Nuży Was nieustanna plucha za oknem? Coraz częściej marzycie jedynie o tym, by znaleźć się z powrotem w ciepłym łóżku i zanurzyć nos w ulubionej lekturze? Egmont wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom – Kid Paddle powraca!  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Nazywam się Paddle, Kid Paddle” jest równie śmieszny jak poprzednie albumy. Znów bawią plansze spod szyldu „game over” oraz walki ze straszliwymi Blorkami, jednak ten tomik niewątpliwie skradły wyobrażenia Kida odnośnie przebojowości jego ojca. Dobrze, że o tej porze roku czytelnicy mają pod ręką chusteczki – przydadzą się do ocierania łez wywołanych śmiechem. Perypetie małego fanatyka gier wydano w mocno odświeżonej formie. Album jest sporo mniejszy (co za tym idzie – poręczniejszy) od poprzednich i do tego w niższej cenie. Wszystko to za sprawą nowego egmontowskiego cyklu „Klub Kawalarzy”, gdzie oprócz Kida występuje nie mniej zabawny Titeuf. Komiksy w sklepach można znaleźć obok magazynów dla dzieci, co rodzi nadzieję na pozyskanie nowych, młodych odbiorców. Starszych fanów może peszyć takie potraktowanie tych humorystycznych perełek, lecz który komiksiarz nie jest ciągle w głębi duszy dzieckiem? Cieszy za to, że już w styczniu otrzymamy nowego „Titeufa”, a w lutym do sklepów trafi kolejny „Kid Paddle”. Oby tylko intensywności wydawniczej towarzyszyło odpowiednie zainteresowanie odbiorców. Zalety: - tanie i poręczne wydanie
- często wydawana porcja najlepszego humoru
- podsunięcie tak uznanego komiksu młodym czytelnikom
Wady: - mała czytelność tekstu (ze względu na zmniejszenie rozmiaru komiksu)
Tytuł: Nazywam się Paddle, Kid Paddle Tytuł oryginalny: Paddle… My name is Kid Paddle Scenariusz: Midam Rysunki: Midam Przekład: Elżbieta Dybcio- Wojciechowska Kolor: Angele Cykl: Kid Paddle ISBN: 978-83-237-2984-6 Format: 48s. 165×225mm Cena: 9,90 Data wydania: grudzień 2007 Ekstrakt: 90% |