powrót do indeksunastępna strona

nr 8 (L)
październik 2005

 Here’s… „Esensja”!
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Piotr Dobry
Rocznik 81. Dziennikarz i pasjonat kina, które jest dla niego portalem do lepszego świata. Typ cokolwiek niedzisiejszy: wierzy za poetą, że „raz tylko w życiu kochamy, raz tylko szczerze i trwale”. Od ośmiu lat związany z tą samą cudowną kobietą. Do bólu bezpośredni, co przysparza mu wielu wrogów. Bardzo impulsywny, często mówi i pisze rzeczy, których później żałuje. Potrafi napisać osiemdziesięciostronicowe opowiadanie, a potem je spalić, bo nie spodobała mu się składnia ostatniego zdania. Podobno wygląda jak brat bliźniak Mela Gibsona, ale jest jedyną osobą, która tak twierdzi.
Filmy: „Braveheart”, „Fight Club”
Książki: „Mistrz i Małgorzata”, „Nędznicy”
Komiksy: „Szninkiel”, „Thorgal”
Gry: „Heroes of Might & Magic III”, „Worms World Party”
Co mnie właściwie kręci w tej (pop)kulturze?
Nie dzielę sztuki na komercyjną i artystyczną, ambitną i rozrywkową. Nie zamykam się na żadne gatunki, trendy. Z równą przyjemnością słucham rapu, co muzyki klasycznej. Do horroru gore podchodzę z takim samym entuzjazmem, co do dramatu społecznego. Najważniejsze są emocje, a jakimi środkami twórca je ze mnie wydobędzie – dźwiękiem, słowem czy obrazem – to już nieistotne.
Jaki film podoba mi się, choć według powszechnej opinii powinienem się tego wstydzić?
„Il Silenzio dei prosciutti” Ezio Greggio. Nie ma śmieszniejszej i bardziej surrealistycznej komedii. To jedyna w historii parodia, której każdy dialog i niemal każda scena jest żartem. Monthy Python może się schować.
Jaki film według powszechnej opinii będący arcydziełem, uważam za kichę?
„Teksańska masakra piłą mechaniczną” Tobe’a Hoopera. Nie pojmuję fenomenu tego śmiertelnie nudnego, w ogóle niestrasznego gniotu. Jest dla mnie zbyt nieudolny nawet jak na niskobudżetowy horror z 1974 roku.

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Ewa Drab
Wzrost: średni (1,65 m)
Rysopis: Cienie pod oczami, będące efektem stałego strumienia promieniowania komputerowego. Zapadnięte oczodoły, będące efektem stałego strumienia informacji czytanej (niech żyje Guttenberg!). Usta prawie jak Angelina Jolie, pod warunkiem, że otoczenie jest pod wpływem popularnych używek. Figura daleka od ideałów Hollywood, raczej trudno pomylić z Keirą Knightley. Niewinne spojrzenie i ironiczny uśmiech kryją spragniony krwi producentów filmowych, niezaspokojony popkulturowo mózg.
Znaki szczególne: Pieprzyk a la Marilyn Monroe. Robi też dziwne miny na widok Johnny’ego Deppa, wyrażające podziw dla umiejętności aktorskich tegoż.
Policyjna charakterystyka: Niebezpieczna, bo zupełnie nie wyglądająca na potencjalne zagrożenie. Obserwuje otoczenie, a potem z dziką rozkoszą spisuje wrażenia. Zgroza dla zespołu redakcyjnego „Esensji”, bo albo nie odzywa się przez długi czas, albo wysoko ocenia komedie romantyczne. Czasem wpada też na głupie pomysły jak autoprezentacja w formie listu gończego, a to dlatego, że w dzieciństwie upajała się Bonanzą. Poważne niebezpieczeństwo dla zdrowia Konrada W.
Poszukiwana za: Rzadkie komentarze prac innych redaktorów i nachalność w sprawie własnych tekstów. Za bezczelne wykorzystywanie wypowiedzi kolegów-recenzentów. Za gustowanie w kiczu, puszczanie maksymalnie głośno „The show must go on” i sympatię dla wykalkulowanych Oscarów. Za beztroskie lekceważenie „wielkich wydarzeń branżowych” oraz za aroganckie odstawanie od innych, nie przejmowanie się trendami i modami. Za romans z Chrisem Evansem.
Słowo od siebie: Jestem Marzycielem, choć kiedy trzeba potrafię zejść z mojego Wzgórza nadziei, walczyć o coś Za wszelką cenę i być prawdziwym Buntownikiem z wyboru. Jestem łagodna, bez morderczych instynktów, nie myślałam nigdy, żeby wykończyć ciotkę Cookie, a już na pewno nie żeby Zabić prezydenta. Lubię spędzać czas W doborowym towarzystwie, a od Katowic – Sahary kulturalnej – wolałabym Chicago albo Notting Hill. Bywam Rozważna i Romantyczna choć czasem także Dumna i uprzedzona. Kocham kino, a każdy film odciska się Piętnem na mojej Pamięci Absolutnej. Czasem to Obłęd! Rzeczywistość postrzegam jako Matrix, istną Wyspę Między niebem a piekłem, która zdaje się być Targowiskiem próżności. Co za życie! Ale cóż, tak już jest, Czasem słońce, czasem deszcz. Nie wiadomo, jaki będzie Świat Jutra, a już na pewno, co się wydarzy Pojutrze. Może nadejdzie Dzień Próby?
Praca w Esensji To właśnie miłość! Niektórzy myślą: „Do diabła z miłością”, ale to Okrucieństwo nie do przyjęcia, bo ja jestem prawdziwy Desperado i lubię stać na Bezdrożach recenzenckich lub trwać W pogoni za rozumem.
Twór zgnieciony przez krytyków, który uznała za dobry: Może nie za dobry, ale za relaksującą rozrywkę: „Hitch”, „Kate i Leopold”; plus oczywiście kiczowaty wyciskacz łez „Szkoła uczuć”.
Twór wynoszony na wyżyny przez krytykę, który uznała za słaby: Gra komputerowa „Syberia” – piękna, ale bez duszy. Niektóre polskie „arcydzieła”.
Co ją kręci w popkulturze? Możliwość oderwania się od rzeczywistości, poszerzenia horyzontów i spojrzenia na wiele rzeczy z innej perspektywy. No i klata Erica Bana w „Troi”!

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Daniel Gizicki
Co mnie wlasciwie kreci w tej (pop)kulturze? Jakie dziela, zjawiska, trendy?
Kręci mnie dużo. Najbardziej oczywiście komiksy (założę się, że nikt się tego nie spodziewał), ale i dobra książka (choć niekoniecznie klasyczne arcydzieła – ostatnio przerobiłem 8 tomów „Nekroskopu”, uch). Nie lubię komiksów o superbohaterach, ani filmów o amerykańskich nastolatkach, których największym problemem jest to, że nie mają z kim iść na bal maturalny. No i bardzo kręci mnie jazz, zwłaszcza śpiewany przez takie panie, jak Billie Holliday czy Norah Jones. No i Miles – ale to chyba oczywiste.
Powszechnie uznane arcydzieło, które uważasz za kichę.
Jakoś nie podoba mi się pisarstwo niejakiego Brunona Schulza. Wydumane, pokręcone, kompletnie nie rozumiem zachwytu nad tą twórczością. Możliwe, że jestem ignorantem. Cóż, tak bywa. Muszę z tym jakoś żyć.
No i Lynch mnie nie rusza.
I „Ghost in the shell”. Nudne jak diabli.
Powszechnie uznana kicha, ktora uwazasz …no niekoniecznie za arcydzieło, ale coś fajnego.
Lubię serial „Na Wspólnej” choć wkręciłem się w niego przez moją matkę. Uważam, że większość polskich aktorów dużo lepiej przykłada się do ról w serialach, niż w filmach. A poza tym, cholernie mnie bawi przewidywalność tego typu telewizyjnych produkcji.

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wojciech Gołąbowski
Mówią, że jest informatykiem, ale nim upłynęły studia, stracił do tego serce.
Mówią, że dla odmiany robi czasem meble, a w dodatku ich potem używa.
Mówią, że coś komponuje, ale to niestety głównie pieśń przeszłości.
Mówią, że śpiewa, ale mówią też, że niech lepiej tego nie robi.
Mówią, że coś pisze… no, coś tam czasem pisze.
Mówią, że jest w wieku Jacka Dukaja i gdy tak mówią, spogląda na swe dokonania z goryczą.
Mówią, że jest w Esensji od początku i dobrze mówią.
Mówią, że składa, ale nie się do strzału ani podania.
Mówią, że jest normalny, a on tymczasem nie pali tytoniu, nie pije alkoholu ani kawy.
Mówią, że jest domatorem i mają całkowitą rację.

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Marcin Herman
Imię: Marcin
Nazwisko: Herman
Pseudonim: Mat
Rodzina: zbyt liczna, by wymieniać
Przyjaciele: oddani
Wrogowie: nieznani
Podstawowe zdolności: rodzenie w bólach (każdego artykułu komiksowego), trudne do przezwyciężenia lenistwo (co odbija się na ilości tekstów w Esensji), czarnowidztwo (wielokrotne mistrzostwo Polski wszystkich kategorii w marudzeniu), bujanie w obłokach (niespotykany poziom niezrealizowanych pomysłów).
Historia: Jako bohater komiksu został uśmiercony tuż po tym, jak odkrył sens życia. Obecnie jego wcielenie w naszej rzeczywistości miota się pomiędzy życiem rodzinnym, pracą w agencji public relations, a pisaniem dla Esensji. W tzw. mitycznej wolnej chwili zdarza mu się popełnić kawałek scenariusza do komiksu.
W popkulturze kręci go: komiks, we wszelkich przejawach, a ostatnio również film animowany
Podoba mu się, chociaż to obciach: amerykańskie filmy klasy B („No co, przecież tam jest dużo świetnych patentów”).
Za totalny crap uważa: Serial „M jak miłość” i inne tego typu produkcje. Aby dostrzec ich beznadziejność wystarczy odwrócić się tyłem do telewizora i posłuchać samych dialogów. Tego się nie da słuchać. Aż dziw bierze, że ogląda to 25 proc. społeczeństwa.

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Magda Jurowicz
O sobie:
Brunetka. Typ przekornie-złośliwy, dusza rogata. Jęzor niewyparzony. Cecha pozytywna: poczucie humoru (zwykle wisielcze).
Trochę historii:
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Od dzieciństwa ciągnęło mnie do różnych farbek, kredek i pędzelków. Mam tak do teraz. Mogę się nawet pochwalić podobieństwem do niejakiego Van Gogha – tak jak i jemu udało mi się sprzedać w życiu (aż) jeden obraz. Na tym cechy wspólne się kończą, brakuje mi bowiem Vincetowego talentu i schizofrenii. Obecnie nie maluję, z braku czasu. Za to produkuję drobne rysunki i kartki na wszelkie okazje.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
We wczesnej młodości grałam w piłkę. Inne dziewczynki miały lalki, ja dwóch braci oraz sąsiada, którym zawsze brakowało czwartego do drużyny. Moją największą fascynacją byli wtedy Indianie i japońskie kreskówki.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Potem niestety się dorosło i trzeba było grzecznie powędrować do szkoły. Zarówno z podstawówki jak i liceum do końca życia będę pamiętać matematykę. Koszmar…
I tak uczę się do dziś. Obecnie studiuję sobie socjologię. Jako że specjalizacja dziennikarska próbowałam swych sił w tym kierunku. Pałętałam się po różnych redakcjach, by w końcu zapukać do „Esensji” bram. Jak zapukałam, tak zostałam. W dziale pt. korekta.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Co mnie kręci w popkulturze?
Andy Warhol. Niezmiennie i od lat.
Co mi się podoba, choć powinnam się tego wstydzić?
Stare japońskie kreskówki z włoskim dubbingiem puszczane na specyficznym kanale pt. Polonia 1. Od czasów dziecięcych mam do nich sentyment. Tak jak i do innych bajek.
Arcydzieła, które uważam za kichę?
„Kod Leonarda da Vinci” w wykonaniu Dana Browna. Dawno się tak nie uśmiałam przy czymś, co nie byłoby Pratchettem. Drugi typ to „Titanic”. Łzawa historia, której koniec znamy już przed napisami początkowymi. Nie cierpię jej jednak głównie z powodu Leonarda di Caprio. To niby przystojne bożyszcze piszczących nastolatek nie robi na mnie wrażenia. No dobrze, robi. W filmie pt. „Co gryzie Gilberta Grape’a”.

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Winicjusz Kasprzyk
Z zawodu leśnik, z powołania, przynajmniej chwilowo, zakuty łeb. Niestety, niepasowany, choć marzy mu się być jak Zawisza Czarny – i, ponoć, czasem faktycznie można na jego słowie „polegać jak na Zawiszy”. Wiele osób zresztą poległo.
Sam nie wie, kiedy jego romans z „Esensją” przerodził się w stały związek – na nieszczęście autorów opowiadań bądź powieści przesyłanych do działu literackiego, jego żona nadal toleruje małżeństwo we troje. Uczy się książek na pamięć, ponieważ lubi czytać w każdej sytuacji, nawet prowadząc samochód. Pisarzem raczej nie zostanie, ma bowiem problem, by zapanować nad żywiołem własnej wyobraźni.
Co Cię właściwie kręci w tej popkulturze?
To źle postawione, w moim przypadku, pytanie. Jeśli jednak chodzi o „Esensję” to podziwiam otwartość formy, nieograniczanej przez konieczność „sprzedaży nakładu” czy ogólnie przyjęte trendy.
Powszechnie uznane arcydzieło, które uważasz za kichę
Wszystkie „dzieła” Paulo Cohello.
Powszechnie uznana kicha, ktora uwazasz …no niekoniecznie za arcydzieło, ale za coś fajnego.
Mało komu znana książka autorstwa Cizi Zyke pt. „Złoto”. Książka fatalna stylistycznie, brutalna i szownistyczna, jednak pełna humoru i akcji. Dodajmy, że pisana po części na podstawie doświadczeń własnych autora. Tylko czy to pasuje do kategorii „powszechnie uznana kicha”? Nakład był (koniec lat 80.) bardzo mały…
Brak mi typów w kategorii film, oglądam przecież tylko to, co polecają Tetrycy, czyli arcydzieła kinematografii…
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót do indeksunastępna strona

31
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.