powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (LX)
październik 2006

Autor
Dwadzieścia pięć lat świetlnych
‹Ruch miłośników fantastyki w Polce›
Śląski Klub Fantastyki, jeden z najstarszych aktywnie działających klubów fantastyki w Polsce, 18 września obchodził XXV-lecie istnienia. Z tej okazji została zorganizowana konferencja „Ruch miłośników fantastyki w Polce”, której towarzyszyły liczne atrakcje.
Okładka informatora
Okładka informatora
Miejski Dom Kultury „Koszutka” znajduje się w cichej, zielonej dzielnicy Katowic. Dookoła trwała piękna, wrześniowa pogoda, kiedy w sobotnie popołudnie zjeżdżali się goście ze wszystkich niemal stron Polski.
Każdy dostał piękny identyfikator i komplet materiałów: informator z ciekawie zaprojektowaną okładką (tytuł jest na przezroczystej okładce z folii, co daje złudzenie trójwymiarowości), płytkę DVD z klubowymi archiwaliami, dwa pamiątkowe długopisy i kubek w kolorach ŚKF-u: granatowym i żółtym.
Impreza miała miejsce na parterze Domu Kultury: w holu połączonym z szatnią i barkiem oraz w przyległej sali kinowo-konferencyjnej, dużej i dobrze wyposażonej (oświetlenie, klimatyzacja itp.), a przy tym mającej przytulny wystrój. W aneksie barkowym dyżurujące klubowiczki (niektóre w strojach średniowiecznych) nalewały darmową kawę i herbatę. Hol obwieszony był przyklejonymi na arkuszach brystolu dużymi wydrukami zdjęć obrazujących historię ŚKF-u. Rozpoznawanie poszczególnych członków fandomu dostarczało obecnym rozrywki i refleksji, że jakoś najmniej zmieniły się kobiety.
Tłumy na przyjęciu<br/>Fot. © Szymon Sokół
Tłumy na przyjęciu
Fot. © Szymon Sokół
30 września o 14:30 rozpoczęła się część oficjalna. Najpierw był wspomnieniowy panel o początkach polskiego ruchu fanowskiego: seniorzy fandomu, tacy jak Jacek Rodek czy Andrzej „Bilbo” Kowalski, opowiadali o swoich pierwszych doświadczeniach z fantastyką – spotkaniach na uczelni, zakładaniu klubów, pierwszych konwentach polskich i zagranicznych.
Później na ekranie kinowym można było obejrzeć filmy „Cthulhu Production” i nagrania spektakli będących dziełem grupy teatralnej „Słudzy Metatrona”, a następnie odbyły się: prezentacja działalności „Parmadilich”, najstarszej sekcji tolkienowskiej w Polsce, pokaz tańców dawnych klubowego zespołu „Lorien” i panel „Jądra krystalizacji – początki i rozwój klubów fantastyki”. Oczywiście w holu i przed budynkiem trwały ożywione dyskusje w mniejszych i większych grupkach, a także spontaniczne i niezapowiedziane w programie walki szermiercze na broń drewnianą.
Prezeska Ela kroi chleb<br/>Fot. © Szymon Sokół
Prezeska Ela kroi chleb
Fot. © Szymon Sokół
Wieczorem odbył się bankiet, na którym gwoździem programu były dwa wielkie jak koła samochodowe bochny chleba z napisem „XXV”, godłem ŚKF-u i gwiazdkami. Po nim w ogródku za Domem Kultury Słudzy Metatrona wystawili spektakl pt. „Wzniecić serca płomień”. Misiek Cholewa w koszuli w kratę i zniszczonych adidasach leżał jako młody kloszard w śpiworze na trawniku, w którego rogach czaiły się cztery przykucnięte postacie przykryte czarnymi płachtami; przed każdą płonęła świeczka w metalowym koszyku. Na froncie „sceny” stanął wysoki chłopak i rozchylił poły płaszcza, ukazując ekran, na którym z rzutnika wyświetlono krótki filmik pokazujący jakieś na wpół zrujnowane bloki. Następnie w poprzek trawnika przeszło kilka rozmemłanych, pijanych osób w strojach wieczorowych (szczególnie malowniczy był chwiejący się Orku w przekrzywionym krawacie), potem Misiek zaczął czytać książkę i z magnetofonu rozległ się fragment „Muzykantów” Sapkowskiego, a potem muzyka rockowa. Postacie podniosły się, odrzucając płachty, i okazały się dziewczętami w białych topach i spodniach, z jednakowymi warkoczami i czarno-żółto-czerwonymi malunkami na twarzach. W rękach trzymały łańcuchy do tańca z ogniem, które odpaliły od świeczek i zaczęły krążyć wokół Miśka, kreśląc w powietrzu ogniste koła i ósemki. Misiek najpierw wyglądał na przerażonego, kulił się, przyciskając książkę do piersi, i uciekał, a potem się uspokoił, stanął prosto, jakby w dziwnym transie, i nie ruszał się, nawet jak płomienie migały jakieś dwadzieścia centymetrów od jego twarzy.
Taniec z ogniem<br/>Fot. © Szymon Sokół
Taniec z ogniem
Fot. © Szymon Sokół
Następnie na scenę wkroczył półnagi chłopak, również z pomalowaną twarzą, który kręcił drągiem zapalonym na obu końcach. Trwało to jakiś czas. Kiedy tancerze zeszli ze sceny, Misiek wrócił na swój śpiwór i otworzył książkę. Pijane towarzystwo znowu nadeszło, człowiek-ekran stanął przed rzutnikiem i ukazało się… przemówienie prezydenta Polski. Misiek patrzył na to przez jakiś czas, po czym pstryknął palcami i zmienił kanał na „Władcę Pierścieni”. Zdumieni przechodnie zwinęli się i odeszli. Czekałam, co będzie dalej, i wielce zaskoczyło mnie, kiedy wszyscy aktorzy i tancerze stanęli rządkiem i ukłonili się. Nie bardzo rozumiałam, o co chodziło w sztuce, ale Ania Kańtoch wyjaśniła mi, że w głównym bohaterze pod wpływem lektury fantastyki budzi się wyobraźnia pozwalająca na zmienianie rzeczywistości.
To był już ostatni punkt programu – przenieśliśmy się do hotelu „Skaut” w Parku Chorzowskim, gdzie do późna w nocy rozmawialiśmy o sprawach mniej i bardziej związanych z fantastyką.
• • •
Czcigodni Starsi<br/>Fot. © Szymon Sokół
Czcigodni Starsi
Fot. © Szymon Sokół
Niedzielny poranek wstał mglisty, ale później zrobiła się ładna pogoda. Pierwszym punktem programu był pokaz filmów z konwentów, w tym fragmentu niedawno odnalezionego nagrania z pierwszego Nordconu (1986 rok!). Potem o swojej twórczości i związkach z fandomem opowiadali Marek S. Huberath, Wit Szostak i Michał Studniarek.
W samo południe odbył się konkurs „Wszystko, co powinniście wiedzieć o ŚKF, ale nie chce wam się zapamiętać”, prowadzony ze swadą i zacięciem humorystycznym przez Kubę i Miśka. Pytania dotyczyły rozmaitych faktów z życia klubu (np. na jaki kolor jest obecnie pomalowany klubowy sekretariat lub co oznacza skrót PFUJ). Wszyscy – uczestnicy, organizatorzy i publiczność – doskonale się bawili.
Po panelu „Powielaczem i linotypem – wydawnictwa klubowe” w stopniowo pustoszejącym Domu Kultury miał miejsce panel dyskusyjny o polskich klubach fantastyki. Krzysztof Papierkowski, czyli Papier z GKF-u, wypowiedział się na samym początku, bo musiał zdążyć na pociąg. Witka „Szamana” Siekierzyńskiego zastąpił Spike, przedstawiający dzieje ruchu fanowskiego w sieci. Ja jako przedstawicielka LKF „Syriusz” opowiedziałam o tym, co się dzieje w Lublinie i okolicach, wyjaśniając m.in., z jakich powodów mamy dwa kluby w jednym mieście.
Ci, którzy musieli wrócić do swoich miast, udali się na dworzec. Katowice żegnały nas deszczem. Zaczął się październik.
powrót do indeksunastępna strona

67
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.