpiękniejsza kobieta świata. Wkrótce zagra w „Homebody/Kabul” Miry Nair, w filmie „Chaos” z Meryl Streep oraz w pierwszej hinduskiej produkcji w systemie IMAX „Taj Mahal”. Reżyser Shekhar Kapur nakręci w Indiach za 25 milionów dolarów film „Water”, którego akcja będzie się rozgrywać w 2060 roku w Bombaju. A Mira Nair oprócz „Homebody/Kabul” wyreżyserowała dopiero co „Vanity Fair” z Reese Witherspoon, przeniesie „Monsunowe Wesele” na Broadway, sfilmuje adaptację „The Impressionist” i nakręci trzy hinduskie filmy za 15 milionów dolarów dla Universal Studios. Wkrótce powstaną też koprodukcje, korzystające z taniej siły roboczej w Bombaju, m.in. „The King of Bollywood”, z brytyjską supermodelką Sophie Dahl w roli głównej, oraz „Marigold” – historia aktorki filmów klasy B, która trafia do Indii. Studio 20th Century Fox postanowiło dystrybuować na całym świecie film „The Rising”, natomiast Warner Bros. i Columbia TriStar chcą się zająć światową dystrybucją innych filmów z Bollywood. Ale Bollywood nie jest tak naprawdę zainteresowane Hollywoodem. Najlepiej wyraził to Hrithik Roshan, zdobywca wielu nagród Filmfare, które są hinduskim odpowiednikiem Oscarów. Na Zachodzie często porównuje się go do Brada Pitta, on jednak twierdzi, że tak naprawdę obaj bardzo się od siebie różnią, a każdy z nich jest królem w swoim własnym świecie. A na koniec dodaje z uśmiechem: „Kiedyś jego będą porównywać do mnie!”.
Tytuł: Czasem słońce, czasem deszcz Tytuł oryginalny: Kabhi Khushi Kabhie Gham... Reżyseria: Karan Johar Zdjęcia: Kiran Deohans Scenariusz: Karan Johar, Sheena Parikh Obsada: Amitabh Bachchan, Jaya Bhaduri, Shahrukh Khan Muzyka: Jatin Pandit, Lalit Pandit Rok produkcji: 2001 Kraj produkcji: Indie, Wielka Brytania Data premiery: 21 stycznia 2005 Czas projekcji: 210 min. Gatunek: dramat, familijny, musical |