Tytuł powieści Dawida Bieńkowskiego jest tak krótki, że aż prosi się o rozwinięcie. Skoro autor jest z zawodu psychologiem, to może dobrze byłoby zaopatrzyć „Nic” w podtytuł „Modele osobowości w postkomunistycznej Polsce na przykładzie pracowników Positive’a”? Chyba jednak byłoby to jeszcze bardziej mylące, gdyż w „Nic” więcej jest literackich zabaw konwencją niż wnikliwych psychologicznych obserwacji.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Lata 90. w Polsce to czas wielkich przemian społeczno-gospodarczych, okres, w którym nadzieje związane z gospodarką wolnorynkową spotkały się z twardymi prawami kapitalizmu. Wtedy to z jednej strony nastąpił dynamiczny rozwój handlu ulicznego i zaczęły się pojawiać inwestycje zagraniczne, a z drugiej strony wielu ludzi straciło pracę i nie mogło odnaleźć się w nowych realiach. Czytając powieść Dawida Bieńkowskiego, już na pierwszych stronach można poczuć klimat tamtych dni i z nutką nostalgii wspominać czasy, kiedy otwarcie pierwszego w Polsce McDonalda było wydarzeniem, o którym mówiono w radiu i telewizji, a tłum po prostu szturmował każdy nowootwarty fast-food. Właśnie pracownikami tego typu sieci restauracji (tyle że pochodzącej z Francji) są bohaterowie „Nic” – począwszy od zwykłej sprzedawczyni, poprzez ajenta oraz kierownika regionalnego sieci, aż po szefa Positive Polska. Można też zaobserwować prostą zależność – im wyższe stanowisko w strukturze firmy zajmuje dana postać, tym większe znaczenie ma ona dla rozwoju akcji. Mogłoby się wydawać, że poprzez losy pracowników zagranicznej sieci inwestującej w Polsce świetnie można zobrazować przemiany w naszej mentalności w tamtym okresie – przecież to właśnie oni znajdowali się na „pierwszej linii walki o polski kapitalizm”. Czytelnicy „Nic” z pewnością przecież pamiętają też, że to właśnie wtedy były możliwe takie kariery, jak te powieściowe: Krzysztofa Lenarta, który porzuciwszy posadę nauczyciela historii, stopniowo wspinał się na sam szczyt w Positivie, czy Euzebiusza Drutta, który – nie mając żadnego konkretnego wykształcenia i zaczynając od sprzedawania butów na Stadionie Dziesięciolecia – zdobywał coraz lepsze posady, aż znalazł swoje miejsce w „wielkiej rodzinie Positive’a”. I właściwie w losach każdej z postaci możemy odnaleźć podobieństwa do karier czy to naszych znajomych, czy też do historii znanych z prasowych artykułów. Jednak Dawid Bieńkowski jedynie pozornie napisał realistyczną powieść o latach 90. Żaden z bohaterów nie jest obdarzony w pełni wiarygodną osobowością, stanowi raczej uosobienie zbioru cech charakterystycznych dla danej postawy życiowej. I tak w przypadku Krzysztofa Lenarta obserwujemy, jak pracoholizm destrukcyjnie wpływa na jego życie rodzinne, Euzebiusz Drutt zaś to typowy uczestnik „wyścigu szczurów”, który nie przebiera w środkach, byle dopomóc rozwojowi własnej kariery, natomiast sprzedawczyni Positive’a próbuje poprzez pracę i studia wyrwać się z małomiasteczkowej biedy… Trzeba podkreślić, że taka „schematyczność” bohaterów nie jest wynikiem nieudolności autora, lecz jego świadomym zamysłem – w rzeczywistości Dawid Bieńkowski prowadzi z czytelnikami swoistą grę, jakby chciał, żeby jego powieść nie dała się w żaden sposób zaszufladkować. Takiemu wzięciu w cudzysłów całej opowiadanej historii mają z pewnością służyć wtrącane co jakiś czas komentarze narratora, odnoszącego się z wyraźnym dystansem do opisywanych postaci i wydarzeń. Efekt ten jest wzmocniony poprzez prowadzony równolegle rozgrywający się w okolicach roku 2004 wątek poety Hehe, który ma zrecenzować powieść „o sprzedawcach kotletów”. Mam jednak poważne wątpliwości, czy takie przeciwstawienie postaw życiowych wiecznego przedstawiciela „awangardy kulturalnej” i ludzi uczestniczących w różny sposób w przemianach gospodarczych zaowocowało nową jakością. Po prostu zabrakło mi w powieści Dawida Bieńkowskiego punktu odniesienia do zwykłych ludzi – żyjących i pracujących we współczesnej Polsce. Wprawdzie „Nic” jest z pewnością książką interesującą, jednak po lekturze pozostaje pewien niedosyt. Autotematyczne rozwiązania w niej zastosowane nie są już niczym odkrywczym, zaś gdzieś w tych literackich zabawach zatracona została szansa na naprawdę ciekawą realistyczną powieść o Polsce lat 90. Czytając „Nic”, miałem wrażenie, jakby autor chciał powiedzieć czytelnikom, że pragnie po prostu pisać powieści, a nie być „głosem pokolenia obecnych czterdziestolatków”. Dawid Bieńkowski z pewnością ma duży talent literacki, ale chyba jeszcze nie znalazł tematu, dzięki któremu mógłby siebie w pełni wyrazić. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych książkach zrezygnuje z zabaw schematami i konwencjami, a czytelnicy otrzymają współczesną powieść z pełnokrwistymi bohaterami.
Tytuł: Nic Autor: David Bieńkowski ISBN: 83-7414-057-7 Format: 504s. 125×195mm, oprawa twarda Cena: 39,90 Data wydania: styczeń 2005 Ekstrakt: 70% |