powrót do indeksunastępna strona

nr 9 (LI)
listopad 2005

Autor
W poszukiwaniu Zniszczenia
‹Sandman #12: Ulotne życia #1›
Nie doszedłszy nawet do połowy albumu, już wiedziałem, że „Ulotne życia” będą moim ulubionym tomem „Sandmana”. Może to dlatego, że Sandman jest w nim postacią marginalną. A może dlatego, że wreszcie lepiej poznajemy jego niezmiernie interesującą rodzinkę.
Zawartość ekstraktu: 90%
‹Sandman #12: Ulotne życia #1›
‹Sandman #12: Ulotne życia #1›
Główną bohaterką „Ulotnych żyć”… Hm. Czy ta opowieść ma w ogóle główną bohaterkę? Jeśli tak, jest nią bez wątpienia Maligna (ex-Marzenie), najmłodsza siostra Snu. Mająca sto myśli na minutę, niepotrafiąca przypomnieć sobie właściwych słów (choć czasem po prostu dlatego, że odpowiednie słowa nie istnieją), gorączkowa i majacząca Maligna, o wyglądzie drobnej dziewczyny-punka.
Do rangi głównego bohatera urasta zaś obecny w albumie tylko fragmentarycznie Zniszczenie: rudowłosy (czasem także rudobrody), potężnej postury kawaler, jedyny w Rodzinie braciszek całujący Rozpacz. Trzysta lat temu porzucił swą krainę, swe zajęcia, Rodzinę – i gdzieś się ukrył.
Cóż, trzysta lat minęło jak z bicza strzelił, część rodzeństwa zaczęła się o braciszka niepokoić. Maligna rozpaczliwie chce jego powrotu, Rozpacz tęskni, Pożądanie jest na niego zła. A Sandmana właśnie porzuciła jego kolejna przelotna miłość, więc szuka odmiany – czegoś, co zajęłoby myśli na jakiś czas, odwróciło uwagę od własnych problemów.
Staje się więc tak, że Sandman bierze pod opiekę Malignę i razem wyruszają na poszukiwania Zniszczenia. Ciekawa to podróż, zwłaszcza że odbywa się na jawie, czyli w znanym nam świecie. Dodatkowego smaczku przyprawia dziwny zbieg okoliczności – oto niespodziewanie giną jedna za drugą osoby szczycące się starą znajomością ze Zniszczeniem…
Powiedziałem „trzysta lat”? Zgadza się. Bo są wśród nas tacy, co żyją o wiele dłużej. Setki, tysiące, dziesiątki tysięcy lat… Ale nie dłużej niż do własnej śmierci. A Śmierć swego stosunku do Zniszczenia (i jego nieobecności) nie ujawnia…
Akcja prowadzona jest wielowątkowo, po kilka plansz zajmują scenki pozornie niemające nic wspólnego z główną historią. Pozornie. Dość szybko domyślamy się, o kim mowa (choć przynajmniej w jednym przypadku dowiemy się tego dopiero w drugiej części „Ulotnych żyć”), następnie, będąc tego pewni, sami znajdujemy właściwe powiązania, oszczędzając scenarzyście konieczności dawkowania łopatologii.
Ciekawostką są nazwy poszczególnych zeszytów tworzących album. Pamiętacie nazwy rozdziałów książek o Panu Samochodziku? Krótkie, intrygujące hasła niekoniecznie zdradzają, o czym będzie mowa (często zaś prowadzą na manowce), podkreślając za to ulotność poszczególnych sytuacji, ładnie korespondując z ogólnym tytułem podserii (albumu).
Album obejmuje połowę „Ulotnych żyć”. Odrzucam jednak spotykaną tu i ówdzie krytykę wydawnictwa, które podzieliło podserię na dwie części. Kiedyś myślałem podobnie, ostatnio jednak przygniotły mnie ceny wydawanych „całości”… Kupowanie „na raty” jest o wiele zdrowsze dla portfela.
W stopce jest mowa o wykorzystaniu w albumie (na stronach 17-18, czyli planszach 9-10) tekstu piosenki Tori Amos. Niech nikogo nie zmyli znajomy tekst na planszy 19. i brak wzmianki o korzystaniu z twórczości grupy Marillion – różne piosenki o lawendzie, królu i królowej śpiewa się na Wyspach od kilkuset lat…
Zaintrygowany, czekam na drugi album „Ulotnych żyć”.



Tytuł: Ulotne życia #1
Tytuł oryginalny: Brief Lives
Scenariusz: Neil Gaiman
Rysunki: Dick Giordano, Vince Locke, Jill Thompson
Wydawca: Egmont
Cykl: Sandman
Cena: 29,90
Data wydania: wrzesień 2005
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

120
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.