Bodaj najbardziej polityczna powieść Jacka Piekary, „Przenajświętsza Rzeczpospolita”, nie należy do lektur łatwych i przyjemnych. Wyziera z niej ponury obraz przyszłości świata i kraju – kraju, w którym do władzy dorwali się fanatycy i bezwzględni, cyniczni biznesmeni.  |  | ‹Przenajświętsza Rzeczpospolita›
|
W obrazie takiego państwa można dostrzec przeraźliwą pustkę: po narodzie, podzielonym na niemal hermetyczne kasty; po zasadach, które zostały zastąpione formułkami i totalitarnym nadzorem; po zasobach, które dawno zostały rozkradzione i/lub rozprzedane; po spustoszonym środowisku naturalnym. Oto jednak pojawia się Nadzieja: na szaroburych terenach Suwalszczyzny odkryto bogate pokłady ropy naftowej. Komu uda się je przejąć? Kto na tym zyska? Wątków powieść ma tyle, ilu głównych (lub w miarę głównych) bohaterów – a jest ich sporo. Senator, doradca burmistrza, poseł… Każdy z nich, dochrapawszy się Stanowiska, dzieli swój czas na podlizywanie się wyższym od siebie, wyciskanie do ostatniej kropli tych stojących niżej, a wreszcie - na picie i seks. I narzekanie, że „tamta swołocz ukradła i sprzedała niemal wszystko, co było do ukradzenia i sprzedania, a jemu samemu zostało tak niewiele…” – oczywiście, do ukradzenia i sprzedania na własny rachunek. Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że sztafaż science fiction posłużył autorowi do zilustrowania jego poglądów na III RP, ze szczególnym uwzględnieniem transformacji ustrojowej przełomu lat 80. i 90. Ale obrywa się także i rządom późniejszym, i innym – zwłaszcza Kościołowi katolickiemu. Można więc traktować „Przenajświętszą Rzeczpospolitą” jako powieść polityczną. Ponieważ jednak „Esensja” polityką się nie zajmuje, skupię się na innych aspektach książki. Są więc w powieści pytania fundamentalne: „Co ma zrobić człowiek kulturalny postawiony wobec aktu bezpośredniej i bezwzględnej przemocy? […] Ale z jakiej części godności można zrezygnować bez szwanku dla samego poczucia człowieczeństwa? Kiedy przekracza się nieuchwytną granicę pomiędzy byciem ostrożnym człowiekiem a byciem szmatą?” Odpowiedzi jednak brak – choć akcja i jej wymowa sugerują ich skrajny pesymizm. Powieść jest bardzo brutalna – obrazy przemocy przeplatają się ze scenami brutalnego seksu, a wszystko to oblane jest gęstą śmietaną wszelkiej maści wulgaryzmów (z tego zresztą powodu sama okładka zawiera ostrzeżenie „tylko dla dorosłych”), ale trudno się temu dziwić biorąc pod uwagę przedstawiony świat. A jest to bodaj jedna z najbrutalniejszych wizji przyszłości w literaturze. Niestety, kolejna pustka – obok tej, o której już wspomniałem – wyziera także z fabuły. Wprowadzenie wielu wątków i wielu bohaterów umożliwiło pokazanie sytuacji kraju i ludzkich postaw w sposób wszechstronny, ale zabrakło chęci (pomysłu?), by to wszystko zebrać do kupy, uporządkować, zastosować związek przyczynowo-skutkowy. Jest tu i zagadka, i wielkie pieniądze, i sensacja, i polityka, i seks, i nawrócenie, i zeszmacenie – i jest też, niestety, metafizyka, która wkraczając pod oczywistym mianem pana Światłoniesienia, stopniowo przejmuje władzę nad całą fabułą. Pojawiają się elementy psychodeliczne, surrealistyczne, aż cała powieść skończy się… no, w sposób urągający powieści polityczno-sensacyjnej. Są też i takie kurioza, jak wątek porwania młodej dziewczyny, która jednak kilka kartek dalej stoi u boku swego ojca jak gdyby nigdy nic. Oraz dziwne przeskoki narracyjne między bohaterami (postać X, wokół której toczy się akcja, poznaje Y, który odtąd staje w centrum wydarzeń, ale tylko gdy spotka Z, który od tej chwili…) – jakby autor nie mógł się zdecydować, o kim tak naprawdę chciał napisać, czyje losy uwypuklić. Efektem są oczywiście niepodomykane wątki. W miejsce posłowia zamieszczono miniwywiad z autorem, w którym ten odniósł się do najważniejszych zarzutów pojawiających się w związku z książką – uprzedzając oskarżenia, które zapewne pojawią się w przeróżnych recenzjach. Warto to przeczytać, nim ruszy się na autora z bogoojczyźnianymi hasłami i pianą wściekłości na ustach … Nie ma tam jednak odpowiedzi na pytanie, czemu powieść, w której zawarł tyle przemyśleń, żalów, ponurych wizji i ostrzeżeń jest tak niedopracowana.
Tytuł: Przenajświętsza Rzeczpospolita Autor: Jacek Piekara ISBN-10: 83-60504-02-4 Format: 440s. 125×195mm Cena: 29,99 Data wydania: 19 maja 2006 Ekstrakt: 60% |