powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (LXXII)
grudzień 2007

Dziękujemy ci, Mięcho!
Kurt Vonnegut ‹Sinobrody›
Seks! Wojna! Klejnoty! Boleści dorastania! Wielki Kryzys! Sztuka współczesna! Wszystko to, a także o wiele więcej: inteligencję, ironiczny dystans do świata, humor dobrej klasy, możecie znaleźć w „Sinobrodym” Kurta Vonneguta. Jeszcze nie czytaliście? Zdarza się.
Zawartość ekstraktu: 100%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Kurt Vonnegut miał w sobie do ostatnich lat życia – jak mi się wydaje – coś z dziecka: wieczną ciekawość świata, zdolność do dziwienia się i dostrzegania piękna w najdrobniejszych przejawach życia. Z jego powieści i opowiadań wyziera fascynacja przypadkiem i rolą, jaką odgrywa on w naszych losach. Nie inaczej jest z „Sinobrodym”.
Powieść została napisana w formie autobiografii Rabo Karabekiana pomieszanej z „dziennikiem z tego niełatwego lata, które właśnie minęło”. Siedemdziesięciojednoletni Karabekian, z pochodzenia Ormianin, z zawodu specjalista od wojennego kamuflażu, nieudany malarz, znakomity rysownik i bardzo udany kolekcjoner, skacząc od dygresji do dygresji, za pomocą licznych anegdot stara się dojść do ładu ze swoim życiem, które bezczelna (i „względnie młoda”) wdowa, Circe Berman, przewróciła do góry nogami. Siedząc w swoim pustym nadmorskim domu na Long Island, Karabekian przywołuje wspomnienia z czasów Kryzysu oraz II wojny światowej, cofa się do okresu przyjaźni z czołowymi przedstawicielami ekspresjonizmu abstrakcyjnego, snuje refleksje, użala się nad sobą i stara się uchronić sekret spichrza na ziemniaki przed wścibską wdówką. Spichlerz staje się odpowiednikiem tajemniczej komnaty tytułowego Sinobrodego, chociaż w przeciwieństwie do niego Karabekian nie zamierza nikogo mordować w razie otwarcia drzwi do pomieszczenia.
Opowieść Rabo ukazuje kruche podstawy, na jakich opiera się życie każdego z nas. Dokonywane wybory i ich konsekwencje, a przede wszystkim zabawne i tragiczne zbiegi okoliczności zmieniają nasze losy i wywierają na nie wpływ, jakiego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. W życiu napotykamy na sytuacje dziwniejsze niż cokolwiek, co bylibyśmy w stanie przyjąć w powieści czy filmie. Banał – jednak nie w wykonaniu Vonneguta, który poprzez ukazanie absurdalnych czasem powiązań między wydarzeniami paradoksalnie je uwiarygodnia. Przypadkiem ujrzana w gazecie fotografia, pozostanie w szkole po lekcjach, kupno reklamowanej jako supertrwała farby, wizyta w Muzeum Sztuki Współczesnej – to wszystko sprawia, że Rabo Karabekian jest tu i teraz, taki, a nie inny. Prawdopodobieństwo wystąpienia takiego właśnie toku zdarzeń było prawie zerowe – a jednak stał się rzeczywistością. Dla Vonneguta i jego bohatera jest to powód jeśli nie do optymizmu, to choćby do spokojnej rezygnacji i akceptacji, a nawet wdzięczności wobec tego, co nam przypadło. To taka umiarkowana wersja carpe diem. A może nawet bardzo słaba postać zasady antropicznej – wszak do samego powstania człowieka potrzebna była niewiarygodna kumulacja warunków. A co z podniesioną do n-tej potęgi niewiarygodnością kumulacji, która doprowadziła do ukształtowania każdego z nas?
Powieść składa się ze znanych już z innych utworów Vonneguta krótkich i dłuższych odcinków tekstu, przypominających czasem dowcipy z wyraźną pointą, czasem moralitety czy przypowieści. Pisarz osiągnął w tej formie mistrzostwo sprawiające, że małe perełki – bo wiele fragmentów może być cytowanych jako samodzielne sentencje, dykteryjki czy komentarze – nanizane są na jedną nitkę osnowy, którą jest życie Karabekiana, i tworzą razem wspaniałą całość.
Znakomicie odmalowane są postaci występujące w książce. Kilkoma zdaniami, zwykle kąśliwymi, choć niepozbawionymi zwykłej ludzkiej życzliwości, Vonnegut odmalowuje wiarygodne portrety kucharki i jej córki, rodziców, przyjaciół i mentorów Rabo, pani Berman i oczywiście samego Rabo. Nawet osoby pojawiające się w powieści incydentalnie (jak Sam Wu czy Vartan Mamigonian) żyją własnym życiem, nie szeleszczą zadrukowanym papierem.
Z tych wszystkich powodów „Sinobrody” jest cudowną książką, pełną humanizmu i po prostu dobrą.
A wiedząc, że – jak wszystkie żony Sinobrodego – zrobicie dokładnie to, przed czym się Was przestrzega, pozostaje mi ostrzec: nie otwierajcie tej książki. Jeszcze nie jest za późno. To jedno, o co Was proszę. Bo jeśli ją przeczytacie, inne powieści mogą wydać się nudne i – no cóż – niemądre.



Tytuł: Sinobrody
Tytuł oryginalny: Bluebeard
Autor: Kurt Vonnegut
Przekład: Michał Kłobukowski
Wydawca: Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7298-346-6
Format: 296s. 125×195mm
Cena: 29,90
Data wydania: 27 marca 2007
Ekstrakt: 100%
powrót do indeksunastępna strona

57
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.