powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (LXXXV)
kwiecień 2009

Pan Poduszka, czyli makabryczna gra wyobraźni
Martin McDonagh ‹Pan Jasiek›
„Pan Jasiek” łączy w sobie trzy estetyki: ma coś z opowieści, którymi od lat straszy i zadziwia Gaiman, są tam pierwiastki dusznego świata Kafki, a także czarny humor na miarę Rolanda Topora. Autor dramatu „The Pillowman” Martin McDonagh dysponuje niezwykłą wyobraźnią, która na deskach Teatru Nowego nabiera znakomitej realności i wiarygodności. Krótko mówiąc – „Pan Jasiek” to mieszanka wybuchowa, o której nie sposób zapomnieć.
Zawartość ekstraktu: 100%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Pan Jasiek” to inscenizacja dramatu irlandzkiego pisarza Martina McDonagh pod tytułem „The Pillowman”. Twórczość młodego dramaturga i reżysera nietrudno porównać do wymienionej powyżej trójki pisarzy – Irlandczyk lubuje się bowiem w makabresce i czarnym humorze. Natomiast Piotr Sieklucki, Dominik Nowak i spółka (którzy wcielają się w bohaterów „Pana Jaśka”) czują się w tych klimatach znakomicie.
Otóż rzecz dzieje się w nieokreślonym miejscu i czasie – pisarz Katurian (Piotr Sielkucki) został aresztowany przez parę demonicznych śledczych (w tym znakomity Dominik Nowak), którzy wysuwają przeciw niemu absurdalne oskarżenie na miarę Kafki: opowiadania Katuriana są niemoralne! Wkrótce jednak okaże się, że Katurian wyraźnie różni się od Józefa K., bowiem oskarżenia z czasem nabierają realnych kształtów. Jego niewinne historyjki wcale nie są takie niewinne, zaś pojawiająca się w nich przemoc skierowana przeciw dzieciom zdaje się mieć wiele wspólnego z rzeczywistymi wydarzeniami.
W dalszej części sztuki pojawia się brat pisarza, niedorozwinięty Michał, który jak się okazuje, jest głównym motorem napędowym historyjek. Uwielbia je i nieustannie każe sobie opowiadać – być może właśnie z tego powodu Katurian zaczął je spisywać. A być może stało się tak, ponieważ Katurian słyszał, jak rodzice znęcają się nad Michałem? Owe historyjki opowiadane hipnotyzującym głosem Piotra Siekluckiego subtelnie łączą się ze światem przedstawionym sztuki, co sprawia, że „Pan Jasiek” jest spektaklem wieloznacznym i frapującym. Nie daje łatwych odpowiedzi.
Uchylę jedynie rąbka jednej z opowieści. Tytułowy Pan Jasiek to postać potrafiąca cofać się w czasie. Czyni tak, ilekroć ujrzy osobę dorosłą, która cierpi, ma w życiu problemy i generalnie nie radzi sobie. Wówczas Pan Jasiek wraca do dzieciństwa owej osoby, spotyka ją jako dziecko, opowiada o tym, jak pełne cierpienia czeka je życie, i sugeruje natychmiastowe samobójstwo. W tej stylistyce czarnego humoru i makabreski utrzymane są zarówno opowiadane historyjki, jak i główna nić fabularna, dotycząca Katuriana, jego brata i surrealistycznych śledczych. „Pan Jasiek” to sztuka o dziecinnych koszmarach i ucieczkach w świat wyobraźni, o cierpieniu i sposobach radzenia sobie z nim, to wreszcie opowieść o silnej braterskiej miłości. Te motywy splecione i przebrane w płaszczyk stylistyki à la Gaiman dają mieszankę, którą ogląda się wprost świetnie.
Ten, kto uwielbia niedopowiedziane, mroczne, makabryczne historie, pełne dziwacznych zwrotów akcji, surrealistycznych wydarzeń i postaci – z pewnością polubi się z „Panem Jaśkiem”. Martin McDonagh stworzył bowiem historię zapadającą w pamięć, oryginalną i świeżą, zaś klimaty czarnej komedii do klimatu krakowskiego Teatru Nowego pasują znakomicie.



Tytuł: Pan Jasiek
Tytuł oryginalny: The Pillowman
Teatr: Teatr Nowy
Autor: Martin McDonagh
Reżyseria: Bogdan Hussakowski
Muzyka: Maciej Skuratowicz
Scenografia: Łukasz Błażejewski
Obsada: Dominik Nowak, Juliusz Chrząstowski, Piotr Sieklucki
Ekstrakt: 100%
powrót do indeksunastępna strona

150
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.