Fernando Meirelles bawi się w doktora. Diagnoza wydaje się jasna – stan pacjentów jest ciężki, lecz nie beznadziejny. Choroby duszy nie da się wyleczyć witaminami ani dobrą energią. „Miasto ślepców” musi budzić skojarzenia z terapią szokową.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Czy znachorom z kamerami można w ogóle zaufać? Alejandro Inarritu po sukcesie „Amores Perros” ze smakiem zjada własny ogon, a jego liczni epigoni mają złudną nadzieję, że ich łzy wyleczą raka toczącego stosunki międzyludzkie. Z podobną szarlatanerią „Miasto ślepców” nie ma nic wspólnego. Scenarzysta, zamiast ufać wytworom własnego umysłu, podparł się pierwszorzędną literaturą (film stanowi ekranizację powieści laureata Nagrody Nobla – Jose Saramago). Metafora utraty wzroku wydaje się genialna w swojej prostocie. Błądzący od ściany do ściany chorzy nie są w stanie dostrzec żadnych drogowskazów moralnych. Zmuszone do nowej organizacji swojego świata jednostki padają na czworaka – upodlone i bezradne. W korowodzie ślepców znajdzie się miejsce dla każdego. Akcja toczy się w bliżej nieokreślonym mieście, zamieszkanym przez ludzi różnych ras mówiących odmiennymi językami. Historia upadku kolejnej Wieży Babel pod względem fabuły niewiele różni się od znakomitej powieści Saramago – kreatywność reżysera uwidacznia się w warstwie formalnej. Rozmyty obraz uchwycony w sekwencjach filmowanych z perspektywy niewidzącego – oto najbardziej rzucający się w oczy element „Miasta ślepców”. Szkoda tylko, że gdzieś w tym rozmazaniu ginie ironiczno-litościwy ton opowieści, dzięki któremu Saramago trafił ze swoją wizją w dziesiątkę. Pozbawiony tego atutu reżyser strzela ślepakami. Znacznie trudniej przychodzi mu udowodnienie, że ludzie, choć zostają obdarzeni współczuciem, i tak zasługują na swój los. Mimo że żadnego z dotkniętych epidemią nie znamy z imienia i nazwiska, kluczowe postacie powieści były wyposażone w wyraziste cechy. Dwie godziny to dla Meirellesa za mało, aby któregokolwiek z bohaterów obdarzyć rysem indywidualności. Przerażająca wizja rzeczywistości szokuje tak samo, niezależnie od stosunku do jednostek, które w niej funkcjonują. W świecie ślepców królem wydaje się ten, kto posiada pistolet i potrafi zabić w sobie ludzkie odruchy. Ostatecznym zwycięzcą okazuje się jednak kto inny. To Żona Lekarza – jedyna niedotknięta chorobą bohaterka filmu poddająca się kwarantannie i znosząca wszystkie upokorzenia w imię miłości do męża. Nie na darmo chorzy zamiast zwyczajowej ciemności widzą przed sobą biel – kolor czystości i niewinności. Widok nędznych ulic pełnych rozkładających się ciał, których smród daje się niemal poczuć, działa oczyszczająco. Gdy przeżyło się Apokalipsę, można zacząć wszystko od początku. Wszak na otwarcie oczu nigdy nie jest za późno.
Tytuł: Miasto ślepców Tytuł oryginalny: Blindness Rok produkcji: 2008 Kraj produkcji: Brazylia, Japonia, Kanada Data premiery: 27 marca 2009 Czas projekcji: 121 min. Gatunek: dramat, thriller Ekstrakt: 70% |