Roland Topor, eutanazja, żydowska łaźnia rytualna – czy jest coś, co mogłoby to wszystko połączyć? Otóż tak – „Klinika dobrej śmierci” – spektakl w reżyserii Any Nowickiej. Ta premiera w sobotę 11 października zainaugurowała działalność nowej sceny teatru BARAKAH w krakowskim klubie Face 2 Face. Jeśli jednak Topor, tematyka oraz miejsce – żydowska łaźnia – dają nadzieję na kameralną, poruszającą sztukę – to niesłusznie. „Klinika” z teatrem niezależnym i swobodą twórczą ma niewiele wspólnego.  |
„Klinika dobrej śmierci” jest oparta na scenariuszu Jacka Getnera, który zwyciężył w konkursie Toporniada 2008, ogłoszonym przez teatr BARAKAH. Historia niewątpliwie jest inspirowana tekstami francuskiego mistrza makabreski, choć dosłownych cytatów raczej w niej brak. Do Topora nawiązuje najbardziej poprzez klimat i tematykę. Miejscem akcji jest bowiem klinika dobrej śmierci, która „pomaga łatwo i przyjemnie pozbyć się zbędnego balastu życia”. Krótko mówiąc, jest to miejsce, w którym przeprowadza się eutanazję na wszystkich chętnych. Co więcej, na biletach na spektakl, zamiast numerów miejsc, widnieją liczby w okolicach 6000. Wkrótce dowiemy się, że chodzi o numerek w kolejce do „zabiegu”. Numer śmierci. „Kto z państwa następny?” – pyta pielęgniarka, uśmiechając się ciepło. Fabuła „Kliniki” nie należy do skomplikowanych. Do surrealistycznej placówki przybywa dziennikarz – entuzjasta eutanazji, który pragnie napisać o niej artykuł i w tym celu zagaduje „pacjentów”. Z jednej strony postaci stawiane są przed niełatwymi problemami i wyborami, z drugiej zaś są zbyt odrealnione, by im uwierzyć. Każdy z bohaterów jest przerysowany, komediowy, niepoważny, niczym wyjęty z sitcomu à la „Miodowe lata”. Dotyczy to zwłaszcza ordynatora szpitala, który krzyczy z całych sił, nie wiedzieć czemu, i biega po scenie, udając szalonego. Jakie są jego pobudki – nie sposób odgadnąć. Eutanazja w przebraniu groteskowego kabaretu mogła być trawestacją na miarę Gombrowiczowskiej „Operetki” – podejmować próbę zamknięcia w sobie dramatu i patosu, zarazem „nie naruszając świętej głupoty”. Tymczasem wychodzi z tego niewiele, w wersji Any Nowickiej to połączenie nie do końca funkcjonuje, chwilami sprawia wrażenie wymuszonego i kontrowersyjnego na siłę. Trzeba jednak dodać, że znakomicie wypada „automatyczna pielęgniarka” grana przez Krzysztofa Prystupę – zestaw „queerowych” gestów i ruchów w połączeniu z owym automatyzmem wypada co najmniej zabawnie, a być może nawet przekonująco. Niestety, po 15 minutach niewiele wnoszących i na dobrą sprawę mało śmiesznych dialogów zaczynamy z utęsknieniem wyczekiwać jakiejś kulminacji czy suspensu, który na szczęście pojawia się i jest spektakularny, ratując wręcz całą historię. Warto więc poczekać na ów punkt kulminacyjny. Wówczas z ekranu zawieszonego na scenie przemówi Krzysztof Globisz, dowiemy się także kilku interesujących faktów z życia „entuzjasty eutanazji” oraz poznamy pewne szczegóły funkcjonowania kliniki. Dla mnie to jednak zbyt mało, a może oczekiwałem zbyt wiele? Ani tam kontrowersji, ani bardziej spektakularnej makabreski, ani poruszenia, ani niekonwencjonalnych rozwiązań. W zamian spektakl oferuje groteskową, telewizyjną rewię, która coś chciałaby przekazać na temat eutanazji, lecz chyba na dobrą sprawę nie wie co. A że absurd jest ucieczką łatwą, mówi o eutanazji w sposób, który nie porusza – ani zwolennika, ani przeciwnika tej formy „leczenia”. Pozostali zaś najpewniej wzruszą ramionami i zapomną. Mam wrażenie, że nie taki był cel Any Nowickiej, gdy wybierała tematykę czy miejsce spektaklu. Tym niemniej, jeśli ktoś ma ochotę na doznania teatralne wyniesione poza standardowy teatr, „Klinika dobrej śmierci” oferuje wartościową alternatywę. Spektakl będzie grany w klubie Face 2 Face co najmniej do grudnia. Zapewne jest także szansa, że na kolejnych spektaklach pomieszczenie nie będzie pękało w szwach tak jak na premierze, gdyż oglądanie sztuki na stojąco nie należy do rzeczy przyjemnych.
Tytuł: Klinika dobrej śmierci Autor: Jacek Getner Reżyseria: Ana Nowicka Muzyka: Krzysztof Figurski Kostiumy: Joanna Ciepielewska Obsada: Jan Mancewicz, Piotr Jędrzejek, Karol Zapała, Krzysztof Prystupa Ekstrakt: 70% |