powrót do indeksunastępna strona

nr 09 (LXXXI)
listopad 2008

Autor
Na ostatniej prostej kryminał wychodzi na prowadzenie
Elsebeth Egholm ‹Ukryte wady›
Nie należy wierzyć blurbom – taka refleksja naszła mnie po lekturze „Ukrytych wad”, na okładce których wydawca napisał „…przede wszystkim to pełna napięcia kryminalna zagadka”. I nie mam bynajmniej pretensji do określenia „pełna napięcia”, które jest rzeczą gustu. Chodzi mi o „zagadkę kryminalną”, bo tej w powieści Elsebeth Egholm jest jak na lekarstwo.
Zawartość ekstraktu: 60%
‹Ukryte wady›
‹Ukryte wady›
Zapowiadane w blurbie śledztwo w sprawie porzuconego i zmarłego dziecka jest jedynie tłem dla perypetii trzech głównych bohaterek. Dopiero w końcówce kryminał wysuwa się na plan pierwszy, ale i wtedy nie oferuje nam żadnych większych zaskoczeń, z czego zresztą nie zamierzam czynić powieści zarzutu, bo „Ukryte wady”, wbrew opisowi wydawcy, są po prostu historią obyczajową.
Jak więc książka broni się w takim gatunku? Ano nieźle, choć bez rewelacji. Bohaterkami są tu trzy kobiety w średnim wieku: Dicte, Ida Marie i Anne, i każda z takiego czy innego powodu przechodzi właśnie ciężką życiową próbę. Mamy więc imponującą listę nieszczęść: rozwód i nieumiejętność poradzenia sobie z traumą z przeszłości, niewierność małżonka i porwanie dziecka czy wreszcie rak piersi. Nieszczęścia te, występujące w takim natężeniu i rozłożone symetrycznie na trzy różne kobiety (oczywiście odpowiednio zróżnicowane charakterologicznie), sprawiają cokolwiek telenowelowate wrażenie, jednak autorka potrafi się wybronić, głównie dzięki dobrej znajomości psychologii. Styl jest może nieco zbyt sentymentalny jak na mój gust, ale reakcje bohaterek sprawiają wrażenie wiarygodnych i łatwo można uwierzyć, że w takiej czy innej sytuacji kobieta mogłaby się czuć właśnie tak, jak opisuje to Egholm.
Inna rzecz, że owa wiarygodność wzbudziła we mnie raczej chłodny podziw niż emocjonalne zaangażowanie – może ze względu na wspomniane już skojarzenie z telenowelą, które psuło efekt, a może dlatego, że spośród trzech bohaterek dwie mają cechy charakteru dobrane chyba wyłącznie pod kątem uwypuklenia dotykających ich nieszczęść. I tak Ida Marie jest delikatna i wrażliwa, co daje okazję do rozbudowanych opisów tego, jak kobieta odkrywa w sobie wewnętrzną siłę, z kolei zaś Anne jest twarda i zaradna – tu z kolei ładnie wychodzi wątek stopniowego uczenia się, że czasem warto skorzystać z pomocy innych. Tylko dziennikarka Dicte ma słabostki i dziwactwa, które w fabule niczemu konkretnemu nie służą, i właśnie dlatego jest najbardziej ludzka, a tym samym sympatyczna. Całość psuje też banalny happy end, nijak nie pasujący do powieści, która ma ambicje odkrywać przed czytelnikiem paskudne strony życia. Gdyby zakończenie było nieco inne, a Ida Marie oraz Anne równie barwne jak Dicte, „Ukryte wady” poleciłabym z czystym sumieniem. A tak mogę powiedzieć tylko: na własną odpowiedzialność.



Tytuł: Ukryte wady
Tytuł oryginalny: Skjulte fejl og mangler
Przekład: Magdalena Trocka
Wydawca: Replika
ISBN: 978-83-60383-48-3
Format: 357s. 120×200mm
Cena: 29,90
Data wydania: 9 września 2008
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

51
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.