powrót do indeksunastępna strona

nr 07 (LIX)
wrzesień 2006

Krótko o…
Niemieckie krasnale nie są śmieszne wcale

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami żył sobie pewien młody człowiek, który cierpiał na manię pisania. Pisał nawet, choć krótko i dobitnie, o rzeczach niewartych opisywania. Jak choćby film „7 krasnoludków: Historia prawdziwa” Svena Unterwaldta Juniora.
Zawartość ekstraktu: 20%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Poziom niemieckiego humoru jest jak wiadomo odwrotnie proporcjonalny do poziomu niemieckiego futbolu. O Beckenbaurze, Klinsmannie czy Kahnie słyszeli nawet ci tylko pobieżnie interesujący się piłką nożną. A czy ktoś – nawet mocno interesujący się kinem – potrafiłby na zawołanie wymienić choć jednego germańskiego komika światowej klasy? Śmiem wątpić. No, chyba że ten ktoś sam byłby Niemcem i wtedy prawdopodobnie rzuciłby nazwiskiem Otto Waalkesa, wsławionego w kraju Köhlera serią komedyjek firmowanych własnym imieniem na tej samej zasadzie, na jakiej śp. Jim Varney prezentował nam onegdaj wątpliwej jakości filmy o głupkowatym Erneście.
Właśnie Otto jest współscenarzystą i głównym bohaterem (wciela się w cztery postacie) „7 krasnoludków: Historii prawdziwej”. W materiałach prasowych dystrybutor pomija jednak tę postać i skupia się na porównywaniu filmu do „Czerwonego Kapturka: Prawdziwej historii”. To marketingowy chwyt poniżej pasa, gdyż co prawda oba filmy opowiadają alternatywne wersje znanych bajek, w niemieckim pojawia się na chwilę Czerwony Kapturek jako obiekt pożądania jednego z krasnali, ale na tym zależności się kończą. Różnica klas, jeśli idzie o dowcip, dialogi, narrację, jest olbrzymia i przemawia rzecz jasna na korzyść animacji od Weinsteinów. Film Unterwaldta miał być zdaje się pieprzną parodią dla dorosłych, ale twórcom zabrakło odwagi i skończyło się na ciężkich aluzjach (krasnoludkom stają czapeczki na widok Śnieżki), slapstickowych gagach najniższych lotów i niczym więcej – mimo „potencjału” tkwiącego w walorach apetycznej Cosmy Shivy Hagen. Może ingerowała tu mama, popularna w latach 80. piosenkarka (taka germańska Kora) Nina Hagen, wcielająca się w Złą Królową? Nie wiem, ale wiem za to, że powstał film siermiężny, prostacki, niewarty nawet wydania na krążkach DVD, a co dopiero dystrybucji kinowej. Starsi widzowie będą zażenowani, a zabrania dzieci nie polecam już w ogóle – jeszcze, nie daj Bóg, zaczną potem na wzór krasnoludków grać rodzicom na nosie i obrzucać się końskim łajnem.



Tytuł: 7 krasnoludków: Historia prawdziwa
Tytuł oryginalny: 7 Zwerge
Reżyseria: Sven Unterwaldt Jr.
Zdjęcia: Jo Heim
Scenariusz: Sven Unterwaldt Jr., Bernd Eilert, Otto Waalkes
Obsada: Cosma Shiva Hagen, Nina Hagen, Christian Tramitz, Otto Waalkes, Markus Majowski
Muzyka: Karim Sebastian Elias, Joja Wendt
Rok produkcji: 2004
Kraj produkcji: Niemcy
Dystrybutor: Kino Świat
Data premiery: 25 sierpnia 2006
Czas projekcji: 95 min.
Gatunek: komedia
Ekstrakt: 20%
powrót do indeksunastępna strona

38
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.