Uff, po przeczytaniu „Wojownika-Proroka” i opisanej tam krucjaty czytelnik raduje się, że od pięćdziesięciu z górą lat wojny omijają nasz region z daleka. R. Scott Bakker przedstawił wojenne okropieństwa szalenie malowniczo i z zacięciem, zachęcając, świadomie lub nie, rzesze czytelników do pacyfizmu.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Wojownik-Prorok” to druga część rasowej pseudohistorycznej opery mydlanej, gatunku literackiego, którego przedstawiciele osnuwają wokół wydarzeń historycznych wielowątkowe opowieści, mocno skoncentrowane na relacjach międzyludzkich. Zgodnie z regułami tego typu literatury, akcja książki wielce jest zawikłana i porządnie streścić jej nie sposób. Dość powiedzieć, że na krwawą krucjatę nakładają się gierki jej uczestników, nad światem wisi groźba powrotu Nie-Boga sprzed dwóch tysiącleci, a w całości macza palce niejaki Kellhus – manipulator doskonały. Elementów jest więcej i co chwila składają się one w coraz to nowe konfiguracje, lektura uraduje zatem czytelników lubiących, kiedy się dużo dzieje. Jedno trzeba przyznać temu Kanadyjczykowi – umie pisać. R. Scott Bakker robi ze swoją powieścią to, co chce i jej wady wynikają z tego, co sobie umyślił, a nie z nieumiejętnej realizacji założeń. W „Wojowniku-Proroku” zdecydował się poprzesuwać punkty ciężkości – więcej wojny, więcej analiz personalnych, mniej intryg. I za tę decyzję stracił 10% na skali esensyjnego ekstraktu. Talent Bakkera najbardziej uwidacznia się chyba w scenach bitew. Batalistyka w „Wojowniku-Proroku” to sam miód, paluszki lizać. Słychać chrzęst zbroi, tętent kopyt, widać jak na polu walki szala zwycięstwa przechyla się to na jedną, to na drugą stronę. Bezdyskusyjnie, opisy wielkich bitew to jest to, dla czego warto po książkę sięgnąć. Ale i w innych scenach umie autor zachwycić. Przejście świętej wojny przez pustynię, starcie czarnoksiężników… jest tego dużo. Niestety, mimo niewątpliwych umiejętności autora, książkę ciężko polecić z czystym sercem, bo uczucia ma się dziwne. Momentami rzecz czyta się z przyjemnością, natomiast czasami trzeba się przez nią przedzierać, zwłaszcza, kiedy autor nurza nas w potokach samoudręczania się niektórych bohaterów. Sceny, w których Drusas Achamian albo Cnaiür po raz kolejny chłoszczą się swoimi porażkami, wygaszają w czytelniku chęć lektury. Dlatego też „Wojownik-Prorok”, pomimo wielu świetnych fragmentów, jako całość wrażenie sprawia średnie. To dobra fantasy, momentami wręcz błyskotliwa. Bakker ma wielki talent, jednak w „Wojowniku-Proroku” nieodpowiednio dobrał proporcje, zbytnio pasjonując się mękami swoich postaci. I z powieści potencjalnie wybitnej – zrobiła się po prostu niezła.
Tytuł: Wojownik-Prorok Tytuł oryginalny: The Warrior-Prophet Autor: R. Scott Bakker Tłumaczenie: Wojciech Szypuła Cykl: Książę Nicości ISBN: 83-7480-010-0 Format: 500s. 135×205mm Cena: 35,— Data wydania: 7 kwietnia 2006 Ekstrakt: 70% |