powrót do indeksunastępna strona

nr 3 (XLV)
kwiecień 2005

Autor
 Smutek i duma
Przyznam się, że nie jest mi łatwo pisać ten wstępniak. Oczywiste chyba dla wszystkich jest to, że w ciągu ostatniego miesiąca wydarzyło się coś, wobec czego mało który Polak mógł przejść obojętnie (niezależnie od tego jakie były jego poglądy) — umarł papież Jan Paweł II. Nie wspomnienie o tym byłoby jakąś formą zakłamania, bo było to dla mnie ważne wydarzenie i sądzę, że dla większości redakcji również (możecie nie uwierzyć, ale my rzadko wewnątrz dyskutujemy o sprawach światopoglądowych, co, szczerze powiedziawszy, w niczym nie przeszkadza w owocnej współpracy). Z drugiej strony nie jesteśmy przecież czasopismem religijnym, politycznym czy społecznym, tylko popkulturowym — więc temat jest nam z pozoru obcy. Ale udawanie, że śmierć Ojca Świętego nie ma z nami nic wspólnego jest oczywistą nieprawdą — bo, co było dobitnie widać w ostatnich tygodniach, od kilkudziesięciu lat nie było w Polsce równie poruszającego wydarzenia. Wydarzenia, które wpłynęło nie tylko na religię, politykę, społeczeństwo, ale z pewnością pozostawi również jakiś ślad w kulturze popularnej.
Oddaliśmy delikatnie, ale szczerze i z głębi serca na naszych łamach hołd Ojcu Świętemu i w tym miejscu jeszcze raz, tym razem już w moim własnym imieniu, powiem - jestem smutny i dumny. Smutny — z wiadomego powodu. Dumny — bo wreszcie pojawił się rodak, który budził szacunek powszechny, na całym globie, nawet wśród ludzi, którzy nie zawsze się z nim zgadzali. I obawiam się, że na kolejnego takiego Polaka przyjdzie nam czekać setki, jeśli nie tysiące lat. Cieszmy się więc, że zdarzyło się to w naszych czasach.
Świat nie zmieni się gwałtownie, Polska najprawdopodobniej też nie. Ale z pewnością nikomu nie zaszkodzi przy tej okazji chwila refleksji, zastanowienia się, a może i dyskusji. Nie tylko nad kwestiami religijnymi czy moralnymi — ale tak zwyczajnie nad Życiem, Wszechświatem i Całą Resztą, bo to dobry czas. A pożytek z takich rozmyślań dla wszystkich powinien być oczywisty. Zaczekajmy kilka lat, zobaczmy czy coś się zmieniło. Wierzę, że jeśli tak się stanie, to na lepsze.
Ale życie toczy się dalej a my chcemy nadal dostarczać Wam rozrywki i staramy się być przewodnikiem na szlakach popkultury. Wracamy więc szybciutko do tego, co udaje się nam najlepiej i mamy nadzieję, że będziecie nadal usatysfakcjonowani poziomem materiałów prezentowanych na łamach naszego magazynu. Zbliża się pięciolecie — czas chyba na jakieś podsumowania, a może na jakiś manifest? Czemu nie — podbudowały nas Wasze listy, z których wynika, że udaje nam się nawiązać emocjonalną więź z czytelnikiem. Cieszymy się niezmiernie, mamy nadzieję, że to nie jednostkowe przypadki. To może dajemy coś więcej niż tylko kilka godzin lektury miesięcznie? Przyjemnie jest tak myśleć — ale obiecuję, że w megalomanię nie popadniemy. A gdybyśmy jednak popadli, ściągnijcie nas proszę na ziemię.
Ściągnę się teraz sam, czas na konkrety. Odzew na nasz apel o pomoc przy korekcie przekroczył nasze oczekiwania. Tak więc ogłoszenie uważamy za zamknięte — nowi współpracownicy już harują w pocie czoła, aby teksty u nas umieszczane były jak najlepszej jakości. Nadal jednak pamiętajcie — współpracowników do „Esensji” nigdy za dużo. Chcecie dla nas pisać — zapraszamy. Będziemy reaktywować kulejący dział Gier — może są wśród Was chętni do pisania o nich? Inne działy cały czas czekają na współpracowników. Tak właśnie żyje „Esensja” — doświadczeni ludzie albo zaczynają współpracować z innymi mediami, albo muszą poświęcać się pracy i rodzinie — ale na ich miejsce wciąż przychodzą nowi. Jeśli ten trend się utrzyma — długa przyszłość przed nami.
Na koniec, aby już pozostawić tę egzaltację, która wciąż do mnie powraca, przepraszam za kilka dni przerwy w działaniu naszego serwisu. To miało być proste przeniesienie serwera z jednego miejsca na drugie i góra jeden dzień przerwy w pracy. Ale, jak wiadomo, jeśli coś ma pójść źle, z pewnością pójdzie. Stanęliśmy już jednak na nogi i zapowiada się spokojny okres stabilnej pracy. Odpukać.
P.S. Jeszcze jedna dygresja na koniec, której nie mogę sobie odmówić — z niesmakiem odbierałem pojawiające się opinie o „narodowej histerii” nakręcanej przez media. Na litość — przecież nie co dzień umiera Polak słynny na cały świat, który rozsławił nasz kraj, zajmujący stanowisko, od którego nie ma już ważniejszych (przynajmniej w sferze duchowej). A nam przeszkadza tydzień bez idiotycznych seriali i Ligi Mistrzów? Jeden tydzień? Wybaczcie, ale to smutny dowód na uzależnienie wielu widzów od małego ekranu. A na spacer iść, pogoda była piękna, poczytać coś, skoro jest okazja.
powrót do indeksunastępna strona

3
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.