powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (LIII)
styczeń-luty 2006

Autor
Tylko skrajności
‹Pixy›
„Pixy” Maxa Anderssona to komiks wyjątkowo trudny w odbiorze. Odpychający i wciągający jednocześnie, nie zostawia czytelnika obojętnym – można go tylko polubić lub wyrzucić.
‹Pixy›
‹Pixy›
Problemy w odbiorze zaczynają się już na początku, od pierwszego rzutu oka na zastosowaną stylistykę graficzną. Karykaturalnie przerysowane kształty i minimalistyczne na ogół tło doskonale wprowadzają w dołujący nastrój opowieści. Nastrój beznadziei, bezsensu życia, w którym – na przekór losu – dwoje młodych ludzi chce być ze sobą. Imiona bohaterów (zarówno pierwszoplanowych, jak i marginalnych) także związane są z nastrojem – pochodzą od nazw chorób i lekarstw. Wydaje mi się, że jest to przesada wprowadzająca (być może zamierzony) element humorystyczny, sprawiająca, że trudno całość odebrać bardziej serio.
Tytułowy Pixy jest Wyskrobańcem, czyli aborcyjnie zabitym, a żyjącym w Królestwie Zmarłych dzieckiem głównej bohaterki (Angina Pectoris). Przy okazji – jest nieśmiertelny. I cholernie wkurzający swą niedoszłą matkę, której każe przez całą noc czytać sobie książki przez telefon. Niedoszły ojciec (Alka Seltzer) nie ma więc wyjścia – wyrusza na spotkanie („Ja już raz go zabiłam, teraz twoja kolej. Tak będzie sprawiedliwie”). Jak się jednak zazwyczaj okazuje, sprawy nie układają się po myśli bohaterów. Alka po dłuższym spotkaniu z Pixym nigdy już nie będzie takim samym człowiekiem. Otwarte zakończenie albumu obiecuje w tym względzie dalsze jego losy – zapewne równie kłopotliwe i beznadziejne, lecz pewnie ze świeżym spojrzeniem na kilka spraw.
Korzystając z karykaturalnego sztafażu i miejscami obrzydliwych wręcz scen, Andersson ostro rozprawia się z dominującą kulturą śmierci i kultem młodości. Wydaje się, że komiks tak narysowany i operujący humorem na ostrym, niskim poziomie, przeznaczony jest głównie dla zbuntowanej, starszej młodzieży – dzięki temu zawarta w nim krytyka trafia we właściwego odbiorcę.
Jak zaznaczyłem na początku, komiks odpycha, ale i wciąga. Kadry pełne są wytworów niesamowitej wyobraźni autora – począwszy od drobiazgów graficznych (ozdobników) subtelnie podkreślających nastrój, przez humor i akcję drugoplanową, kształty świata i bohaterów, po naprawdę interesującą i mądrą fabułę. „There Ain’t No Such Thing As A Free Lunch”, nie ma nic za darmo, za wszystko trzeba zapłacić, odpracować… lub odpokutować. A odwrócenie biegu czasu może tylko utrudnić życie, zwłaszcza życie po śmierci.
Ze względu na specyfikę zastosowanych środków, nie podejmę się oceny albumu. Jego przyjęcie mocno zależy od indywidualnych predyspozycji czytelnika i jego gustów. Tutaj adekwatna będzie każda skrajna ocena, zarówno pozytywna, jak i negatywna. Raczej wykluczam natomiast oceny pośrednie. Tego właśnie bądźcie pewni – ten komiks nie zostawi Was obojętnych.



Tytuł: Pixy
Tytuł oryginalny: Pixy
Scenariusz: Max Andersson
Rysunki: Max Andersson
Tłumaczenie: Dennis Wojda, Wojciech Góralczyk
ISBN: 83-921407-6-1
Format: 72s. 210x297mm; oprawa miękka
Cena: 25,90:
Data wydania: grudzień 2005
powrót do indeksunastępna strona

124
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.