W sumie jest to przykra sytuacja, gdy książka obiecuje bardzo wiele, a praktycznie nic nie daje. „Wrak” Jamesa Bradleya miał być odpowiednikiem powieści Péreza-Revertego – na tle fascynującej gry z historią miał proponować sensacyjną, przesyconą tajemnicą fabułę. Niestety, na obietnicach się skończyło.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Przede wszystkim powieść ta (jeśli można „Wrak” takim mianem określić) jest praktycznie pozbawiona fabuły. Głównym jej bohaterem jest David Norfolk, archeolog owładnięty obsesją znalezienia wraku portugalskiego żaglowca, jaki miał dotrzeć 200 lat przez Anglikami do wybrzeży Australii. W trakcie prac prowadzonych na jednej z australijskich plaż David dowiaduje się, że o położeniu wraku może co nieco wiedzieć mieszkający nieopodal, bliski śmierci starzec. Bohater decyduje się więc opiekować nim w zamian za owe informacje. Potem następuje tylko przeplatanie opisu opieki (i interakcji ze ściągniętą do pomocy byłą żoną Davida) ze strzępami historii starca. I tak praktycznie do samego końca, kiedy to autor serwuje czytelnikowi zwyczajny chwyt poniżej pasa, o którym z uprzejmości nie napiszę (w końcu może ktoś będzie chciał przeczytać to „dzieło”). Na dokładkę, jak gdyby niewystarczającym nieszczęściem była konstrukcja fabuły, w książce zastosowano fatalną manierę dialogową – otóż wszelkie wypowiadane kwestie pozbawione są myślników. Przykładowa wypowiedź postaci brzmi więc: „Mydło chirurgiczne, wyjaśnia”. Dzięki temu miast śledzić wątek, czytelnik musi dodatkowo ciąć sobie w głowie zdanie na część wypowiedzianą przez postać, i na część opisową. Nie wiem, czemu polski wydawca nie skorygował tej maniery, bo w sumie nie ma ona żadnego wpływu na przedmiot fabuły, poważnie natomiast utrudnia odbiór treści. Natomiast co do wspomnianej przeze mnie na początku gry z faktami historycznymi – oczywiście ma ona tutaj miejsce (autor założył, że taki portugalski żaglowiec rzeczywiście dotarł do Australii, a nie – co bardziej prawdopodobne – zatonął gdzieś w rejonie Oceanu Indyjskiego), jednak jest czytelna i emocjonująca głównie dla Australijczyków, czytelników z reszty świata pozbawiając frajdy uczestnictwa w „sensacyjnym” i „budzącym dreszcze” wątku. Bo cóż resztę świata obchodzi, czy Australię odkryli rzeczywiście Anglicy, czy może jednak Portugalczycy? To po prostu dziełko na rynek lokalny, a nie na forum międzynarodowe. Do plusów książki zaliczę dołączone kolorowe reprodukcje kilkusetletnich map, a także ładną okładkę i dobry papier. Ale to zdecydowanie za mało, by polecać ten tytuł.
Tytuł: Wrak Tytuł oryginalny: Wrack Autor: James Bradley Tłumaczenie: Violetta Dobosz, Tomasz Skupniewicz Wydawca: C&T ISBN: 83-89064-01-4 Format: 259s. 145×205mm Cena: 23,— Data wydania: 2001 Ekstrakt: 40% |