powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (LXXIV)
marzec 2008

Autor
Draco ex machina
Jean Rabe ‹Dzień burzy›
Drugi tom cyklu „Smoki Nowej Ery” autorstwa Jean Rabe nie jest wiele lepszy od tomu poprzedniego (zatytułowanego „Świt Nowej Ery”). Fabuła wciąż składa się z często niepowiązanych ze sobą opisów i miejscami przypomina denną sesję RPG, bohaterów wciąż ciężko uznać za ciekawych i zachowujących się rozsądnie, a walki za każdym razem kończą się ich zwycięstwem. Na szczęście tym razem autorka nie serwuje nam co chwilę opisów nowych wdzianek swoich milusińskich.
Zawartość ekstraktu: 20%
‹Dzień burzy›
‹Dzień burzy›
Akcja „Dnia Burzy” rozpoczyna się krótko po wydarzeniach opisanych w poprzednim tomie. Z braku lepszych pomysłów nasi dzielni bohaterowie ruszyli na pustynię w poszukiwaniu kryjówki niebieskiego smoka, którą bez większych problemów udaje im się odnaleźć (wystarczyła jedna rozmowa z przypadkowo spotkaną jaszczurką). Nieco więcej kłopotów sprawiło pokonanie kolejnych przeszkód znajdujących się w smoczym leżu, ale kim byliby bohaterowie, jeśli by sobie nie poradzili samoczwart z dwiema wywernami i kilkoma smokowcami? Jednak bardziej niezrozumiałe jest jeszcze coś innego: ci sami bohaterowie chwilę później ruszają do twierdzy wybudowanej przez smoka z zamiarem uwolnienia wszystkich przetrzymywanych tam więźniów. Nie mają znaczenia rany, które im zadano – erpegowym postaciom wystarczyła jedna noc odpoczynku, by wszystkie zostały wyleczone. Nie ma znaczenia także to, że cała twierdza jest pilnie strzeżona przez dziesiątki rycerzy służących smokowi – bohaterom bez większych problemów udaje się potajemnie tam dostać, uwolnić wszystkich więźniów i uciec, rozwalając wszystko w drobny mak. Przywodzi to na myśl sesję RPG, w której gracze starają się sprawdzić, jak daleko są w stanie się posunąć nie prowokując Mistrza Gry do ich uśmiercenia.
Pojawia się jednak nowy element, z którym nie mieliśmy do czynienia w tomie poprzednim – istne deus ex machina. W trakcie kilku mało interesujących walk, kiedy wreszcie miałem nadzieję na śmierć któregoś z bohaterów, nagle z krzaków wyskakiwały ukryte tam posiłki i w trymiga rozprawiały się z przeciwnikiem lub przeganiały go, ratując tym samym tyłki herosów. Iście epickie rozwiązanie. Po raz kolejny nie mogę pozbyć się skojarzenia z RPG: kiedy bohaterom atakującym silniejszego przeciwnika nie wychodzą rzuty, a nie godzi się ich zabijać – trzeba ich uratować przy pomocy tajemniczych sprzymierzeńców, o których nie mieli najmniejszego pojęcia.
Ale najgorsze jest coś innego – próby wciśnięcia w tę powieść przesłań moralnych. Autorka zrobiła to wyraźnie na siłę i zupełnie bez polotu, jak gdyby chcąc uczynić ze zwykłego fantasy coś więcej. Najpierw mamy historię z młodości jednego z bohaterów, który po walce z dobrym rycerzem nagle nawrócił się i zmienił swój charakter, stając się praworządnym herosem pragnącym odkupić swoje winy. Przedstawienie tego w powieści wygląda tak: „[po wygranej walce] Solamnijczyk zaniósł ciężko rannego Dhamona do swego domu i przez kilka miesięcy opiekował się nim, przywracając go do zdrowia. Słowa Solamnijczyka skłoniły Dhamona do porzucenia Rycerzy Takhisis”. Później możemy się zagłębić w niezwykle głęboką rozmowę między dwójką elfów dotyczącą tego, czy miłość może pokonać podziały rasowe. Oto fragment tej rozmowy: „Czułem się zdradzony. Nie była tym, za kogo się podawała. Nie była ze mną szczera. Zdawało mi się, że ją znam, choć nie znałem jej wcale. Czułem, że mnie oszukała i zakpiła z moich uczuć. Nie chciałem więc jej zaufać ani zaakceptować tego, kim była.”
Na szczęście język nie jest już aż tak toporny jak w poprzednim tomie (czyżby efekt zmiany redaktora polskiego wydania?), niemniej jednak ta część serii to również kiepska literatura.



Tytuł: Dzień burzy
Tytuł oryginalny: Day of the Tempest
Autor: Jean Rabe
Przekład: Anna Dobrzańska
Wydawca: Zysk i S-ka
Cykl: Dragonlance – Smoki Nowej Ery
ISBN: 978-83-7298-981-9
Format: 360s. 115×183mm
Cena: 35,—
Data wydania: 24 kwietnia 2007
Ekstrakt: 20%
powrót do indeksunastępna strona

37
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.