powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (LXXXII)
grudzień 2008

007: Och, James!, czyli Bond Bondowi nierówny
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Timothy Dalton
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Zabójca
Trudno powiedzieć. Nie jest źle, ale przecież nikt chyba nie powie, że zapamiętał świetnie którąś z walk Daltona. Bije się on z przekonaniem, realistycznie, używa, gdy trzeba, różnych sprzętów, ale nawet w filmie, którego sensem jest osobista zemsta („Licencja na zabijanie”) trudno uznać, że jest bezwzględnym zabójcą (choć ma takie zimne spojrzenie). Nawet gdy swego adwersarza podpala żywczem, zapalniczka nie będzie tu świadomym wyborem okrutnego narzędzia zemsty, tylko jedynym sposobem na przechytrzenie przeciwnika i uzyskanie przewagi.
Ocena: 004
Angielski dżentelmen
Elegancki, bardzo dobrze wygląda w garniturach. Nietrudno uwierzyć w arystokratyczne pochodzenie. W kasynie też prezentuje się dobrze, ale jednak ma jeden główny problem – całkowity brak luzu. Dalton jest Bondem bardzo serio, chyba nieco zbyt serio. Nie wygląda niestety na atrakcyjnego partnera do poobiedniej pogawędki na temat wyników ostatnich wyścigów konnych.
Ocena: 004
Uwodziciel
Dalton ma chyba najostrzejsze rysy z wszystkich filmowych Bondów i ładne, choć zimne, oczy – jego twarz bez wątpienia przyciąga uwagę. Jest po prostu atrakcyjnym mężczyzną i trudno temu zaprzeczyć (choć z pewnością nie jest tak dobrze zbudowany jak Connery czy Brosnan). Problem w tym, że jego uroda sprawdza się chyba w innych realiach, pasuje bardziej do bohatera filmu kostiumowego (wszak rzucił Bonda na rzecz ekranizacji kontynuacji „Przeminęło z wiatrem”, co dziś zresztą trzeba uznać za jedną z głupszych decyzji aktorskich), a nie do współczesnego agenta-uwodziciela. Może też i z tego powodu podbojów miłosnych w obu filmach miał Dalton raczej niewiele.
Ocena: 005
• • •
Pierce Brosnan
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Zabójca
Brosnan rezygnuje z monopolu na Walthera PPK i pojedynki pięściarskie na rzecz coraz częstszego wykorzystania innych, bardziej śmiercionośnych broni. Do twarzy mu bez wątpienia z karabinem maszynowym w ręku, co było raczej niespotykane u innych Bondów. Aby ukazać jego bezwzględność, w filmie „Świat to za mało” dopisano mu scenę, w której strzela do pięknej bezbronnej kobiety, stojąc z nią twarzą w twarz (tego również nie zrobił żaden 007 przed Brosnanem). Jego walki wręcz jednakże cierpią ze względu na przemożną chęć ukazania w nich jak największej widowiskowości, poza tym Brosnan wydaje się być niezniszczalny, całkowicie odporny na ciosy wrogów, co też nie dodaje pojedynkom realizmu.
Ocena: 005
Angielski dżentelmen
Ekstremalnie elegancki. Nie można powiedzieć po prostu, że wygląda dobrze w garniturze, to raczej na nim każdy garnitur wygląda dobrze. Nawet gdy pozwala sobie na nieco luzu ubraniowego, zawsze będzie to luz dokładnie przemyślany. Dowcipny w sposób naturalny, niewymuszony. Potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji – nawet gdy wchodzi do lobby eleganckiego hotelu w samej piżamie („Śmierć nadejdzie jutro”) nadal wydaje się być właściwym człowiekiem we właściwym miejscu.
Ocena: 006
Uwodziciel
Baaardzo przystojny. Wysoki, świetnie zbudowany, dynamiczny w ruchach, o ładnym uśmiechu. Zawsze elegancki (patrz wyżej), pewny siebie, czarujący, dowcipny – jego styl bycia jest również niezaprzeczalnym atutem w podejściu do kobiet. W relacjach z nimi zdecydowany, ale kulturalny (to jednak koniec XX wieku). Przyznajmy jednak, że nieco zbyt metroseksualny – choć pewnie niektórym to się spodoba. Dzięki temu bohater dziesiątek okładek prasowych i reportaży fotograficznych.
Ocena: 006
• • •
Daniel Craig
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Zabójca
Daniel Craig pokazał się w Bondzie tuż po tym jak zagrał zimnego zabójcę na usługach izraelskiego wywiadu w „Monachium” Stevena Spielberga. Cała przedczołówkowa sekwencja jest poświęcona temu, jak zasłużył na licencję na zabijanie. Ta początkowa walka, jak i twarda, męska scena pojedynku w Casino Royale, przypomina najlepsze osiągnięcia Connery’ego. Ostatnia scena filmu jest właściwie egzekucją. Czy można więc mieć jakiekolwiek wątpliwości, że Bond w wersji Daniela Craiga jest zabójcą?
Ocena: 007
Angielski dżentelmen
Daniel Craig jest pierwszym Bondem, który z wyglądu nie wygląda na dżentelmena. Chropawy, twardy, bardziej pasuje do meczu rugby niż eleganckiego salonu. Jawnie też lekceważy przyjęte reguły („- Wstrząśnięte czy zmieszane? – Mam to w dupie”.). Oczywiście – taka jest świadoma konwencja. Po pierwsze miała nastąpić bardzo potrzebna zmiana ujęcia tej postaci i rzeczywiście – zmiana jest duża. Po drugie – restart cyklu sugeruje, że obserwujemy dopiero ewolucję tej postaci, powoli stającą się prawdziwym Jamesem Bondem. Ale w ocenianiu musimy być szczerzy. Skoro uznaliśmy, że bycie angielskim dżentelmenem jest obowiązkową cechą Bonda, to i pod tym względem musimy ocenić Craiga. Na pocieszenie – jest autentycznym Anglikiem, w garniturze wygląda również bardzo dobrze, radzi sobie też przy pokerowym stole, a i humor w jego wykonaniu na pewno nie jest wymuszony. Cóż, czasy się też zmieniły i nie ma aż tak ostrych wymogów jak kiedyś, by pokazać się w eleganckim towarzystwie.
Ocena: 004
Uwodziciel
Daniel Craig nie ma urody amanta filmowego, nie powala twarzą, ale ma w sobie coś w rodzaju zwierzęcego magnetyzmu. Jak to nazwać – kipi testosteronem? Nie było też tak charyzmatycznego Bonda, tak ciekawej i niejednoznacznej postaci od czasów Connery’ego. A to intryguje – także kobiety.
Ocena: 006
• • •
Ranking:
1.Sean Connery – 006
2.Pierce Brosnan – 005 i dwie trzecie
Daniel Craig – 005 i dwie trzecie
4.Roger Moore – 005
5. Timothy Dalton – 004 i jedna trzecia
6. George Lazenby – 002 i jedna trzecia
Zwyciężył więc Sean Connery. Zaskoczeni?
Podkategorie:
Zabójca: 1. Craig, 2. Connery, 3. Brosnan, 4. Dalton, 5. Moore, 6. Lazenby
Dżentelmen: 1. Moore, 2. Brosnan, 3. Connery, 4. Dalton, 5. Craig, 6. Lazenby
Uwodziciel: 1. Connery, 2. Brosnan, 3. Craig, 4. Moore, 5. Dalton, 6. Lazenby.
Współpraca przy ocenianiu kategorii „Uwodziciel” – Monika Twardowska-Wągrowska.
powrót do indeksunastępna strona

16
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.