W komiksie „Muminki i Marsjanie” bohaterowie przeżywają jeszcze bardziej zwariowane przygody niż zwykle. Ryjek za wszelką cenę stara się zbić fortunę, co prowadzi do szeregu dziwnych i niekiedy niebezpiecznych wydarzeń; pojawiają się też przybysze z kosmosu i ich tajemnicze urządzenia…  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Mimo że w komiksach Tove Jansson pojawiają się postaci znane z jej powieściowego cyklu o Muminkach, to wplątują się one w wydarzenia, które czytelnikom tych książek zapewne nigdy by do głowy nie przyszły (mnie w każdym razie nie). Właściwie poza postaciami komiksy te niewiele z książkami mają wspólnego, gdyż dostajemy nie tylko nowe przygody, ale zupełnie inne wersje wydarzeń – na przykład tego, w jakich okolicznościach Muminek po raz pierwszy spotkał Pannę Migotkę. Tom „Muminki i Marsjanie” składa się z dwóch historyjek – w pierwszej z nich, pt. „Rabusie”, Ryjek usiłuje stać się bogaty, do czego dąży nie przebierając w środkach – posuwa się wręcz do oszustwa. Postać ta była zawsze przedstawiana jako, hm, przywiązana do wartości materialnych, ale w wersji komiksowej robi się z niego osoba nieprzyjemnie wręcz pazerna: w drugiej, tytułowej historii z tego komiksu pojawia się on już tylko w sytuacjach, kiedy usiłuje sprzedawać policjantom informacje. W „Rabusiach” również Muminek jest ukazany nieco inaczej. Robienie z niego mało rozgarniętego głuptasa jest trochę przykre, na przykład scena, kiedy zamknięty przez policjanta w więzieniu cieszy się, że właśnie dostał nowy dom… Owszem, te sympatyczne trolle nigdy nie były tytanami inteligencji, ale bez przesady! Na szczęście w drugiej historyjce bohater przestaje być aż tak naiwny. Akcja pierwszej historyjki toczy się jakby przypadkowo, od epizodu do epizodu: pozbywanie się gości, wynalezienie eliksiru, różne metody zarobkowania, poznanie i porwanie Panny Migotki… Niektóre wydarzenia, szczególnie zawiązanie akcji, wydają się wprowadzone na siłę; brak też wytłumaczenia, dlaczego Muminek nie ma rodziców – można by przypuszczać, że ta opowieść jest umieszczona w czasie przed „Życiem rodzinnym” z tomiku „Wyspa Muminków”, w którym okazuje się, że Muminek zgubił się jako dziecko i odnalazł Mamusię i Tatusia dopiero po latach (też zupełna nowość w stosunku do książek), ale tej teorii przeczy fakt, że w „Życiu rodzinnym” jest już ukochanym Panny Migotki. W „Muminkach i Marsjanach” intryga jest bardziej spójna, choć na upartego można ją rozbić na kilka części związanych ze skutkami użycia przez różne osoby tajemniczej marsjańskiej maszyny. Jedną z głównych postaci staje się tu Mama Muminka – bardzo miło, że wreszcie została pokazana jako osoba zdolna do energicznej akcji, a nie tylko jako robiąca na drutach kura domowa, jak w niektórych innych komiksach z tego cyklu. Zakończenie przywiodło mi pod pewnymi względami na myśl końcówkę filmu „Kurczak Mały”. Rysunki są ładne, ale brak im wyrafinowania i lekkości prezentowanych przez autorkę choćby w ilustracjach do książek; cieniowanie zamiast charakterystycznych dla Tove Jansson drobnych kreseczek, jest wykonane za pomocą rastru. Rzuca się też w oczy, że w obu historyjkach tego tomu sposób rysowania postaci jest nieco inny (rozmiar oczu i zaokrąglenie pyszczków) – być może skutek zmiany stylu na przestrzeni lat. Historyjka z Marsjanami podoba mi się bardziej niż „Rabusie”, którzy wydają się być zlepkiem kilku niezbyt przystających do siebie opowiastek. Jednak cały tomik zasługuje na ocenę 70%.
Tytuł: Muminki i Marsjanie Scenariusz: Tove Jansson Rysunki: Tove Jansson Tłumaczenie: Teresa Chłapowska Cykl: Muminki ISBN: 83-237-3146-2 Format: 104s. 215x165mm; oprawa miękka: Cena: 14,90: Data wydania: luty 2006 Ekstrakt: 70% |