powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (LIII)
styczeń-luty 2006

Wszystkie stworzonka duże i małe
Muminki
Zwykle, jeśli ktoś polubił książki o Muminkach w dzieciństwie, pozostanie ich wielbicielem do końca życia. A jeżeli nie miał okazji ich przeczytać, powinien jak najszybciej to nadrobić, bo są to mądre i pięknie napisane opowieści utrzymane w niezapomnianym, baśniowym klimacie.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Na powieściach Tove Jansson o Muminkach wychowały się już pokolenia czytelników. Są to jedne z nielicznych książek dla dzieci, które dorastają wraz z czytelnikiem i z wesołych opowieści o przygodach dziwnych zwierzaczków stają się subtelnym studium psychologicznym. Widać zresztą zmiany w obrębie samego cyklu: tomy późniejsze, jak „Tatuś Muminka i morze” czy „Dolina Muminków w listopadzie”, są utrzymane w zdecydowanie poważniejszym i smutniejszym tonie niż początkowe. Ten ostatni wielu czytelników ocenia jako wręcz depresyjny, być może dlatego, że czytali go w zbyt młodym wieku.
Bohaterowie „Muminków…” reprezentują różne typy osobowości; często konkretne cechy są przypisane poszczególnym „gatunkom”: Mimble są wesołe, beztroskie i do bólu bezpośrednie, Filifionki to znerwicowane, porządnickie gospodynie, a Paszczaki uwielbiają wszystko organizować i wskazywać innym, jak mają żyć; bywają też maniakalnymi kolekcjonerami. Rodzina Muminków jest ciepła i otwarta (wystarczy tylko zaobserwować, z jakim stoickim spokojem przyjmują pod swój dach rozmaitych dziwnych gości, często na nieokreślony czas zamieszkiwania), zaś Ryjek to typowy rozpieszczony jedynak. Nie ma tam postaci złych – nawet Buka, której w dzieciństwie bało się wielu czytelników, w jednym z końcowych tomów zostaje przedstawiona jako ktoś samotny i nieszczęśliwy. Zresztą już w „Zimie Muminków” Too-Tiki obdarza ją współczuciem, tłumacząc Muminkowi, że zgasiła ogień nie ze złośliwości, lecz z chęci ogrzania się.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Muminek wraz z rodziną i przyjaciółmi przeżywają rozmaite przygody – czasem dziwne i trochę niebezpieczne, jak przelot komety, wyprawa tratwą po rzece, wielka powódź, a czasami dość zwyczajne, na przykład przeprowadzka do latarni morskiej. Pisarka ma bogatą wyobraźnię i umie świetnie opisywać wymyślone przez siebie miejsca i zdarzenia: takie sceny, jak ewakuacja przed kometą, zabawa urodzinowa Autokraty, Hatifnatowie wyrastający z nasion czy przejście na szczudłach po dnie wyschniętego morza, na zawsze pozostają w pamięci. Ilustracje, którymi Tove Jansson uzupełniała swoje książki, są również doskonałe – niektórych nie wahałabym się nazwać małymi arcydziełami, na przykład wizja wspomnianej już wędrówki po wyschniętym dnie morza, między sterczącymi groźnie skałami i w niesamowitym świetle rzucanym przez nadlatującą kometę. Fakt, że Tove Jansson była również malarką, wyraźnie daje się poznać po niektórych jej opisach, które, choć bardzo zwięzłe, są niezwykle obrazowe i przemawiają do wyobraźni; autorka zwraca też uwagę na światło i kolory:
Między drzewami snuły się wielkie płachty mgły, a dalej wszystko zacierało się i nikło, jak za szarą ścianą. Pnie poczerniały od wilgoci, ale mech i porosty stały się zupełnie jasne i tworzyły na nich piękne wzory. („Lato Muminków”).
Tu nie było już wodorostów. Dno morza opuszczało się stromo, pokryte szarym mułem. Panowała całkowita cisza i jakby bardzo uroczysty nastrój. A potem nagle nie było już w ogóle dna. Zniknęło w czeluści przesłoniętej snującymi się cieniami i kłębami pary. („Kometa nad Doliną Muminków”)
Jak widać po tych cytatach, autorka dosłownie dwoma, trzema zdaniami mistrzowsko umie opisać miejsce i stworzyć nastrój: melancholijny, tajemniczy lub przeciwnie – optymistyczny.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tove Jansson opisuje różne relacje między postaciami, lecz nie sili się na morały; zresztą nie o wychowywanie tu chodzi, a raczej o pokazanie pewnych sytuacji. Na przykład w opowiadaniu „Historia o ostatnim smoku na świecie” Muminek znajduje miniaturowego smoka, który jest stworzeniem dzikim i nietowarzyskim, lecz do Włóczykija już od pierwszego spotkania przywiązuje się jak pies. Muminkowi jest przykro, więc Włóczykij postanawia oddać smoka w dobre ręce i powiedzieć, że zwierzak wcale go tak bardzo nie polubił, znudził się i odleciał. Opowiadanie mówi o nadziei, zazdrości, zrozumieniu… ale trudno byłoby powiedzieć – jak w niektórych moralizujących opowiadaniach dla dzieci – że jest to historyjka „o tym, że powinno się…”. Podobnie opowiadanie „Wiosenna piosenka”, w którym mamy z jednej strony zapatrzenie w idola zakończone odnalezieniem własnego „ja”, z drugiej – poczucie winy i oczekiwanie; nie da się jej jednak streścić jednym prostym zdaniem, jak w przypadku opowiadania o Filifionce i trąbie powietrznej (które można by podsumować stwierdzeniem, że czasem bardziej przerażający od jakiejś okropnej rzeczy jest sam strach przed nią). Bardzo rzadko Tove Jansson ukazuje czytelnikowi tak oczywiste wnioski; zazwyczaj po prostu pokazuje bohaterów zachowujących się tak czy inaczej, a obserwacji każdy może dokonać sam.
Dolina Muminków jest światem typowo baśniowym, czasami odrobinę nielogicznym, jednak na szczęście nie jest to fantasy, które czytelnicy rozbieraliby na czynniki pierwsze i zadawali pytania, np. skąd u Tatusia Muminka gazeta czy radio. Jest to mądra baśń, w której klimacie można się zakochać na całe życie i dziesiątki razy wracać do lektury, by odczuć niesamowity nastrój polarnej nocy w „Zimie Muminków”, powiew wolności na początku i końcu „Pamiętników Tatusia Muminka” albo atmosferę wesołej zabawy i odkrywania tajemnic we „W Dolinie Muminków”.
powrót do indeksunastępna strona

77
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.