Gdy usłyszymy tytuł, bądź zobaczymy plakat promujący film „Maria łaski pełna”, zapewne nasuną się nam skojarzenia ze słynną „Pasją” Mela Gibsona czy innymi obrazami w biblijnym tonie. Tymczasem jest to całkiem interesująca i godna polecenia propozycja filmowa z zupełnie innej półki gatunkowej.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Scenariusz do "Marii" napisało samo życie. Siedemnastolatka, która zachodzi w ciążę z niekochanym mężczyzną, pomiatana przez pracodawcę, matkę i siostrę, żyje w wyjątkowo ciężkich warunkach wśród kolumbijskiej biedoty. Bez perspektyw, bez pieniędzy, w monotonii dnia codziennego. Sytuacja Marii budzi w nas współczucie a postać zdobywa naszą sympatię. Lecz bohaterka otrzymuje niezwykle intratną propozycję. Za niemałe pieniądze ma przewieźć ponad 60 działek narkotyków do Stanów Zjednoczonych. A raczej, umieszczone we własnym brzuchu, przemycić je podczas podróży samolotem. Jakiego wyboru dokona Maria? Ryzykuje życie swoje i swojego nienarodzonego dziecka (pęknięcie jednego woreczka wewnątrz organizmu to pewna śmierć). Ryzykuje swoją wolność, bo złapana na lotnisku, na przemycie narkotyków, najpewniej odpokutuje to długimi latami w więzieniu. Gdy zdążyliśmy już Marię polubić, ona wystawia tę przyjaźń na próbę: decyduje się na udział w przedsięwzięciu. W tym momencie widz, zamiast spędzić resztę seansu na rozważaniu moralnego dylematu dotyczącego granic ludzkiej przyzwoitości, daje się pochłonąć filmowi, który subtelnie przechodzi z gatunku „dramat obyczajowy” do…thrillera! Pozostając w podobnej, cichej i spokojnej, tonacji, historia zaczyna coraz bardziej trzymać nas w napięciu i niepewności o dalsze losy dziewczyny. Dreszcz emocji czujemy, gdy celnicy wypytują Marię, niepokój wzrasta gdy ta zgadza się na rentgenowskie prześwietlenie żołądka. Napięcie sięga zenitu podczas ucieczki Marii z narkotykami oraz jej przyjaciółki od dealerów. Zadziwiające, z jaką mocą ta historia może oddziaływać na widza. To moc intensywna, porównywalna z emocjami towarzyszącymi oglądaniu takich latynoamerykańskich filmów jak chociażby bardziej znane polskim widzom „Amores perros” czy „Miasto Boga”. Jednak widzowie oczekujący brutalnych scen, głośnej muzyki czy „teledyskowego” montażu, charakterystycznych dla wyżej wymienionych obrazów, nie będą raczej usatysfakcjonowani. „Maria łaski pełna” jest warta obejrzenia nie tylko ze względu na opowiadaną w niej wstrząsającą historię, ale także z powodu utalentowanej odtwórczyni roli głównej, nominowanej do Oscara, Catalinie Sandino Moreno. Młodziutka aktorka stworzyła w filmie niezwykle wiarygodną postać prostej, momentami naiwnej, ale szczerej i odważnej dziewczyny. Bez tej kreacji obraz nie byłby tak poruszający i wciągający.
Tytuł: Maria łaski pełna Tytuł oryginalny: Maria, llena eres de gracia Reżyseria: Joshua Marston Zdjęcia: Jim Denault Scenariusz: Joshua Marston Obsada: Catalina Sandino Moreno, Yenny Paola Vega, Virgina Ariza Muzyka: Leonardo Heiblum, Jacobo Lieberman Rok produkcji: 2004 Kraj produkcji: Kolumbia, USA Dystrybutor: Solopan Data premiery: 18 marca 2005 Czas projekcji: 101 min. Gatunek: dramat, thriller Ekstrakt: 70% |