powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (LXXXV)
kwiecień 2009

Znaki zwiastujące upadek
Alex Proyas ‹Zapowiedź›
Mieszanie gatunków często nie wychodzi filmom na dobre, a widz – na przykład dowiadując się, że ogląda metafizyczny film religijny, choć był przekonany, że kupił bilet na katastroficzną rozpierduchę – bywa srodze zawiedziony. „Zapowiedź” to dokładnie taki przypadek.
Zawartość ekstraktu: 20%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Alex Proyas u miłośników fantastyki ma spory kredyt zaufania (zresztą z tego właśnie względu niżej podpisany zwracał uwagę na „Zapowiedź” w tekście „Co nam w kinie zagra w 2009 roku”) – większa część jego niewielkiego dorobku reżyserskiego to fantastyka, a co jeszcze istotniejsze: fantastyka wysokich lotów. Szczególnie klimatyczne „Kruk” i „Mroczne miasto” przyszyły reżyserowi łatkę twórcy nietuzinkowego, umiejącego prostymi środkami wyczarować niepokojącą, ciekawą opowieść – choć niekoniecznie szczególnie widowiskową. Trend zmienił trochę „Ja, robot”, którym Proyas wchodził w główny nurt Hollywoodu, bo i sam film sporo kosztował, i jeszcze więcej zarobił. Na szczęście, choć z prozą Asimova obraz nie miał wiele wspólnego, reżyser udowodnił, że robienie wysokobudżetowego widowiska nie musi być wtórnym wyrobnictwem i można to robić zgrabnie i inteligentnie. Chociaż…
Mimo wszystkich swoich zalet – dobrej gry aktorskiej, niezłych pomysłów, udanego klimatu kryminału noir – „Ja, robot” przynosił już pierwsze sygnały świadczące o tym, że Proyas jest reżyserem gotowym na ustępstwa w imię żądań producentów. A te, jak stara, ludowa prawda głosi, są proste: ma być głośno, szybko, kolorowo i – przede wszystkim – niezbyt wymagająco intelektualnie. Stąd też zapewne w poprzednim filmie mieliśmy co krok podawane na talerzu wyjaśnienia, bohaterowie powtarzali co jakiś czas, o co chodzi, żeby biedny widz się nie zagubił, a Trzy Prawa Robotyki wyrecytowano chyba z milion razy. Nie przeszkadzało to jednak, choćby dlatego – pomijając inne zalety filmu – że wciąż było to działanie na stosunkowo niewielką skalę. W „Zapowiedzi” jest, niestety, zupełnie inaczej.
W telegraficznym skrócie: film mówi o zatwardziałym sceptyku, który styka się z czymś autentycznie niewytłumaczalnym. I żeby nie było wątpliwości, o co idzie, reżyser już od początku atakuje widza kolejnymi „wskazówkami”. A zatem jak niewytłumaczalne, to niepokojąca muzyka i słyszalne w tle szepty, dziwnie wyglądające (no bo przecież medium nie może wyglądać „normalnie” – to nic, że później żyło całkiem zwyczajnie i nawet normalną rodzinę założyło) i zachowujące się dziecko. A gdyby tego nie wystarczyło, to bohaterka jeszcze wytłumaczy wprost, że rzeczone szepty to nie pomyłka dźwiękowców, ale część fabuły, krzycząc przeraźliwie „Niech przestaną!”. I z drugiej strony, gdy przedstawiany jest bohater sceptyk, grany przez wyjątkowo drewnianego Nicholasa Cage’a, mamy kolejno informacje o tym, iż jest naukowcem, uczone rozmowy z inteligentnym ponad swój wiek synem, a wreszcie doprecyzowanie, że naukowcem zajmującym się naukami bardzo ścisłymi. I w końcu – jakby tych tropów było mało – widzimy bohatera na wykładzie, na którym zamiast tłumaczyć zawiłości budowy Układu Słonecznego, ględzi o przypadkowości wszechświata kierującego się żelaznymi prawami i głupocie determinizmu. Zresztą wspomniany wykład o Słońcu i planetach też nie jest przypadkowy – podobnie jak inne elementy, choćby język migowy, którym bohater komunikuje się z synem, zagrają oczywiście w ostatnim akcie, co reżyser sugeruje bardzo nachalnie, nawet nie próbując zmylić widza. Ten w efekcie od samego początku wie, jak rozwinie się akcja, i jest w stanie przewidzieć jej zwroty.
Prostactwo w korzystaniu z rekwizytów, łopatologia w podsuwaniu widzom tropów, a także tematyka – żona bohatera zginęła w wypadku, a jego ojciec jest pastorem, z którym od czasu tragedii naukowiec nie utrzymuje kontaktu, bo oczywiście zbuntował się przeciw boskiej niesprawiedliwości – nieuchronnie przypomina „Znaki” Shayamalana. Co prawda „Zapowiedź” nie idzie w kierunku aż tak idiotycznego finału, ale grzeszy czym innym: w ogóle nie próbuje dawać odpowiedzi na rozterki bohatera, tylko maskuje temat łzawymi scenkami i gigantyczną rozwałką. To ostatnie jest zresztą jedynym jasnym punktem filmu. O ile finał jest jedynie ekstrapolacją znanych z filmów katastroficznych scen, tyle że tutaj ładnie pokazanych dzięki najnowszym efektom specjalnym, o tyle sceny katastrofy samolotu i zniszczeń w metrze to już nowa jakość i znakomita – nomen omen – zapowiedź tego, jak będą podobne sceny wyglądały w przyszłości. Twórcy filmu kierowali się dość oczywistą, ale rzadko wykorzystywaną prawdą, że katastrofa jest najbardziej dramatyczna, gdy giną ludzie: w scenach z „Zapowiedzi” niszczone więc są nie tylko budynki, ale też ludzie – miażdżeni, rozrywani, wleczeni, spalani… Bez epatowania tryskającą krwią, ale zaskakująco wiarygodnie i „ładnie”.
To jednak tylko opakowanie, na dodatek dziurawe, bo sceny akcji można tu policzyć na palcach jednej ręki drwala alkoholika. Cała reszta natomiast woła o pomstę do nieba: Cage gra jedną zbolałą miną, odtwarzając swoje ulubione stany depresyjno-desperackie, narracja jest porażająco łopatologiczna, scenografia, rekwizyty i muzyka do przesady ilustracyjne, a zwroty akcji i niektóre rozwiązania skrajnie idiotyczne i burzące wewnętrzną logikę opowieści. Oczywiście dałoby się to jakoś znieść, gdyby film dawał choć odrobinę zabawy, ale jako się rzekło: więcej tu gadania niż rozwalania, więc widz bardzo wyraźnie czuje, że film trwa aż dwie godziny. Dobrze chociaż, że połowa tego czasu to – w założeniu zapewne mające trzymać w napięciu – sceny nocne i te rozgrywane w zaciemnionych, nie wiedzieć czemu, pomieszczeniach – można się zdrzemnąć.



Tytuł: Zapowiedź
Tytuł oryginalny: Knowing
Reżyseria: Alex Proyas
Zdjęcia: Simon Duggan
Rok produkcji: 2009
Kraj produkcji: USA
Dystrybutor: Monolith
Data premiery: 27 marca 2009
WWW: Strona
Gatunek: SF, thriller
Ekstrakt: 20%
powrót do indeksunastępna strona

78
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.