powrót do indeksunastępna strona

nr 5 (XLVII)
czerwiec 2005

 Krótko o…
Obiektywnie i nieobiektywnie

"Kraina Herzoga” to projekt, który obrósł już zinową legendą. Historie orbitujące wokół pary heroldów przewijały się przez różne „Ziniole” i „Kgb”. Studio Domino wydało niedawno album będący zbiorem tych komiksów. Mam jednak spory problem, by się do nich ustosunkować…
Zawartość ekstraktu: 80%
‹Kraina Herzoga #1›
‹Kraina Herzoga #1›
Ciężko mi być obiektywnym, recenzując komiks Huberta Ronka i Dominika „Lucka” Szcześniaka, bowiem obaj zacni panowie to moi koledzy, z którymi robię co pewien czas wspólne komiksy i publikuję (-owałem, bo „Ziniol” R.I.P.) w kierowanych przez nich zinach. Ba! Z Luckiem jestem per „dzyndzel”. Dlatego nie mogę za bardzo komiksu zjechać, bo:
  1. będę się musiał Ronkowi i Luckowi gęsto tłumaczyć;
  2. wszyscy powiedzą, że zjechałem, żeby nie zostać posądzonym o lansowanie kumpli.
Nie mogę również komiksu za bardzo wychwalać, bo:
  1. wszyscy powiedzą, że bezczelnie lansuję kumpli;
  2. wszyscy powiedzą, że jestem nieobiektywny, bo nie potrafię się krytycznie ustosunkować do dzieła moich kolegów.
Rozważania, czy możliwa jest w pełni obiektywna recenzja, zostawmy na inny moment czasoprzestrzeni.
Postanowiłem więc wcisnąć moje opinie na temat „Krainy Herzoga” w nowy schemat recenzji, który będziemy wprowadzać w komiksowym dziale Esensji. To będzie chyba najbardziej obiektywne, w świetle powyższych wątpliwości.
Plusy:
  • zauważalna ewolucja stylu Huberta Ronka;
  • ciekawe historie, prezentujące świat przedstawiony z różnych stron, najlepsza historia – „Potwór";
  • bardzo udane dialogi;
  • mrugnięcia okiem do czytelnika – paczka fajek jako zapłata – czyli to, że autorzy traktują swój komiks na luzie;
  • szkice miedzy historiami;
  • eleganckie wydanie;
Minusy:
  • nieokreślenie głównego bohatera;
  • Machal – to chłopiec czy dziewczyna?;
  • niekonsekwencje w ujmowaniu postaci przy zbliżeniach i oddaleniach – na zbliżeniach postacie mają masywne kończyny, na oddaleniach takie „cieniutkie patyki”.
Niemniej jednak przewaga plusów nad minusami jest dominująca, co oznacza, że możecie w ciemno kupować ten komiks. Warto!



Tytuł: Kraina Herzoga #1
Scenariusz: Dominik "Lucek" Szcześniak, Hubert Ronek
Rysunki: Hubert Ronek
Wydawca: Studio Domino
Cykl: Kraina Herzoga
ISBN: 83-915913-4-4
Format: 68 strony
Cena: 12,00
Data wydania: kwiecień 2005
Ekstrakt: 80%



Depresja zielonego Plastusia

„Banner” to komiks bezpłciowy jak meduza. Znajdziecie w nim jedynie tragikomicznego, żałosnego doktorka o wyglądzie plastelinowego ludzika i jego adwersarza – drugiego plastelinowego człowieczka z pretensjonalną błyskawicą na piersi. Ręce można załamać.
Zawartość ekstraktu: 10%
‹Banner #1›
‹Banner #1›
Niech nikt nie zrozumie mnie źle. Nie mam nic przeciwko odgrzewaniu starych dań, prócz tego, że budzą we mnie odruch wymiotny. Zdaje się, że Mandragora, przedstawiwszy polskiemu czytelnikowi kilka mocnych nazwisk światowego komiksu, postanowiła na nich się oprzeć i wydawać nawet największe knoty. Zasada „znana marka sama się sprzeda” jest dobra tylko na krótką metę i może jedynie spowodować awersję do uznanych twórców. „Banner” jest beznadziejny pod wieloma względami, a Azzarello albo przeżywał uwiąd twórczy, pisząc scenariusz, albo po prostu odwalił robotę za marne grosze. Chociaż to, że zgodził się na umieszczenie swojego nazwiska na okładce, wskazywałoby raczej na sowitą zapłatę.
O co chodzi z tym odgrzewanym daniem? A przede wszystkim o to, że owszem, intertekstualność, czy jeśli kto woli – interfabularnosć może być i ciekawa, ale trzeba umieć ją zaserwować. „Banner” to niestrawny mix Hulka z Akirą, Godzillą oraz Doktorem Jekyllem i Mr.Hydem. Wszystko bez żadnych wartości odżywczych, opakowane razem w paskudny nylonowy woreczek. Fabuła, moi drodzy! Fabuła! Nawet wydany ostatnio w Polsce „100 Naboi: Farbowany Detektyw” Azzarella, mimo że jest słaby pod względem przedstawionej historii, prezentuje się o niebo lepiej od tego komiksu klasy B. I tak mamy tu świecącego człowieczka, który kiedy robi się wściekły, potrafi zmienić miasto w ruinę, jakieś tam jego przeżycia i przemyślenia – płytkie i sztampowe do bólu. Już można się domyślać, że wszystko ma coś wspólnego z wojną, no i jak to bywa w takich sytuacjach, z eksperymentami naukowymi. Oprócz tego jest jeszcze kradzież, żeby nie było, że nic się nie dzieje, całość zaś podsumowana złowróżbnym napisem: „Ciąg dalszy nastąpi"… Ależ proszę, panowie wydawcy! Marvel ma na pewno mnóstwo innych BARDZIEJ fascynujących tytułów na swoim koncie, a Hulk na pewno wiele innych CIEKAWSZYCH serii. Wystarczy trochę poszperać. „Bannera” odstawcie do lamusa, zapomnijmy o nim, nikt się nie dowie. Po miesiącu nikt już nie będzie pamiętał, że coś takiego kiedykolwiek się pojawiło na sklepowych półkach.
Jeszcze gorzej od fabuły prezentuje się strona graficzna komiksu. Jeżeli historia ma wzruszyć, wstrząsnąć i takie tam, to na pewno nie dzięki panu Corbenowi. Tym razem się nie popisał. Przykro mi, ale plastusie nie mogą wywoływać jakichkolwiek emocji poza śmiechem i politowaniem. Postacie wyglądają iście komicznie ze swoimi gumowymi twarzami i przerażająco zaniedbanymi proporcjami. W kadrach pokazanych z większej odległości upodabniają się do żelkowych misiów, nierzadko z wodogłowiem.
Szkoda, że obok tak dobrych „pięciozłotowych” pozycji jak „Punisher” czy „Spawn” wyszedł hulkowy knot. Zobaczymy, jak będzie wyglądać seria, kiedy już nieco rozwinie skrzydła, ale początek nie nastraja pozytywnie.



Tytuł: Banner #1
Scenariusz: Brian Azzarello
Rysunki: Richard Corben
Wydawca: Mandragora
Cykl: Banner
Data wydania: grudzień 2004
Ekstrakt: 10%



Powrót pechowych wampirów

Wampiry Szlurp i Burp powracają z wygnania do Polski w albumie Tadeusza Baranowskiego „O zmroku"! Szkoda tylko, że lata emigracji stępiły im kły, a autorowi poczucie humoru, którym zyskał niegdyś zasłużoną renomę.
Zawartość ekstraktu: 60%
‹O zmroku›
‹O zmroku›
Dwa pechowe wampiry Szlurp i Burp nie należą do najpopularniejszych postaci komiksów Tadeusza Baranowskiego, gdzie im tam do Profesorka Nerwosolka czy Billa Bąbelka i Buffalo Kudłaczka. Niemniej jednak mają już ponad 20 lat – przyszli na świat w 1984 r. Do tej pory niełatwo było ich spotkać w polskich publikacjach, choć pojawiali się w magazynach „Na przełaj” (lata 80.), „Super Boom” (lata 90.), doczekali się też albumu „Przepraszam, remanent” (1990 r.), w którym spotykają się z samym Nerwosolkiem. Jak się jednak okazało, zapragnęli kariery międzynarodowej i wyemigrowali do Belgii wraz ze swym twórcą. Tam trafili do magazynu „Tintin”. O ich dalszych perypetiach opowiada sam autor w rozmowie z Adamem Ruskiem, która została dołączona do najnowszego albumu „O zmroku” wydanego przez Kulturę Gniewu.
„O zmroku” to zbiór opowiadań, do których scenariusz napisał Jean Dufaux. Scenariusze te powstały jeszcze w latach 80., ale na potrzeby nowego polskiego wydania zostały przetłumaczone, a właściwie napisane na nowo przez Baranowskiego. Żeby było zabawniej, to już drugie tłumaczenie – wcześniej rysownik przygotował swą wersję na początku lat 90. W ten sposób powstała nieco dziwna hybryda – komiksy sprzed 20 lat ze współczesnymi dialogami… Niestety – rzuca się to w oczy podczas lektury.
„O zmroku” jest bowiem połączeniem tradycyjnej dla Baranowskiego zabawy konwencjami (tym razem głównie horroru), humoru absurdu oraz aluzji do współczesnej polskiej polityki. To ostatnie decyduje, że album, niestety, ustępuje wcześniejszym produkcjom ojca Małego Wodza Wielkiego Niepokoju. Siłą klasycznych dzieł Baranowskiego była bowiem ich ponadczasowość – abstrakcyjne poczucie humoru bawi dokładnie tak samo dziś, jak 30 lat temu, i podejrzewam, że będzie równie dobrze bawić za następnych 30 lat. A „O zmroku” zestarzeje się, bo za kilkanaście lat nikt już nie będzie pamiętał Romana Giertycha i jemu współczesnych.
Warto dodać, że podobnie jak „Porady Praktycznego Pana”, „O zmroku” jest jednak bardziej skierowane do dorosłego czytelnika (ze względu na krwawe sceny i erotyczne aluzje). Niewątpliwym atutem komiksu jest warstwa graficzna – „mięsista”, jak mówi sam autor, bardziej szczegółowa i dopracowana niż w dawnych albumach. Szkoda jednak, że cytaty z tego albumu nie wejdą do potocznego języka, jak to nierzadko bywało z dawnymi historiami.
Plusy
  • ładne wydanie w sztywnej oprawie
  • powrót dwóch ciekawych, niesłusznie zapomnianych bohaterów
  • staranny i szczegółowy rysunek, ładne kolory
Minusy
  • scenariusz mocno ustępujący dawnym dziełom Baranowskiego
  • niepotrzebne nawiązania do współczesnej polityki



Tytuł: O zmroku
Scenariusz: Tadeusz Baranowski
Rysunki: Tadeusz Baranowski
Format: A4
Cena: 29,90
Data wydania: marzec 2005
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

89
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.