Dlaczego debiut płytowy radomskiej grupy Carrion jest tak niezwykły? Ano ponieważ nie jest łatwo połączyć chwytliwe, przebojowe refreny z hardrockową brutalnością. Im się to udało, dzięki czemu stali się jednym z największych objawień 2007 roku.  |  | ‹Carrion›
|
Pierwszy krążek w dorobku zespołu, zatytułowany po prostu „Carrion”, to coś, czego ze świecą szukać na polskiej scenie rockowej. Chłopaki grają bezkompromisowy, nieco kojarzący się z dokonaniami Korna hard rock, ale tak przebojowy, że kontakt z ich twórczością nie stanowi szoku nawet dla uszu nieoswojonych z potężnymi gitarami. Zespołowi na pewno należą się za to wielkie brawa, bo zrobić coś takiego to nie lada sztuka. Carrion powstał w 2003 roku w Radomiu i od początku swojej działalności był atrakcją ogólnopolskich festiwali rockowych. Szersza publiczność mogła go poznać dzięki przewrotnej przeróbce wielkiego hitu lat 80. „Wonderful Life” Black, która szalała na antenie Antyradia. Teraz wydali pierwszą płytę, która cieszy się sporą popularnością. Mimo to mam wrażenie, że ich debiut jest jedynie przedsmakiem tego, co panowie mogą nam jeszcze zaoferować. W skład grupy wchodzi pięciu bardzo utalentowanych muzyków, którzy na „Carrionie” zaprezentowali się z najlepszej strony. Największe wrażenie robi zwłaszcza grający na basie Adrian „Adi” Plech. Choć nie wychodzi przed szereg, to głównie dzięki jego partiom kompozycje zyskują na ciężkości. Podobnie stylowi Carrion charakteru dodają smakowite pasaże klawiszowe Dariusza „VanCerza” Wancerza. Stanowią przeciwwagę dla „Adiego”, w naturalny sposób łagodząc mocniejsze fragmenty. Płyta zaczyna się porządnym kopniakiem w postaci najcięższego w zestawie „RiM”. Najpierw „VanCerz” serwuje nam krótkie elektroniczne intro, by po chwili zaatakował nas mocny gitarowy riff. Do tego wokalista Grzegorz „Kulavik” Kowalczyk od razu udowadnia, że ma kawał solidnego, rockowego głosu. Tak jest do refrenu, gdzie nagle utwór staje się przyjaźniejszy, melodyjny i nawet nadaje się do nucenia. Nie jest to zarzut, ponieważ przejście nastąpiło w sposób tak organiczny, że w zasadzie niezauważony. A to sztuka. „RiM” stanowi sztandarowy przykład tego, co dalej znajdziemy na płycie. Najczęściej są to mocne, podrasowane elektroniką zwrotki i przebojowe refreny. Nie ma tu zbytniego kombinowania, ale są emocje i o to w tej muzyce chodzi. Co ciekawe, to nie mocniejsze fragmenty, ale te najbardziej chwytliwe są najciekawszymi momentami wydawnictwa. Wśród nich najlepiej prezentują się singlowe „Trzy słowa…” i „Trudno uwierzyć”, ale potencjalnymi hitami bez problemu mogłyby zostać i inne kawałki: „Marid” oraz chyba najlepszy „Betel”. Należy też wspomnieć o gościnnym wokalnym udziale Agnieszki „Lorien” Łyżwińskiej w „Znaku apatii”. Jest to bardzo miłe urozmaicenie, jej łagodny śpiew ciekawie kontrastuje z głosem „Kulavika”. Proponowałbym chłopakom dokooptować ją do załogi. Na koniec otrzymujemy wspomniany cover „Wonderful Life”. Mam wobec niego ambiwalentne uczucia, bo z jednej strony chłopaki się zabawili i wyszło im to nawet zgrabnie, z drugiej strony bardzo lubię oryginał i stylistyka zaproponowana przez Carrion zupełnie mi tu nie pasuje. Niestety, jest też coś, co bardzo przeszkadza w odbiorze muzyki grupy. To przede wszystkim nijakie i często grafomańskie teksty „Kulavika”. Bezsprzecznie jest ciekawym wokalista, ale tekściarzem – kiepściutkim. Czasem wręcz irytującym, co miejscami przeszkadza w odbiorze całego utworu, jak chociażby w „RiM” („Jesteś chorym snem… / Niezmierzonym dnem… / Zatopionym złem…”). Z tego też powodu ocena płyty jest nieco zaniżona. Mimo to Carrion jest bardzo obiecującym zjawiskiem na rodzimej scenie muzycznej. Warto śledzić jego poczynania, bo na razie chłopaki zbierają doświadczenie, ale już nie mogę się doczekać, kiedy staną się pewnymi siebie, ukształtowanymi muzykami. Tylko proszę, zmieńcie tekściarza.
Tytuł: Carrion Wykonawca / Kompozytor: Carrion Data wydania: 30 sierpnia 2007 Czas trwania: 48:56 Utwory: 1) RIM: 3:41 2) Zapach szarości: 3:27 3) Trzy słowa: 4:38 4) Trudno uwierzyć: 4:04 5) Mamona: 3:56 6) O.M.P.W: 3:44 7) Marid: 4:28 8) Nibyraj: 5:06 9) Nie z moich słów: 3:40 10) Betel: 4:08 11) Znak apatii: 4:04 12) Wonderful Life: 3:55 Ekstrakt: 60% |