powrót do indeksunastępna strona

nr 09 (LXI)
listopad 2006

Koty, stygmaty Janosika i orzeszki ziemne
‹Waciane Kafliki Żyttu›
Niesamowity komiks Dominika Szcześniaka po latach tułaczki w różnych podziemnych zinach doczekał się wreszcie oficjalnej publikacji w formie albumu nakładem niezależnego wydawnictwa „Timof i Cisi Wspólnicy”. Kredowy papier, kolorowa okładka, zremasterowane wersje dwóch znanych wcześniej historii w wykonaniu Macieja Pałki i jedna premierowa. Jest co czytać.
Zawartość ekstraktu: 80%
‹Waciane Kafliki Żyttu›
‹Waciane Kafliki Żyttu›
„Waciane Kafliki Żyttu” to trzy historie o śmierci, miłości, religijnym fanatyzmie i wielu, wielu innych sprawach. Wszystkie trzy fabuły zaczynają się wizytą w gabinecie lekarskim, później następuje ciąg niesamowitych i piętrzących się absurdalnych zdarzeń, które w każdym z trzech przypadków prowadzą do śmierci głównego bohatera. We wszystkich historiach obecne są podobne wątki – w jednych bardziej wyeksponowane i rozwinięte, w innych tylko zasygnalizowane. Czytelnik dostaje tu dobry i sprawnie napisany scenariusz z wartką akcją i treścią na długo pozostającą w pamięci. Nie będę zdradzał szczegółów fabuły, zaręczam jednak, że miłośnicy absurdalnych klimatów nie zawiodą się.
Całość graficznie zrealizował Maciej Pałka. Czytelnicy znający wcześniejsze wydanie historii „Kaflików” narysowane przez samego Dominika Szcześniaka mogą z pewną rezerwą przyjąć wiadomość, że ołówek w tym projekcie obsługiwał ktoś inny. Pałka to jednak rysownik o dużych możliwościach i charakterystycznym stylu. Sprawnie poradził sobie z tym wyzwaniem – jego rysunki korespondują z klimatem samej fabuły, dodatkowo wzmacniając go swoim ni to niedbałym, ni to niechlujnym stylem. Jego bazgroły mogą budzić niesmak w niektórych admiratorach klasycznego piękna, nie dajmy się jednak zwieść pozorom – ten styl jest specjalnie nieestetyczny, zaś za tymi rysunkami kryje się duży talent. Niestety, nie zawsze technika rysowania Pałki idzie w parze z możliwościami drukarni – w paru miejscach „Kafliki” prezentują się pod tym względem naprawdę brzydko (rozmyte linie, pozlewane rastry). Dla niektórych czytelników przyzwyczajonych do ostatnich grafik tego rysownika album ten może wydawać się wręcz krokiem w tył pod względem rozwoju warsztatowego. Trzeba jednak pamiętać, że powstał on już jakiś czas temu – stąd też ten spory rozdźwięk pod względem warsztatu i wyrobienia rysunkowego pomiędzy obecnie publikowanymi pracami Pałki (prezentowanymi chociażby w „Shitodruku”) a „Wacianymi Kaflikami Żyttu”.
Album ze względu na specyficzną treść i graficzne wykonanie nie wszystkim może przypaść do gustu. Dziwny i absurdalny scenariusz Szcześniaka, miejscami przaśne poczucie humoru i programowo brzydkie rysunki Pałki niejednego zapewne odstraszą od tej produkcji. Ale warto temu albumowi dać szansę, chociaż może nie każdy nadaje się na odbiorcę tego dzieła. Po pierwszej lekturze w ogóle nie byłem nim zachwycony, w mojej głowie dźwięczało przykre dla autorów słowo – „niewybuch”. W trakcie kolejnych lektur udało mi się jednak przekonać do tego wydawnictwa, a za każdym kolejnym razem odkrywam w nim coś nowego. Krótko mówiąc – naprawdę warto.



Tytuł: Waciane Kafliki Żyttu
Scenariusz: Dominik ‘Lucek’ Szcześniak
Rysunki: Maciej Pałka
ISBN: 83-922963-3-8
Format: 60s. 175×250mm
Cena: 12,—
Data wydania: październik 2006
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

68
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.