powrót do indeksunastępna strona

nr 6 (XLVIII)
lipiec-sierpnień 2005

 Co ma burak do Einsteina?
Tom Robbins ‹Perfumy w rytmie jitterbuga›
Intrygujący tytuł „Perfumy w rytmie jitterbuga” powinien być zarazem ostrzeżeniem dla potencjalnych czytelników przed pochopnym sięgnięciem po tę zwariowaną powieść. Proza Toma Robbinsa ma to do siebie, że może wywołać zupełnie skrajne reakcje – jednych zauroczy i wciągnie bez reszty, innych zaledwie zniesmaczy, a pewnie znajdą się i tacy, których po prostu znudzi.
Zawartość ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Najprościej byłoby zaszufladkować „Perfumy w rytmie jitterbuga” jako powieść postmodernistyczną, ale przecież nie powie to o niej więcej niż porównywanie pisarstwa Toma Robbinsa do Jonathana Carrolla, Kurta Vonneguta czy Patricka Süskinda.
Z pewnością najważniejsze zalety „Perfum w rytmie jitterbuga” to cała plejada bardzo charakterystycznych i oryginalnych postaci oraz zupełnie nieprzewidywalny rozwój akcji. Wprawdzie początkowo czytelnik może się czuć nieco zagubiony, gdyż trudno zrozumieć co mają ze sobą wspólnego cztery prowadzone równolegle wątki, ale stopniowo fabuła układa się w spójną całość. Pierwszy z nich to historia króla Alobara, rządzącego w czasach cesarstwa rzymskiego plemieniem żyjącym na terenie dzisiejszych Czech. Alobar, uniknąwszy rytualnej śmierci, wyrusza w podróż, której kres będzie naprawdę odległy… Pozostałe trzy wątki rozgrywają się natomiast w latach 70-tych XX wieku w trzech miastach – Seattle, Nowym Orleanie i Paryżu. Mieszkająca w Seattle Priscilla to dość niezwykła kelnerka, gdyż po całym dniu pracy w barze poszukuje formuły nowych perfum w swojej domowej, prowizorycznej pracowni chemicznej. W Nowym Orleanie Madame Devalier i V’lu próbują utrzymać małą firmę perfumeryjną, borykając się z poważnymi trudnościami finansowymi i związanym z tym brakiem dostępu do wartościowych surowców. Natomiast w Paryżu Claude i Marcel LeFeverowie dzielą miedzy siebie obowiązki kierowania firmą będącą potentatem w branży perfumeryjnej, tyle że zachowanie Marcela znacznie odbiega od ogólnie przyjętych zwyczajów – często można go spotkać w jego gabinecie z maską kaszalota na głowie.
Analizując wspólne elementy tych wątków, można by więc dojść do wniosku, że będzie to książka o poszukiwaniu nowego zapachu, jednak szybko można się przekonać, że „Perfumy w rytmie jitterbuga” oferują znacznie więcej atrakcji. Autor nieustannie zaskakuje – trudno byłoby czytelnikowi wymyślić łatwe i przekonujące wyjaśnienie, dlaczego w każdym z tych trzech miast bohaterowie otrzymują tajemnicze przesyłki z… burakami i to w dodatku o dość dziwnym, nieprzyjemnym zapachu. Stopniowo pojawiają się kolejne powiązania pomiędzy poszczególnymi wątkami, jednak kiedy ma się wrażenie, że już wie się, o co w tym wszystkim chodzi, wtedy autor odkrywa kolejną z trzymanych w zanadrzu kart atutowych i zaskakuje nagłym zwrotem akcji.
Tom Robbins w swojej powieści w nowy, oryginalny sposób wykorzystuje motywy obecne w kulturze od bardzo dawna – nie przypadkiem poszukiwania nowych perfum przypominają momentami wysiłki alchemików pragnących odkryć kamień filozoficzny, a mądrości życiowe Alobara, będące efektem nauk tajemniczych Bandalupów, to przecież nic innego jak ironiczny komentarz autora do fascynacji dalekowschodnią filozofią. Przykłady takich nawiązań czy aluzji można by mnożyć niemal w nieskończoność – jest tu miejsce zarówno dla greckiego bożka Pana, jak i Alberta Einsteina. Właśnie w takich zabawnych pomysłach przejawia się poczucie humoru autora, które jednak nie wszystkim musi przypaść do gustu. Podejrzewam, że niektórych czytelników mogą zgorszyć opisy seksualnych zachowań bohaterów, lecz przecież nikt nie zmusza do czytania tej książki osób bardzo pruderyjnych. Zdecydowanie odradzam także czytanie „Perfum w rytmie jitterbuga” miłośnikom realistycznej prozy, gdyż jest to przykład fikcji w czystej postaci – to tylko (albo aż) świetnie opowiedziana, zwariowana i zupełnie nieprawdopodobna historyjka, która ma po prostu bawić, jeśli ktoś próbuje się w niej doszukać głębszego sensu, to robi to już na własną odpowiedzialność. Z pewnością jest to natomiast świetna lektura dla osób pragnących przeczytać coś zupełnie odmiennego.



Tytuł: Perfumy w rytmie jitterbuga
Tytuł oryginalny: Jitterbug Perfume
Autor: Tom Robbins
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko- Kołodzińska
Wydawca: Zysk i S-ka
ISBN: 83-7298-503-0
Format: 428s. 125×183mm
Cena: 32,90
Data wydania: 23 listopada 2004
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

42
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.