W Polsce Kansas jest zespołem stosunkowo mało znanym. Etatowi słuchacze radia znają pewnie przebój „Dust in the Wind”, może jeszcze „Carry On Wayward Son”, ale już mało kto zna kapitalne suity, którymi zespół upiększał swoje wczesne płyty. I pewnie niewiele osób zwróciło uwagę, że oto pojawiła się wspaniale wydana reedycja klasycznego koncertowego zestawu Kansas „Two for the Show”. A szkoda, bo po pierwsze – to ostatni wielki album tej grupy. A po drugie, to jeden z najlepszych albumów koncertowych w historii rocka.  |  | ‹Two for the Show - 30th Anniversary Edition›
|
Amerykański zespół Kansas powstał w miasteczku Topeca w stanie, no właśnie, Kansas na początku lat 70. Ambicje, podobnie jak skład zespołu, mieli nietypowe. Grupa składała się z sześciu muzyków, w tym klawiszowca, który często pełnił funkcję wokalisty; skrzypka, który równie chętnie grał na klawiszach, co śpiewał; oraz gitarzysty, który ochoczo odgrywał rolę klawiszowca. Panowie zafascynowani byli brytyjskim rockiem symfonicznym i chcieli przeszczepić ten nurt na amerykańską ziemię. Udało im się, osiągnęli sukces komercyjny i artystyczny. Na pewno mieli sporo szczęścia, ale też trafili w swój czas. Zaczynali w latach, w których Yes, Pink Floyd czy Genesis święcili tryumfy, grając muzykę mało przebojową, za to pełną rozbudowanych suit. Amerykanie chcieli mieć takie swoje Yes czy Genesis i właśnie Kansas im to dali, od siebie dorzucając też szczyptę swojskości w postaci inspiracji bluesowych. Nie od razu to zagrało (debiutancki album Kansas osiągnął zaledwie 174 pozycję listy „Billboardu”), ale już po trzech latach od wydania pierwszej płyty, w roku 1977, Kansas stali się zespołem z absolutnego topu i bardzo pożądaną atrakcją koncertową. Album „Two for the Show” nagrany został właśnie w okresie, gdy zespół osiągnął swój artystyczny i komercyjny szczyt. Jest najlepszym portretem tej grupy, jaki można sobie wymarzyć. Ten podwójny zestaw nie pochodzi z jednego koncertu. Jest to wybór nagrań z trzech tras koncertowych, które zespół odbył w latach 1977-78. Może i szkoda, że grupa nie zdecydowała się opublikować zapisu jednego konkretnego występu, ale z drugiej strony zaprezentowali światu naprawdę najlepsze, co mieli do zaoferowania. Album ten zwraca uwagę już samą ilustracją okładkową i daje dobre pojęcie o erudycji i poczuciu humoru zespołu. Oto bowiem widzimy na niej dwie starsze panie, sprzątaczki, które zamiast czyścić salę po koncercie Kansas zrobiły sobie przerwę i z zaciekawieniem studiują program koncertowy, pozostawiony przez jakiegoś widza na fotelu. Okładka ta jest, poza paroma „kansasowymi” szczegółami, wierną kopią obrazu Normana Rockwella z połowy lat 40. ubiegłego wieku. Jaki inny zespół sięgnąłby po twórczość tego malarza, ba – który zespół wiedziałby, że ktoś taki, jak Rockwell istnieje? No, ale mówimy o grupie, która w swych inspiracjach sięgała do twórczości Hermanna Hessego oraz portretowała Alberta Einsteina. „Two for the Show” miał pecha do edycji CD. Dostępna do niedawna wersja była przykrojona do jednego kompaktu oraz, o zgrozo, pozbawiona jednego utworu, który był na oryginalnej wersji winylowej. Dlatego fani Kansas z utęsknieniem wyczekiwali na pojawienie się wydania poprawionego. I doczekali się, dwie płyty CD, w sumie ponad 150 minut muzyki. Show zaczyna się od wspaniałej suity „Song for America” i od pierwszych nut wiemy, że będzie magicznie. Jest mój ulubiony z krótkich utworów Kansas, czyli „Portrait – He Knew”, o Einsteinie. Jest wspaniały „Journey from Mariabronn” oparty na prozie Hessego. Jest absolutnie piękny „Dust in the Wind” ze znakomitym solo na gitarze akustycznej w wykonaniu Richa Williamsa. Jest „Magnum Opus”, które śmiało można nazwać najlepszym utworem, jaki Kansas mieli w repertuarze. Jest też „Hopelesly Human”, smutny utwór o wizycie kosmitów na Ziemi tuż po nuklearnej zagładzie naszej planety. Jest kolejny z muzycznych portretów, „Closet Chronicles”, odnoszący się do Howarda Hughesa (to ten pechowy numer, który nie zmieścił się na pierwszej wersji CD albumu). Jest wreszcie szalone solo skrzypcowe Robby′ego Steinhardta w „Spark of the Tempest”. I jest dużo, dużo więcej. Przede wszystkim pełno tu porywającej rockowej energii. Kansas na żywo brzmi potężnie, niemal hardrockowo i to nawet mimo fragmentów lirycznych. Jest tu atmosfera wielkiego rockowego święta i bez znaczenia jest fakt, że to montaż iluś tam występów. Kansas nie dokonali żadnych studyjnych poprawek tych nagrań, więc jest to dokładnie takie brzmienie, jakiego doświadczały tysiące słuchaczy w trakcie tamtych koncertów. Soczyste, pełne mocy i „mięcha”. Po prostu fantastyczne doświadczenie. Żal tylko, że żaden z ówczesnych występów grupy nie zarejestrowano na wideo. Po reakcjach publiczności można wnosić, że było gorąco, ale co innego usłyszeć, a co innego zobaczyć… „Two for the Show” to jeden z moich absolutnie ulubionych albumów koncertowych wszechczasów. Nie ma na nim słabego punktu, każdy z utworów wykonany jest z pasją, energią i pełnym zaangażowaniem. Widownia odwdzięczyła się entuzjastycznymi reakcjami. A ja chciałbym kiedyś skorzystać z wehikułu czasu, żeby przenieść się na któryś z koncertów Kansas z 1977 albo 1978 roku. Choć z drugiej strony może lepiej nie… Mógłbym umrzeć ze szczęścia. Skład: Phil Ehart – perkusja; Dave Hope – bas; Kerry Livgren – gitara, instrumenty klawiszowe; Robby Steinhardt – skrzypce, śpiew; Steve Walsh – instrumenty klawiszowe, śpiew; Rich Williams – gitara
Tytuł: Two for the Show - 30th Anniversary Edition Wykonawca / Kompozytor: KansasData wydania: sierpień 2008 Czas trwania: 2:28:26 Utwory: 1) Song for America: 07:31 2) Point of Know Return: 03:07 3) Paradox: 04:09 4) Icarus-Borne on the Wings of Steel: 05:58 5) Portrait (He Knew): 05:19 6) Carry On Wayward Son: 04:38 7) Journey from Mariabronn: 08:55 8) Dust in the Wind (featuring Richard Williams acoustic guitar solo): 06:19 9) Lonely Wind (featuring Kerry Livgren piano solo): 04:29 10) Mysteries and Mayhem: 04:01 11) Excerpt from Lamplight Symphony: 02:39 12) The Wall: 04:54 13) Magnum Opus: 11:18 14) Hopelessly Human: 08:44 15) Child of Innocence: 07:47 16) Belexes: 04:34 17) Cheyenne Anthem: 06:55 18) Lonely Street: 08:20 19) Miracles Out of Nowhere: 07:59 20) Phil Ehart Drum Solo/The Spider: 07:41 21) Closet Chronicles: 06:55 22) Down the Road: 03:44 23) Sparks of the Tempest: 05:19 24) Bringing It Back: 07:07 Ekstrakt: 100% |