Niby nic nowego. Studium małżeńskiej zdrady, obserwacja złudnego życia high society, oczywiste nawiązania do Dostojewskiego. Wszystko podane w jednostajnym tempie, bo nie krzyk, nagłe emocje czy uczuciowe sinusoidy mają uderzyć w sumienie widza, ale po cichu kiełkujące w człowieku okrucieństwo, świadomość, że jesteśmy zdolni do wszystkiego. Tytuł filmu Woody’ego Allena jest przewrotny i cyniczny tak samo, jak przedstawiona historia. „Wszystko gra” – zapomnij o sumieniu i idź dalej.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na początku dramat mistrza ironii przypomina „Bliżej” Mike’a Nicholsa. Pełna dystansu, zimna obserwacja człowieka folgującego instynktom, któremu pożądanie i chwilowa przyjemność przysłaniają wszystko to, co składa się na, z trudem osiągnięty, poziom życia. Główny bohater budzi jednocześnie lęk, litość i antypatię. Filmowi ostateczny, charakterystyczny rys nadaje nagła zmiana konwencji: początkowa panorama obyczajowa zmienia się w nerwowy dramat, poruszający literacki temat zbrodni oraz konsekwencji za tym postępujących – tych wynikających z prawa jak i z mentalności człowieka. Przed pretensjonalnością i powtarzalnością schematów filmową opowieść broni typowa dla twórczości Allena ironia widoczna zwłaszcza w przewrotnym zakończeniu. Gdyby nie kilka szczegółów, trudno by było rozpoznać we „Wszystko gra” rękę twórcy „Annie Hall”. Pojawiają się jednak znaki rozpoznawcze: niebagatelna rola muzyki, ciekawe postacie i wszechobecne rozczarowanie człowiekiem jako istotą godną zainteresowania, ale nie naśladowania. Postać Chrisa, głównego bohatera, pochodzącego z biednej, irlandzkiej rodziny, wydaje się nijaka – bez ostrości, konkretnej kreski go opisującej. Prawdopodobnie jest w tym przemyślany chwyt. Chris to po prostu przeciętny młody mężczyzna, próbujący wspiąć się po szczeblach drabiny społecznej, ulegający takim samym instynktom, jak każdy człowiek. Generalizując bohatera, Allen niepokojąco sugeruje, że gotowość do popełniania strasznych czynów nie jest tylko cechą określonej postaci czy takiej, a nie innej osobowości. Słabość człowieka prowadzi go do często niespodziewanych działań, sprowokowanych poczuciem osaczenia. Oczywiście, osaczenie czy brak wyboru pojawiają się we „Wszystko gra”, ale stanowią wyłącznie efekt postępowania Chrisa, który sam zapędza się do narożnika. Czyli? Czyli według Allena człowiek jest z natury tchórzem i egoistą, dlatego w sytuacjach pozornie bez wyjścia, może – choć nie musi – odwoływać się do najniższych odruchów.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Utrudnieniem w odbiorze filmu staje się skontrastowanie zdystansowanej, zimnej osoby Chrisa z kobiecymi postaciami. Przygnębiająco działa zestawienie ponurego, pełnego mrocznych sekretów głównego bohatera z promienną, naiwną Chloe, która marzy o spokojnym życiu wyższych sfer z rodziną jak z obrazka. Prowokacyjna Nola po bliższym poznaniu nie jest wcale ani tak wyzwolona, ani pewna swoich wdzięków jak wydaje się na początku – okazuje się raczej zagubiona i bezbarwna. Kobiety Allena stają się we „Wszystko gra” fascynującą przeciwwagą dla antypatycznego Chrisa. Jednak ten zabieg nie ma – jak przypuszczam – zniechęcić widza do przedstawionej historii, ale zwrócić uwagę na mroczną stronę ludzkiej natury, na najciemniejsze zakamarki duszy i najmniej chlubne postępowanie, które nawet jeśli nie zostaje wdrożone w życie, przemknie często każdemu przez myśl. Allen odwołuje się nie tylko do sumienia, będącego głównym hamulcem człowieka. Opowiada też o determinacji, z jaką młodzi potrafią dążyć do osiągnięcia satysfakcjonującej pozycji społecznej, a potem o strachu przed jej utratą jednym nierozważnym ruchem. Co gorsze, Allen wydaje się mówić o człowieku jako istocie, która nigdy nie przestanie żądać od życia coraz więcej, a ponadto nie cofnie się przed chwytami poniżej pasa, aby piąć się wyżej i wyżej. Niestety, mimo niebagatelnej tematyki, w filmie Allena jednak nie wszystko gra. Surowość formy i okrutność zaprezentowanej rzeczywistości przeraża, ale co ważniejsze reżyser nie unika tradycyjnych sformułowań i monotonnej przewidywalności. Na szczęście, reżysera, po którym nigdy nie spodziewałam się typowych sztuczek, ratuje interpretacja, że klasyczne wprowadzenie i rozwinięcie ma tylko zmylić, a nawet uspokoić przed dramatycznym, uderzającym swoją bezwzględnością i autentycznością trzecim aktem opowieści. Finał absolutnie doskonale wykorzystuje niemrawość wcześniejszych fragmentów filmu, wynagradzając cierpliwość w zupełności. Potwierdza, że czyste zło to wymysł kultury, a wśród ludzi w prawdziwym świecie kryje się we wnętrzu zwyczajności.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Monotonny montaż i prosta wizualizacja fabuły to cechy typowe dla Allena, który skupia się przede wszystkim na bohaterach i ich wzajemnych relacjach. Reżyser wybrał młodych aktorów, dając im nieco więcej do zagrania niż w swoich ostatnich filmach. Po seansie pozostaje w pamięci przede wszystkim oschła twarz Jonathana Rhys-Meyersa, przed którym stało trudne zadanie wykreowania postaci głównego bohatera. Wbrew pozorom uwagę przyciąga nie tylko seksowna Scarlett Johansson, ale również energiczna Emily Mortimer jako Chloe, przyćmiona przez wschodzącą gwiazdę Hollywood. Czyżby więc Allen zadecydował zmienić na starość repertuar i zacząć kręcić dramaty egzystencjalne? Mimo że atmosfera jego nowego dzieła jest zupełnie inna, mroczna i przygnębiająca, to nadal fundamentalnym czynnikiem spajającym historię jest ironiczne spojrzenie na świat, czyli znak rozpoznawczy twórcy „Manhattanu”. Nawet seks i przemoc – nieostre i mało bezpośrednie – mają raczej wymiar symboliczny, pozostają podporządkowane intelektualnej esencji filmu. Dlatego stwierdzić, że Allen zmienił się na dobre, byłoby przesadą: zresztą już jego kolejny film „Scoop” będzie komedią. Reżyser po prostu wybrał tym razem operę zamiast kojącego jazzu, więc nerwy widzów podczas oglądania „Wszystko gra” nie zostaną ukojone słodkim brzmieniem allenowskiego humoru.
Tytuł: Wszystko gra Tytuł oryginalny: Match Point Reżyseria: Woody Allen Zdjęcia: Remi Adefarasin Scenariusz: Woody Allen Obsada: Jonathan Rhys-Meyers, Scarlett Johansson, Alexander Armstrong, Paul Kaye, Matthew Goode, Brian Cox, Emily Mortimer, Simon Kunz, Miranda Raison, Rose Keegan, Zoe Telford, Colin Salmon, Toby Kebbell, Steve Pemberton, Ewen Bremner, James Nesbitt Rok produkcji: 2005 Kraj produkcji: Luksemburg, USA, Wielka Brytania Data premiery: 7 kwietnia 2006 Czas projekcji: 124 min. Gatunek: dramat, thriller Ekstrakt: 70% |