powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (LXXIV)
marzec 2008

Wesołe jest życie staruszka
Mark Haddon ‹Drobny kłopot›
Podobno życie zaczyna się po czterdziestce. Mark Haddon swoim „Drobnym kłopotem” udowodnił, że to tylko obiegowa opinia. Prawdziwie emocjonujący żywot ma swój początek dopiero po sześćdziesiątych urodzinach. A może i później…
Zawartość ekstraktu: 70%
‹Drobny kłopot›
‹Drobny kłopot›
Przede wszystkim chciałbym wam przedstawić George’a – miłego, starszego pana w wieku emerytalnym. George ma wspaniałą żonę, której kochankiem jest jego były kolega z pracy. Posiada też dwójkę dzieci – rozwiedzioną Katie i Jamiego, z którego seksualnej orientacji w żaden sposób nie może być zadowolony. Poza tym George ma raka. To znaczy wydaje mu się, że ma. Hipochondryk to w jego przypadku za mało powiedziane – na punkcie swojego zdrowia dostał kompletnego kręćka, bo użycie słowa „fobia” również byłoby zbytecznym eufemizmem.
Fabułę napędzają kolejne wariactwa George’a oraz przygotowania do powtórnego zamążpójścia Katie, której ślub będzie wielokrotnie to odwoływany, to przywracany do „porządku obrad”. Pokazując kolejne wydarzenia, autor bazuje na kłótniach między poszczególnymi osobami, wyznając najwyraźniej zasadę rządzenia poprzez konflikt. Trzeba przyznać, że udaje mu się to znakomicie – ja sam dopiero po skończonej lekturze uprzytomniłem sobie, że przeczytałem właśnie zapis jednej wielkiej chryi.
Umieszczenie narratora poza światem przedstawionym i dawanie mu naprzemiennego wglądu w umysły poszczególnych postaci dało znakomite efekty. Można bowiem zaczytywać się w kolejnych świrniętych pomysłach George’a, ale na dłuższą metę stetryczały pan mógłby okazać się nudny. Co więc robi Haddon? Ano dokłada nam wesołą gromadkę złożoną z bliższej i dalszej rodziny głównego bohatera. Możecie wierzyć mi na słowo – każdy z członków tej familii robi wszystko, by zwariowany nestor rodu nie pozostawał w swoich odchyleniach odosobniony...
Żart jest wszechobecny. Właściwie można powiedzieć, że jest główną treścią tej książki, w której uwypuklona została część ludzkiego charakteru odpowiadająca za wszelkie nieszkodliwe (do czasu) manie czy dziwactwa. Oprócz humoru sytuacyjnego mamy tu niezłą dawkę ironii oraz sporo absurdu. Tak jak w opisie hydraulika naprawiającego zatkany odpływ: „Chyba Polak. Skończył ekonomię. Twierdzi, że przyszedł do Anglii pieszo”.
Jedną z nielicznych wad, jakie mogę tutaj wytknąć, jest humor zbaczający czasami na obszar ekskrementów i ocierający się wówczas o granice dobrego smaku. Mnie to raziło i, że posłużę się cytatem z książki, było jak postawione obok fotela „wielki kubas sików starej baby i resztki z psiego zadka”. Dodatkowo przytoczony fragment nie świadczy najlepiej o jakości tłumaczenia. Na całe szczęście wpadki tłumacza nie miały większego wpływu na odbiór książki.
Długo zastanawiałem się nad tym, jak „Drobny kłopot” potraktować. Mimo wyraźnego nakierowania na jak najbardziej udane próby rozbawienia czytelnika, przemyca on również nieco głębsze treści. Niewiele, ale jednak. Haddon objawia się jako inteligentny obserwator rzeczywistości, tworzy wiarygodną fabułę i opowiada o pojęciach ważnych dla każdego z nas: relacjach międzyludzkich, wzajemnym zaufaniu, umiejętności wybaczania. Maska prześmiewcy jest tu jednak najwyraźniejsza i dlatego książkę z czystym sumieniem mogę polecić jedynie tym, którzy lubią się przy lekturze pośmiać, nie przepracowując zbytnio swojego umysłu. W tej kategorii „Drobny kłopot” sprawdzi się doskonale.



Tytuł: Drobny kłopot
Tytuł oryginalny: A Spot of Bother
Autor: Mark Haddon
Przekład: Marta Klimek- Lewandowska
ISBN: 978-83-247-0629-7
Format: 320s. 145×205mm
Cena: 31,90
Data wydania: 22 stycznia 2008
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

46
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.