powrót do indeksunastępna strona

nr 1 (XLIII)
styczeń-luty 2005

Autor
 Jak zostać uznanym literatem?
„— Co sądzisz o pominięciu Jacka Dukaja przy Paszportach Polityki?
— Hańba, mówiąc najkrócej. Choć sama nominacja do Paszportów też jest pewnym osiągnięciem. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie zadziałał tu mechanizm getta fantastyki, jako literatury drugoligowej. Widać decydujący nie czytali Dukaja, mógłbym się nawet o to założyć, a już z pewnością założyłbym się, że go nie zrozumieli. Lektura Dukaja to wyzwanie i językowe, i intelektualne. Mało kto potrafi dziś i ma ochotę wznieść się na takie wyżyny.
Niemniej sądzę, że przed Dukajem droga wciąż jest otwarta. To młody autor, niezwykle utalentowany, a w pisanych przez niego właśnie «Innych pieśniach» czy «Perfekcyjnej niedoskonałości» przebija samego siebie.
— Nie czytałem jeszcze książki Shutego, wiem, że komentarze są różne, naszemu recenzentowi książka się nie podobała. To jednak nie zmienia faktu, że recenzje były bardzo zróżnicowane i być może było lepiej poczekać na to, co będzie sobą reprezentowała druga książka Shuutego — być może nagradzając za debiut zrobiono autorowi krzywdę. Szkoda, że Jacek nadal nie został dostrzeżony poza nurtem fantastyki, tak jak kiedyś w Stanach do głównego obiegu trafił William Gibson czy Neal Stephenson. Myślę, że jest na to szansa, choćby ze względu na rozgłos związany z «Katedrą» Tomasza Bagińskiego i faktem, że Dukaja wydaje prestiżowe Wydawnictwo Literackie, to samo, które wydaje książki Stanisława Lema.
— Upatruję w tym związku jakiegoś znaczenia. Wydawnictwo Literackie znane jest raczej ze swej dobrze planowej strategii wydawniczej i fakt zdecydowania się na wydawanie książek Dukaja w pośredni sposób określa rangę jego lektury i talentu. Bynajmniej nie twierdzę, że Dukaj to nowy Lem, bo różnice są między nimi ogromne, choć dostrzec można także obszary podobieństwa. Ale wydaje mi się, że bezpłciowa SuperNowa raczej dotąd Dukaja krzywdziła, zaś WL jest w stanie pomóc wyjść Dukajowi z getta fantastyki. Kto wie, może kiedyś książki Dukaja wejdą do kanonu lektur szkolnych...
Ale wracając do Paszportów, to jest to dziwne wyróżnienie. Wyjątkowo często się z nimi nie zgadzam, bo to co promują, jawi mi się rozrywką na bardzo niskim poziomie. Vide Masłowska czy Myslovitz. Wydaje mi się, że tak znaczące pismo na wystarczającą siłę by promować rzeczy wymagające czegoś więcej niż podstawowej umiejętności czytania czy słuchania.
— Obawiam się, że z każdą nagrodą tak bywa, że kryteria jej przyznawania nie są do końca jasne dla wszystkich, choć nie do końca mogę się zgodzić co do Myslovitz — teksty niektórych ich piosenek na pewno nie należą do rozrywki na niskim poziomie. «Polityka» piórem Zdzisława Pietrasika pisze w uzasadnieniu: «Nagrodziliśmy więc artystów oryginalnych, poszukujących i odważnych, tworzących dzieła, które mogą być zrozumiane i doceniane nie tylko w kraju.». Czyż to nie jest dokładny opis twórczości Jacka Dukaja?”
Ktoś ma deja vu? Słusznie, bo zrobiłem, to przed czymś kiedyś ostrzegałem – wziąłem wstępniak Esensji sprzed dwóch lat i bezczelnie skopiowałem naszą rozmowę o Paszportach Polityki z niewielkimi tylko zmianami. Dlaczego? Bo niestety ów dialog jest znów całkowicie aktualny. Przy rozdawaniu nagród (a „Paszporty Polityki” należą z pewnością do tych bardziej prestiżowych, z pewnością biją Nike na głowę) po raz kolejny pominięto Jacka Dukaja, najoryginalniejszego i najbardziej inspirującego intelektualnie twórcę polskiej współczesnej literatury. Mówię to ze smutnej dwuletniej perspektywy spojrzenia na debiut Masłowskiej, bo wszystko wskazuje na to, że na tym debiucie się i dużym medialnym szumie wokół niego się skończyło. Czyżby historia miała się powtórzyć?
Wszystko to pozwala natomiast na przedstawienie kilku sposobów na zrobienie w Polsce kariery literackiej. Uwaga! Żaden z nich nie wymaga wybitnych talentów literackich, więc z pewnością rady te mogą stać się przydatne dla większości czytelników.
a) Znajdź jakiś chwytliwy temat (korporacje, blokowiska, mniejszości seksualne, w ostateczności zawsze zostaje Holocaust) i napisz o nim książkę. Nie musi być odkrywcza, ale wprowadź tam jakiś oryginalny element. Można brać z fantastyki – rzeczywistości alternatywne, podróże w czasie, virtual reality – krytycy oszaleją ze szczęścia, bo z pewnością będzie to dla nich odkrywcze i nowatorskie. Nie martw się, szanse, że czytali Lema są znikome.
b) Dobrze mieć poparcie jakiegoś głośnego krytyka, publicysty, lub felietonisty, najlepiej związanego z jakąś poczytną gazetą lub tygodnikiem. Podsyłaj im swoje książki, może któryś cię „odkryje”. W tym przypadku kariera jest już przesądzona.
c) Pamiętaj, że dalej dużo ważniejsze jest „bywać” niż pisać. W końcu nagrody będą przyznawać koledzy kolegom, zgodnie z zasadą „kto nas nagrodzi, jeśli sami tego nie zrobimy”.
d) Jeśli to wszystko uważasz za zbyt pracochłonne, jest dużo prostszy sposób, aby wejść na piedestał. Wpadnij w jakiś nałóg (narkotyki preferowane) i po ciężkich zmaganiach go porzuć. Następnie opisz to wszystko w książce. Tym razem nie tylko powieść ma murowany sukces (przynajmniej wśród krytyków, ale przecież nie o szacunek czytelników nam chodzi), ale i ty staniesz się gwiazdą salonów.
Wszelkie podobieństwa do czegokolwiek są oczywiście jak najbardziej przypadkowe.
powrót do indeksunastępna strona

3
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.