powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (LXV)
kwiecień 2007

Prima Aprilis: Cienie Rebelii, blaski Imperium?
Cathy Staneck ‹Blaski i cienie›
„Blaski i cienie”, najnowsza powieść z cyklu gwiezdnowojennego, tym razem cofa nas aż w czasy pomiędzy „Imperium kontratakuje” a „Powrotem Jedi”. Poznajemy kilka dość zaskakujących postaci z imperialnej wierchuszki i zagłębiamy się w moralne i psychologiczne rozterki pewnego początkującego Jedi...
Zawartość ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Blaski i cienie” Cathy Staneck nasuwają nieodparte skojarzenie z „Cieniami Imperium” Steve’a Perry’ego – zarówno ze względu na podobieństwo tytułu, jak i na osadzenie akcji w tym samym przedziale czasowym. Akcja obu powieści toczy się pomiędzy filmowym Epizodem V a VI, bohaterami są Luke, Leia i ich przyjaciele (minus zamrożony w karbonicie Han Solo)... i na tym właściwie podobieństwa się kończą.
Akcja toczy się kilkutorowo, choć od początku można się domyślić, że pozornie nie związane ze sobą wątki splotą się w finale. Rodzeństwo Skywalkerów wyrusza na Coruscant z misją wynajęcia dla Rebelii usług pewnego nadzwyczaj utalentowanego hakera; jednocześnie poznajemy kilka osób z, można powiedzieć, imperialnej śmietanki towarzyskiej: Esela z małżonką Etelraudą, Kordulę Piett oraz Pernilę Ozzel (znajome nazwiska, prawda?). Podczas kiedy Esel usiłuje wytropić swojego tajemniczego partnera w wirtualnej grze strategicznej, panie zakładają... coś w rodzaju fanklubu Dartha Vadera. Opisane jest to dość zabawnie, ale jednocześnie całkowicie poważnie, a egzaltowana fascynacja znudzonej trzydziestolatki przedstawiona jest wiarygodnie od strony psychologicznej.
Wiarygodność psychologiczna to w ogóle mocna strona tej powieści. Na w sumie dość wątłym szkielecie fabularnym autorka potrafiła rozpiąć ciekawą panoramę ludzkich zachowań. Chyba najlepiej pokazany jest Luke: udręczony świadomością, że jest synem swojego najgorszego wroga, stopniowo godzi się z tą myślą; widać również jego dorastanie do bycia rycerzem Jedi – uświadamianie sobie „szczeniackości” niektórych zachowań, lęk przed zbytnią fascynacją Ciemną Stroną Mocy (doskonała scena kontroli na statku). W dodatku autorka zwróciła uwagę na to, co teoretycznie mogłoby być oczywiste, a jednak przy oglądaniu filmu jakoś umyka: rozmaite mniej i bardziej sprecyzowane podejrzenia, które wśród członków Rebelii budzi tajemnicze zniknięcie Luke’a po bitwie na Hoth i jego dziwne zachowanie po powrocie z Miasta Chmur.
Staranne oddawanie duchowych przeżyć postaci, typowe dla wielu książek pisanych przez kobiety, nie oznacza bynajmniej, że w „Blaskach i cieniach” nie znajdziemy żywej akcji. Wątek szpiegowski nie jest może na miarę Fredericka Forsythe’a, ale jednak całkiem wciąga; występuje wprawdzie tylko jeden pościg z walką w kosmosie, za to bardzo „filmowo” opisany, zaś liczne walki wręcz, które staczają bohaterowie, swym realizmem nasuwają przypuszczenie, że pani Staneck ćwiczy lub ćwiczyła jakieś walki Wschodu...
Dobrze wypadają dialogi: żywe, naturalne i dobrze przetłumaczone na polski – swoją drogą, ciekawa jestem, jak w oryginale brzmiało „Niech to szlag!”, którym w pewnym momencie rzuca Leia. Natomiast narracja jest nieco manieryczna, z – moim zdaniem – nadużywanym dramatycznym efektem zaczynania kolejnych zdań od nowych linijek:
Luke odetchnął głębiej, wymamrotał coś i poruszył się niespokojnie.
„Obudzę go!”, pomyślała zdjęta nagłym niepokojem.
Podeszła do łóżka.
Wyciągnęła rękę...
Luke rzucił się przez sen, jak ryba wyjęta z wody. Tym razem wyraźnie usłyszała, co mówi.
Usłyszała...
Przeszył ją dreszcz i potworny, irracjonalny lęk.
– Obudź się!– zawołała histerycznie, potrząsając go za ramię.
Poderwał się, spoglądając na nią nieprzytomnie.(...) Przetarł twarz dłonią, uspokoił się paroma głębszymi oddechami, przeczesał palcami zlepione od potu włosy. Przysiadła obok niego na brzegu łóżka.
– Luke, ja się boję – powiedziała bardzo cicho.
– Ja też – odszepnął.
"O tak, będziesz się bał, będziesz"
Wzięła go za rękę, ich palce splotły się mocno. Siedzieli tak przez chwilę.
– Często ci się śni? – spytała.
– Co noc.
– Tak jak mnie Alderaan.
Ogólnie jednak powieść Cathy Staneck polecam tym spośród fanów „Gwiezdnych wojen”, którzy poszukują przemyślanych i wiarygodnych psychologicznie relacji międzyludzkich. A powrót do czasów, kiedy Luke Skywalker miał dwadzieścia cztery lata, może być jak łyk orzeźwiającej wody po lekturze książek, w których przekroczył już pięćdziesiątkę...



Tytuł: Blaski i cienie
Tytuł oryginalny: Of Darkness and Light
Autor: Cathy Staneck
Przekład: K. Asiopea
Wydawca: Anber
Cykl: Gwiezdne wojny
ISBN: 978-83-241-2801-3
Format: 280s. 123×190mm
Cena: 34,70
Data wydania: kwiecień 2007
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

6
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.