Zawsze producent jest tym złym. Reżyser to osobnik z wizją, natchniony artysta, który, ilekroć film się nie uda, winę zepchnie na producentów. A to budżet ciachną, a to nie pozwolą złamać aktorowi nosa. I koniec: upada cudowna wizja filmu zrodzona w wyobraźni autora. Za kontrolowanie twórczych wyskoków na planie „Nieustraszonych braci Grimm” Terry Gilliam powinien postawić braciom Weinstein niejedno piwo.  |  | ‹Nieustraszeni bracia Grimm› |
Dawno, dawno temu… Jakob (Heath Ledger) i Wilhelm (Matt Damon) Grimm byli naciągaczami i krętaczami udającymi egzorcystów wyganiających złe wiedźmy, bestie i inne potwory z niemieckich wiosek. Ich fantastycznie prosperujący „biznes” zostaje odkryty przez francuskie wojska, które błyskawicznie ściągają nieszczęsnych braci do wioski Marbaden, gdzie od tygodni w pobliskim lesie giną dziewczynki i nakazują rozwiązać zagadkę zniknięć. Biedni Grimmowie stają w szranki z prawdziwym niebezpieczeństwem. Ciekawy koncept na przedstawienie biografii: wpisanie życia bohatera w jego własne dzieła. Pokazywanie mechanizmu powstawania utworu literackiego czy muzycznego jako bezpośredniej implikacji przeżyć człowieka. Żywot człowieka jako siła napędowa motywująca twórczość. Próbowali tego chociażby Irwin Winkler w „De-lovely” i John Madden w „Zakochanym Szekspirze”. I niestety te przykłady świadczą o niewykorzystanym potencjale takiego zabiegu. Z ekranu nadal wiało nudą. Jeżeli nie mierzyć „Nieustraszonych braci Grimm” wskaźnikami filmowej biografii, film jawi się jako nakręcona z fantazją komedia. Z życiorysu słynnych bajkopisarzy Gilliam zaczerpnął jedynie główne postacie. Momentami sięga po składniki biograficzne i wtedy wpada w sieć sztampy i trywialnych szablonów. Wyciąga obowiązkową baterię freudowskich myśli pod tytułem „Ciężkie urazy z dzieciństwa determinują późniejsze poczynania” (w tym przypadku ciężkim urazem okazuje się incydent z magiczną fasolką) i rozdziela role w rodzeństwie według prostego modelu: brat idealista – brat pragmatyk. Polot i inwencja nie pozwalają jednak osiąść reżyserowi na mieliźnie nużącej biografii. Za największy atut filmu należy uznać skomasowanie konwencji. Gilliam bawi się wzorami i nawiązaniami. Perfekcyjnie i z dużym wyczuciem żongluje znaczeniami i symbolami. Zgrabnie porusza się między bajką a horrorem, groteską a baśnią filmową, konstruując eklektyczny obraz. Cienka jest granica między ekstrawagancją a zupełnie niezjadliwym dziwactwem. Były członek grupy Monty Pythona często ją przekraczał w swoich filmach (pełne przepychu „Przygody barona Munchausena” z 1988 roku). Jednak w „Nieustraszonych braciach Grimm” umiejętnie lawiruje pośród elementów najrozmaitszych tendencji. Znajduje złoty środek w tej precyzyjnej mieszaninie i okrasza akcję osadzoną w XVIII wieku szczegółami różnych epok, nie pomijając współczesności. Nie próbuje szukać ładu i logiki, jego opowieścią rządzi surrealistyczny nonsens, niedorzeczność, nierealność. Nie sposób nie dostrzec w tym projekcie twardej ręki legendarnych producentów – braci Weinsteinów. Dla projektu Gilliama poczynili oni jednak więcej dobrego niż złego. Swoimi poprzednimi filmami twórca „Brazil” udowodnił bezgraniczność swojej imaginacji i zyskał miano posiadającego niepowtarzalny styl indywiduum. Ale zdarzało mu się przesadzić i zapędzić w swoich oszałamiających obrazach. A współpraca z despotycznym rodzeństwem z ciała szaleńca wyrwała duszę wizjonera bez kontrowersyjnych i drastycznych metamorfoz w charakterze jego ostatniego filmu. Nadal rozpoznamy w „Nieustraszonych braciach Grimm” absurd monty pythonowca. Bajka to ładna, bo są dwaj herosi, przyjaźń, podła królowa i upiorny las. Nie brak zmagań z siłami zła w rzeczywistości umiejscowionej „za górami, za lasami”. Po takiej dawce wrażeń nawet się nie grymasi na pospolity morał. Dobrą powiastkę zawsze kończy „i żyli długo i szczęśliwie”. Prawie tak samo jest tu.
Tytuł: Nieustraszeni bracia Grimm Tytuł oryginalny: The Brothers Grimm Reżyseria: Terry Gilliam Zdjęcia: Newton Thomas Sigel, Nicola Pecorini Scenariusz: Ehren Kruger Obsada: Matt Damon, Heath Ledger, Jonathan Pryce, Lena Headey, Peter Stormare, Monica Bellucci, Jan Unger Muzyka: Dario Marianelli Rok produkcji: 2005 Kraj produkcji: Czechy, USA Data premiery: 10 listopada 2005 Czas projekcji: 118 min. Gatunek: fantasy, horror, komedia, przygodowy Ekstrakt: 70% |