O polskiej architekturze modernistycznej lat 30. XX w. wiemy niestety bardzo mało. Niewielu też ma tę świadomość, że budynki powstałe w dekadzie poprzedzającej wybuch II wojny światowej należą do najwybitniejszych osiągnięć nie tylko polskiej, ale także europejskiej architektury modernistycznej. Fotografie zaledwie kilkunastu z nich, wykonane przez znakomitego fotografika dokumentalistę Czesława Olszewskiego, można oglądać na wystawie w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie do końca lutego.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ekspozycja obejmuje zaledwie 55 fotografii i jest naprawdę bardzo skromna – zważywszy na fakt, że w zbiorach Instytutu Sztuki PAN znajduje się aż kilka tysięcy negatywów wykonanych przez artystę. Prezentują one przede wszystkim obiekty – zarówno istniejące obecnie, jak i te zburzone w czasie wojny – zbudowane wg projektów wybitnych polskich architektów współtworzących modernistyczną „warszawską szkołę architektury”: Juliusza Żórawskiego, Eugeniusza Piotrowskiego, Macieja Nowickiego, Zbigniewa Karpińskiego, Józefa Jankowskiego, Romualda Gutta, Arseniusza Romanowicza, Tadeusza Sieczkowskiego, Bohdana Pniewskiego i innych. Na tle ogólnych tendencji, panujących wówczas w polskiej architekturze, projekty twórców z „warszawskiej szkoły” bez wątpienia są wyjątkowe. Skrajny funkcjonalizm, który niepodzielnie panował w budownictwie już od początku lat 20. XX w., determinował formy pudełkowe i monotonne, pozbawione wszelkiej dekoracji i jakichkolwiek zabiegów urozmaicenia bryły. Za przykład może tu chociażby posłużyć nacechowane ideologicznie budownictwo mieszkaniowe, proste, o nieskomplikowanej dyspozycji wnętrz i całkowicie podporządkowane idei funkcjonalizmu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tymczasem właśnie architekci ze wspomnianej szkoły wprowadzili rozluźnienie tychże form. Zrezygnowali z projektowania prostych, nudnych kubików na rzecz budynków o falistych fasadach, zaokrąglonych narożnikach i esowato wygiętych balkonach, nadających bryłom jeszcze większego dynamizmu i rytmu. Do łask przywrócili również bogatą stylizację i ozdobne wykończenia. Mury budynków częściowo pokryli różnobarwnymi okładzinami z piaskowca czy marmuru o różnorodnej fakturze i powrócili do rzeźby architektonicznej, urozmaicającej budowle swą formą i treścią. Pojawiły się więc motywy zoologiczne, roślinne, a także personifikacje najróżniejszych pojęć, zjawisk czy zawodów. Powyższe cechy architektury lat 30. XX w., tworzonej w kręgu „warszawskiej szkoły”, można właśnie zobaczyć na wybranych fotografiach Czesława Olszewskiego. Przykładem będą tu zdjęcia warszawskich, istniejących do dziś kamienic Jana Wedla przy ul. Puławskiej 28 z lat 1935-1936 i Bohdana Pniewskiego przy al. Na skarpie 27 z lat 1934–1935 (obecnie znajduje się tu Muzeum Ziemi PAN) czy fantastycznej pływalni solankowej w Ciechocinku, powstałej w latach 1931-1932, i kompleksu hotelowo-turystycznego na Gubałówce w Zakopanem, z tego samego okresu. A także fotografie budynków, które niestety nie zachowały się do naszych czasów, a więc Gmachu Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie (1932-1937) czy Salonu Samochodowego i Stacji Obsługi Polskiego Fiata przy ul. Królewskiej 11 z 1934 r.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wystawa w PKiN pokazuje nie tylko wspaniałe obiekty architektoniczne, ale także jest przykładem znakomitej fotografii. Z jednej strony zdjęcia te są dokumentami, dzięki którym poznajemy wybrane miejsca na nowo, a z drugiej to niemalże obrazy malowane obiektywem aparatu. Doskonałe ujęcia, które nie są tylko suchym przedstawieniem obiektu, ale przede wszystkim jego estetycznym i eleganckim portretem, wkomponowanym w precyzyjny kadr o odpowiednim oświetleniu. W pracach Czesława Olszewskiego można odnaleźć spojrzenie nie tylko utalentowanego fotografa, ale także grafika i muzyka, którym zresztą był. Natomiast sposób patrzenia na architekturę świadczy o jego świetnym rozeznaniu w tej dziedzinie. To ostatnie zresztą potwierdzają studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Wszystko to razem łączy się w jego perfekcyjnie wyważonych fotografiach. Ich elementy składowe skomponowane są zgodnie z proporcją i symetrią, niemalże jak w muzyce, tworzonej przez poszczególne dźwięki. Z dokładnością dokumentalisty stworzył precyzyjne ujęcia, oddające prawdę o obiekcie. A wkładając w to własną pasję, wrażliwość i doskonałe wyczucie architektury, zaprezentował charakter i to, co stanowi o istocie tych budynków. Uwiecznił je niczym niepowtarzalnych modeli, pełnych dostojeństwa i elegancji, w momencie ich największej świetności.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ekspozycja jest zaledwie niewielkim fragmentem, który w moim odczuciu powinien stanowić wstęp do znacznie obszerniejszej wystawy, otwierającej przed widzem świat estetycznej i profesjonalnej fotografii oraz świat architektury czasów przedwojennych. W takiej drobnej formie pozostawia tylko duży niedosyt. Mimo to warto ją zobaczyć, aby się przekonać, że Polacy tworzyli i nadal potrafią tworzyć architekturę na światowym poziomie, a nie tylko blokowiska z wielkiej płyty i blaszane hale o mało wyszukanych formach. „Dekada swingu. Warszawska Architektura Modernistyczna lat 30. XX w. w fotografii Czesława Olszewskiego ze zbiorów Instytutu Sztuki PAN” – wystawę można oglądać w Galerii Jubileuszowej Pałacu Kultury i Nauki (IV piętro) przy pl. Defilad 1 w Warszawie od 3 do 28 lutego 2007 roku, codziennie w godz. 10.00-17.00. Wstęp wolny. |