Wiemy o świecie tyle, ile sami zdołamy z niego wyciągnąć. John Emsley postanowił nieco ułatwić nam zadanie i poprzez „Galerię cząsteczek” prezentuje portrety ponad osiemdziesięciu substancji, z którymi mniej lub bardziej świadomie się stykamy. Ale jakim właściwie jest portrecistą?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W „Galerii cząsteczek” Emsley rozprawia się z wieloma mitami. A to udowadnia, że szpinak nie jest jakimś szczególnie obfitym dostarczycielem zdrowych pierwiastków, o czym byliśmy przekonywani od dzieciństwa (tylko kto nam i naszym rodzicom zwróci teraz ból, pot i łzy, jakich doświadczaliśmy wspólnie nad talerzem ohydnej, zielonej breji!?), że coca-cola wcale nie jest taka straszna, bo mimo iż faktycznie odrdzewia gwoździe, jak to niektórzy tatusiowie prezentują pociechom w formie eksperymentu, to należy pamiętać, że takie miniodrdzewiacze nosimy również w sobie. Wreszcie dowiedzieć się możemy, iż róg nosorożca, opiewany jako najsilniejszy z afrodyzjaków, wcale nie pobudza do wiadomych czynności, co więcej, podobny efekt (a właściwie jego brak) możemy uzyskać, spożywając proszek z własnych… paznokci. Emsley przeważnie pisze językiem przystępnym dla zwykłego zjadacza chleba bez trzech fakultetów z fizyki, chociaż zdarza mu się wtrącić zdania, przy których humanistyczny przecież umysł recenzenta tracił zaufanie do własnej wiedzy i wspomagać się musiał nieprzebranymi zasobami internetu, a i to czasem nie pomagało. Na szczęście autor, prócz atrakcyjnego prezentowania tematów zwykle niezbyt fascynujących, ratuje się czymś jeszcze, mianowicie dowcipem i celną ironią, które chociaż niezbyt częste, niezmiennie potrafiły wywołać na mojej twarzy uśmiech. Zaletą książki jest też jej układ. Jako że stanowi ona zbiór felietonów, można ją było podzielić na kilka głównych rozdziałów – galerii, a dalej na multum artykułów o poszczególnych substancjach. Jeśli więc jakaś cząsteczka wyda nam się nieciekawa lub zwyczajnie nudna, to aby się od niej uwolnić wystarczy przekręcić kartkę. Nie polecam za to przeskakiwania z jednej galerii do drugiej, jako że tworzą one zbiór portretów dobranych nieprzypadkowo. I tak mamy okazję poznać metale niezbędne dla naszego organizmu, jak również zupełnie nieprzydatne, występujące w przyrodzie w ilościach ogromnych, jak i całkiem niewielkich; pożądane przez organizmy żywe i takie, które mogą się dla nich okazać zabójcze. Tematyczność galerii bardzo dobrze wpływa na przejrzystość, a co za tym idzie możliwość szybkiego wyszukania pożądanego tekstu. „Galeria cząsteczek” będzie z całą pewnością wartościową pozycją na półce każdego czytelnika, który chciałby wiedzieć o otaczającym go świecie troszeczkę więcej niż to, że po burzy w końcu kiedyś wychodzi słońce. Zwłaszcza, że informacje zawarte w książce w dużej mierze są przydatne i nie zostały sprowadzone jedynie do roli ciekawostek, o których można napisać kilka słów i zgarnąć honorarium za kolejny felieton („Galeria” stanowi zbiór artykułów pisanych do gazet i czasopism, jak również periodyków naukowych). Widać tu ogromną wiedzę i pasję w dzieleniu się własnymi doświadczeniami, a to chyba w tym wypadku komplement największy z możliwych.
Tytuł: Galeria cząsteczek Tytuł oryginalny: Molecules at an Exhibition Autor: John Emsley Przekład: Edwin Bendyk ISBN: 978-83-7469-533-6 Format: 304s. 146×225mm Cena: 34,— Data wydania: 9 sierpnia 2007 Ekstrakt: 80% |