powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (LXXXII)
grudzień 2008

Zbyt słodkie tajemnice
Alice Nellis ‹Sekrety›
Istnieją sekrety, od których lepiej trzymać się z daleka. Na przykład „Sekret mnicha”. Tajemnice głównej bohaterki dzieła Alice Nellis nie są aż tak ekstremalne, ale i tak nie warto się z nimi zapoznawać. W czeskim filmie nikt nie wie, dlaczego opowieść o radzeniu sobie z rzeczywistością jest od niej oderwana tak, że aż bolą przecierane ze zdumienia oczy.
Zawartość ekstraktu: 30%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Julia żąda od życia niewiele. Marzy o tym, aby podczas przerw w zmaganiach z szarą codziennością (najbardziej dokuczliwymi elementami tejże są mężczyźni, z których ktoś wyssał testosteron: mąż przedkładający zdrowy sen nad dobry seks oraz obłudny i nudny kochanek) pobrzdąkać sobie na pianinie. Najlepiej utwory Niny Simone, której śmierć staje się dla kobiety bodźcem do wprowadzenia zmian w mało satysfakcjonującej egzystencji. Tak oto sympatyczny instrument i świetna piosenkarka stają się mimowolnymi składnikami filmowej kakofonii. Julia, zawodowo zajmująca się tłumaczeniem kiepskich powieści, zatraca się w swojej pracy do reszty. Patrzy na świat oczyma czytelniczki Harlequina i zauważa to, co niedostrzegalne dla zwykłych śmiertelników. „Sekrety” co i rusz raczą nas lirycznymi wstawkami jakby żywcem wziętymi z blogu udającej nastolatkę kobiety w średnim wieku. Julia szczególnie upodobała sobie motyw tańca. Jej wizje postaci, które rytmicznie pląsają na skrzyżowaniu i w sklepie muzycznym, stanowią prawdziwy danse macabre. Pal licho bzdurność pojedynczych scen, jeżeli w „Sekretach” kuleje cała intryga. Nellis piętrzy przeszkody oraz zmusza swą bohaterkę do wylewania łez, ale problemy Julii i tak ciężko traktować serio. Gołym okiem widać, że całą fabułę podporządkowano tezie o możliwości życia w zgodzie z własnym „ja”. Kobieta radzi sobie z chwilami słabości i dzielnie stawia czoła kłopotom małżeńskim, złym manierom sklepowych ekspedientów oraz mandatom za nieprawidłowe parkowanie. Wszystko to brzmi pięknie, ale na ekranie okazuje się nieskładną mieszaniną banału i fałszu. Gdyby faktycznie do zwalczenia wszystkich problemów wystarczyło przeżycie śmierci idola, psychoanalitycy szybko poszliby z torbami.
„Sekrety” są dziełem tak konsekwentnie słabym, że jedna wyśmienita sekwencja wydaje się wypadkiem przy pracy. Przekaz kilkuminutowego fragmentu obrazującego relację Julii z nastoletnią córką okazuje się dużo bardziej znaczący niż pozostałe półtorej godziny marnego filmu. Kobieta, która sama pragnie wolności, nie potrafi zapewnić jej nastoletniej córce i szpieguje ją (dosłownie!) podczas wizyty w domu koleżanki. Wbrew obawom mama nie znajduje swojej pociechy w heroinowej śpiączce, a na dodatek zostaje zdemaskowana – najada się wstydu i przekonuje się o własnej hipokryzji. Przez krótką chwilę jest i zabawnie, i mądrze. Zupełnie jak w najlepszej tradycji czeskiego kina.
Dlaczego w podobnym duchu nie utrzymano reszty filmu, pozostanie słodką tajemnicą pani Nellis. Zanim jej bohaterka w jednej z ostatnich scen kupi wreszcie upragnione pianino, reżyserka prezentuje nam nieudolny koncert pozytywnego myślenia i irracjonalnie łatwego radzenia sobie z przeciwnościami losu. Autorce „Sekretów” nie udało się wykorzystać naszego kapitału zaufania związanego z uniwersalnością poruszanych problemów. Płaski i jednoznaczny charakter intrygi sprawił, że choć doskonale rozumiemy motywacje Julii, nie potrafimy się z nią identyfikować. Od walki, jaką toczy z rzeczywistością wydumana postać, ciekawsze są codzienne zmagania każdego z nas.



Tytuł: Sekrety
Tytuł oryginalny: Tajnosti
Reżyseria: Alice Nellis
Scenariusz: Alice Nellis
Muzyka: Buty
Rok produkcji: 2007
Kraj produkcji: Czechy
Dystrybutor: Vivarto
Data premiery: 12 września 2008
Czas projekcji: 93 min.
Gatunek: komedia
Ekstrakt: 30%
powrót do indeksunastępna strona

109
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.