„Gwiazdy moim przeznaczeniem” to obok „Człowieka do przeróbki” najsłynniejsza powieść Alfreda Bestera, będąca przy tym dobrą próbką charakterystycznego dla autora stylu, wraz z jego zaletami i wadami. Zalet na szczęście jest więcej, choć nie maskują one do końca wad.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Najważniejszą zaletą powieści jest dynamiczna, wciągająca akcja. W „Gwiazdach…” dzieje się bardzo dużo, jedno wydarzenie goni drugie, a przy tym – co godne podziwu – nie jest to chaotyczne. Co jeszcze bardziej godne podziwu, ta gorączkowa gonitwa nie pozostawia czytelnika obojętnym, choć w natłoku dramatycznych kulminacji nietrudno zgubić uczucia. W powieści Bestera emocje wiążą się przede wszystkim z postacią głównego bohatera. Gully Foyle opętany jest żądzą zemsty na załodze „Vorgi”, statku, który – mimo że mógł udzielić pomocy – minął obojętnie wrak, na którym Foyle samotnie walczył o życie. Nienawiść bohatera do „Vorgi”, pasja, z jaką podporządkowuje wszystko jednemu tylko celowi, a w końcu pojawiające się wyrzuty sumienia – wszystko to są emocje bardzo wyraziste, skrajne, ukazane bez żadnych subtelności czy niuansów, lecz tak przekonująco, że można przymknąć oczy na pewne nieprawdopodobieństwa psychologiczne. Największe z nich wiążą się z ewolucją charakteru Foyle’a, który zbyt łatwo i zbyt szybko przeskakuje kolejne etapy: od leniwego tępaka poprzez inteligentnego mściciela w stylu hrabiego Monte Christo aż po człowieka, który, świadomy własnych win, zyskał niespodziewaną mądrość. W „Gwiazdach…” dobre są też dialogi, czasem odrobinę trącące myszką (powieść pochodzi z roku 1955 i niektóre wyrażenia wydają się zabawnie staroświeckie), lecz przy tym brzmiące naturalnie, żywe i niepozbawione pewnej dozy humoru. Niestety, nie o wszystkich można tak powiedzieć, o czym później. Alfred Bester nie tylko miewa interesujące, oryginalne pomysły, ale w dodatku potrafi je barwnie opisać. Za scenę, w której Foyle ulega zjawisku synestezji i z poplątanymi zmysłami (widzi dźwięki, czuje kolory itp.) próbuje wyrwać się z płonącej katedry, wybaczyć mogę bardzo wiele, nawet rozwiązania typu deus ex machina, które nieraz ratują bohatera z tarapatów. Niestety, nie potrafię przymknąć oczu na to, jak w powieści wyglądają związki Foyle’a z kobietami. Charakterystyczny dla Bestera, pełen gwałtownych, prostych emocji styl tutaj zupełnie nie pasuje; w ten sposób można pisać o pragnieniu zemsty czy o nienawiści, lecz skomplikowany opis fascynacji połączonej z niechęcią (a takie właśnie uczucia Foyle budzi w kobietach) wymaga większej delikatności pióra, a przede wszystkim wiedzy psychologicznej, której autorowi brakuje. W rezultacie występujące w powieści młode kobiety sprawiają momentami wrażenie wariatek, które nie wiedzą, czego chcą od Foyle’a i od siebie samych – a przy tym tylko jedna z nich jest osobą, powiedzmy, niezupełnie zdrową psychicznie. Takie zachowanie poniekąd do niej pasuje, ale nawet w tym przypadku należałoby je opisać z większą dozą subtelności. Ponadto zabawnie patetyczne dialogi Foyle’a z Olivią należą chyba do najsłabszych partii tekstu. Na szczęście nie ma ich dużo… Za wadę należy też uznać fakt, że doczepione na koniec przesłanie ginie w cieniu sensacyjnej akcji. Choć, z drugiej strony, nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie. Owo przesłanie nie jest na tyle oryginalne, by wynagrodzić niedociągnięcia i dlatego też wolę widzieć w „Gwiazdach…” po prostu sympatyczną rozrywkową powieść, nad którą lepiej za dużo nie myśleć. Bo jeśli ktoś będzie się zastanawiał nad przesłaniem, to może zacząć i rozmyślać nad logiką czy prawdopodobieństwem psychologicznym postaci, a stąd już prosta droga do popsucia sobie płynącej z lektury przyjemności.
Tytuł: Gwiazdy moim przeznaczeniem Tytuł oryginalny: The Stars My Destination Autor: Alfred Bester ISBN: 83-89951-51-7 Format: 300s. oprawa twarda Cena: 39,90 Data wydania: 11 maja 2006 Ekstrakt: 70% |