Święta (nie tylko Bożego Narodzenia) mogą stanowić bardzo ciekawą pożywkę dla żądnych krwi i akcji graczy. Co by zrobili gdyby w noc sylwestrową zapukał do nich dziwny, obcy mężczyzna o ciemnych włosach, z węglem, solą i schowaną w kieszeni butelką whisky? Jak zareagują na pobożnego chasyda, gdy ten nagle przestanie mruczeć modlitwy a zacznie wymachiwać wierzbowymi gałęziami? Przy odrobinie pracy i poszukiwań można wynaleźć bardzo wiele ciekawych rzeczy.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Każdego roku im bliżej Bożego Narodzenia, tym częściej Mistrzowie Gry zaczynają zastanawiać się nad wprowadzeniem świątecznego nastroju do swoich sesji. Pojawia się wiele różnych artykułów, w których różni autorzy prezentują różne wizje konwersji świąt do różnych systemów. Zwykle po kilku klimatycznych sesjach, pełnych choinek, świecidełek, kolęd, Mikołajów, przebranych za Mikołajów kultystów i Mikołajów przebranych za Wielkiego Cthulhu, temat znika i nie jest głębiej eksploatowany. Niesłusznie. Święta (nie tylko Bożego Narodzenia) mogą stanowić bardzo ciekawą pożywkę dla żądnych krwi i akcji graczy, a oparte na nich przygody nie muszą ustępować innym. Wszystkie systemy RPG można łatwo podzielić na związane i niezwiązane z naszym światem. W tych pierwszych (do których można zaliczyć Zew Cthulhu, Kult czy Świat Mroku) wprowadzanie różnych świąt związanych z tradycjami znanych religii nie powinno stanowić problemu. Gorzej jest z fantasy, gdzie zazwyczaj otrzymujemy bardzo pobieżny opis religii, nie mówiąc już o świętach. Dlatego powszechnym rozwiązaniem jest umieszczanie w fantastycznych światach zwyczajów nawiązujących do Bożego Narodzenia, które, stanowiąc duże uproszczenie, często kłócą się z realiami. Czego jednak nie robi się, by umilić graczom rozgrywkę. Ale można zupełnie inaczej i, co ważniejsze, ciekawiej. Pierwsza stopa w chlebie zmarłych Wystarczy rzucić okiem na zwykły kalendarz, by doliczyć się co najmniej kilkunastu zaznaczonych na czerwono dni w roku, które są ustawowo wolne od pracy (i nie mam tu na myśli niedziel). Głównie są to święta kościelne i narodowe, doskonale wszystkim znane. Ale dlaczego wszyscy zawzięli się i postanowili wykorzystywać tylko Boże Narodzenie? Jest jeszcze Wielkanoc, Dzień Niepodległości, Trzeci Maja, Święto Pracy i wiele innych. Czy fanatyczni kultyści czy terroryści nie będą woleli wykorzystać pierwszomajowych marszy do zademonstrowania swojej siły? Przecież wywrze to zdecydowanie większe wrażenie. Z drugiej strony to przecież Wielkanoc jest najważniejszym świętem chrześcijan. W tym czasie kościoły gromadzą najwięcej pełnych pokory wiernych, wszyscy jednoczą się w oczekiwaniu na zmartwychwstanie Jezusa. BG rzadko są postaciami religijnymi, ale może najwyższy czas to zmienić? Innym przykładem może być dzień Wszystkich Świętych, gdy miliony ludzi ruszają na groby swoich bliskich. Może już pora, żeby także bohaterowie przypomnieli sobie o swoich rodzinach? A jeśli przy okazji będą mieli szansę po raz kolejny uratować świat przed złem, to tym lepiej.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ale powiedzmy sobie szczerze: czy ktoś tak naprawdę prowadzi swoje przygody w naszym pięknym kraju? Przecież RPG jest właśnie po to, żeby poszaleć, przenieść się w inne, mało zbadane rejony świata. A tam wcale nie muszą obowiązywać polskie święta, ba, mogą występować takie, o których nigdy nie słyszeliśmy. Choćby ósmy grudnia, dzień Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, jest dniem wolnym w wielu krajach katolickich. Czy ktoś z graczy to wie? W takim razie nic nie stoi na przeszkodzie, by ich zaskoczyć w niewłaściwym momencie zamkniętymi sklepami, pustymi ulicami i świątecznymi kursami pociągów. Przypadkiem musieli się gdzieś szybko dostać czy kupić gumową kaczuszkę – jedyny postrach wielkiego i przerażającego Barkhulthahugga? Cóż, przyjdzie im poczekać. Inną sprawą są święta narodowe. Tak, wszyscy wiemy, że czwarty lipca w USA to czas wielkich parad i cieszenia się z ustanowionej niepodległości, lecz takim samym dniem w roku (a może nawet kilkoma) może poszczycić się każde inne niepodległe państwo. I nie jest wcale powiedziane, że na całym świecie uwidaczniane to jest wielkimi pochodami przy dźwiękach orkiestr. U niektórych mogą być organizowane monotonne pochody weteranów i kombatantów, składanie wieńców pod pomnikami bohaterów narodowych czy wzniosłe odczyty i wspominanie minionej chwały. W wielu krajach istnieją specjalne święta występujące tylko na określonym obszarze. Każde ma swoje specyficzne zwyczaje i nie sposób ich wszystkich omówić, ale zawsze będzie to zaskoczenie dla BG, którzy nieuważnie zapoznają się z przewodnikami turystycznymi. Co by zrobili, gdyby w noc sylwestrową zapukał do nich dziwny, obcy mężczyzna o ciemych włosach, z węglem, solą i schowaną w kieszeni butelką whisky? Ogłuszyć i związać, zawsze działa. Wiadomo – okultysta. Sól do usypania kręgu, a węgiel do narysowania pentagramu. Tylko do czego ta whisky? Czyżby jakiś nowy składnik rytuałów? Cóż, tak wygląda obrzęd first foot w Szkocji. A słynna hiszpańska corrida, którą poprzedzają ucieczki przed bykami? Wystarczy dobrze poszukać, by odnaleźć więcej przykładów. Kolejną kwestię stanowi różne podejście do tych samych uroczystości w różnych krajach. Powszechnie znane są meksykańskie obrzędy Wszystkich Świętych, w trakcie których całe rodziny odwiedzają cmentarze, czuwają przy grobach zmarłych przodków, jedzą, piją i składają nieboszczykom ofiary (wśród których często można znaleźć nawet coca-colę). Później wszyscy udają się na uroczystą procesję. Podobno kilka tygodni przed samym świętem w sklepach aż roi się od masek, „chleba zmarłych”, tortów w kształcie trupów czy trumienek, z których za pociągnięciem sznurka wychylają się nieboszczycy. Skoro już jesteśmy w Meksyku, to niemal każda uroczystość jest tam uświetniana jarmarkami, fiestami czy pielgrzymkami. Daje to doskonałą okazję do rozwinięcia przygód w odpowiednim kierunku: kto zwróci uwagę na kilku dziwnie przebranych ludzi (oczywiście złych kultystów, których jedynym celem jest przywołanie straszliwego Mahtahagguala) w tłumie pełnym kolorowych postaci? W czasie fiesty nikt by pewnie nie zwrócił uwagi na samego Cthulhu, nie mówiąc już o kilku mrrrocznych i cierrrpiących postaciach lubujących się w pozbawianiu krwi świętujących. O palpitację serca mogłoby doprowadzić co wrażliwszych świętowanie Wielkiego Piątku we Włoszech, kiedy to zakapturzone postacie obnoszą po mieście obrazy i figury świętych śpiewając monotonne, żałobne pieśni. Zresztą każda większa uroczystość jest doskonałą okazją dla różnych podejrzanych ludzi do robienia różnych podejrzanych rzeczy. Uroczystości religijne, karnawał w Rio czy chiński nowy rok to tylko przykłady.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Niech będzie błogosławiony Dzień Parinirwany Teraz przejdźmy do omijanych szerokim łukiem zakątków religijnych świąt. Oczywistym jest, że chrześcijaństwo nie jest jedyną religią na świecie i choć daje nam bardzo wiele możliwości, sięgnijmy dalej. Jakiś czas temu głośno było o tym, że Boże Narodzenie zbiegło się w czasie z judaistycznym świętem Chanuka. Samo święto, poza może nastrojowym elementem, niewiele może wnieść do przygody, ale najzwyklejszy i wszystkim doskonale znany szabas – tak. W końcu co mogą poradzić gracze, którym w piątkowy wieczór zepsuł się samochód, a w pościg za nimi wyruszyło komando SAS, gdy najbliższa wioska jest niewielką społecznością Żydów? Żadne prośby ani groźby nie zmuszą mieszkańców do otworzenia drzwi. Jak wiadomo strach bierze się z niezrozumienia. Jak gracze zareagują na pobożnego chasyda, gdy ten nagle przestanie mruczeć modlitwy, a zacznie wymachiwać wierzbowymi gałęziami? Inna sprawa, że każdy gorliwy wyznawca judaizmu prędzej umrze z głodu, niż zgrzeszy zjedzeniem niekoszernej potrawy. Równie dobrze można graczy skonfrontować z żydowskim karnawałem: poważnymi rabinami, którzy nagle zaczynają pić na umór i wykrzykiwać na całe gardło „Niech będzie błogosławiony Mordechaj!”. W podobny sposób można potraktować islam, choć ten temat ostatnio jest trochę drażliwy. Ale porzucając wizerunek wyznawcy Allaha – terrorysty można wiele osiągnąć. Dla typowego Europejczyka islamista to islamista, a różnicy między sunnizmem, charydżyzmem i szyizmem nie ma. Tego typu brak wiedzy u bohaterów rzuconych w kraje arabskie może być brzemienny w skutkach. Zresztą – co tu kryć, niewierni nie są wcale mile widziani w krajach arabskich, dlatego też już sama wyprawa, zetknięcie z obcą kulturą i obyczajami może być szokiem. Jak wyjaśnić drużynowemu alkoholikowi, że oni nie piją? Albo nie jedzą od rana do wieczora przez cały miesiąc? Przypadkiem mogą też natknąć się na obchody „święta ofiar” i otrzymać jedną z trzech części zabitego wielbłąda. Nie należy też zapominać o krwawych uroczystościach Mahradżan Aszura, w czasie których iracka Karbala spływa krwią biczujących się szyitów. A wśród nich zawsze może znaleźć się ważny dla przygody człowiek, który w heroiczny sposób planuje pozbawić się swojego doczesnego życia. W buddyzmie jako religii nastawionej bardziej na samotną medytację i odnajdywanie swojej drogi nie ma zbyt wielu świąt, a istniejące nie przypominają ani trochę tych, z którymi można się spotkać w innych wyznaniach. Nawet Dzień Parinirwany (odbywająca się podczas pełni księżyca w lutym rocznica śmierci Buddy, mogąca budzić skojarzenia z chrześcijańskim Świętem Zmarłych) polega na kontemplacji tego, że wszystkie rzeczy są nietrwałe i nie należy pogrążać się w żałobie czy bólu po utracie bliskich. A jak to wykorzystać? Cóż, wyobraźmy sobie spokojnego buddystę, któremu ginie połowa rodziny, a on zachowuje stoicki spokój. I jak tu nie podejrzewać go o popełnienie tych zabójstw? Ponadto: skoro buddyjskie święta opierają się na kalendarzu lunarnym, to czy miejscowa wspólnota spokojnych mnichów nie zostanie oskarżona o likantropię i serię morderstw, które dziwnym trafem miały miejsce w czasie pełni księżyca? I to by było na tyle. Mam nadzieję, że przekonałem was co do tego, że święta jednak są ciekawą kopalnią pomysłów. Wykorzystajcie to, a już wkrótce, jeśli Gwiazdy Będą W Porządku, część druga. |