powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (LXXXII)
grudzień 2008

Przebieranie lalki Barbie
Terry Dodson, Denis-Pierre Filippi ‹Sny #1: Coraline›
Ale się naciąłem na tym komiksie! Obejrzałem przykładowe plansze, gdzie akcja rozgrywa się na statku pirackim. W głównej roli przywiązana do masztu dziewoja. No to sobie dośpiewałem: pewnie taka sympatyczna fabułka, w której źli piraci porywają piękną córkę gubernatora wyspy, a z odsieczą rusza nieśmiały wielbiciel. Czy coś w tym stylu. Ale „Sny 1 – Coraline” nie mają z tym praktycznie nic wspólnego. Oprócz biuściastej panienki, której „walory” wydają się być centralnym punktem tej historii.
Zawartość ekstraktu: 30%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Scenarzysta Denis-Pierre Filippi spłodził fabułkę, która sprowadza się w sumie do jednego: nieustannych przebieranek głównej bohaterki. Przez 54 strony komiksu Coraline wrzuca na siebie 13 różnych strojów, które mniej lub bardziej podkreślają budowę jej ciała. Od całkowicie zabudowanych sukni z kapeluszem po skąpe majtki ze skóry jakiegoś cętkowanego kota. Cały problem polega na tym, żeby to nieustanne zrzucanie i ponowne zakładanie garderoby eksponujące wdzięki bohaterki jakoś ze sobą połączyć. Czytelnik dostaje więc historyjkę o tym, jak to młoda guwernantka przyjeżdża, by zaopiekować się ekscentrycznym małoletnim geniuszem, który konstruuje różne dziwadła (takie w steampunkowym klimacie) i wytwarza jakieś podejrzane specyfiki. Pojona nimi Coraline doznaje wizji, podczas których jest obiektem ciągłego napastowania a to przez piratów, a to ludożerców, a w następnych tomach pewnie dojdą do tego średniowieczni rycerze w błyszczących zbrojach, arystokraci ze starożytnego Rzymu, wymuskani artyści, Beduini, Indianie, samurajowie, kompania wojsk napoleońskich wraz z oficerami, Marsjanie, masoni i cykliści. Niby coś tam można wywęszyć pomiędzy wierszami, że to jakiś grubszy szwindel, ale szczerze mówiąc, to doszukiwanie się w tej fabule jakiegokolwiek sensu dość szybko mi zbrzydło. Dodatkowym „atutem” są niebywale drewniane dialogi.
Terry Dodson, który to wszystko narysował (z pomocą Rebeki Rendon przy kolorach), ewidentnie bardziej przyłożył się do tego komiksu. „Sny” są bardzo sprawnie zilustrowane, z pietyzmem zarówno w przedstawianiu postaci, jak i elementów tła. Efektownie wyszły wszystkie wizerunki wynalazków, secesyjne wnętrza pomieszczeń, ale Dodson przede wszystkim bardzo starannie oddał urodę głównej bohaterki. Tylko co z tego? Wolę, żeby bohaterka była dużo mniej atrakcyjna, ale żeby występowała w jakiejś fabule, którą da się czytać bez zgrzytania zębami.
Nie kupię następnego tomu tego komiksu. I odradzam zakup pierwszego, bo cycata blondyna nie zastąpi bardziej istotnych elementów struktury dzieła, takich jak chociażby sens. Więc „Sny” można przejrzeć w jakiejś księgarni, ale szkoda marnować na nie pieniądze.



Tytuł: Coraline
Rysunki: Terry Dodson
Wydawca: Sutoris
Cykl: Sny
ISBN: 978-83-61101-12-3
Cena: 35,00
Data wydania: październik 2008
Ekstrakt: 30%
powrót do indeksunastępna strona

147
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.