powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (LV)
maj 2006

Starannie odmierzona porcja trujących uczuć
Anna Kańtoch ‹Zabawki diabła›
Ludzie nadal nie umieją się pohamować i pchają palce, gdzie nie trzeba, wskutek czego Domenic Jordan znów musi szukać sprawców magicznych zbrodni. W „Zabawkach diabła” Anna Kańtoch przedstawia sześć nowych przygód tajemniczego i eleganckiego specjalisty od czarodziejskich zadań specjalnych.
Zawartość ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Zabawki diabła” rozjeżdżają się nieco. Dwa pierwsze teksty („Mandacourt” i „Strażnik nocy”), to wprowadzenie do historii głównego bohatera i zawiązanie fabuły, która zakończona zostanie dopiero ostatnim tekstem („Zabawki diabła”). Te trzy opowiadania można by spokojnie złożyć w jedną powieść, jednak pomiędzy nimi tkwią trzy historie („Cień w słońcu”, „Ciernie”, „Karnawał we krwi”), które powiązane są z resztą jedynie poprzez głównego bohatera (i jedną bohaterkę). Skutek? Dwa pierwsze teksty nie oferują tej porcji dreszczyku, co pozostałe cztery i nieco odbiegają od wysokiej jakości zbiorku, ponieważ podporządkowane zostały potrzebom ostatniego tekstu. Nie są tak dobre, tak dopieszczone jak pozostałe teksty, intryga w nich jest prostsza.
Tę wadę konstrukcyjną wspomniawszy, czas przejść do zalet, bo książka w pełni zasługuje na swoje 90% ekstraktu. Anna Kańtoch tworzy opowieści łączące kryminał, grozę i psychologiczny dramat. Czuje się dobrze, pisząc takie teksty, stale doskonali swój warsztat i w „Zabawkach diabła” osiąga znakomite wyniki.
Autorka dobrze korzysta z możliwości, jakie daje obecność sił nadprzyrodzonych w wykreowanym przez nią świecie. Kryminalna część jej opowieści funkcjonuje bez zarzutu. Sposób i tempo podawania wskazówek, czasem mylny trop plus satysfakcjonujące rozwiązanie – czyli wszystko czego trzeba, aby zatrzymać czytelnika przy kartach książki. Na minus oceniłbym jedynie dwa pierwsze teksty, których faktycznym zakończeniem jest ostatnie opowiadanie zbiorku. Niewielką usterkę można też znaleźć w trzecim opowiadaniu, gdzie rozwiązanie zagadki nieco rozczarowuje – czytelnik nie miał prawa jej odgadnąć, bo mu brakowało kluczowych danych.
Obok kryminalnych zagadek, opowieści Anny Kańtoch niosą jeszcze w sobie potężny ładunek emocji, którymi autorka umie dotknąć czytelnika. Mówi się o takich książkach „nastrojowe” i „Zabawkom diabła” takie określenie się należy. Ogromną pomocą jest tu dla pisarki zdolność zaskakiwania, wykreowania rozwiązania, zdarzenia, którego się nie oczekuje. To w ten sposób autorka dosięga nas, budząc mocne uczucia – niewiary, smutku, grozy nawet.
W arsenale autorki jest jednak broń o większej sile rażenia. Wiele miejsca w tych opowiadaniach jest poświęconego zwykłym ludzkim uczuciom – samotności, rozpaczy, nienawiści – które w wykreowanym przez Annę Kańtoch świecie mogą potęgować się, dzięki możliwościom, które daje świat nadprzyrodzony. I każda taka erupcja emocji, wiodąca do zbrodni, pozostawia w świecie ślad, kogoś, kto na zawsze zostaje naznaczony.
Jeden Domenic Jordan przechodzi przez te wydarzenia nietknięty, ale on na samym początku swojej drogi zaznał skutków niekontrolowanego uczucia i blizny po tym trzymają go mocno, uniemożliwiając nadmierne zaangażowanie. Dzięki temu nie odczuwa on współczucia ani słabości i wykazuje, niezbędną dla swej pracy, bezwzględność. Jest on lustrem, w którym odbijają się przeżycia postaci, które razem z nim zostają uwikłane w różne przygody. Zimny, czujnie obserwujący, niewzruszony.
Warto zwrócić uwagę na styl pisarki, dzięki któremu jest ona w stanie połączyć ogień z wodą. Z jednej strony – fabułę niesie ścisła z natury kryminalna zagadka, z drugiej zaś – w tekst wpleciona jest mocno nastrojowa opowieść o uczuciach, o stracie i o tym, jak dostęp do nadprzyrodzonych mocy wywleka z człowieka to, co najgorsze. Łatwo w takich opowiadaniach zejść na manowce, źle odmierzyć składniki i przeplatać wybuchy aktywności nudnymi wzdychaniami. Tymczasem w „Zabawkach diabła” nie sposób doszukać się cienia dłużyzny. Paradoksalnie, ta najdłuższa książka Anny Kańtoch jest zarazem najbardziej skondensowana, najtrudniej wyszukać w niej szwy łączące dwa odmienne literackie obszary, po których autorka podróżuje.
To bardzo dobry zbiór, nawet jeżeli uwzględnić pewne wady jego kompozycji. „Zabawki diabła” mają to, czego potrzeba książce – fabułę, która przykuwa uwagę czytelnika i potężny ładunek emocji, który nie pozostawia go obojętnym.
PS. Ja wiem, że to nie autorki wina, ale czy możemy doczekać się w końcu okładki z Dominikiem Jordanem? To elegancki, dobrze ubrany mężczyzna, nieco w typie dumasowskiego Aramisa. Tymczasem z okładki „Diabła na wieży” straszy podstarzały wampir z zatwardzeniem, a w „Zabawkach diabła” za głównego bohatera robi nieogolony fan Metaliki, któremu do kurtki zdolny grafik dorobił falbany.



Tytuł: Zabawki diabła
Autor: Anna Kańtoch
Cykl: Domenic Jordan
ISBN: 83-89011-85-9
Format: 472s. 125×195mm
Cena: 29,99
Data wydania: 28 marca 2006
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

37
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.