powrót do indeksunastępna strona

nr 05 (LXXVII)
czerwiec 2008

Kadr, który…: Wielość w jedności
Czy to jeden kadr, czy wiele kadrów? Właściwie na oba pytania odpowiedź brzmi „tak”. Ale czy podział jednego obrazka na kilka mniejszych to coś tak niezwykłego?… O komiksie „Antresolka profesorka Nerwosolka” trochę wspomnieniowo.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Do dziś przechowuję jak skarb komiks „Skąd się bierze woda sodowa i nie tylko"1), który na moją prośbę kupiła mi babcia w kiosku na zamojskim Starym Mieście, gdy miałam osiem lat. Wydany, jak na warunki schyłkowego PRL-u, wręcz luksusowo – piękny, lekko połyskliwy papier, intensywne kolory. Klejenie też bardzo przyzwoite, skoro przez z górą dwadzieścia lat intensywnego użytkowania z książeczki nie wypadła ani jedna kartka.
Było to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Baranowskiego i jedno z pierwszych zetknięć z komiksem w ogóle. Jako istotę od urodzenia podatną na surrealizm i absurdalny humor, zachwyciły mnie gry słowne („Czy mogę panią porwać do walca?” „A jeżeli ten okrutnik porwał ją do walca drogowego?”) oraz chwyty narracyjne polegające na dosłownym rozumieniu idiomów i frazeologizmów – na przykład moje ulubione płynięcie w siną dal, następnie w różową przyszłość i wpływanie w czarną teraźniejszość, gdzie tratwę bohaterów zatrzymuje twarda rzeczywistość…
Bardzo charakterystyczne dla tego autora są pomysły związane z dosłownym potraktowaniem materii komiksu – teksty w rodzaju „Nie wchodź mi z napisem na kapelusz, mów w przeciwną stronę"2), rozmowa postaci z autorem czy niemieszczenie się bohatera w ramce („Uważaj, za niski rysunek!"3)) – dużo później z powodzeniem podobne chwyty stosowali autorzy komiksu „48 stron”.
Załączony kadr prezentuje jeden z takich pomysłów: bohaterowie, mówiąc „Mamy tu jeszcze coś do odkrycia”, odwracają stronę, na której sami się znajdują. Cały rysunek przedstawia podziemny świat, do którego Nerwosolek i Entomologia trafili po wpadnięciu do studni. Prowadzący przez jaskinię szlak wije się między charakterystycznie rysowanymi bąblastymi kamieniami i roślinami o wielkich liściach przez kolejne kadry, a droga – i jednocześnie kolejność czytania obrazków – wskazywana jest niewielkimi strzałkami. Rozmowy bohaterów nie są akurat w tym momencie szczególnie fascynujące (choć autor interesująco wygrywa określenie „wprost przeciwnie”, umieszczając w dymku Entomologii tekst w lustrzanym odbiciu), jednak całość sprawia bardzo ciekawe wrażenie.
1) To „nie tylko” dotyczy historyjki „Antresolka profesorka Nerwosolka”.
2) „Skąd się bierze woda sodowa”
3) ditto
powrót do indeksunastępna strona

104
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.