„Podróż do wnętrza Wiednia” Gerharda Rotha nie jest przewodnikiem dla turystów, którzy w stylu japońskim chcą błyskawicznie skompletować zestaw radosnych fotografii typu „Moja żona przed pałacem Schőnbrunn” czy „Moje dzieci na diabelskim młynie”. Nie znajdziemy tu zbyt wielu zachwytów nad architekturą austriackiej stolicy ani kuszących opisów menu rekomendowanych restauracji. Co więcej, osoby nazbyt wrażliwe mogą w ogóle zniechęcić się do zwiedzania miasta…  |  | ‹Podróż do wnętrza Wiednia›
|
Książka Gerharda Rotha składa się z dziewięciu szkiców poświęconych starannie dobranym osobliwościom „perły nad Dunajem” – jednak kryteria wyboru zdecydowanie odbiegają od tego, czym chciałby się pochwalić dział promocji urzędu miasta. Znaleźć tu można opisy miejsc przeznaczonych dla osób z różnych względów wykluczonych ze społeczeństwa, wspomnienia atrakcji, o których dzisiejsi mieszkańcy wolą nie pamiętać, a także prezentacje słynnych zabytków w niezbyt prawomyślnej interpretacji. Roth przywołuje również budowle, które już realnie nie istnieją, ale pozostawiły po sobie „wyczuwalny ślad grozy”. Do niektórych spośród tych miejsc przeciętny turysta raczej nie trafi, w innych, zanim zdobędzie się na osobistą refleksję, zostanie jednoznacznie ukierunkowany przez przewodnika. W kolejnych szkicach wraz z autorem zwiedzimy dawną szczwalnię, podziemne labirynty, zakład dla psychicznie chorych, dzielnicę żydowską, więzienie, schronisko dla bezdomnych, Muzeum Anatomopatologiczne, katedrę św. Szczepana, Muzeum Historii Wojska. W trakcie tych wędrówek można przekonać się, że nie wszyscy wiedeńczycy to koneserzy sztuki, miłujący filozoficzne dysputy przy lampce wina… Wizyta w miejscu, gdzie dawniej znajdowała się szczwalnia, przenosi czytelnika w świat rozrywki pachnącej krwią. Rozdrażnione, wygłodzone zwierzęta rzucały się sobie do gardeł ku uciesze publiczności. Niezwykle fascynująca okazuje się wędrówka przez podziemne labirynty ciągnące się pod miastem. Pod ziemią znajduje się nie tylko słynna krypta kościoła Kapucynów z grobami cesarzy, lecz także miejsca spoczynku tysięcy bezimiennych zmarłych. Roth sugestywnie opisuje „katakumby książek”, czyli kilkupiętrowe podziemia Biblioteki Narodowej, ukryte, niedostępne zazwyczaj magazyny Muzeum Historii Sztuki, Muzeum Historii Naturalnej i Traktu Leopolda w Hofburgu. „Drugie miasto” skrywa również największe podziemne jezioro Europy, w którego niszach więźniowie obozu koncentracyjnego składali kadłuby odrzutowca He 162. Spacer przez podziemia kończy się w… kloace. Nad stronicami książki unosi się wyczuwalny odór liczącej 1800 km sieci kanalizacyjnej. W kolejnych szkicach oglądamy miejsca, które również trudno uznać za turystyczne atrakcje. Zakład Gugging to dom dla chorych psychicznie, gdzie jedną z form terapii jest sztuka. Rotha fascynuje świat obrazów i wierszy stworzonych przez chorych – straszny i intrygujący, odrażający i niezwykle barwny. Bardziej przygnębiający jest opis schroniska dla bezdomnych mieszczącego się w tzw. willi Hitlera, gdzie kiedyś mieszkał Führer i gdzie dziś niemieccy turyści szukają jego muzeum. Roth bada stosunki panujące w noclegowni, przygląda się indywidualnym losom mieszkańców, obnaża nadużycia obsługi i bezmyślność regulaminów. Podczas tej reporterskiej wizyty można dowiedzieć się, kim są „spirytyści”, „zasikańcy”, „toksycy”, „trunkowi”, „zrzędy”, „pyskacze”… Wszyscy lokatorzy, bez względu na swe nałogi, przywary, koleje losu „ucieleśniają nasz skrywany lęk, że nas samych mógłby dotknąć taki los”. Podobnie melancholijnym nastrojem emanuje szkic poświęcony wiedeńskiemu więzieniu, który otwiera opis gilotyny. Wbrew skojarzeniom z rewolucją francuską okazuje się, że wiedeńska gilotyna przeżywała okres swej świetności podczas II wojny światowej. Wraz z pisarzem śledzimy drogę typowego aresztanta – jego rytm dnia, jadłospis, obyczaje, rozrywki, kary. W szkicu „Requiem dla Leopoldstadt” Roth w towarzystwie 70-letniego żydowskiego przewodnika oprowadza czytelnika po dzielnicy żydowskiej. Historia wiedeńskich Żydów odpowiada znanemu schematowi – przejściowa tolerancja, oskarżenia o profanację hostii, wygnania, burzenie synagog, przejmowanie mieszkań, niechęć do właścicieli powracających po wojnie… Jednak wydaje się, że krakowski Kazimierz to dzielnica bardziej radosna niż dzisiejszy Leopoldstadt, gdzie mieszkania Żydów przypominają twierdzę, a na „polskim szulu” nie umieszczono pamiątkowej tablicy, bo nie zgodzili się na to obecni lokatorzy. Gerhard Roth zabiera czytelnika także do miejsc znajdujących się na głównych szlakach turystycznych. Opis słynnej katedry św. Szczepana – liczby, daty, wymiary – usypia naszą czujność i sprawia, że oczekujemy zachwytów nad pięknem ołtarzy, rzeźb, malowideł. Tymczasem czekają nas gorzkie refleksje nad postawą Kościoła katolickiego w epoce kontrreformacji i w czasach faszyzmu, historia ogrodnika, który posiwiał pozostawiony na wieży, informacje o przestępstwach popełnianych w ciemnych wnętrzach, opis tablicy zamurowanej dopiero w latach osiemdziesiątych, na której widniała „głowa Turka z upomnieniem: »Patrz, ty mahometański psie« – niczym emblemat śmiertelnej nienawiści do obcych”. Dzieje pożaru w katedrze, spowodowanego przez szabrowników, pod piórem Rotha stają się poruszającym symbolem nazizmu, który ogarnął społeczeństwo austriackie i do dziś nie został rozliczony. Wraz z Rothem możemy także zwiedzić najbardziej zadziwiające muzeum Wiednia – Muzeum Anatomopatologiczne, w którym znajduje się „spektakularna kolekcja potworków”. Siedziba muzeum to Narrenturm, czyli dawne miejsce odosobnienia psychicznie chorych. W salach wystawowych i magazynach znajdują się najdziwniejsze preparaty: cielęta z dwiema głowami, koty z ośmioma łapami, zdegenerowane ludzkie płody… Roth przywołuje także historie tworzenia preparatów z ludzi o innym kolorze skóry – jedną z nich można znaleźć w „ Biegunach” Olgi Tokarczuk. Najbardziej rozbudowany szkic poświęcony jest Muzeum Historii Wojska. Wędrówka po kolejnych salach to równocześnie wędrówka przez kolejne epoki. Mijamy coraz bardziej nowoczesne wynalazki wojenne, portrety wodzów, batalistyczne obrazy. Z patetycznym, podniosłym tonem wojskowego przewodnika zdecydowanie kontrastują refleksje Rotha. Oglądane malowidła są tylko „fałszywym produktem czarnoksięskich mediów”, nie ma w nich prawdy o wojnie. Pisarz tropi patologie w osobowościach władców, pokazuje okrucieństwo wojen, bezwzględność wodzów, męczeństwo jeńców, gehennę cywilów. Przywołuje nieznane powszechnie, dramatyczne historie z wojen XIX i XX wieku. Dewizą wędrówki przez kolejne sale muzeum staje się myśl: „droga wiedzie od zbiorowego obłędu do zbiorowego grobu”… „Podróż do wnętrza Wiednia” to pasjonująca lektura. Sprawia to nie tylko specyficzny dobór obiektów i śmiałe refleksje autora, lecz także niezwykła sugestywność języka. Pod piórem Rotha ożywają dawne obrazy i ryciny. Pisarz zgrabnie łączy wypowiedzi swoich rozmówców z historycznymi anegdotami, literackimi odwołaniami, cytatami z dawnych dokumentów. Jest również mistrzem zwięzłej charakterystyki. Pułkownik oprowadzający po muzeum to „wysoki mężczyzna w cywilu, o fryzurze rzymskiego senatora i postawie Don Kichota, wyruszającego na poszukiwanie przygód do baśniowej krainy dziejów Austrii” . Sekretarka sędziego, „której nigdy nie dane było rozkwitnąć, czyta gazetę. Pytające spojrzenie, mieszanina nieufności i wzgardy. Obcowanie z prawem odbiera widać pogodę ducha i rodzi podejrzliwość”. Roth celnie, ale z umiarem posługuje się metaforą i porównaniem, np. opisując muzealne magazyny: „w jednym kącie nagie, białe ciała kobiece, splecione ze sobą, kłębiasta chmura ludzka z gipsu, groźnie piękna. W innym czeka zadumane popiersie Brahmsa, jakby w obojętności chciało mierzyć się z wiecznością”. Dla polskiego czytelnika ciekawe mogą być wyjaśnienia genezy i znaczeń austriackich idiomów, np. „jeszcze zrobimy z ciebie katolika”, „wycierać katedrę”, „urwał się z drożdżówki” czy „wyczuć zapach lontu”. Dla turystów wybierających się do Wiednia książka Rotha jest szansą, by zobaczyć coś więcej niż pokazują foldery biur podróży. Roth kieruje się przekonaniem, że w Wiedniu „to, co warte poznania, nie znajduje się na wierzchu, ale pod spodem, w podziemnej warstwie, tylko pozornie zanikłej”. Dokonując wyboru opisywanych obiektów, szuka prawdy o ciemnej stronie ludzkiej natury i austriackich grzechach narodowych, do których zalicza niechęć do wszystkich „innych”, fascynację nazizmem, uległość wobec urzędniczej hierarchii, a przede wszystkim brak gotowości do rozliczenia się z własną przeszłością. Lektura książki Rotha rodzi ciekawość, jak mogłaby wyglądać polska wersja tego „przewodnika” – podróż do wnętrza Warszawy czy Krakowa. Od dawna naszym dyżurnym szkieletem w szafie, który co jakiś czas niespodziewanie wypada, jest antysemityzm. Może warto byłoby zajrzeć głębiej do tej szafy i sprawdzić, co kryje się w jej zakamarkach?
Tytuł: Podróż do wnętrza Wiednia Tytuł oryginalny: Eine Reise in das Innere von Wien ISBN-10: 83-06-03027-3 Format: 216s. 120×195mm Cena: 27,— Data wydania: 17 października 2006 Ekstrakt: 90% |