powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (LXXII)
grudzień 2007

Kronika śmierci niezauważonej
Wit Szostak ‹Oberki do końca świata›
Powoli, po cichu, odeszli ludzie, odeszła ich muzyka, z kulturowej mapy zniknęła jeszcze jedna kraina. Niby moja, ale obca, nie dotknęła mnie nigdy, nie miałem szansy poznać jej sam, tylko poprzez opowieści i książki. Czy żal mi tego? Po lekturze „Oberków do końca świata” Wita Szostaka – trochę… Ale tylko trochę.
Zawartość ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Oberki do końca świata” są zapisem życia Józefa Wichra, ostatniego z rodziny skrzypków z Równiny Radomskiej, człowieka, który miał na własne oczy obejrzeć, jak kończy się wszystko, co znał. Na losy bohatera składają się opowieści o najważniejszych wydarzeniach jego życia, poczynając od czasów przedwojennych aż do dnia dzisiejszego. To jego oczami oglądamy świat, który zaginął, świat ludzi obcych nam bardziej, niż podejrzewamy.
Całe życie Józefa upłynęło w Rokicinach i okolicznych wioskach. Nawet paroksyzm drugiej wojny światowej go oszczędził, mijając senne pola. Wydawałoby się, że nic bardziej nudnego od jednostajnego, codziennego znoju nie można sobie wyobrazić, tymczasem z „Oberków…” wynika, że świat Rokicin wrze życiem i nie dzieje się tam mniej niż podczas sobotnich wieczorów w modnych klubach. Wydaje się, że są dwie tego przyczyny: po pierwsze, ten świat jest pełen – nie ma tam ludzi niepotrzebnych ani zdarzeń burzących jego całość, każda chwila jest częścią czegoś większego. Najdrobniejsze nawet wydarzenie sięga korzeni prastarej kultury i nieustannie ją odświeża w umysłach mieszkańców wsi spod Radomia.
Po drugie, ludzie ci dużo więcej czasu spędzali na przemyśleniach i marzeniach, pogrążeni w świecie wykreowanym w swojej wyobraźni. Zamiast oglądać telewizję, sami przetwarzali oglądany przez siebie świat w najpiękniejszy serial. Wszystkie niewiadome, wszystkie dręczące ich pytania wykorzystywali do stworzenia wizji, do kreowania nowych obrazów i znaczeń. Ładnie to wychwycił autor, wzbogacając powieść o wątki nadprzyrodzone.
Codzienność z niezwykłością, śmierć z weselem, mężczyznę z kobietą, pracę ze świętem – wszystko to spaja muzyka. Wiejski skrzypek jest nie tylko muzykantem, lecz spełnia rolę celebranta wiodącego mieszkańców Rokicin przez rytuały nadające ich życiu sens. Dlatego koniec tamtej kultury wiąże się nierozerwalnie z końcem muzyki. Owszem, pojawiają się jakieś próby reanimacji, ale tak naprawdę nie ma powrotu. To była całość: obyczaj, świat, ludzie. Nie da się wyjąć tylko jednego elementu i go ożywić.
Tu należy wspomnieć, że Wit Szostak bardzo umiejętnie dopasował powieść do jej głównego motywu. Rytm i rym, powtarzające się frazy, odpowiednio dobrany układ zdań pojedynczych w akapicie – to wszystko tworzy melodię, według której autor wyśpiewuje swój tekst. Stąd, mimo że stosowane są proste słowa, sam język powieści uznać trzeba za kunsztowny. Co więcej, udaje się opisać w sposób poruszający rzeczy, które zazwyczaj trudno uchwycić – miłość, rodzinę, rozpacz po śmierci bliskich.
Warto też odnotować, że Szostak z łatwością znalazł punkty wspólne między światem radomskiego skrzypka a dniem dzisiejszym, pokazując, że wiele ludzkich dramatów jest odwiecznych i nic mądrego od setek lat nie wymyślono. I, co istotne, przekazując tę i inne prawdy, autor nie gubi czytelnika, lecz snuje zajmującą opowieść.
Pozostaje wyjaśnić, dlaczego, pomimo wszystkich zalet, które wymieniłem, nie mogę się zmusić do tego, żeby dać „Oberkom do końca świata” notę maksymalną. Otóż zaprezentowany przez Wita Szostaka świat nie za bardzo chce się pokryć z tym, co ja, będąc potomkiem wielu pokoleń chłopów polskich, wiem o wsi. Nie próbuję tu oskarżać autora o zrobienie z Rokicin sielanki, ale będę się upierał, że do rzeczywistości jednak mu daleko, dalej niż Reymontowi, Redlińskiemu i Myśliwskiemu. Dlatego ciężko mi się przejąć zniknięciem tego świata, ciężko też się nim zachwycić. Cała moja tradycja rodzinna głośno protestuje przeciw chłopstwu przedstawionemu na kartach tej książki.
To nie jest jednak zarzut – raczej wyjaśnienie, czemu tak dobra powieść, którą i dobrze się czyta, i uznać należy za strawę dla umysłu, nie dostanie ode mnie 100%. Świetny język, bogaty, ciekawy świat, losy i postacie, które śledzi się z pasją, problemy, nad którymi warto się pochylić – „Oberki do końca świata” to dobra książka.



Tytuł: Oberki do końca świata
Autor: Wit Szostak
Wydawca: PIW
ISBN: 978-83-06-03110-2
Format: 184s. 150×230mm
Cena: 29,—
Data wydania: 30 października 2007
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

56
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.