„Ostatnie kuszenie” to kolejna wyprawa Neila Gaimana w świat sennych koszmarów. Tym razem przewodnikiem nie będzie Sandman, lecz… Alice Cooper. Do straszenia używa on tego samego arsenału środków, co na swoich płytach, czyli żywych trupów, obrywania głów itp. Na szczęście nie straszy nas swoją muzyką.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Halloween musiało być ulubionym dniem roku małego Gaimana, ponieważ ten motyw często pojawia się w jego tekstach. Właściwie nie tyle pojawia się, co trwa cały rok. I nie chodzi tu bynajmniej o barwne kostiumy i cukierki, tylko o chwilę, kiedy żywi, umarli i wszelkie bóstwa mogą spotkać się w jednym miejscu i czasie. Świat widzialny jest tu zawsze tylko fragmentem poletka, na którym igrają różne demony. Żywym z kolei często udaje się zwiedzić coś więcej niż tylko świat realny. Z drugiej strony, cała masa popkulturowych wątków i postaci nie pozostawia wątpliwości, że jest to tylko sprawnie napisana literatura rozrywkowa. A może, aż… Mamy Halloween na przedmieściach małego amerykańskiego miasteczka (swoją drogą ciekawe, czy ktoś pokusi się kiedyś o opisanie roli przedmieść amerykańskich miasteczek w powieściach grozy). Mamy też archetypową postać amerykańskiej kultury – czyli zakompleksionego nastolatka. Jak już mamy zakompleksionego nastolatka i przedmieście amerykańskiego miasteczka, to wiadomo, że będzie horror albo komedia romantyczna. Ale jest horror. Ów nastolatek natyka się na dziwny teatr, do którego zaprasza go tajemniczy jegomość, właśnie o wyglądzie Alice Coopera. Jednocześnie chłopak odkrywa, że od ponad wieku, regularnie w Halloween, w niewyjaśnionych okolicznościach ginie w miasteczku jeden nastolatek. Teatr oczywiście okazuje się wrotami piekielnymi, a Cooper kusi naszego bohatera wizją wielu przywilejów, które daruje mu w zamian za drobny szczegół – swoją duszę. Tak więc jest to kolejna wariacja na temat mocno już wyeksploatowanego motywu powieści grozy. I tym razem nie przynosi ona nic specjalnie odkrywczego, aczkolwiek jest napisana sprawnie i bez zbędnych pretensji do sztuki wysokiej. Całość wygląda sympatycznie, jeśli nastawimy się po prostu na niezobowiązującą rozrywkę. Można mieć pretensje do zbyt szablonowego zakończenia, bez jakieś ciekawej „przewrotki” fabularnej. Finał podpada pod nieśmiertelną zasadę, że jeśli scenarzyście brakuje pomysłu na efektowny koniec – wymyśla wielki wybuch albo pożar. Kolejną nieśmiertelną zasadą powieści grozy, jest to, że kiedy już jesteśmy pewni, iż unicestwiliśmy przeciwnika, w ostatniej scenie okazuje się, że albo wcale nie umarł „tak do końca”, albo, jeśli przeciwnik był jakimś zwierzęciem, pozostało po nim jajko lub jakaś inna forma latorośli. Nie zdradzę chyba za dużo mówiąc, że w przypadku tej opowieści na końcu również zostaje takie „jajko”, co oczywiście wróży, że demoniczny dyrektor teatru wróci w kolejnej części, tym razem w postaci np. Krzysztofa Krawczyka. Myślę, że miłośnicy horroru byliby co najmniej rozczarowani, gdyby główny złoczyńca nie miał okazji do powrotu. Komiks broni się też bardzo dobrymi, czarno-białymi rysunkami Michaela Zulli, który interesująco łączy klasyczną kreskę z rastrami. Jeśli nawet sama historia przerazi najwyżej nastoletnich fanów Marilyn Mansona, to ilustracje z pewnością zasługują na dużą uwagę. Ciekawostką jest, że komiks ten był wydawany na wiele sposobów – pierwotnie znalazł się w komplecie z płytą Alice Coopera, co dla jednych było pewnie zachętą do kupna, a dla innych wręcz odwrotnie. Następnie była edycja czarno-biała, podobna do tej, którą dostajemy do rąk, była też edycja kolorowa, wreszcie komiks doczekał się również eleganckiego wydania z okładką autorstwa Dave’a McKeana (miłośnikom „Sandmana” przedstawiać go nie trzeba). Amerykanie mogą przebierać w wydaniach do woli, my zostaliśmy uraczeni wersją, oględnie mówiąc – najprostszą. Neil Gaiman wielokrotnie pokazywał, że amerykańska popkultura nie ma dla niego tajemnic i że potrafi wtłoczyć do niej jeszcze trochę oryginalnych pomysłów. Tym razem zapomniał o tym drugim. Jednak fani horroru uwielbiają powtórki, więc „Ostatnie kuszenie” można im z czystym sercem polecić. Najwyżej po przeczytaniu tej historyjki powtórzą za bohaterem „Misia": „W życiu do teatru nie pójdę…”.
Tytuł: Ostatnie kuszenie Tytuł oryginalny: The Last Temptation Scenariusz: Neil Gaiman Rysunki: Michael Zulli Tłumaczenie: Paulina Braiter ISBN: 83-237-3166-7 Format: 104s. 170×260mm Cena: 24,90 Data wydania: 14 marca 2006 Ekstrakt: 50% |