powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (LX)
październik 2006

Million dollar fortel
‹Ciało za milion›
Fajnie nie oznacza dobrze. Niby banał, a jednak grupa trzymająca reżyserów jakoś nie chce przełknąć tej złotej myśli.
Zawartość ekstraktu: 50%
‹Ciało za milion›
‹Ciało za milion›
Ciekawostka: dwóch z trzech producentów „Ciała za milion” posiada swój przyczynek do goszczącego niedawno na naszych ekranach „Zabójczego numeru”, który zabiła „fajność” właśnie. Być może GTR nie do końca zdaje sobie sprawę z ograniczeń prawa przechodzenia ilości w jakość albo chytrze knuje: większa ilość elementów zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia elementów dobrych jakościowo. W filmie Myloda roi się od farbowanych (jasne, że na jaskrawo) charakterków (charakterów jest nieco mniej), dziwactw, niezręcznie przyfastrygowanych wątków, dochodzi również do zgrzytów konwencji.
Rzecz dzieje się na Alasce – owszem, pejzaże nie zawodzą. Choć Paula Barnella (Robin Williams) chyba jednak zawodzą, ponieważ jego biuro turystyczne ledwo zipie. Z panią Barnell (Holly Hunter) również nie jest najlepiej. Ubzdurała sobie, że cierpi na syndrom Tourette’a, co miałoby tłumaczyć jej swawolny język i ekcentryczne zachowania. Holly Hunter to aktorska ekstraklasa, więc potrafi sprawić, żeby było śmiesznie (niekiedy slapstickowo), czyli dostarczyć jedynego możliwego usprawiedliwienia dla rozhuśtanej fantazji scenarzysty. Do pierwszej ligi należy zaliczyć Giovanniego Ribisi, filmowego agenta ubezpieczeniowego, Teda – biurokratyczno-karierowiczowską kreaturę, która próbuje dobrać się do skóry Paulowi. Nie, Paul nie jest niewinny. Z nadzwyczajną łatwością wyłudza od firmy ubezpieczeniowej milion dolarów z tytułu polisy na życie brata. Brat (Woody Harrelson, skrzywdzony doprawdy błazeńsko rozpisaną rolą) żyje, a Paul posługuje się przypadkowo znalezionym trupem, doprowadziwszy jego fizys do stanu nierozpoznawalności – jednak firma ubezpieczeniowa nie wykonuje identyfikacji stomatologicznej (sic!). W związku z umrzykiem pojawia się wątek sensacyjny z gangsterami w składzie: jeden głupi, drugi mędrszy, a obaj niemal poczciwi (uff, powiało stęchlizną). Jest przy tym nieco makabreski, sporo czarnego humoru, kilka bystrych ripost, ekshumacja w biały dzień za pomocą koparki oraz boleśnie niedorzeczny finał, który splata wszystkie fabularne nici w jeden kulfoniasty supeł czarnej komedii, thrillera i dramatu. Czyli z kilku garów po trochu.
Miało to być chyba „Fargo” w wersji dietetyczno-lightowej, ale wyszło coś na kształt połączenia pizzy z ananasem. Inna sprawa, że istnieją zwolennicy pizzy z ananasem.



Tytuł: Ciało za milion
Tytuł oryginalny: The Big White
Reżyseria: Mark Mylod
Zdjęcia: James Glennon
Scenariusz: Collin Friesen
Obsada: Robin Williams, Woody Harrelson, Holly Hunter, Alison Lohman, Tim Blake Nelson, Giovanni Ribisi, Robert Kostyra
Muzyka: Mark Mothersbaugh
Rok produkcji: 2005
Kraj produkcji: Kanada, Niemcy, Nowa Zelandia, USA
Dystrybutor: Kino Świat
Data premiery: 8 września 2006
Czas projekcji: 100 min.
Gatunek: dramat, komedia
Ekstrakt: 50%
powrót do indeksunastępna strona

47
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.