Max Cegielski opisał w „Apokalipso” historię miłosną, rozgrywającą się w scenerii sztucznie wykreowanego przez działania reklamowo-marketingowe, rychłego końca świata. Niestety, głównym grzechem powieści nie jest nawet to, że brak w niej jakichś specjalnie oryginalnych pomysłów, lecz to, że akcja jest bardzo przewidywalna – i z tego powodu po prostu mało interesująca.  |  | ‹Apokalipso›
|
Będące głównym wątkiem powieści komplikacje uczuciowe rozgrywają się w ramach typowego trójkąta miłosnego – dwóch braci i żony jednego z nich. Pierwsza scena książki to ślub Aleksa i Sofii, na którym Julek jest świadkiem. Pan młody to obiecujący muzyk, który „stoi u progu wielkiej kariery”, ale póki co zarabia na chleb jako miejski kurier, jeżdżąc na „podrasowanym” przez siebie rowerze. Panna młoda pracuje w studiu nagrań, gdzie swoimi działaniami wspiera karierę Aleksa. Natomiast Julek jest dyrektorem kreatywnym w dużej agencji reklamowej, niepotrafiącym ułożyć sobie życia po tym, jak zostawiła go żona. Według autora tak pewnie mają wyglądać typowi przedstawiciele Warszawki – młodzi ludzie żyjący w szybkim tempie, nadużywający alkoholu i narkotyków, walczący o pieniądze i karierę. Właściwa akcja zaczyna się po upływie jakiegoś czasu od ślubu Aleksa i Sofii, kiedy coraz częściej pojawiają się między nimi konflikty małżeńskie. W tym czasie Julek pracuje nad nieco tajemniczym projektem reklamowym nowej linii produktów o nazwie „apokalipso”. Niestety, już po przeczytaniu kilkunastu stron można przewidzieć dalszy rozwój wydarzeń – kampania reklamowa oparta na wątkach z „Apokalipsy św. Jana” rychło wymyka się spod kontroli twórców, zaś Julek tak skutecznie „pociesza” żonę Aleksa, że doprowadza do sytuacji, w której Sofia musi wybierać między braćmi. Brakuje w „Apokalipso” jakiegokolwiek zaskakującego elementu, zaś relacje między głównymi bohaterami przypominają perypetie miłosne z kiepskiej telenoweli. Na okładce znalazło się zdanie autora, że „O uczuciach trudno dziś mówić, bohaterowie książki też tego nie potrafią, ale przynajmniej próbują.” Niestety, Max Cegielski, choć pisze o uczuciach, też nie potrafi tego zrobić w przekonujący sposób, serwuje czytelnikom jedynie schematyczną historyjkę miłosną, której główni bohaterowie nie mają duchowej głębi, są zupełnie bez wyrazu – po prostu jednowymiarowi. Jeszcze jako tako dają się czytać fragmenty o wahaniach Julka i Sofii w sprawie tego, co mają począć z rodzącym się między nimi uczuciem, chociaż i one nie są przykładem jakiejś psychologicznej wnikliwości. Natomiast opowieść o trudnym dzieciństwie i dorastaniu głównych bohaterów to już typowy przypadek pójścia na łatwiznę, który nie ma żadnego uzasadnienia literackiego. Takie ”wzruszające” kawałki pasują do jakiegoś wyciskacza łez, a nie do książki, która aspiruje do miana niezależnej powieści współczesnej. Przynajmniej takie zamiary autora zdaje się przecież sugerować posługiwanie się w „Apokalipso” „młodzieżowym” słownictwem i odwoływanie się do realiów offowej sceny muzycznej, opisy balang podczas sesji nagraniowych i w klubach oraz opatrzenie poszczególnych rozdziałów w motta w stylu: „Kochajcie swoje żony! Kolor Monitor, składanka Disko chaos”. Cały problem polega na tym, że za tymi zabiegami nie kryje się żadne sensowne przesłanie, a takie scenki z życia Warszawki w sumie niewiele wnoszą do samej opowieści, są zaledwie tłem i to niezbyt oryginalnie nakreślonym. „Apokalipso” można uznać zaledwie za szkic do prawdziwej współczesnej powieści. Gdyby został pogłębiony wizerunek psychologiczny głównych bohaterów i ciekawiej przedstawione relacje miedzy nimi, to może przynajmniej książka ta na dłużej przykułaby uwagę czytelnika. Z przykrością muszę stwierdzić, że uważam czas poświęcony na jej przeczytanie za niemal zupełnie zmarnowany – nie tylko niczego ciekawego się nie dowiedziałem, co gorsza, mimo niewielkiej objętości „Apokalipso”, zwyczajnie się wynudziłem.
Tytuł: Apokalipso Autor: Max Cegielski ISBN: 83-89291-96-7 Format: 256s. 125×195mm Cena: 24,90 Data wydania: 15 kwietnia 2004 Ekstrakt: 40% |