powrót do indeksunastępna strona

nr 7 (XLIX)
wrzesień 2005

 Korespondencja
Kłaniam się
Napisze swoje słów kilka w zagadnieniach, które poruszone zostały w najnowszym wstępniaku, cóż mi szkodzi?
Przyznam szczerze, ze nie czytuje wszystkiego, co pojawia się na stronach Esensji. Owszem, jeśli artykuł mnie zainteresuje, zagłębiam się weń bliżej, jednak nie jestem aż tak zainteresowany zagadnieniami kulturowymi, by recenzje każdego filmu, każdej książki czy każde opowiadanie czytać.
Do rzeczy jednak. Co z wulgaryzmami? Spotkałem się kiedyś z opinią na łamach któregoś z czasopism fantastycznych, iż do czasów rozpoczęcia twórczych działań przez imć Sapkowskiego, żaden obecny tekst literacki nie może obyć się bez wulgaryzmów. Choć kontakt ze współczesną polska fantastyka mam dość nikły, żeby nie powiedzieć, ze wręcz żaden, czytując raz na jakiś czas opowiadania w różnych miejscach sieci czy czasopismach, trudno mi się z tym faktem nie zgodzić. O ile jednak w twórczości literackiej młodego pokolenia można pojąc wpływy pana Sapkowskiego, tyle teksty publicystyczne (bo jeden z nich miał wpływ na najnowszy wstępniak) stanowią w moim odczuciu osobną kwestię. Bo literata można wytłumaczyć powszechnym we współczesnej fantastyce trendem, a publicystę? Chyba tylko tym, ze coraz częściej w życiu publicznym osoby całkiem wysoko postawione wcale nie starają się dbać o swoją kulturę. Trudno mi się zgodzić z panem Wągrowskim lub Długoszem, obaj bowiem podchodzą do zagadnienia z pewnym dystansem. Ja jestem człowiekiem bardziej konserwatywnym i uważam, ze używanie wulgaryzmów niechybnie prowadzi do zubożenia języka. Można to obserwować na każdym niemal blokowisku. Dlatego też jestem przeciwny wulgaryzmom, szczególnie w tak, nie ukrywajmy, renomowanym zinie jak Esensja. Oczywiście, magazyn popkulturalny nie musi być aż tak restrykcyjny, ale skoro bardziej nastawia się na ową kulturę, to czy świadectwem owej popularności zagadnień muszą być wulgaryzmy?
Przyznam szczerze, chyba nie spotkałem się w jakimkolwiek tekście publicystycznym drukowanym na łamach jakiegoś magazynu z użyciem wulgaryzmów, nawet jeśli bardzo trafnie ukazywałby stosunek autora do omawianych zagadnień. Trudno się nie zgodzić, że Internet pozwala na więcej swobody, dajmy na to użycie wulgaryzmów. Jednak równie dobrze moznaby twierdzić, że w Internecie wcale nie liczy się ortografia (co i tak jest już przez wiele osób praktykowane) i zaprzestać korekty tekstów. Czy to nie coś podobnego?
Jeśli chodzi o inne, nieesensyjne, teksty literackie lub publicystyczne, moje zdanie jest podobne. Już wspomniałem o pewnym wpływie, jaki wywarł Sapkowski wraz ze swoją twórczością, w której klną wszyscy jak szewcy: od krasnoludów, przez czarodziei po królów. Ba, jako człowiek mający sporo do czynienia ze szlachetną rozrywką określaną literami RPG (ostatnio jakby w ogóle uniknęły jakiekolwiek artykuły dotyczące tego zagadnienia w Esensji, czyżbyście chcieli odciąć się od tego środowiska?) mogę stwierdzić, ze wpływ Sapkowskiego przeniknął także do mentalności graczy i mistrzów. A przynajmniej było tak jakiś czas temu, kiedy ta twórczość była jeszcze dość świeża. Polowa krasnoludzkich społeczności miała na imię Zoltan, a druga Yarpen i co trzeci z nich rzucał się na wrogów z okrzykiem "Na pohybel skurwysynom!". O wpływie na literaturę fantastyczną wspomniałem, bo jakiś czas temu opowiadanie czy książka bez kilku kurw i innych temu podobnych nie miała szans zaistnieć. Tyle w tej kwestii.
Jeśli chodzi o pięćdziesiąty numer, interesującym pomysłem może okazać się zamieszczenie najlepszych (cokolwiek miałoby to znaczyć i jakkolwiek miałoby zostać to ustalone) artykułów, opowiadań i innych tekstów w całej historii magazynu. Z drugiej strony ten pomysł nie jest wcale żadną rewelacją, nie kryję, bardzo często jest wykorzystywany przez wiele różnych pism. Odradzam jednak jakiekolwiek próby podsumowań typu: co udało nam się dokonać, jakie zmiany nastąpiły w ciągu tych kilku lat istnienia Esensji (to jest tez dość ciekawe zagadnienie, jak długo już istniejecie?), jakie znakomitości gościliśmy na naszych łamach itp. Nigdy tego typu podsumowania (pojawiające się zawsze w okolicach grudnia i stycznia w wielu miejscach) mnie nie pasjonowały i uznawałem je za coś bardzo zbędnego. W końcu uważny czytelnik sam jest w stanie określić zmiany, które nastąpiły.
Kończąc pozostaje życzyć wielu sukcesów. A, jeszcze chciałbym pogratulować dobrego pomysłu wskrzeszenia rozmów we wstępniaku. Bardzo dobry pomysł, bo już niemal niespotykany.
pozdrawiam
Miłosz
P.S.
A może, wbrew temu, co napisałem wyżej, uczynić z pięćdziesiątego numeru numer, w którym żaden zaistniały tekst nie może zaistnieć bez obecności choćby jednego wulgaryzmu? To byłby nie lada eksperyment, ale nie wiem, czy przypadłby czytelnikom do gustu.
• • •
Witam serdecznie,
Jeśli chodzi o wulgaryzmy, to nie przepadam za nimi w receznjach czy dyskusjach, choć czasami bardzo rzadko są one niezbędne. Myślę że recenzent czy krytyk powinien umieć wyrazić swoją opinię językiem mniej pospolitym.
Jeśli chodzi o numer 50, może przyjrzelibyście się przeglądowi polskiej literatury popularnej ostatnich 10 lat?
pozdrawiam,
Michał
• • •
Witam uprzejmie!
Chciałem krótko i na temat.
Przeczytałem właśnie dialog "Kogo wkurwiają wulgaryzmy" i chciałbym wyrazić moją opinię.
Według mnie wulgaryzmy, które pojawiają się na łamach Esensji są użyte tam gdzie powinny być użyte. Nawet czasem, kiedy zdarza się, iż w niektórych artykułach są częściej używane (np. w niektórych dialogach z bardziej zaciętą wymianą zdań), artykuł taki staje się bardziej emocjonujący i przez to ciekawszy. Przy tym nigdy nie odczułem ich nadużycia, co nieraz zdarzało mi się czytając inne publikacje. Granica nie zostaje przekroczona. Za przykład mogę podać dialogi między Piotrem Dobrym, a Bartoszem Sztyborem, przy których doskonale się bawię (moi znajomi również) mimo, że nieraz obrzucali sie ostrzejszymi słówkami, często porzucając przy tym temat rozmowy. Ale własnie za to ich lubię, są tacy naturalni i bezpośredni...
Co do zbliżającego się 50 numeru... to chyba nie będę oryginalny, jeśli powiem, iż oczekiwałbym czegoś podsumuwujacego ostatnie 49 numerów w formie dyskusji autorów publikacji w poszczególnych działach. Poruszone mogłyby być tematy związane ze zmianami zachodzącymi w ciągu okresu działalności Esensji, statystyką Esensji, najlepszą książką, komiksem, filmem... które były opisywane w Esensji, i coś zza kulis o autorach stałych publikacji.
To wszystko,
pozdrawiam serdecznie
Jarek
• • •
Witam!
Pomysły na uczczenie jubileuszu:
  • nowe opowiadanie Jacka Dukaja (można pomarzyć, nie?)
  • wybór najlepszej okładki/opowiadania/recenzji
  • humorystyczna wersja historii redakcji ze zdjęciami (coś jak było w 50-tym numerze legendarnego Top Secret, kojarzycie?)
  • brak strony numer 50 (albo specjalna strona 50-ta, nieobecna w spisie treści)
pozdrawiam,
Szymon



no dobrze, ale porównajmy lirycznie Kaliber 44, czy Paktofonikę :). To owszem wyjątki, ale jednak. Zaznaczam, że nie jestem fanem hh, tylko rocka/metalu, ale to nie przeszkadza docenić rodzynków z innych gatunków.
bastard
powrót do indeksunastępna strona

87
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.