powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (LXXII)
grudzień 2007

Autor
Polski komiks internetowy #12
Znacie taki sposób na tworzenie ambitnej dadaistycznej prozy – bierze się kartkę papieru, pisze na niej jedno zdanie, zakrywa je od góry i przekazuje kolejnej osobie, która powtarza całą sekwencję. A potem kolejnej i kolejnej, aż do zapełnienia całej kartki. Znacie? Dość podobnie bawią się ostatnio polscy komiksiarze.
‹Pieces›
‹Pieces›
Projekt „Pieces” znalazł się w sieci w połowie roku 2006, od niedawna dostępna jest również anglojęzyczna wersja skierowana w szeroki świat. Obowiązujące zasady są całkiem proste – każdy z uczestników rysuje tylko jeden kadr, wszystkie one powinny układać się w komiksową historię, w tym przypadku jest to opowieść o pewnej niefortunnej wycieczce balonem grupki oryginałów. Ojcem tego komiksu jest Jakub Mazerant, który narysował pierwszy kadr, formalnie odpowiada za scenariusz oraz promuje przedsięwzięcie tu i ówdzie. No i na razie całkiem nieźle mu się to udaje, bo kadry do projektu rysują twórcy mniej lub bardziej znani, ale wszyscy bezsprzecznie zdolni – a w kolejce wciąż czeka wielu chętnych. Kilka stron „Pieces” znalazło się nawet w katalogu Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w 2006 roku, osoby odpowiedzialne za projekt oficjalnie tam również wystąpiły. Jest więc rozpoznawalność w środowisku, jest zainteresowanie całą sprawą, jest nawet prestiż związany z dostaniem się do tak elitarnego grona. A jak jest z jakością samej historii?
Wielu rysowników zaangażowanych w jeden projekt siłą rzeczy implikuje różnorodność stylów. Istotnie, pod względem grafiki projekt ten cechuje duży eklektyzm; na kilkunastu dotychczas opublikowanych w Internecie stronach mamy pełen przekrój polskiej sceny. Swoje kadry ofiarowało już kilku uznanych komiksowych twórców, m.in. Dennis Wojda, Przemysław Truściński, Marek Lachowicz, Jacek Frąś i Marek Oleksicki. Nie tylko zresztą polskiej, bo projekt jest w zasadzie otwarty dla twórców z całego świata, ale zdaje się, że na razie niewielu zagranicznych autorów wykazało zainteresowanie udziałem w tym ciekawym przedsięwzięciu. Trzeba przyznać, że rysunkowo „Pieces” stoją jednak na wysokim poziomie, jako że byle kto nie jest dopuszczany do udziału w projekcie. I bardzo dobrze, tak ma być.
Nieco gorzej ma się jednak sprawa ze scenariuszem. Formalnie za kierunek, w którym dryfuje cała historia, odpowiada sam pomysłodawca. Ale widać w zasadzie, że to czysto formalna funkcja i że twórcom przez dłuższy czas pozostawiono wolną rękę, nie tłamsząc ich artystycznej kreatywności żadnymi narzuconymi, schematycznymi ramami. I to, niestety, widać trochę w samym komiksie. Bohaterowie lecą balonem w daleką podróż, wskutek trafienia pociskiem trafiają na dość nieprzyjazną planetę, potem są jakieś gonitwy, metamorfozy, walki, wszyscy trafiają do więzienia (ale kto ich tam zamknął właściwie?), z którego uciekają itd. Dużą słabością tej opowieści, wynikającą niestety z wielości jej autorów, jest zbytni freestyle i lawirowanie na jakichś niebotycznych poziomach absurdu – kosztem rozwoju akcji. Bohaterów namnożyło się już na samym początku, parę wątków ni stąd, ni zowąd się pogubiło i pourywało (miejmy nadzieję, że zostaną wkrótce podjęte), wkradło się całkiem sporo nielogiczności. Ponadto brak tu umiejętnego budowania napięcia i rozwoju historii, za dużo tu nagłych i nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz pustych kadrów, z których nic nie wynika, może poza prezentacją próbki umiejętności i/lub absurdalnego poczucia humoru danego autora. Fakt, że mamy do czynienia z kolektywną improwizacją, a nie ze spójnym projektem autorskim, ale chociażby z powyższych powodów lektura samego „Pieces” nie budzi szczególnego entuzjazmu, miejscami jest chaos i bałagan. Trzeba jednak przyznać, że ostatnie kadry dają nadzieję na jakiś sensowny rozwój.
„Pieces” to mimo wszystko ciekawa inicjatywa, warta zerknięcia nań od czasu do czasu. Widać trochę, że to głównie narzędzie promocyjne galerii „Illustrate Yourself”, której założycielem jest również Jakub Mazerant, i że głównym jego celem jest przede wszystkim skuteczny lans samych twórców zaangażowanych w obydwa projekty. Mam nadzieję, że w przyszłości czekają nas podobne projekty ze strony innych twórców, bo to naprawdę fajna zabawa dla uczestników i czytelników. Bo chociaż były już plany kilku projektów mocno wzorowanych na „Pieces”, jednak wszystkie spaliły na panewce.
A „Pieces” wciąż trwa i ma się dobrze.
powrót do indeksunastępna strona

91
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.