Wampir. Wyglądająca jak zwykły człowiek istota nieśmiertelna żywiąca się krwią nieświadomych ofiar. Kły, szpony, peleryna i takie tam. Komiksowy wizerunek wampira nie odbiega zbytnio od filmowego i literackiego, choć można i tu znaleźć kilka niespotykanych gdzie indziej ciekawostek. Oto przekrojowy zestaw dziesięciu komiksowych wampirów. Najsłynniejszymi polskimi wampirami komiksowymi są nierozłączni nieudacznicy, wymyśleni i narysowani przez Tadeusza Baranowskiego. Pojawiali się w tle wielu historyjek, aż w 2005 roku doczekali się własnego albumu „O zmroku”. Wysoki, chudy Szlurp i niski, pulchny Burp są zgodną parą przyjaciół, którzy razem przeżyli (?) już niejedno. Miewali własny zamek, ale i tułali się bezdomni. Straszyli swych prześladowców i sami uciekali w panice. Zazwyczaj jednak potrafili się dogadać z drugą stroną – czy to był Zdzichu Kołek (łowca wampirów), czy wesoły świr (z piłą łańcuchową), czy zawodowa gospodyni domowa. Mistrzowie (z czasów romantyzmu) W komiksie pojawili się niedawno, ale zna ich cała szkolna dziatwa. Mistrzowie z epoki romantyzmu: Kompozytor, Malarz i Poeta. Wskrzeszeni, by kulturze pogrążonej w głębokim kryzysie dać Piękno i Prawdę. Praktycznie nieśmiertelni, chyba że przydarzyłby się nieszczęśliwy wypadek ze sztachetą albo z wykałaczką. W końcu – „Pieśń ma […] powstaje krwi głodna: i krwi żąda, krwi żąda, krwi żąda”. Cóż, detektyw Otto z wiernym szczurem Watsonem w „Romantyzmie” Grzegorza Janusza i Krzysztofa Gawronkiewicza będą musieli stawić im czoła. Z wampirem mieli też do czynienia Tymek i Mistrz w albumie „Strachy na lachy”. Przerażający gość zjawił się pewnego dnia, bezceremonialnie wlatując przez okno. I już, już Tymek szykował się do obrony (dla pewności chowając się za Mistrzem), gdy wampir wyjawił swą prośbę… „W mojej profesji nieświeży oddech jest nie do przyjęcia”, oświadcza wielbiciel czosnku. Mistrz spieszy więc z pomocą i wszystko dobrze się kończy. Książę nocy Yvesa Swolfsa jest wampirem najklasyczniejszym z klasycznych. Występuje jako Vladimir Kergan, skrzypek, ale żyje (?) już od wieków – i od wieków trwają porachunki między nim a przedstawicielami rodu Rougemontów. Po szczególnie ciężkich obrażeniach (jak choćby utrata ciała, które uległo spaleniu na słońcu) długo się regeneruje, ale zawsze potrafi skupić wokół siebie grono zaufanych pomocników. Nieodmienny pozostaje także jego stosunek do pięknych kobiet, którym chętnie ofiarowuje wieczne trwanie przy swym boku. W sposób tradycyjny. Bolesny, a zarazem ekstatyczny.  | |
Okazuje się, że i wśród wampirów trwa odwieczna wojna. Niektórzy nie pogodzili się z polityką prowadzoną przez najmożniejszych, umożliwiającą życie w świetle słońca i dającą władzę nad ludźmi – i zostali w większości zgładzeni. Przeżyła żądna zemsty dwójka rodzeństwa: Drago i Camilla. „Moje noce zawsze będą piękniejsze od waszych dni”, zadeklarował ich ojciec. I tak się dzieje. Drapieżcy (duetu Dufaux – Marini) dopadają najważniejszych przedstawicieli swego gatunku i eliminują jednego po drugim. Cała nadzieja „starszyzny” w młodym Aznarze Akeba, z kolei rodzeństwo – świadomie czy nie – także zabezpiecza się przed wyginięciem. W klasyczny sposób. I bez odbicia w lustrze.  | |
Autorzy „Kaznodziei” z własnej nieprzymuszonej woli nazwali Cassidy’ego „skurwielem”. A to w sumie bardzo porządny gość. Przeszłość w irlandzkim ruchu powstańczym, wstydliwy sekret (prawdziwie imię), oryginalne poczucie humoru, uczciwość, szczerość… Tylko fakt chłeptania ludzkiej krwi, by przedłużyć egzystencję, psuje ten obrazek idealnego obywatela. Chociaż nie tylko… A zresztą – zobaczcie sami… Superbohater, który swojej mocy nie zawdzięcza ukąszeniu przez radioaktywnego pająka, ale wampirowi, który chapsnął jego matkę, gdy była w ciąży. Enzymy z krwi potwora dostały się do krwiobiegu Blade’a, dzięki czemu posiadł niektóre z wampirzych mocy – supersiłę, refleks i zręczność, ale może chodzić w słońcu. Po tej historii z matką dziwnym nie jest, że ma emo na inne dzieci nocy, więc na nie poluje. Ciacha maczetą, strzela z kuszy i z innych rodzajów broni. A poza tym świetnie gra na trąbce, bo w końcu oprócz tego, że jest półwampirem, jest również Afroamerykaninem. Rumuński szlachcic o zadziwiająco długim żywocie. Był na tyle głupi, że pokumał się z nazistami. Skończył marnie. Ale ukochana i wierni słudzy oraz pewna mitologiczna szyszka przywrócili nieszczęśnika do życia. Tylko po to, żeby Hellboy w opowieści „Obudzić diabła” mógł mu spuścić manto i ostatecznie unicestwić. Jak pech, to pech. Wampirzyca made in Japan ukrywająca się w pozornie delikatnym ciele nastoletniej dziewczynki. Zupełne przeciwieństwo okrutnych krwiopijców – jej misją jest walka z demonami zwanymi shinma. Nie boi się krzyży, słońca ani srebra, ale jak każdy wampir – musi pić krew. Ofiary wybiera starannie, by uczynić jak najmniejszą krzywdę. Jej towarzyszem jest Lavaa, demon, którego krew wypiła, czyniąc sobie poddanym. Klątwa pętająca skrytego za maską Lavaa’ę nie pozwala odsłonić mu twarzy.  | |
Alucard, największy wampirzy twardziel w historii wampirzych twardzieli – szykowny czerwony płaszcz i kapelusz, guny, przy których Brudny Harry piszczałby jak mała dziewczynka… Alucard, jeden z pradawnych wampirów, jest jednak niewolnikiem. Swe usługi morderczego krwiożłopa musi oferować Jej Królewskiej Mości – via Instytut Hellsing zajmujący się ochroną Wielkiej Brytanii przed atakami sił ciemności – innych wampirów, wilkołaków, faszystów i Watykanu. „Hellsing”, którego Alucard jest bohaterem, to zemsta Japończyków za wszystkie durnowate filmy o ninjach. |