Posępny wizerunek, mroczne teksty, ciężkie, dynamiczne metalowe brzmienie i spokojny śpiew wokalisty przetykany modulacjami elektronicznymi i krzykami bezradności. „Monday Morning Apocalypse” kapeli Evergrey to kolejny dowód na niesamowite skandynawskie wyczucie muzyki.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na tegoroczne Boże Narodzenie szwedzka grupa Evergrey zapowiada kolejny, siódmy już album studyjny. Na razie jednak ostatnim ich wydawnictwem pozostaje zeszłoroczny „Monday Morning Apocalypse”. Poprzednie płyty w warstwie tekstowej były concept albumami – mówiły o przemianie swej osoby (w oryg. self-reformation, „Recreation Day”), paranoi, porwaniu przez kosmitów („In Search of Truth”), przemocy wobec dzieci, kultach i religii („The Inner Circle”). Tym razem tuzin utworów opowiada dwanaście indywidualnych historii, prawdziwych lub fikcyjnych, bazujących na osobistych przeżyciach członków grupy lub znajomych. Całość krąży jednak wokół zmagań wewnętrznych, oczekiwań i rozczarowań, braku nadziei, niechęci wołania o pomoc i tragicznego, nagłego końca – toteż można „MMA” również odebrać jako album koncepcyjny. Tym bardziej że trzy kawałki („Monday Morning Apocalypse”, „Obedience” oraz „Still in the Water”) w istocie stanowią trylogię mówiącą o wpływie surowości i niechęci nauczycielskiej na psychikę młodych ludzi, o trwałych bliznach pozostawianych w ich umysłach. Ciężkie brzmienie gitar nie dziwi – założyciele kapeli zaczynali od grania death metalu. Evergrey określany jest mianem grupy grającej metal progresywny, lecz w warstwie muzycznej „MMA” nie ma nadmiaru zróżnicowania progresywnego, z korzyścią dla melodyjności, wręcz przebojowości niektórych utworów. Te zaś są stosunkowo krótkie (trzy do pięciu minut), bez rozbudowanych solówek (jeśli nie liczyć trwającego niecałe dwie minuty fortepianowego utworu Rikarda Zandera „Till Dagmar”, poświęconego pamięci niejakiej Dagmar Nordell, oraz bonus tracka „Closure”, w którym również fortepian jest tłem dla spokojnego śpiewu Toma Englunda). Dość charakterystyczne jest natomiast płynne przechodzenie z szybkości w uspokojenie, z krzyku w szept – i z powrotem, świetnie oddające zawarte w tekstach poczucie bezradności, szamotaninę. „I want to help you but you never ask / And I want you to and I told you forever that / Why won’t you tell me why you never laugh? / Cause I’ve told you forever you have to believe in me” 1) („Unspeakable”). „And you’ll despise yourself for dreaming. / Hate yourself for believing. / Lie to yourself in obedience.” 2) („Obedience”). „I remember your voice and your dreams / Your smile when you laughed […] Can you save me from being myself?” 3) („In Remembrance”). „What I demand of you is just to speak the truth. You’ve got your chance right now.” 4) („At Loss For Words”). „If he’d only say my name / Cause to him we’re all the same / In this world where he’s king and deserving fame” 5) („Still In the Water”). Przy poprzednich płytach producentem nagrań był sam zespół. Tym razem zajęli się tym Sanken Sandqvist i Stefan Glauman, odpowiedzialni między innymi za brzmienie Rammstein, Bon Jovi czy Def Leppard – co, jak mówi w jednym z wywiadów lider Evergrey, pozwoliło skupić się na muzyce zamiast na „cholernym komputerze”. W dodatku wniosło obiektywne spojrzenie osoby z zewnątrz na nagrania (zwłaszcza głos typu „Hej, tutaj grasz ch…owo i wierz mi, nie chcesz tego umieścić na płycie” 6)). Grupa dość często zmienia skład, lista byłych członków wciąż się wydłuża. Podczas nagrywania „MMA” w skład zespołu wchodzili: Rikard Zander (klawisze, chór), Jonas Ekdahl (perkusja), Tom S. Englund (śpiew, gitary), Michael Hakansson (bas) oraz Henrik Danhage (gitary, chór) – oraz gościnnie Carina Englund (głosy kobiece) i Sigvard Jarrebring (smyczki). Latem 2007 r. nastąpiła zmiana basisty – nowym został Jari Kainulainen, były członek fińskiej powermetalowej kapeli Stratovarius. Metal progresywny jest bliski power metalowi, a ich połączenie zazwyczaj jest niezmiernie interesujące. Krytycy piszą o Evergrey jako o kapeli z płyty na płytę coraz lepszej – czyżby więc, skoro „Monday Morning Apocalypse” zasługuje na 80% ekstraktu, nowe wydawnictwo miało być strzałem w dziesiątkę? 1) „Chcę ci pomóc, ale nigdy o to nie prosisz / I chciałbym tego, i zawsze ci to mówiłem / Dlaczego mi nie powiesz, czemu nigdy się nie śmiejesz? / Bo wiecznie ci mówiłem, byś we mnie wierzyła” 2) „I gardzisz sobą za marzenia / Nienawidzisz się za wiarę / Okłamujesz siebie w posłuszeństwie” 3) „Pamiętam twój głos i twe sny / Twój uśmiech, gdy się śmiałaś […] Czy możesz mnie ocalić przed byciem sobą?” 4) „Czego od ciebie oczekuję, to powiedzenia prawdy. Masz na to szansę właśnie teraz.” 5) „Gdyby tylko wymówił me imię / Bo dla niego wszyscy jesteśmy tacy sami / W świecie, gdzie jest królem zasługującym na sławę” 6) Źródło: blog.myspace.comStrona grupy: www.evergrey.netMySpace: www.myspace.com/officialevergrey
Tytuł: Monday Morning Apocalypse Wykonawca / Kompozytor: Evergrey Data wydania: marzec 2006 Czas trwania: 41:32 Utwory: 1) Monday Morning Apocalypse: 3:10 2) Unspeakable: 3:54 3) Lost: 3:13 4) Obedience: 4:13 5) The Curtain Fall: 3:09 6) In Remembrance: 3:33 7) At Loss For Words: 4:13 8) Till Dagmar: 1:40 9) Still in the Water: 5:17 10) The Dark I Walk You Through: 4:19 11) I Should: 4:51 12) Closure (bonus track): 3:08 Ekstrakt: 80% |