powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LVIII)
sierpień 2006

Autor
ENH 06: Dzień Pierwszy – Hołd dla kobiety, pogarda dla widza
‹6. Festiwal Filmowy Era Nowe Horyzonty›, ‹Volver›
Zaczęło się. Jeszcze maszyna się nie rozpędziła, ale kluczyk został włożony do stacyjki dość mocno. W końcu Almodovar to słynny bywalec festiwali, a i na Erze Nowych Horyzontach jest niepierwszy raz. Pedro odnowił swoje uczucie do kobiet, ale znowu zapomniał o widzu. Jak zwykle ładne kolorki i wyjątkowo nie jest to film o ciupcianiu.
‹6. Festiwal Filmowy Era Nowe Horyzonty›
‹6. Festiwal Filmowy Era Nowe Horyzonty›
Umarł król, niech żyje król. Festiwal Era Nowe Horyzonty uciekł z Cieszyna i przycupnął we Wrocławiu. Tym sposobem mamy Cieszyn we Wrocławiu i niby wszystko na swoim miejscu. Niezupełnie. Nowe miejsce jest oczywiście większe, nowocześniejsze i chyba też ładniejsze, ale choć rada jest ta chata bogata, to niekoniecznie znajdzie się w niej miejsce na całe zastępy radych uczestników. Na razie wygląda na to, że Wrocław wessał, wymielił i wypluł festiwal. Ludzie, zapełniający w Cieszynie każdą uliczkę i wolną przestrzeń, tutaj są słabo widocznym elementem. Można oczywiście spotkać ENH’owych bywalców w przeróżnych barach mlecznych i sklepach nocnych, jednak różnokolorowe akredytacje giną w tłumie. Nie chciałbym siać defetyzmu, bo to w końcu pierwszy dzień I większe ilości ludzi dopiero będą przyjeżdżać, ale mam złe przeczucia i wiele wskazuje na to, że przeprowadzka negatywnie wpłynie na atmosferę festiwalu.
VOLVER
Dość jednak o rzeczach, w pewnym tylko sensie, względnych. Przejdźmy może do rzeczy względnych całkowicie, czyli oceny dzisiejszego filmu. Pierwszy dzień i uroczyste otwarcie, a na nim ulubieniec nowo-horyzontowej publiczności, Pedro Almodovar. "Volver" znaczy powrót. Niekoniecznie jest to powrót do dawnej świetności reżyserskiej, lecz powrót do czystego kina kobiecego, wręcz ostentacyjnie feministycznego. Nie ma tu miejsca dla mężczyzn. Są oni tylko tłem, a jedyny, który stara się tym tłem nie być, szybko ginie. Płeć piękna rządzi, radzi i nikogo nie zdradza, choć sama ofiarą zdrady często się staje. Nie świadczy to bynajmniej o ich słabości. Almodovar pokazuje kobiety silne, piękne i samowystarczalne. Tylko kobieta może sprawić kobiecie przykrość. Taką prawdziwą. Emocjonalną. Mężczyźni ranią przede wszystkim fizycznie, bo inaczej nie potrafią. Ich wszystkie teoretyczne zamachy na kobiece emocje kończą się fiaskiem. Zdrada męża nie będzie bowiem jego winą, a winą niewiasty, która go uwiodła. Faceci są w „Volverze” przypadkowym efektem, czymś, co niechcący wymsknęło się Bogu. To, albo stare, spróchniałe grzyby albo onanistyczne fiuty. Ten genderowy dysonans jest bez wątpienia największa zaletą najnowszego filmu Pedro Almodovara. Kobiety samotnie kierują sporymi biznesami, mordują czy nawet przenoszą ciężkie zamrażarki (zawsze z pomocą sąsiadek). Mężczyźni nie są im do niczego potrzebni, co w odwrotnej sytuacji nie jest absolutnie możliwe. Almodovar stworzył rzeczywistość, w której skarcony za próbę seksu mąż może jedynie podjąć żałosną próbę masturbacji. To wielkie hołd złożony kobiecie.
Zawartość ekstraktu: 50%
‹Volver›
‹Volver›
Tę konwencję idealnie czuje i sprawdza się w niej bez zarzutu Penelope Cruz. Marnotrawna córa wróciła do swojego odkrywcy i jednocześnie powrócił jej talent. Widać w niej piękno, seks, ale i bije z niej wielki żal, ból z przeszłości. Cruz świetnie odgrywa niektóre sceny. Płacze, śpiewa i śmieje się, a wszystko to jest cholernie szczerze i momentami przejmujące. Paradoksalnie sam „Volver” przejmujący jednak nie jest. Oczywiście jako pean na cześć kobiet sprawdza się świetnie, a rola Penelope Cruz jest wtedy wisienką na torcie. Almodovar-feminista sprawdził się więc wzorowo, ale Almodovar-twórca już o wiele gorzej. Znowu motywem przewodnim fabuły jest krzywda z przeszłości, która wpływa na dzień dzisiejszy. Sama historia nic jednak za sobą nie niesie. Jest płytka i przewidywalna, a i tak reżyser musi – po wcześniejszym odkryciu sekretu przez widza – zdradzić wszystko, co przez cały film nieudolnie próbował ukrywać. W finale nawet niszczy ten misternie tworzony świat kobiet. To już kolejny film Almodovara, w którym widz dowiaduje się wszystkiego i nie zostaje z niczym na później. Bardzo brakuje tu niedopowiedzeń czy krótkiej chwili milczenia. Hiszpan znowu nie zdołał zaufać odbiorcy i jeszcze nie nauczył się okazywać mu szacunku. Może chciał skierować „Volver” do mężczyzn, których przecież nie przedstawia tutaj w najlepszym świetle. Wielka szkoda, że reżyser nadal nie potrafi powstrzymać swojego zdradliwego uwielbienia dla kiczu, bo parę razy pozytywnie zaskakuje. Kilka dowcipnych scen, niebywałe zdjęcia Jose Luisa Alcaine′a (parę naprawdę genialnych panoram) i ta uderzająca - jak w pierwszych filmach – kobiecość, to atuty. Atuty, które już od bardzo dawna zręcznie łatają czysto twórcze umiejętności Almodovara. Gdyby on jeszcze chciał się czegoś nauczyć.



Organizator: Gutek Film
Cykl: Festiwal Filmowy Era Nowe Horyzonty
Miejsce: Wrocław
Od: 20 lipca 2006
Do: 31 lipca 2006
WWW: Strona

Tytuł: Volver
Reżyseria: Pedro Almodóvar
Zdjęcia: José Luis Alcaine
Scenariusz: Pedro Almodóvar
Obsada: Penélope Cruz, Carmen Maura, Lola Dueñas
Muzyka: Alberto Iglesias
Rok produkcji: 2006
Kraj produkcji: Hiszpania
Dystrybutor: Gutek Film
Data premiery: 29 września 2006
WWW: Strona
Gatunek: komedia
Ekstrakt: 50%
powrót do indeksunastępna strona

46
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.