Do demaskatorskiej książki Juana Carlosa Castillóna wkradł się spisek. Trudno powiedzieć, czy to zmowa Żydów, jezuitów czy masonów (może wszystkich naraz?). W każdym razie na skutek czyjegoś tajnego porozumienia „Panowie świata. Dzieje teorii spiskowych” roją się od błędów.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Po czym poznać prawdziwego templariusza? Umberto Eco podaje prosty przepis: jeżeli ktoś podaje się za templariusza, to na pewno nim jest. Począwszy od XVIII wieku każdy, kto chciał dać do zrozumienia, że jest w posiadaniu tajemnej wiedzy, ogłaszał się członkiem albo przynajmniej spadkobiercą zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa. „Templariuszy” było tak wielu, że nikt nie wierzył w ich autentyczność. Toteż kiedy prawdziwy templariusz mówi, że jest templariuszem, to jest templariuszem, bo i tak nikt mu nie uwierzy. Proste, prawda? Podobna logika rządzi teoriami spiskowymi – przynajmniej w oczach tych, którzy w nie wierzą. Im częściej dany spisek dementowany, demaskowany, określany jako kompletna bzdura, tym bardziej prawdopodobny. Castillón analizując niewątpliwy falsyfikat, jakim były „Protokoły mędrców Syjonu”, pisze: „jeśli jakiś tekst zasługuje na bycie prawdziwym, takim niewątpliwie jest [w oczach zwolenników]” – na dobrą sprawę nie ma znaczenia, jaka jest prawda. Inny cytat: „Wielu ludzi wierzy, że templariusze to przodkowie masonów, ponieważ niektórzy z nich tak utrzymują. Na tym polega cały dowód niezbędny niektórym miłośnikom spisków”. Skąd wzięła się ta dziwaczna mania rodzaju ludzkiego polegająca na poszukiwaniu drugiego dna nawet w najbanalniejszych wydarzeniach? Jakie są korzenie wiary w spiski, groźne zmowy i tajemne organizacje? Castillón próbuje odpowiedzieć na to pytanie, sięgając do historii nowożytnej Europy. Interesują go przede wszystkim współczesne teorie spiskowe, zwłaszcza te, w których pojawiają się templariusze, masoni, jezuici i Żydzi. Autor „Panów świata” zaczyna swój wywód od… seriali telewizyjnych, takich jak „Simpsonowie”, „Z Archiwum X”, czy „Nikita”, w których spiski pokazywane są często w przerysowany albo wręcz karykaturalny sposób. Dla Castillóna jest to jednak najlepszy dowód na funkcjonowanie wiary w tajne zmowy we współczesnej kulturze popularnej. Teorie spiskowe są tak bardzo rozpowszechnione na świecie, że trafiają do telewizji, stają się tematem filmów, książek itp. Nawet jeśli nie wierzymy w ich autentyczność, są tak w nas zakorzenione, że automatycznie akceptujemy ich istnienie. Zdaniem Castillóna wszystkie współczesne koncepcje dotyczące tajnych stowarzyszeń i zmów mają swoje korzenie w rewolucji francuskiej, a konkretnie – w jej późniejszej interpretacji. Wtedy to po raz pierwszy zaczęto tłumaczyć wydarzenia polityczne tajnymi zmowami, rzucając podejrzenie na masonów, którzy – co ciekawe – z czasem sami zgodzili się na taką interpretację. Castillón pisze: „masoneria w pełni wsparła rewolucję francuską z 1789 roku dopiero wiek po jej zakończeniu, a bardziej konkretnie – w chwili nadejścia Trzeciej Republiki”. Autor „Panów świata” w pierwszej części pracy stara się wykazać, że masoneria oskarżana (głównie przez pisarzy katolickich) o zaplanowanie i przeprowadzenie rewolucji we Francji Ludwika XVI, tak naprawdę niewiele miała z nią wspólnego. To znaczy, zarówno w Stanach Generalnych, jak i wśród późniejszych prowodyrów byli masoni (nie wiadomo dokładnie, ilu), jednak – jak pokazują źródła historyczne – działali oni często w przeciwnych grupach, a ich cele rzadko były zbieżne. Zresztą, sama koncepcja Republiki narodziła się stosunkowo późno, a masoni jako organizacja w rzeczywistości nie mieli wielkiego udziału w jej powstawaniu. Dopiero w późniejszym okresie przypisano im główną rolę w rewolucji francuskiej. Jednak, na skutek przypięcia wolnomularzom łatki republikanów i wrogów starego porządku, doszło do interesującego faktu: do lóż rzeczywiście zaczęli wstępować republikanie i liberałowie. Castillón: „pod koniec Drugiego Cesarstwa francuska i europejska masoneria została opanowana przez agnostyków, deistów i antyklerykałów, którzy nie byli świadomi katolickiej przeszłości swego zakonu, podobnie jak sami atakujący ich katolicy”. Rozdziały poświęcone demistyfikacji rewolucji francuskiej i powstających wtedy lóż masońskich, Iluminatów i podobnych stowarzyszeń są najlepszą partią „Panów świata”. Autor wnikliwie analizuje powstawanie kolejnych mitów na temat wydarzeń w Europie i opisuje mitotwórców, którzy często na zamówienie rządów czy policji tworzyli wizerunki tajnych organizacji i spisków. Interesujące są także dzieje powstawania za czasów Napoleona wyobrażenia o Żydzie-bankierze albo zupełnie odwrotna perspektywa w USA, gdzie odpowiedzialność za wszelkie zło twórcy spiskowych teorii starali się zrzucić na… katolików. Kiedy jednak przychodzi czas na konkluzję, książka Castillóna wyraźnie siada. Zawodzą dwa elementy: warsztat historyczny i refleksja nad problemem. Autor „Panów świata” nie jest zawodowym historykiem, a jego podejście do faktów można określić jako mało frasobliwe. Książka hiszpańskiego pisarza najeżona jest błędami, nieścisłościami i oczywistymi bzdurami. Część z nich została wyłapana przez redaktora książki i poprawiona w przypisach: na przykład Castillón pisze, że na pieczęci templariuszy znajdował się wizerunek Grobu Świętego, podczas gdy była to Świątynia Salomona. Pisarz myli również daty – znalezienie „tajnych” dokumentów mających świadczyć o spisku Iluminatów umieszcza w 1875 roku, podczas gdy chodzi o rok 1785. A już zupełnie zaskakuje stwierdzenie, że francuski bank Union Générale upadł w 1885 roku, a powstał w… 1887! Natomiast bardzo mnie zaintrygowało stworzenie (Przez kogo? Tłumacza czy autora?) dwóch Eugeniuszów Sue, twórców książki „Żyd, wieczny tułacz”. Jeden z braci nazywa się Eugène, drugi natomiast – Eugãne. Oba imiona występują kilkakroć w pracy, najczęściej naprzemiennie. Czyżby moda na braci bliźniaków zapoczątkowana w Polsce zaczęła rozprzestrzeniać się na całą Europę? W „Panach świata” razi również zakończenie. Castillón w którymś momencie przerywa wyliczanie kolejnych teorii spiskowych i… tworzy własną. Trudno bowiem inaczej odczytać rozdział „Wiek XXI – stulecie globalizmu”, w którym autor dzieli świat na dwie Partie – Optymizmu i Pesymizmu. Jest to, oczywiście, metafora współczesnego rozumienia świata, ale – dodajmy – metafora diabelnie uproszczona. Castillón jednym cięciem dzieli ludzi na zwolenników demokracji i na zacofanych Pesymistów, którzy jedyne, co potrafią robić, to dostrzegać w „globalizacji triumf złego kapitalizmu”. To ci z Partii Pesymizmu tworzą spiski, nie chcą akceptować zmian zachodzących w świecie itp. Taki podział aż razi uproszczeniem – zamiast analizy czytelnik otrzymuje na odczepkę podział na „dobrych” i „złych”. Dlaczego takie zakończenie, skądinąd w miarę dobrze napisanej, książki? Wytłumaczenie nasuwa się samo – „Panowie świata”, praca rzetelnego hiszpańskiego pisarza, padli ofiarą międzynarodowego spisku. Wnikliwa lektura książki tylko tę tezę potwierdza – spośród wszystkich organizacji i tajemniczych zgromadzeń zabrakło w niej jednego. Cyklistów. Ta paskudna sekta od lat spiskująca przeciwko ludzkości dopuściła się kolejnego haniebnego czynu i wprowadziła do „Panów świata” całą masę błędów. Tajemniczy redaktorzy pozamieniali daty, wycięli spore partie tekstu i – jak to się mówi – ogólnie odwalili krecią robotę. Na efekty nie trzeba było długo czekać – zamiast świetnie napisaną pracą popularyzatorską książka Castillóna jest jedynie w miarę poprawnym dziełkiem, które przejdzie bez echa. A wszystko przez tajne spiski.
Tytuł: Panowie świata. Dzieje teorii spiskowych Tytuł oryginalny: Amos del mundo: Una historia de las conspiraciones Autor: Juan Carlos Castillón Przekład: Joanna Partyka ISBN: 978-83-7469-591-6 Format: 304s. 146×225mm Cena: 32,— Data wydania: 9 października 2007 Ekstrakt: 60% |