powrót do indeksunastępna strona

nr 7 (XLIX)
wrzesień 2005

 Krótko o…
O ciężkiej doli wampira

„Bang!”... tak zaczyna się „Kaznodzieja: Krew i whiskey” – od strzału w głowę. Cassidy jednak nie zwykł przejmować się takimi drobnostkami. O wiele większym wyzwaniem jest uczłowieczenie Eccariusa, wampira szpanera, który działa na nerwy Cassidy’emu. Prawdziwy książę nocy woli przecież alkohol od krwi.
Zawartość ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wreszcie, po wielu latach tułaczki w świecie żywych, Cass odnajduje przedstawiciela swojego gatunku. Okazuje się jednak, że rozkochany w gotyckim stylu bycia wampir Eccarius to zwykły „trzepidrut” i Cass wielkodusznie postanawia go wyluzować. Jak się okazuje, relacje międzywampirze i międzyludzkie są o wiele bardziej skomplikowane, niżby to mogło się wydawać, a zdobyte z wiekiem doświadczenie na niewiele się zdaje. A przecież Cass to już staruszek. Problem z narcystycznym Eccariusem można rozwiązać tak, jak Cassidy lubi, czyli siłowo. Co zrobić jednak z rozterką miłosną? Gdyby tu chodziło o Draculę, wystarczyłoby porwać ukochaną, wgryźć się w szyję i po kłopocie. Ale Cassidy przecież chce być człowiekiem.
„Krew i whiskey” to jeden z „wolniejszych” „Kaznodziei”. Próżno tu szukać krwawych jatek czy stosu trupów znanych z poprzednich albumów; żeby być precyzyjnym: wystrzałów z pistoletu jest dziesięć, z czego osiem do butelek, jeden do samochodowego radia, a jeden do istoty, która i tak już nie żyje, czyli wampira, trupy dwa, obaj ze śladami ugryzień na szyi. Kiepski wynik może być powodem tego, że Święty od Morderców pojawia się dopiero na ostatniej stronie jako zapowiedź przyszłych wydarzeń. Nie spodziewajmy się też rozwinięcia głównego wątku: poszukiwania Boga. Mimo to „Kaznodzieja” nie nudzi ani przez moment. Bohaterowie mają wreszcie czas wyrzucić z serca to, co ich boli. Mowa tu zwłaszcza o Cassidym, na którego Ennis zwrócił szczególną uwagę w tym albumie. Jeśli ktoś marzył o byciu wampirem, tak jak gotyckie dzieciaki z „Krwi i whiskey”, niech posłucha Cassidy’ego. Okazuje się, że żywot wieczny nie daje szczęścia, że piwo jest lepsze od krwi, a łóżko wygodniejsze od trumny. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak patrzenie na to, jak wszyscy ci, których kochasz, umierają. To zaskakujące, kiedy wampir uczy nas, że bycie człowiekiem nie jest takie złe. Album ocieka soczystym językiem i czarnym humorem. Wracają stare postacie, które w dwóch poprzednio wydanych u nas „Kaznodziejach” były na urlopie, czyli Cassidy, Tulip i Starr. Do tej ciekawej, skłaniającej do refleksji, a jednocześnie zabawnej historii Ennis wplótł, trochę niepotrzebnie, wątki sensacyjne w swoim stylu; sceny ze strzelaniem do butelek czy pierwsze kilka stron, na których Cass traci pół głowy od strzału szeryfa są zupełnie zbędne. W dodatku, ta ostatnia sytuacja jest do bólu sztampowa, a Ennis powtarza schematy, które wykorzystał już wcześniej. Wydaje się, jakby scenarzysta wcisnął te sceny na siłę, a może to wydawca zażądał odrobiny huku. Inną wadą jest ograniczony talent Dillona do różnicowania rysów twarzy, jeśli chodzi o postacie drugoplanowe. Nie jest aż tak źle jak w „Punisherze”, gdzie wszystkie one wyglądały identycznie, ale często odnosi się wrażenie, że gdzieś już tę twarz się widziało. Czasem jedyną różnicą między nimi wydaje się być kolor włosów albo okulary.
Mimo to „Kaznodzieja” wciąż jest jednym z najbardziej interesujących komiksów dostępnych na naszym rynku. Jeśli ktoś raz polubił Ennisa, nie zawiedzie się i tym razem. Tym, którzy zasmakują go po raz pierwszy, powinien przypaść do gustu. Album czyta się jednym tchem, a czysta, pozbawiona bajerów kreska Dillona sprawia, że nic nie odwraca naszej uwagi od akcji.
Plusy:
  • czarny humor,
  • Cassidy,
  • polot.
Minusy:
  • poszukiwania Boga muszą jeszcze poczekać,
  • kilka zbędnych scen,
  • wciąż te same twarze w tle.



Tytuł: Krew i whiskey
Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: Steve Dillon
Wydawca: Egmont
Cykl: Kaznodzieja
ISBN: 83-237-9158-9
Format: 100s. ; oprawa miękka
Data wydania: lipiec 2005
Ekstrakt: 90%



Mission imbecible

W wielu portalach i serwisach dedykowanych głównie komiksom i światkowi komiksowemu można wyczytać o poprzednich, częściowych edycjach „Misji” Adriana Madeja, o dokonanych retuszach (bardziej lub mniej udanych) oraz o rzekomej kultowości dzieła. Świetnie. Ja o tym pisać nie mam zamiaru – primo, nie znam się, secundo, mam to w… głębokim poważaniu. Komiks ma się bronić sam.
Zawartość ekstraktu: 30%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Misja” gatunkowo przynależy do fantasy. Trójka przyjaciół – krasnoludów – włóczy się po świecie w poszukiwaniu zła, które należy wytępić. Przy czym złem jest to, co się naszym wojownikom akurat nie podoba… i oczywiście nie jest zbyt duże ani groźne. Wątek swej – jak uważają – misji ochoczo przeplatają epizodami trunkowymi i, powiedzmy…, rozrywkowymi.
W tle zły władca, przy pomocy jeszcze gorszego pomocnika, przygotowuje tradycyjny koniec świata… Nie można jednak powiedzieć, by bohaterowie się tym przejmowali – oni otrzymali inne zadanie. Lepiej płatne. I z częstszą okazją do ucztowania. W sumie – fabuła dość standardowa, rzekłoby się, wystarczająca. Coś jednak zgrzyta w jej opowiadaniu. Rwie się ciągłość narracji, akcja dzieli się na luźne epizody, często nijak związane z całością, za to wyraźnie opowiedziane dla frajdy ukazania balangi – ot, byle pokazać parę fajnych lasek i przemycić wspomnienia z popijaw lub wyobrażenia o nich.
Co gorsza, równie epizodycznie zmienia się styl graficzny. Miejscami mamy tu świetne kreskowanie, kiedy indziej lekką, łagodną kreskę – a gdzieniegdzie z kolei taki natłok czerni i szarości, że nic w kadrach nie widać; jeden autor wie, co miało być tam ukazane. Postacie bywają wykoślawione i niepodobne do siebie w kolejnych kadrach.
Plusy:
  • ładna kreska (miejscami)
  • porządne wydanie
Minusy:
  • brzydka kreska (miejscami)
  • zbyt dygresyjna fabuła



Tytuł: Misja
Scenariusz: Adrian Madej
Rysunki: Adrian Madej
Format: 68 strony
Cena: 14,90
Data wydania: marzec 2005
Ekstrakt: 30%
powrót do indeksunastępna strona

75
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.