powrót do indeksunastępna strona

nr 3 (XLV)
kwiecień 2005

 Tam jest rozrywka
John Ringo ‹Tam będą smoki›
John Ringo znany jest z pisania rzeczy mocno wagonowych. Nie inaczej jest tym razem – „Tam będą smoki” to lekka, prosta literatura, parę godzin oderwania i zanurzenia w świecie wyrazistych podziałów na zło i dobro. Miłośnikom fantastyki militarnej – i ogólniej, fantastyki mającej dać rozrywkę i odpoczynek – spokojnie polecam.
Zawartość ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Fantasy wiąże się zazwyczaj z istnieniem jakiejś Nibylandii, w której cudownym zrządzeniem losu działają czary, a technika stanęła na poziomie miecza i łuku. John Ringo postanowił doprowadzić do takiego stanu Ziemię (wyjąwszy może czary). Pomysł, jaki mu to umożliwił, jest chyba najciekawszym elementem książki. Otóż ludzkość w XLI wieku jest stadem radosnych hedonistów, którzy wszystko mają na wyciągnięcie ręki, bo opiekuje się nimi Matka – superprogram stworzony do zarządzania cala planetą. Matką zarządza Rada. Przychodzi oczywiście dzień, w którym Rada w ognistej kłótni dzieli się na dwie frakcje, które na walkę ze sobą zaczynają zużywać większość energii wytwarzanej na Ziemi, odbierając innym możliwość dotychczasowego beztroskiego życia. Nagle trzeba nauczyć się chodzić za pługiem, rąbać drewno i, co najważniejsze, walczyć o swoje.
Po rozpoczęciu walk w łonie Rady „Tam będą smoki” przekształca się w powieść militarną, lekką fantasy poświęconą garstce dobrych bohaterów łojących stada tępych orków. Jest zdolny młodzian wprawny we władaniu wszelką bronią i zakochujący się często, jest straszne szkolenie, które z chłopców i dziewcząt ma uczynić żołnierzy i jest straszliwa bitwa, w której źli dostają w kość aż huczy, jest ciut romansowania, szczypta humoru i inne klasyczne elementy tego typu powieści.
Niestety, muszę wspomnieć o problemach z tłumaczeniem i redagowaniem tekstu. Mój ulubiony kwiatek to: „– Wygrywasz? W tej chwili? Decyzyjnie?” ze str. 110 (chyba chodzi o tłumaczenie słowa „decisively”), ale poważną niezręcznością jest też użycie słowa „ejakulat” na str. 434. Nie jest to słowo, które pada w ogniu obrzucania się wyzwiskami, przy takich okazjach rzuca się raczej „końską spermą”. Rzecz całą łagodzi typ powieści – „Tam będą smoki” nie są wyrafinowaną literacką ucztą, gdzie ważne jest każde słowo, ale prostą radosną militarną fantasy, której nie czyta się dla piękna zawartego w harmonii zdań. Dlatego rzecz całą jedynie zaznaczam, bez nadmiernego wgryzania się, bo aspekt ten nie wywiera wielkiego wpływu na odbiór tekstu.
Przygodowy rytm całości burzą okazyjne wtręty, w których pan Ringo daje wykłady ze swego postrzegania historii, polityki, wojskowości i ludzkiej psychologii. Nie wydaje mi się, by było w nich zbyt wiele cennego materiału do rozważań, a niektóre amerykańskie przesądy, choćby te dotyczące dobrodziejstw powszechnego posiadania broni czy konieczności leczenia urazów duszy przez rozmowę, wywołują szczere rozbawienie. Nie rozumiem mody nakazującej barwić zabawę edukacją, a raczej – osobistymi mniemaniami autora na świata tego porządek. Ani to potrzebne, ani mądre.
No i rzecz najciekawsza – porównanie szkolenia żołnierzy z tym, co się dzieje w „Achai” i „Córce owczarza”. Widać różnicę między armią amerykańską i naszą. Podobnie jak Elizabeth Moon w swoim cyklu o Paksenarrion, John Ringo każe swoim żołnierzom znosić straszliwy trening, ale nie ma między nimi wewnętrznej agresji, zabaw w „koty” i „dziadków”, jak u Andrzeja Ziemiańskiego. Drobiazg – ale znaczący.
Kończy się rzecz cała oczywistym wezwaniem do sequela – znać, że panu Ringo żal wykreowanego świata i osadzonych w nim postaci. Jego prawo. Czytelnik pragnący dawki rozrywki i ciekaw losów bohaterów może sięgnąć po tomy dalsze, na razie dostępne jedynie po angielsku.
Lekka, prosta literatura, parę godzin oderwania i zanurzenia w świecie czytelnych podziałów na zło i dobro. Miłośnikom fantastyki mającej dać rozrywkę i odpoczynek można spokojnie „Tam będą smoki” polecić jako sposób na odprężające spędzenie kilku godzin.



Tytuł: Tam będą smoki
Tytuł oryginalny: There Will Be Dragons
Autor: John Ringo
Tłumaczenie: Marek Pawelec
Wydawca: ISA
Cykl: Tam będą smoki
ISBN: 83-7418-053-6
Format: 448s. 135×205mm
Cena: 29,90
Data wydania: 1 lutego 2005
WWW: Strona
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

37
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.