Najkrótsza recenzja „wiedźmy.com.pl”: ci, którzy znają twórczość Ewy Białołęckiej, wiedzą, czego się mogą spodziewać. I dostaną to.  |  | ‹wiedźma.com.pl›
|
Kiedy kilka konwentów temu Ewa Białołęcka ogłosiła na spotkaniu autorskim, że pracuje nad powieścią o roboczym tytule „Wiedźma z laptopem”, część czytelników westchnęła w duchu, że pisarka zamiast kończyć leżące odłogiem „Kroniki Drugiego Kręgu”, bierze się za popularne w Polsce ostatnio 1) urban fantasy. Książka, z niewiele mówiącą ilustracją na okładce przedstawiającą dwie postaci na motocyklu, w końcu wylądowała w księgarni i wszyscy mogą się przekonać, co wyszło ze zmierzenia się autorki z powieścią osadzoną w realiach którejś tam Rzeczypospolitej… Tytuł książki jasno sugeruje jakąś współczesną wiedźmę, a ponieważ z wydawniczej zapowiedzi dowiadujemy się o otrzymaniu w spadku wiejskiego domu i wydarzeniach udziałem duchów, łatwo domyślić się, że Krystyna Szyft zwana Reszką odkryje w sobie jakieś paranormalne zdolności. Tak też jest w istocie: borykanie się bohaterki z duchami i własnym zdrowym (momentami) rozsądkiem stanowi znaczną część fabuły, a do tego dochodzi stopniowe odkrywanie tajemnic sprzed lat. Niektórych bardzo krwawych… Akcja książki, z początku rozwijająca się dość leniwie, na kilkudziesięciu ostatnich stronach nabiera tempa rollercoastera, czy może raczej amerykańskiego przygodowego filmu z obowiązkowymi scenami walki i pościgu, oczywiście dość niekonwencjonalnymi – w końcu to fantastyka. Główna bohaterka jest niemal autoportretem Ewy Białołęckiej, do tego stopnia, że przy lekturze dialogów niemal słyszałam jej głos. Zgadzają się nie tylko fryzura i sposób ubierania, ale i – na ile mogę się zorientować – większość cech charakteru. Podobnie jak autorka, Reszka wykonuje pracę redaktorki w wydawnictwie, co daje okazję do przytoczenia kilku niezwykle malowniczych baboli w rodzaju tętentu gąsienic (mało! o wiele za mało – ja osobiście uważam, że ten potencjał mógł zostać bujniej wykorzystany). W tle – a określenie „w tle” jest tu nad wyraz na miejscu, ponieważ osobowość głównej bohaterki pozostawia niewiele przestrzeni dla innych postaci – mamy sympatycznych rodziców Reszki i jej inteligentnego sześcioletniego syna, dwóch wiejskich zabijaków oraz kilka innych osób, z których najbardziej polubiłam niejakiego Eryka, nastoletniego szeregowca Waffen SS w stanie wiecznego spoczynku. Ewa Białołęcka nie raz udowodniła, zarówno w twórczości oficjalnej, jak i fanfikowej, że jej mocną stroną jest tworzenie bohaterów, do których czytelnik z miejsca się przywiązuje. Ciepły stosunek do przedstawianego świata i postaci sprawia, że sympatyczne stają się nawet bysiowate osiłki, których ulubionym zajęciem jest rozbijanie sobie głów w bójkach. Również typowe dla tej autorki jest płynne przechodzenie od wesołości do wątków poważnych czy nawet ponurych – co prawda w powieści jest ich niewiele, ale może dlatego mocniej zapadają w pamięć. Głównym źródłem humoru są cięte komentarze głównej bohaterki, których nie brak, jako że narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Ktoś może stwierdzić, że czytadło, że akcja rozwija się zbyt przewidywalnie. Oczywiście, „wiedźma.com.pl” nie jest książką pretendującą do rangi wielkiej literatury, ale w kategoriach rozrywkowych plasuje się zdecydowanie w górnej warstwie. Ja w każdym razie wolę czytadła z sympatycznymi postaciami i bezpretensjonalnym humorem niż takie z niemiłym bohaterem i powstawianymi na siłę dowcipasami. Poza tym, w przeciwieństwie do niektórych autorów, Ewa Białołęcka nie próbuje epatować scenami erotycznymi, wulgarnością języka czy brutalizmem opisywanego świata, lecz przedstawia go po prostu wiarygodnie: to, że dorośli ludzie uprawiają czasem seks lub o nim myślą, a bywalcy budek z piwem mówią „no i chuj”, kiedy coś ich rozczaruje, jest równie naturalne jak fakt, że wiosną jest pięknie, matka cieszy się z przytulenia dziecka, a Internet co prawda uzależnia, ale też dostarcza pożytecznych informacji. Pewna – moim zdaniem niewielka – przewidywalność akcji mnie osobiście nie przeszkadza, natomiast za irytującą uważam nagłą i ewidentnie życzeniową (w sensie wishful thinking autorki) amnezję Reszki, która po sprawdzeniu tajemnicy szafki w starym gabinecie nie wpada na to, że odkrycie na strychu może być z nią powiązane, i podejrzewa zupełnie niewłaściwą osobę… Cóż można więcej napisać? Zbędne jest reklamowanie „wiedźmy.com.pl” zwolennikom twórczości Ewy Białołęckiej – i tak przeczytają. Czytelnicy, którzy jeszcze nie mieli styczności z jej powieściami, mogą równie dobrze zacząć od „wiedźmy…”, jak i od „Tkacza Iluzji” czy też – w nowej wersji – „Naznaczonych błękitem”. Ja w każdym razie polecam. 1) Na przykład „Herbata z kwiatem paproci” Michała Studniarka, „Dom Wschodzącego Słońca” Aleksandry Janusz czy „Załatwiaczka” Mileny Wójtowicz.
Tytuł: wiedźma.com.pl Autor: Ewa Białołęcka ISBN: 978-83-60505-93-9 Format: 360s. 125×195mm Cena: 28,99 Data wydania: 22 lutego 2008 Ekstrakt: 80% |