Jack Sparrow. Przepraszam, kapitan Jack Sparrow. Pod tym niepozornym nazwiskiem kryje się dużo więcej niż Johnny, dredy, złote zęby, ironiczne poczucie humoru i chód świadczący o bliskim związku z morzem i pełną butlą rumu. To już osobowość kina. Beztroska wariacja aktorska. Ulubieniec widzów upojonych rozkołysaną na falach oceanu rozrywką spod znaku „Piratów z Karaibów”. W „Skrzyni umarlaka” najpierw widzimy Jacka Sparrowa. Dopiero później bitwy morskie, Latającego Holendra, krakena, pojedynki i cały fantazyjny, przygodowy przepych chłopców Bruckheimera. Ahoj!  |  | ‹Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka› |
Sequele mają pecha. Choćby nie odchodziły jakością od oryginału, to wielbiciele i krytycy zawsze znajdą dziurę w całym. Bynajmniej nie dlatego, że zależy im na pogrążeniu udanie rozpoczętej serii, a ze względu na wyolbrzymione oczekiwania, rozbudzony apetyt na przekraczanie kolejnych granic w grze z wyobraźnią. „Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły” sprzed trzech lat to film, który wszedł na następny poziom kinowej rozrywki najwyższych lotów, sprytnie wykorzystującej wciąż żywe tęsknoty za odległą od rzeczywistości, niewiarygodną przygodą. „Skrzynia umarlaka” kontynuuje te doskonałe tradycje, broniąc się tak jako osobna całość, jak i rozwinięcie losów znanych i lubianych bohaterów. A przy okazji uderza siłą wizualnej fantazji z impetem potrójnych dział kapitana Latającego Holendra, Davy’ego Jonesa. To, co przyciąga masowego widza do „Piratów z Karaibów”, to nic innego jak chęć skosztowania wolności, jaką zawsze mógł się szczycić Jack Sparrow. Bo podróż bez pęt realizmu, po lądach niepokornej imaginacji, daje ogromną wolność i poczucie odseparowania od znajomego świata. Kiedy podobne uczucie idzie w parze ze świetną zabawą i obfitującą w zaskoczenia, humorystyczną, nieograniczoną niczym historią, film okazuje się furtką do innego wymiaru. Moc wyobraźni i techniczne możliwości zobrazowania wizji przez nią podyktowanych stają się podstawową siłą nowej odsłony pirackiej opowieści.  | Nawiązanie do klasyki horroru - przerażający Człowiek-Roślina. |
Tym razem, jak można się było spodziewać, nacisk położono na zintensyfikowaną akcję. Nie oznacza to jednak, że beztroska historia zamieniła się w bezmyślny ciąg wspaniałych wizualnie, ale bezdusznych sekwencji, w których nagromadzenie zdarzeń nie ma żadnego uzasadnienia w scenariuszu. Można odetchnąć z ulgą, bo mimo mnogości sekwencji akcji nie ucierpiały postacie, humorystyczny dystans, a co najważniejsze – sama fabuła. Scenarzyści musieli bliżej zapoznać się z zawartością przynajmniej jednej butelki rumu przy kształtowaniu głównego wątku. Ich pomysły są niczym nieskrępowane, dlatego w każdej następnej scenie można spodziewać się wszystkiego, bo w tym niesamowitym widowisku nic nie jest zakazane, a każda niedorzeczność gładko wpisuje się w konwencję. Fabuła nie ginie zmieciona burzą efektów specjalnych, choć wydaje się być traktowana równorzędnie z przepychem wizualnym. Problem „Skrzyni umarlaka” to zdecydowanie uszczuplenie dialogów, z chęcią cytowanych przez fanów pierwszej części serii. Nie brakuje bon motów, zabawnych one-linerów i ciekawie skonstruowanych przepychanek słownych, ale czuć pewien niedosyt, choć prawdopodobnie pozostaje to w kwestii indywidualnych odczuć. Właśnie w dialogach twórcy serwują widzowi skromne, nadal jednak sugestywne, nawiązania do „Klątwy Czarnej Perły”. Dobrym omenem wydaje się umiarkowane czerpanie idei z „jedynki”, a nie odcinanie kuponów poprzez stałe mruganie do widza, co okazuje się częstym procederem w rozreklamowanych powtórkach hollywoodzkich hitów.  | Zawsze znajdzie sie chwilka na dyskretne poprawienie makijażu. |
Jako łyżkę dziegciu można potraktować lekkie zaniedbanie fundamentu sukcesów pirackiej serii – Johnny’ego Deppa. Filmowy kapitan Sparrow jak zwykle zachwyca rozbrajającą dezynwolturą, ale jest to już nieco inny Jack niż poprzednio. Depp mistrzowsko włącza do postaci oryginalnego pirata odrobinę powagi i zagubienia, wynikające z nękających go kłopotów z Davym Jonesem. A konflikt z krabopodobnym szefem załogi Holendra to już nie przelewki! Postać Sparrowa nadal wyraźnie dominuje na pierwszym planie, mimo równorzędnego potraktowania jej z duetem Bloom-Knightley, ale jednak trudno prób zrównania głównych bohaterów nie uznać za zupełnie nietrafne. Tymczasem mocno ambiwalentne relacje między postaciami przynoszą pożądaną świeżość oraz odrobinę pikanterii. Zresztą także w innych rejonach autorzy filmu starają się być oryginalni, łącząc klasyczne wyobrażenia o piratach z szalonymi wytworami wolnej wyobraźni.  | Jack Sparrow i Will Turner - 20 lat później. |
Ogromne wrażenie robi załoga Latającego Holendra z Jonesem na czele. Technologia komputerowa po raz kolejny pozwoliła na znakomite odwzorowanie mimiki aktora wcielającego się w kapitana-umrzyka, Billa Nighy. Dzięki temu mamy do czynienia z żywą postacią, nie bezduszną, cyfrową hybrydą. Zachwycające pomysły charakteryzatorskie, inscenizacyjne i kaskaderskie pierwszorzędnie dopełnia intrygująca, choć nieco patetyczna muzyka Hansa Zimmera, wydobywająca się z głośników niczym dudnienie z ciemnych zakamarków głębin morskich. Mimo superlatyw jakimi można opisywać nowych „Piratów..”, mimo drobnych wad, które wypływają na wierzch dopiero po seansie, film Verbinsky’ego w pełni skomentować powinno się dopiero za rok, po trzeciej części – „Koniec świata”. Otwarte, zaskakujące zakończenie „Skrzyni umarlaka” odkrywa wiele możliwości, ale może się zdarzyć, że sequel podzieli los „Matrixa: Reaktywacji”, zepsutego w dużej mierze przez niekonkretne, zwodnicze „Rewolucje”. Miejmy nadzieje, że tak się nie stanie, a „Piraci...” jako trylogia zaliczą się do klasyki wyśmienitego kina rozrywkowego, do czego mogą już pretendować oba wyprodukowane odcinki: w końcu „Skrzynia umarlaka” trwa grubo ponad dwie godziny, a przy finale wydaje się, że przygoda dopiero się rozpoczyna.
Tytuł: Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka Tytuł oryginalny: Pirates of the Caribbean: Dead Man's Chest Reżyseria: Gore Verbinski Zdjęcia: Dariusz Wolski Scenariusz: Ted Elliott, Terry Rossio Obsada: Johnny Depp, Orlando Bloom, Keira Knightley, Bill Nighy, Stellan Skarsgård, Jack Davenport, Naomie Harris, Jonathan Pryce, Tom Hollander, Geoffrey Rush, Martin Klebba, Michael Carmichael, David Dorfman, James Melody, Alex Norton Muzyka: Hans Zimmer Rok produkcji: 2006 Kraj produkcji: USA Dystrybutor: Forum Film Data premiery: 21 lipca 2006 Gatunek: przygodowy Ekstrakt: 90% |