Indiana Jones to nie tylko bat, kapelusz i twarz Harrisona Forda – to także nieśmiertelny motyw przewodni autorstwa Johna Williamsa. W „Królestwie Kryształowej Czaszki” oczywiście nie mogło go zabraknąć. Wprawne ucho jednak zauważy, że w soundtracku do filmu nawiązań do przeszłości jest znacznie więcej.  |  | ‹Indiana Jones and the Kingdom of the Crystal Skull O.S.T.›
|
Tam ta tam tam, tam ta tam, tam ta tam tam, ta ta ta tam… Na te dźwięki fani archeologa-awanturnika czekali ponad dwadzieścia lat. John Williams, autor muzyki do wszystkich czterech filmów serii, wiedział, że nie może zawieść publiki i nie mógł zrezygnować z umieszczenia na ścieżce dźwiękowej wspaniałego „Raiders March”. I bardzo dobrze. Mogło przecież ciągnąć go, by wymyślić nowy motyw, tak jak to miało miejsce w przypadku „Mrocznego widma”. Całe szczęście tego nie zrobił i charakterystyczna melodia przewija się przez cały soundtrack, ani na chwilę nie dając zapomnieć, o kim opowiada film. Takich smaczków w stylu retro na płycie jest więcej. W „Snake Pit” pobrzmiewa motyw ucieczki Marion po Kairze z „Poszukiwaczy zaginionej Arki”. Z kolei dźwięki towarzyszące wizycie Indiego w Studni Dusz powracają w postaci „Spell of the Skull”. Podobne przykłady można mnożyć. Williams nie odcina się od poprzednich części. Zdaje sobie sprawę, że widzowie nie czekali na Jonesa XXI wieku, a na tego starego, lekko archaicznego, ale posiadającego nieodparty urok. Uczciwie trzeba przyznać, że na soundtracku znalazło się też kilka ciekawostek, jak „Journey to Akator”. Jest to wyskok kompozytora w stronę muzyki folkowej rodem z Ameryki Południowej. Ot, taki miły przerywnik między dynamiczną muzyką rozpisaną na klasyczne instrumentarium orkiestry. Fanom starego Indiany mogą podobać się też utwory przewodzące dynamicznej akcji. Są osadzone w starym stylu Williamsa, ale wciąż miło się ich słucha. Jasnym punktem są również tematy związane z pojawieniem się nowych bohaterów. Muttowi towarzyszy radosna, żywa muzyka, doskonale odwzorowująca jego popędliwy charakter. Jej przeciwieństwem jest „Irina’s Theme”, czyli wejście na scenę radzieckiej agentki do zadań specjalnych. Temat ten jest nastrojowy i dostojny. Skrojony w sam raz, by odpowiadał przeszywającemu spojrzeniu Cate Blanchett. Niestety, zabawa w śledzenie znanych motywów i doszukiwanie się nawiązań nudzi się gdzieś w połowie płyty. Mniej więcej wtedy, kiedy sama muzyka traci na dynamice. To, co dzieje się później, to już tylko przeciętna williamsowa ścieżka dźwiękowa. Uczucie déjà vu nie odnosi się już tylko do poprzednich filmów o Indianie Jonesie, ale i do innych klasycznych soundtracków. Trochę tu „Zaginionego świata”, „Bliskich spotkań III stopnia” czy nawet „Szczęk”. Słuchając tego wszystkiego, w pewnym momencie można się nawet złapać na tym, że całkiem przestało się kontrolować, co też wydobywa się z głośnika. Pobudka następuje dopiero wraz z ostatnim utworem, kiedy to ponownie powraca „Raiders March” w postaci prawie dziesięciominutowego „Finale”. Mam wrażenie, że John Williams już niczym nas nie zaskoczy, a jedynie będzie powielał stare patenty. Z drugiej strony, tak jak już wspominałem, po soundtracku do „Królestwa Kryształowej Czaszki” nikt nie spodziewał się wielkiego przełomu w jego twórczości. Płytkę można sobie spokojnie odtworzyć jako nawiązanie do starych przygód Jonesa. Wspomnienia – do tego nadaje się znakomicie.
Tytuł: Indiana Jones and the Kingdom of the Crystal Skull O.S.T. Wykonawca / Kompozytor: John Williams Data wydania: maj 2008 Czas trwania: 77:20 Utwory: 1) Raiders March : 5:05 2) Call of the Crystal : 3:49 3) Adventures of Mutt : 3:12 4) Irina's Theme : 2:26 5) Snake Pit : 3:15 6) Spell of the Skull : 4:24 7) Journey to Akator : 3:07 8) Whirl Through Academe : 3:33 9) Return: 3:11 10) Jungle Chase : 4:22 11) Orellana's Cradle : 4:22 12) Grave Robbers : 2:28 13) Hidden Treasure and the City of Gold : 5:13 14) Secret Doors and Scorpions : 2:17 15) Oxley's Dilemma : 4:46 16) Ants! : 4:14 17) Temple Ruins and the Secret Revealed : 5:51 18) Departure : 2:26 19) Finale: 9:19 Ekstrakt: 40% |