Idę o zakład, że odkąd autor „Pudełka w kształcie serca” ujawnił, kim jest, każda recenzja jego książki będzie zawierała tę informację, więc może podam ją od razu na początku. Tak jest, Joe Hill to syn słynnego Stephena Kinga. I tak, podobnie jak ojciec, pisze horrory. Nawiasem mówiąc, dobre horrory.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Jude Coyne, jeszcze niedawno gwiazdor rocka, teraz jest starzejącym się facetem, który czas spędza, hodując psy, bawiąc się z kolejnymi dziewczynami (ulubiony typ: młodsze o kilkadziesiąt lat gotki), a także uzupełniając swą kolekcję potworności. Ma już wyznanie spalonej na stosie czarownicy, sznur wisielca, a nawet film snuff. Kiedy więc w internecie pojawia się okazja kupienia ducha, Jude nie waha się ani przez chwilę, tylko składa ofertę. Jak można się domyślić (w końcu to horror), duch po pierwsze, jest prawdziwy, a po drugie, bynajmniej nie ma miłego charakteru. W dodatku jeszcze fakt, że kupił go właśnie Jude, wcale nie był przypadkowy. Gdy doszłam do tego momentu, pomyślałam sobie, że autor popełnił błąd, zbyt szybko wykładając karty na stół. Myliłam się, na szczęście. Joe Hill ma w zanadrzu jeszcze parę niespodzianek, a role, jakie w tym dramacie przydzielił poszczególnym bohaterom, wcale nie są tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Tak naprawdę ta historia na dobre zaczyna się w momencie, gdy zręcznie zwiedziony czytelnik sądzi, że wszystko już wie. Atutem pisarza jest niewątpliwie język, prosty, a jednocześnie bardzo plastyczny i świetnie budujący nastrój. Przy czym mam tu na myśli nie tylko nastrój nadciągającego zagrożenia, ale też na przykład atmosferę zimnego, jesiennego dnia czy samotności, które dobrze współgrają z grozą. Drugą zaletą jest talent do przedstawiania negatywnych emocji. Niepokój, strach, wreszcie krańcowe przerażenie – wszystko to opisane jest wiarygodnie i zarazem przejmująco. Dla autora horrorów to bardzo ważna umiejętność, Mieszane uczucia mam natomiast co do opisów samego ducha oraz tego, jak manifestuje się jego obecność. Część motywów wygląda tak, jakby Hill zupełnie nie miał na nie pomysłu, więc po prostu pościągał od poprzedników – najmniej podobał mi się chyba duch przemawiający przez radio czy telewizor. Ile razy ja to już czytałam? Groźby, jakie wypowiada widmo, też brzmią znajomo. W rezultacie „Pudełko w kształcie serca” jest przeciętnym horrorem w momentach, gdy duch ściga Jude’a, gdy jeździ za nim furgonetką i walczy z jego psami. I jest horrorem bardzo dobrym, gdy duch odbiera bądź próbuje odebrać Jude’owi ludzi, na których mu zależy, a jego samego doprowadza na skraj szaleństwa, skłaniając jednocześnie do zastanowienia się nad swoim życiem. Stąd moja opinia, że syn Kinga powinien pisać coś, co na własny użytek (nie wiem, czy taki termin istnieje) nazwałam grozą psychologiczną, czyli opowieści, w których równie mocno jak potwór straszyć będą samotność głównego bohatera, jego traumy z przeszłości i pokręcona psychika. I Joe Hill faktycznie idzie w kierunku takiej właśnie historii. Są w tej książce tajemnice i demony z dzieciństwa (minus za wykorzystanie pewnego bardzo modnego ostatnio wątku, plus za to, że wątek ten został wykorzystany dobrze), jest opowieść o człowieku, który doświadczył zbyt wiele zła i teraz, mimo iż w życiu odniósł sukces, nie może być tak po prostu szczęśliwy. Szkoda tylko, że autor jakby w pewnym momencie wystraszył się tego, co pisze. Jakby samemu twórcy ta historia wydała się zbyt ponura i przygnębiająca, więc zaczął ją dosładzać, ścierać kanty. Jude, na początku postać mocno niejednoznaczna, stopniowo ewoluuje w stronę miłego faceta – to samo (zmieniając faceta na dziewczynę) można powiedzieć o partnerce Jude’a, Georgii. Na koniec jest nawet coś w rodzaju happy endu, co prawda zaprawionego odrobiną goryczy i melancholii, ale jednak. Wygląda to tak, jakby pisarz uchylił przed czytelnikiem drzwi piekła, pozwolił zajrzeć, a potem zamknął je i pośpiesznie zaczął zapewniać, że życie właściwie jest całkiem fajne. Osobiście nie czuję się przekonana.
Tytuł: Pudełko w kształcie serca Tytuł oryginalny: Heart-Shaped Box Autor: Joe Hill Przekład: Paulina Braiter ISBN: 978-83-7469-610-4 Format: 328s. 142×202mm Cena: 32,— Data wydania: 13 listopada 2007 Ekstrakt: 70% |