Bujać w obłokach, chodzić z głową w chmurach, szybować jak ptak, uciekać jak mucha. Wszystkie te wyrażenia kojarzą się, pośrednio lub bezpośrednio, z awiacją. Lotnictwo jest też tematem przewodnim nowego filmu Roba Cohena. Znowu jest szybko i wściekle. Ale nie zawsze musi to być gwarancją dobrego seansu.  |  | ‹Niewidzialny› |
I niestety nie jest. A „niestety” dlatego, że „Niewidzialny” posiada całkiem ciekawą obsadę. Lubię Jessicę Biel za „Siódme niebo” i „Teksańską masakrę…”. Ogromną sympatią pałam do Josha Lucasa za „Hulka” i „Undertow”. A Jamiego Foxxa za „Alego” i „Raya” po prostu ubóstwiam. Tutaj do grania nie mają zbyt wiele, a jak nadarza się okazja, to korzysta z niej tylko ten ostatni. Tym samym produkcja traci sporo ze swojego kumpelskiego wydźwięku. Bohaterowie powinni sprawiać wrażenie zgranej paczki aeronautów. Wyglądają natomiast na dobranych bardziej przypadkowo niż kolejni przeciwnicy w „Mortal Kombat”. Fabuła próbuje nawiązać do aktualnych wydarzeń – pojawiają się tematy terroryzmu i Korei Północnej. Problem w tym, że o terroryzmie tylko się mówi, a do Koreańczyków wyłącznie strzela. Większość akcji poświęcono problematyce tyczącej prototypowego, obdarzonego sztuczną inteligencją myśliwca. Odrzutowiec jest swoistą komasacją „Błękitnego Gromu” i HAL-a 9000. Po tym pierwszym odziedziczył nowoczesną technologię, perfekcyjny system nawigacji, niebywałą zwrotność i nieograniczoną bazę informacji. Drugi zostawił mu tylko jedno, ale za to najistotniejsze – zamiłowanie do buntu. EDI, bo tak nazywa się maszyna, często się popisuje, lubi słuchać Incubusa i jest bardzo delikatny. Niepozorna burza wywołuje zamęt w jego układach scalonych i następuje „krótkie spięcie”. Samolot przestaje słuchać rozkazów i postanawia przećwiczyć swoje umiejętności militarne. Brygada asów nie jest w stanie go powstrzymać. Chociaż – jak sami twierdzą – poświęcą życie, miłość i przyjaźń, by tylko zneutralizować potworny prototyp. Zdradzę tylko, że ktoś im bliski umiera. Jedyny nieoczekiwany zwrot akcji jest jednak przedstawiony tak bezpłciowo, że nietrudno go przegapić.  | W prawym górnym rogu tytułowy niewidzialny myśliwiec. |
Z czasem sprawa się komplikuje. Myśliwiec okazuje się być wyposażony w informacje, które nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego. Wszystko wywraca się do góry nogami. Stronnictwa się zmieniają. Przyjaciele stają się wrogami, a wrogowie przyjaciółmi. Tylko perfidni Koreańczycy są w dalszym ciągu perfidnymi Koreańczykami, a i film nie staje się ani odrobinę lepszy. Z wymienionych na początku zwrotów żaden tak idealnie nie pasuje do „Niewidzialnego”, jak „ikarowy lot”. Podobnie jak mityczny młodzieniec, Rob Cohen ślepo wierzył w sukces. Zlekceważył zasady i zapomniał o szacunku dla widza. W skutek powyższych doprowadził do „skatastrofienia” swojego filmu. W przeciwieństwie do syna Dedala, reżyser zapewne jeszcze nieraz przywdzieje skrzydła, wzbije się zbyt wysoko i runie w dół. Nie zmienia to faktu, że od dobrych kilku lat nie powstała żadna porządna produkcja awiacyjna. Dlatego spragnionym dobrego filmu o lotach polecam ten „nad kukułczym gniazdem”.
Tytuł: Niewidzialny Tytuł oryginalny: Stealth Reżyseria: Rob Cohen Zdjęcia: Dean Semler Scenariusz: Rob Cohen, W.D. Richter Obsada: Josh Lucas, Jessica Biel, Jamie Foxx, Joe Morton, Richard Roxburgh, Sam Shepard Muzyka: BT Rok produkcji: 2005 Kraj produkcji: USA Dystrybutor: UIP Data premiery: 18 listopada 2005 Czas projekcji: 121 min. Gatunek: akcja Ekstrakt: 30% |