powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (LXXXV)
kwiecień 2009

„Operetka” jest naga
Witold Gombrowicz ‹Operetka›
Niemalże gotowy scenariusz napisany przez samego Witolda Gombrowicza, a do tego znakomita muzyka Leszka Możdżera i wytrawna reżyseria Michała Zadary – wydaje się, że „Operetka” nie ma żadnych wad. Czego więc brakuje? Szczypty odwagi.
Zawartość ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W Operetce” zrezygnowano z klasycznej fabuły, więc łatwo się w tym wszystkim pogubić. Cała sztuka sprowadza się jednak do tego, by nie pogubili się twórcy, na przykład w czasie prac nad scenariuszem. Trzeba przyznać, że Michał Zadara i jego ekipa znakomicie wywiązali się z postawionego przed nimi zadania. Widać, że w tym szaleństwie tkwi metoda, w czym duża zasługa muzyki, którą skomponował Leszek Możdżer. Świetnie oddaje ona absurdalność i tragikomiczność poszczególnych scen. Dzięki niej historia dyktatora mody Fiora i krzewiącej nagość Albertynki nabiera prawdziwych rumieńców. Albertynka burzy obowiązujący porządek i demaskuje fałszywość ludzi marionetek traktujących modne stroje niczym maski. Jej pojawienie się powoduje chaos – bohaterowie wychodzą ze swoich ról społecznych, ba – niektórzy wręcz się nimi zamieniają. Rewolucyjny nastrój wyśmiewa zarówno samą rewolucję, jak i archetyp bohatera romantycznego. Harmonijność operetki zostaje zakłócona, przez co tworzy się swoista antyoperetka, w której dominuje nastrój absurdu i groteski. Do tego klimatu świetnie dopasowali się aktorzy. Dobrze wypadł Cezary Studniak jako Fior, ale i tak wszystkich bije na głowę Michał Juzoń w roli nieustannie wymiotującego profesora. O dekoracjach nic nie będę mówił – niech oryginalna scenografia zaskoczy widzów.
Z drugiej strony całość jest rozwlekła i trochę przydługa, jednak chwile znużenia rekompensuje kapitalny i przezabawny finał, w którym spodziewać można się dosłownie wszystkiego, chociażby… spadającego z nieba wielbłąda. Szkoda tylko, że twórcom zabrakło odwagi – w końcówce oryginału Albertynka rozbiera się do naga, manifestując tym samym swoje poglądy, natomiast w wersji Zadary zastępująca Ewelinę Adamską Justyna Antoniak obnażyła tylko piersi. Co prawda można powiedzieć, że etapowanie pornograficznymi scenami nie ma sensu, ale gdyby pokazano wszystko, to tak czy owak osiągnięto by efekt szoku. Michałowi Zadarze życzę więcej drapieżności, bo właśnie w ten sposób przechodzi się do historii. Jeszcze niektórzy mogliby pomyśleć, że przestraszył się nagości niczym hrabia Szarm i zamiast rozebrać, wolał ubrać. Czyżby stał po tej samej stronie, reprezentując zblazowanych arystokratów?
Niezależnie od wątpliwości i kontrowersji warto wybrać się do wrocławskiego Teatru Muzycznego „Capitol” na niebanalną wersję „Operetki”. Mimo wszystko daje ona do myślenia, a tego nigdy zbyt wiele.



Tytuł: Operetka
Autor: Witold Gombrowicz
Reżyseria: Michał Zadara
Muzyka: Leszek Możdżer
Scenografia: Magdalena Musiał
Choreografia: Tomasz Wygoda
Kostiumy: Julia Kornacka
Obsada: Cezary Studniak, Justyna Antoniak, Arkadiusz Brykalski
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

148
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.