powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (LV)
maj 2006

Dwugłos
‹Kot rabina: Malka Lwi Król›
Kot, który przestał mówić

„Malka Lwi Król”, druga część „Kota Rabina” Joanna Sfara, jest już komiksem dużo bardziej niż poprzedzająca ją „Bar Micwa”. I wychodzi jej to na dobre.
Zawartość ekstraktu: 80%
‹Kot rabina: Malka Lwi Król›
‹Kot rabina: Malka Lwi Król›
Spora część ilustracji z „Bar Micwy” była jedynie tłem dla monologów, czy też teologicznych dyskusji prowadzonych przez bohaterów. I choć to właśnie w owych dyskusjach tkwiła siła tamtej opowieści, a rysunki postaci były pełne uroku, to pozostawał jednak pewien niedosyt.
W „Malce Lwim Królu” wszystko jest już na swoim miejscu. Obraz nie tylko biernie towarzyszy narracji, ale ją uzupełnia, a czasem wręcz zastępuje. Autor wychodzi poza krąg rabina, jego rodziny i uczniów, pokazując tym samym, jak różnorodne było środowisko żydowskie. Jest w nim miejsce zarówno na tak barwne postacie jak tytułowy Malka czy zasymilowani Żydzi z Francji, jak i wspominani w rozmowach „barbarzyńcy” z Polski.
Dzięki temu znikają długie teologiczne dysputy (poza wywodem o używaniu imienia Boga zostają one zręcznie wplecione w opowieści związane z życiem bohaterów lub też sprowadzone do scenek rodem z tradycyjnych dowcipów żydowskich), a zastępują je ludzie i ich uczucia. Widzimy strach rabina, związany z czekającym go dyktandem z francuskiego i nerwowe oczekiwanie na wyniki tegoż, radość towarzyszącą przyjazdowi Malki, czy też zmęczenie życiem starych mędrców. Dzięki temu Sfar przybliża nam również życie sefardyjskiej diaspory w Algierze na początku XX wieku, pozwoli mu to też, w jakże prosty sposób, pokazać, ile wspólnego mają ze soba wielkie religie i jak niewiele je różni.
Paradoksalnie najmniej jest w tym komiksie kota. Przemądrzały gaduła nie dość, że traci głos, to zostaje zepchnięty do roli obserwatora, niemal biernego i już nie tak drażniącego, jak w pierwszym tomie.
O tym, że Sfar czerpał z tradycji La Fontaine’a napomykał prawie każdy piszący o poprzednim tomie. W tym − bajkopisarz jest przywołany już wprost. Nie wdając się w dywagacje czy jest to świadome nawiązanie, czy nie, można śmiało stwierdzić, że „Kot Rabina” jest bajką dla dorosłych. A morał, który dodatkowo płynie z tej bajki to to, że czasem, gdy przestaje się mówić dużo, można przekazać i więcej, i ciekawiej.



Przygadał kot rabinowi

Druga część komiksu „Kot Rabina” zatytułowana „Malka – Lwi Król” przynosi nowe przygody złośliwego, gadającego kota i w niczym nie ustępuje pierwszemu tomowi. Kontynuujemy podróż w zamknięty świat gminy żydowskiej i jej rabina prowadzącego przezabawne spory ze swoim kotem. Humor najwyższej próby miesza się tu z momentami autentycznie wzruszającymi.
Zawartość ekstraktu: 100%
‹Kot rabina: Malka Lwi Król›
‹Kot rabina: Malka Lwi Król›
Przygodami gadającego kota, który chciał przejść bar-micwę, zachwyciłem się już po przeczytaniu kilku stron pierwszego tomu. Niby nic się nie dzieje, kot z rabinem chodzi po mieście, wyleguje się u boku swojej pani i prawi wszystkim złośliwości, komentując życie gminy żydowskiej gdzieś w północnej Afryce. Jest to jednak ten typ opowieści, który na pierwszy rzut oka wygląda prosto i nieskomplikowanie, ale po bliższym przyjrzeniu się odkrywa całe pokłady podtekstów i interpretacji. Ponadto historyjka niesie ładunek subtelnego humor wysokiej próby, którego brakuje od czasu gdy śmierć Gościnnego przerwała jego pracę nad scenariuszami „Asterixa”.
Tym razem nad rabinem zbierają się ciemne chmury – jego pozycja zostaje zagrożona z dwóch stron. Po pierwsze, aby utrzymać stanowisko, musi zdać dyktando z francuskiego, co jest wysoce skomplikowaną sprawą dla kogoś niewidzącego potrzeby porozumiewania się inaczej niż w języku hebrajskim. Po drugie, zjawia się młody rabin mogący zająć jego miejsce i, co gorsza, jest szczerze zainteresowany powabną córką starego rabina. Ku rozpaczy kota córka odwzajemnia zainteresowanie.
Bardzo ciekawa jest forma ilustracji albumu. Trzeba być naprawdę znakomitym artystą, żeby pozwolić sobie na tak „niestaranne” rysunki. Momentami wygląda na nieporadną kreskę dziecka, kiedy indziej wygląda jak szkice Rolanda Topora, w efekcie nadają całej opowieści lekkości i subtelności. Sfar nie przejmuje się niuansami ludzkiej anatomii czy prawami perspektywy w rysunku; mimo to strona graficzna albumu jest bardzo spójna, a to, co w wykonaniu innych rysowników uchodziłoby za niestaranność, gra na korzyść całego albumu. Jeszcze raz okazuje się, że przy odpowiednim podejściu im prostszy rysunek, tym więcej może nieść treści. Niejednokrotnie udowodnił to Sławomir Mrożek.
Pomimo niewielkiej objętości, opowieść przynosi pełny przekrój wielokulturowego tygla francuskiej kolonii w Afryce Północnej. Mamy tu różnice między Żydami i muzułmanami, Żydami a Żydami (Sefardyjczycy nazywają Żydów z Północy, czyli z Polski, „polarnymi Żydami”), zderzenie obyczajów Żydów, chrześcijan i muzułmanów, a wszystko pokazane bez śladu nachalnej dydaktyki i łopatologii. Przezabawne są fragmenty, kiedy kot dyktuje rabinowi dyktando czy też kłótnia kota i osła o pochodzenie i wyznanie pewnego rabina.
Trzeba również pochwalić sposób, w jaki Sfar w obu tomach podnosi bardzo trudne tematy – przywiązanie do własnej kultury czy też problem antysemityzmu. Tak jak w pierwszym tomie można było znaleźć znakomity monolog o tym, dlaczego Żydzi wolą koty od psów, a będącym w rzeczywistości jasną wykładnią antysemityzmu, tak w drugim tomie mamy autentycznie wzruszającą historyjkę o rabinie, który ryzykował życie, aby w trakcie bombardowanie wrócić do domu po swój modlitewnik. Okazuje się, że tak poważne tematy zdecydowanie łatwiej ukazać, jeśli pozbawi się je bombastycznych monologów i epatowania martyrologią. I odnosi się to nie tylko do komiksów. W ten sposób na przykład myszy i psy są bardziej ludzcy („Maus”) niż drętwi bohaterowie z całego szeregu patriotycznych filmideł, którymi raczy nas ostatnio kinematografia wojenna i nie tylko. Również kłótnie rabina z kotem mówią tu więcej o kulturze Żydów niż niejeden uczony artykuł. A humor w nich zawarty wcale nie kłóci się z powagą tematu, lecz wręcz przeciwnie – czyni bohaterów jeszcze bardziej ludzkimi. Wszak już La Fontaine pokazał, że wygadane zwierzęta powiedzą więcej i w o wiele prostszy sposób o naturze człowieka niż cały zastęp psychologów. Nie pozostaje mi nic innego, jak szczerze polecić tę pozycję i zachęcić do poznania gadającego kota racjonalisty.



Tytuł: Malka Lwi Król
Scenariusz: Joann Sfar
Rysunki: Joann Sfar
Tłumaczenie: Wojciech Nowicki
Wydawca: POST
Cykl: Kot rabina
ISBN: 83-919142-7-5
Format: 46s. 227x297mm; oprawa twarda
Cena: 28,50
Data wydania: luty 2006
Ekstrakt: 100%
powrót do indeksunastępna strona

76
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.