powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (LXXXV)
kwiecień 2009

„Slumdog. Milioner z ulicy” najlepszym filmem I kwartału 2009 według Stopklatki i Esensji
Wygląda na to, że w tym roku Amerykańska Akademia Filmowa w dużej mierze dokonała słusznego wyboru. A przynajmniej wygląda na to, że gusta Akademii są zbieżne z gustami redakcji Stopklatki i Esensji. W naszej dziesiątce (a właściwie jedenastce) najlepszych filmów pierwszego kwartału 2009 roku znajdziecie wszystkie 5 nominowanych do Oscara filmów, a niewątpliwy zwycięzca ceremonii jest jednocześnie zwycięzcą naszego plebiscytu.
Co więcej – dziesiątkę uzupełnia film z dwoma nominacjami aktorskimi („Zapaśnik”), kilkoma innym nominacjami („Droga do szczęścia”), jednym z pięciu nominowanych aktorów („Spotkanie”) i wreszcie – najlepszy oscarowy dokument („Człowiek na linie”). Jedynie włoska „Gomorra” wyłamuje się z tego oscarowego schematu, bo dzieło uznane za najlepszy film europejski zostało całkowicie pominięte w rozdaniu statuetek („Watchmen. Strażnicy” jako film już z 2009 roku oczywiście nie mogli się załapać na te nagrody). Nie zmienia to jednak faktu, że wyszedł nam tym razem ranking oscaro- i amerykocentryczny, także w kategoriach pozostałych.
Niemniej jednak uważamy, że jest to zestawienie ze wszech miar ciekawe. Mamy tu filmy ambitniejsze, niskonakładowe („Spotkanie”, „Zapaśnik”), mamy wystawne widowiska („Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”, „Watchmen. Strażnicy”), będące jednak nadal kinem skłaniającym do myślenia. Mamy kino polityczne („Frost/Nixon”, „Obywatel Milk”), społeczne („Slumdog”, „Gomorra”), psychologiczne („Droga do szczęścia”, „Lektor”). Taki zestaw filmów mógłby być ozdobą każdego przeglądu. Jeśli nie widzieliście którejkolwiek z tych pozycji, nadal jest czas, by to nadrobić.
OTO NASZE PODSUMOWANIE I KWARTAŁU W POLSKICH KINACH
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
1. Slumdog. Milioner z ulicy
Znakomity scenariusz, świetna reżyseria, pierwszorzędni aktorzy (żadne tam wielkie gwiazdy, przez co opowieść jest tym bardziej wiarygodna) – a w tle Indie, i to nie te z pocztówek i z bollywoodzkich musicali, ale te z alarmujących raportów ONZ i Amnesty International. Jasne, Boyle i jego scenarzyści osładzają gorycz zaiste dickensowskiej nędzy tego kraju tak, żebyśmy mogli patrzeć na nią bez wyrzutów sumienia – ale ciągle jest to jedna z tych opowieści o krajach Trzeciego Świata, która w zachodnich widzach budzi raczej podziw dla bohaterów, którzy potrafią radzić sobie w tym nieludzkim świecie, niż litość i poczucie wyższości. Trochę jak „Miasto Boga” (podobny zwłaszcza dramatyczny, obłędnie szybki montaż, przepiękne zdjęcia i jaskrawe kolory) – tylko koniec mniej gorzki.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
2. Frost/Nixon
To samo świetne pióro, które spłodziło poruszający portret ”Królowej”, nakreśliło z właściwą sobie swadą sylwetki lekkoducha, który nagle musi stać się bohaterem, i starego wygi, który w ostatecznym starciu traci twarz. Jakby nie wystarczył świetny scenariusz, którego nawet Ron Howard nie był w stanie zepsuć – fenomenalna rola Franka Langelli wznosi ten znakomity film na jeszcze wyższy, prawdziwie oscarowy poziom.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
3. Droga do szczęścia
Film, który mógłby wyjść spod ręki Douglasa Sirka: mamy tu dramat odmiennych aspiracji, drobnomieszczańskie zakłamanie, presję zakłamanego społeczeństwa… a wszystko w scenerii, która z pewnością obchodziłaby widzów dużo bardziej, gdyby rzecz działa się współcześnie, a nie w latach 50. Jest na szczęście w filmie jedna rzecz całkiem ponadczasowa i wznosząca całość ponad średnią podobnych stylizowanych dramatów ze społecznym zacięciem – a mianowicie znakomita rola Kate Winslet.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
4. Zapaśnik
Materiał z gatunku tych męskich, hemingwayowskich opowieści, które niestety kinie bardzo łatwo zamienić w efektowny kicz dla chłopaków. To mogło się udać tylko z genialnym odtwórca tytułowej roli – i chwała Bogu, że Aronofsky wytrzymał jakoś z Mickeyem Rourke’em na planie, bo efekt jest naprawdę mocny. Można się oczywiście czepiać, że Rourke tak naprawdę gra w tym filmie samego siebie, że nie musiał się wysilać, aby naprawdę wczuć się w postać upartego, dzielnego faceta, który walczy do końca, mimo że wszyscy już na nim postawili krzyżyk. Tylko czy to musi być zarzut? Film zyskuje przez to na autentyczności, a sceny takie jak ta z Marisą Tomei (skądinąd fantastyczną w roli striptizerki z zasadami) naprawdę chwytają za gardło. W końcu jakby się nad tym zastanowić, świat byłby lepszym miejscem, gdyby jedni ludzie nie śpieszyli się z ocenianiem wartości innych. I o tym właśnie, a nie o wrestlingu, jest naprawdę ten film.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
5. Watchmen: Strażnicy
„Strażnicy” to mądra historia dla dorosłych. Nie tylko niesamowicie ciekawe postacie, ale i arcyciekawe relacje między nimi – nie mówiąc o tym, że wizja ludzkości na rozstaju dróg stała się ostatnio jeszcze bardziej na czasie. Jakby mało było psychologicznej wiarygodności scenariusza, świetnego dialogu i kapitalnie rozwiązanych zwrotów akcji, naprawdę natchniony był casting. Wszyscy grają świetnie, postaci są krwiste, boleśnie prawdziwe i cholernie ludzkie, co jest zapewne clou moore’owskiej koncepcji antybohaterskich superbohaterów. Co by tu jeszcze pochwalić? Piękna oprawa wizualna służy historii, a nie odwrotnie. Świetny soundtrack. Kapitalny montaż.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
6. Spotkanie
Film przejmująco unaocznia opłakane skutki radykalnej postwrześniowej transformacji american dream w american nightmare. Ale jak to u McCarthy’ego, gdzieś tam na końcu ciemnego tunelu zawsze tli się światełko, „obcy” okazują się bardziej swojscy od „swoich”, a „kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu”. Piękne, inspirujące kino z wybitnymi kreacjami Richarda Jenkinsa i Hiam Abbass.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
7. Obywatel Milk
Rzadko zdarzają się artyści, którzy potrafią wziąć historię z życia marginalizowanej mniejszości i nadać jej wymiar tak uniwersalny, że niemal zapominamy, iż rzecz była o osobie, z której stylem życia niekoniecznie się utożsamiamy. Tak było z „Brokeback Mountain”, i tak jest z „Milkiem”. Van Sant po raz kolejny zachwyca swoim reżyserskim kunsztem i talentem do opowiadania trudnych historii. Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy Sean Penn wielkim aktorem jest – chyba wyjdzie przekonany.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
8. Ciekawy przypadek Benjamina Buttona
To jeden z tych dziwnych kinowych przypadków – film z nie do końca rozpoznanych powodów rusza jak cholera, a potem nie ma się słów, aby opisać to, co się przeżyło. Epicka opowieść o samotności, miłości, upływie czasu, utraconych szansach, konieczności chwytania chwili… W sumie najważniejsze jest to, że najpierw dostrzega się tę całą warstwę emocjonalną, a dopiero potem wystawność i oryginalność całego konceptu i filmowej roboty.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
9. Gomorra
Ciekawy, paradokumentalny w formie, mroczny i brutalny fresk o świecie zła, czyli Neapol i okolice w okowach kamorry. Świetne zdjęcia Marco Onorato kreują opresyjną atmosferę. Interesujące, bo pokazujące świat, o którego istnieniu zapewne nie mieliśmy pojęcia, świat, który przecież wcale nie jest od nas bardzo odległy. Interesujące, bo ewidentnie prawdziwe i szczere.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
10. Lektor
„Lektor” nie unika bolesnej dyskusji na temat Holocaustu. Po raz kolejny wraca problem relatywizmu czasów wojny, w których dotychczasowy system moralno-etyczny ulega zawieszeniu. Sama praca w Auschwitz nie czyniła strażniczek winnymi. Większość z nich poszukiwała po prostu zatrudnienia, w ramach którego skrupulatnie wykonywały to, czego od nich oczekiwano. Film Daldry’ego to przede wszystkim doskonała kreacja Kate Winslet, tegorocznej laureatki Nagrody Akademii dla Najlepszej Pierwszoplanowej Roli Kobiecej. Aktorka, angażując całą swoją fizyczność oraz mimikę przebogatą w niuanse i niedopowiedzenia, stworzyła swoją najlepszą rolę.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Man on Wire: Człowiek na linie
Pasjonujący dokument o fantastycznym wydarzeniu, filozoficzna przypowieść o potędze wielkich marzeń, list miłosny do Nowego Jorku i unikalna, intymna rekonstrukcja końca pewnej przyjaźni – to wszystko w jednym. A w dodatku opowiedziane w tak niesamowity sposób, z taką swadą, lekkością, taktem, humorem i poetyckim wyczuciem, że choćbyśmy od początku wiedzieli, jak to się skończy — siedzimy jak zaczarowani, z rozdziawionymi ustami i łezką w oku.

ciąg dalszy na następnej stronie
powrót do indeksunastępna strona

96
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.