Pierwsza część „Żywego srebra” Neala Stephensona to pomysłowa i inteligentna książka, w którą jednak trudno się wciągnąć. Realizując swoje wielkie pisarskie zamierzenie autor nieco zapomniał o pochwyceniu uwagi czytelnika.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Stephenson wziął na swoje barki ciężkie brzemię. Zdecydował się, ni mniej, ni więcej, na ukazanie być może najważniejszych chwil w dziejach ludzkości – baroku, epoki, w której rodziła się współczesna ekonomia i nauki techniczne. „Żywe srebro” miało poprowadzić czytelnika slalomem między wielkimi ludźmi tamtej ery – Newtonem, Leibnizem i Hookiem – jednak autor z początku jakby zapomniał przytroczyć do swojego rydwanu myśli dodatkowy wózek dla czytającego. Rzecz całą opowiada nam Daniel Waterhouse, purytanin, który, wracając ze Stanów do Europy, wspomina młodość spędzoną w Anglii. W jednym wątku poznajemy burzliwe czasy Restauracji, kiedy Wielka Brytania znów staje się królestwem, w drugim zaś Waterhouse, wiele lat starszy, odpływa ze Stanów. Od razu wychodzą dwa główne problemy powieści: zimno i powolność. Główny bohater jest czytelnikowi idealnie obojętny. Nie jest w stanie zaangażować czytającego po swojej stronie, gdyż widziany jego oczami świat wyprany jest z uczuć. Rządzi nim obserwacja, stwierdzenie faktu, ale niewiele tam osobistej refleksji. I to wszechogarniające zimno jest dużym problemem „Żywego srebra”. Język taki znakomicie się sprawdza w humorze, w futurystycznych wizjach i przy skomplikowanej fabule. Wtedy pewna przezroczystość, brak emocji działa na korzyść, pozwala czytelnikowi na docenienie autorskiej wyobraźni i pomysłowości. Tymczasem Stephenson w swej najnowszej powieści opowiada o zdarzeniach i postaciach znanych, kreowane przez niego obrazy nie są już tym olśnieniem, jakim bywały w jego bardziej fantastycznych powieściach, w związku z czym jego maniera opowiadania nie wywiera na czytelniku wrażenia. No i fabuła. Tu czas chyba nadmienić, że dostajemy do rąk jedynie jedną trzecią powieści. Pocięcie tej książki na części nie było najlepszym pomysłem, gdyż dopiero pod koniec „Żywego srebra” zaczyna się wiązać właściwa akcja. Wcześniej, oczyma Waterhousa, poznajemy czasy, wydarzenia, historyczne uwarunkowania rządzące czynami i myślami postaci. Przez dłuższy czas nie wiemy, co się wydarzy, kiedy się wydarzy i, co najgorsze, czy w ogóle się coś wydarzy, czy też nasz zimny bohater będzie nadal oglądał świat i opowiadał nam, co też się za jego czasów, z górą trzysta lat temu, działo. Ostatnią przeszkodą, którą Stephenson stawia przed czytelnikiem, jest autorska miłość do szczególarstwa i tonięcia w dygresjach. Brak momentami oddechu, bo autor postanawia wrzucić czytelnikowi do mózgu jeszcze jedną, i jeszcze, i jeszcze jedną informację, bez której w ogóle nie mógłby żyć. To popisywanie się erudycją i znajomością epoki ma jednak i drugą stronę. Czasem czujemy się jak przy opisach z „Nad Niemnem” – a czasem dostajemy do rąk fascynujący, mieniący się barwami kawałek przeszłości. Mimo tych wszystkich usterek „Żywe srebro” broni się i nie pozostawia niesmaku po przeczytaniu. Fabuła z czasem rozwija się i widać, że autor szykuje pole pod dalsze działania, rozstawiając swoje figury, kreując atmosferę oczekiwania. Po początkowym nawale informacji, mającym wprowadzić czytelnika w świat baroku, pisarz pozwala sobie na oszczędniejsze dawkowanie nam dowodów swojej erudycji, dzięki czemu książka zyskuje na lekkości, a do głosu dochodzi stephensonowskie poczucie humoru oparte na wyolbrzymianiu i absurdzie. Autor umiejętnie portretuje też wielkich uczonych, pokazując zarazem ich geniusz i całkowite społeczne nieprzystosowanie. Jest to książka, którą, mimo pewnych niedoróbek, przeczytać można, rozkoszując się przedstawionym przez Stephensona światem, ciesząc się jego specyficznym humorem i podziwiając galerię stworzonych przez niego Wielkich Świrów. „Żywe srebro” jest niezgorsze, a można chyba liczyć, że w połączeniu z dalszymi częściami zyska.
Tytuł: Żywe srebro, tom I Tytuł oryginalny: Quicksilver Autor: Neal Stephenson Tłumaczenie: Wojciech Szypuła Cykl: Cykl Barokowy ISBN: 83-89004-84-4 Format: 398s. 135×205mm Cena: 25,— Data wydania: 10 czerwca 2005 Ekstrakt: 60% |