Jakoś tak się składa, że wstępniak spełnia dla nas dwojaką rolę. Po pierwsze, jest miejscem, w którym możemy wylać swoje żale na otaczającą rzeczywistość lub – rzadziej – wyrazić nasz zachwyt. Oczywiście wszystko w kontekście kultury popularnej, Internetu i innych zagadnień, wokół których obraca się „Esensja”. Po drugie – spełnia rolę roboczą, będąc naszą tablicą ogłoszeniową. W tym drugim przypadku mamy oczywiście nadzieję, że ktoś ten wstępniak czyta… Za oknem przeciągająca się już ponad granice wytrzymałości zima (jak to w połowie lutego w naszej szerokości geograficznej bywa). W telewizji polityka, od której tu skutecznie przez ostatnich kilka lat uciekamy. Są na to inne łamy. Na Olimpiadzie – jak to w zimie – wybuchy entuzjazmu komentatorów wywołuje każde miejsce Polaka w pierwszej dziesiątce. Słowem – aż się marudzić nie chce… Skoro nie marudzimy, trzeba przeznaczyć miejsce na ogłoszenia. A będą one takie same jak zwykle – „Esensja” szuka ludzi do współpracy. W szczególności zależy nam na: - współpracownikach działu książkowego – osobach umiejących dobrze i ciekawie pisać o przeczytanych książkach,
- współpracownikach działu komiksowego o takich samych umiejętnościach, tyle że dotyczących opowieści obrazkowych,
- korektorach i korektorkach pragnących wykorzystać dla wspólnego dobra swą doskonałą znajomość reguł języka polskiego,
- współpracownikach potrafiących wyłapywać w cudzych tekstach konkretne zgrzyty merytoryczne i logiczne, a zarazem podawać propozycje poprawy (zarówno w publicystyce, jak i w prozie) – czyli po prostu redaktorów,
- programistach php, którzy chcą doskonalić swe umiejętności na żywej tkance „Esensji”.
Co oferujemy w zamian, oprócz sławy, chwały i powodzenia u płci przeciwnej? Oczywiście cenne wpisy do CV, świadczące o współpracy z jednym z największych kulturalnych magazynów internetowych. Oczywiście możliwość doskonalenia warsztatu publicysty w wewnątrzredakcyjnych dyskusjach. Recenzentom oferujemy również gratisowe egzemplarze książek i komiksów. A wszystkim „wesołą zabawę w miłym gronie”. Przy okazji, prośba do wszystkich zainteresowanych bliższą lub dalszą współpracą z „Esensją”: przeczytajcie uważnie, do samego końca, informacje zawarte w każdym numerze magazynu pod tytułem „Drogi Potencjalny Autorze!”. Na koniec – abyście nie oskarżyli mnie, że łatwym ruchem wybrnąłem z obowiązku napisania wstępniaka – parę słów o popkulturze. Pierwsze półtora miesiąca w polskich kinach zostały zdominowane przez kiepskiej jakości polskie komedie romantyczne, które zapewne ściągną do kina dwa i pół miliona widzów. I w sumie dobrze, bo ostatnio polska kinematografia nie narzekała na nadmiar wpływów z biletów. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby dla odmiany były to filmy dobre… (czyżbyście uważali, że kasę w Polsce zrobić mogą tylko filmy słabe?). Tak czy inaczej uważam, że polskie kom-romy powinny powstawać. Parafrazując okrzyki publiczności z koncertu Mandaryny – „kręćcie takie filmy, kręćcie, może się w końcu nauczycie”. Ale wszystko to blednie wobec potęgi kopniaka z półobrotu Chucka Norrisa. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, aby wyszukiwarki, nastawiane tysiące razy dziennie na wyszukiwanie wszelkich wiadomości o Chucku Norrisie, kierowały również do „Esensji”. A poza tym to przecież jedyny człowiek, który wygrał mecz w tenisa ze ścianą i skonstruował globus Teksasu. Teraz zdominował początek roku w popkulturowych mediach. Czy ktoś jeszcze pamięta, że przegrał kiedyś – na oczach milionów widzów kinowych – z Bruce’em Lee? |