Lipiec z pozoru uboższy w ciekawe premiery, ale jeden tytuł już nas elektryzuje - oczywiście "Wrogowie publiczni" Michaela Manna z Johnnym Deppem i Christianem Bale’em. Poza tym warto zwrócić uwagę na pewnego geja i przypomnieć, że powraca pewien czarodziej...  | W naszym cyklicznym zestawieniu przedstawiamy najciekawsze, naszym zdaniem, filmowe premiery nadchodzącego miesiąca. Uwaga! W wielu przypadkach nie możemy na 100% zagwarantować jakości obrazu – wspominamy o nim po prostu dlatego, że zapowiada się ciekawie, albo dlatego, że szanujący się kinoman nie powinien tego filmu nie znać, nawet jeśli z seansu wyjdzie zniesmaczony i skieruje się do kasy, by zażądać zwrotu pieniędzy za bilet. Dla jasności – od nas także nie należy się domagać tych pieniędzy. Niemniej jednak mamy nadzieję, że nasze typy będą w większości przypadków trafne, a sam cykl uznacie za pomocny przy planowaniu kinowych wizyt. A na wrażenia poseansowe zapraszamy oczywiście do serwisu Zgryźliwych Tetryków. |  |
Pozycja obowiązkowa. To arcydzieło Roberta Wiene′a rozpoczęło niemiecki ekspresjonizm filmowy, z którego potem czerpali między innymi Fritz Lang i Friedrich W. Murnau, a kilka dekad później nawet Ridley Scott przy „Łowcy androidów”. Akcja „Gabinetu doktora Caligari” toczy się w nieistniejącym miasteczku Holstenwall w Niemczech. Przybywa tam hipnotyzer – doktor Caligari wraz z somnambulikiem przepowiadającym przyszłość. Zostaje źle potraktowany przez miejskich urzędników, kiedy stara się o pozwolenia na występy prezentujące somnambulika. Jeszcze tej samej nocy nieprzyjemny urzędnik ginie w tajemniczych okolicznościach, rzucając blady strach na mieszkańców miasteczka. Michael Mann w świecie prochowców, kapeluszy i karabinów maszynowych. Po premierze „Wrogów publicznych” recenzenci wyciągnęli zakopane przy okazji „Policjantów z Miami” pięć gwiazdek i zachwytom nie ma końca. Podobno najnowsza produkcja Manna wytycza nowy język w kinie, a cyfrowe kadry pokazują lata 30. minionego wieku wierniej niż filmy z tego okresu. W ekranizacji powieści Bryana Burrougha zobaczymy gwiazdorską obsadę z Johnnym Deppem, Christianem Bale’em i Marrion Cottilard na czele. Filmowi już wróży się legendę nie mniejszą niż krążąca wokół postaci, w które wcielają się aktorzy: gangstera Johna Dillingera, jego miłości Billie Frechette i policjanta FBI Melvina Purvisa. Skandalista Sacha Baron Cohen powraca! A wraz z nim świeża dawka obscenicznego i niemoralnego humoru poza jakąkolwiek kontrolą. Brytyjski komik tym razem wciela się w postać Brüna, austriackiego reportera, geja i amatora mody. Jeśli do tej pory za szczyt zgorszenia uznawaliście pościg na golasa w hotelu z „Borata”, to według zapowiedzi Cohena tym razem będzie… gorzej. Niech świadczy o tym choćby fakt, że choć film nie pojawił się jeszcze w kinach, już wywołał gorące protesty środowiska gejów obawiających się natychmiastowego wzrostu homofobii. I trudno się dziwić, bo znany z ciętego i bezkompromisowego humoru aktor nie próżnował w trakcie zdjęć, zakłócając m.in mediolański tydzień mody i trafiając do aresztu. Wbrew pozorom kontrowersyjny szum wokół filmu tylko mu służy, a producenci, mający w pamięci ogromny kasowy sukces „Borata”, już zacierają ręce. Harry Potter i Książę Półkrwi Harry po raz szósty. Za kamerą, podobnie jak w przypadku poprzedniej części cyklu, stanął David Yates, który wyreżyseruje także ostatniego „Pottera” (w kinach film pojawi się w dwóch częściach). Powstawaniu tej odsłony serii towarzyszyły liczne kontrowersje dotyczące między innymi złagodzenia scenariusza w celu uniknięcia wyższej kategorii wiekowej. Wojny wokół tekstu przesunęły premierę filmu o osiem miesięcy, a zważywszy na fakt, że książka jest jedną z najmroczniejszych części cyklu – możemy się spodziewać wszystkiego. Wystarczy przypomnieć niedawny sukces „Lakieru do włosów” (118 milionów dolarów na koncie) i „Mamma Mii!” (144 miliony), żeby ponowne wprowadzenie „Hair” do kin przestało się wydawać się niespodzianką. Miloš Forman marzył o nakręceniu filmowej wersji broadwayowskiego musicalu, od kiedy pierwszy raz zobaczył go scenie. Musiał niestety poczekać na to ponad dziesięć lat. Dopiero po oszałamiającym sukcesie „Lotu nad kukułczym gniazdem” projekt dostał zielone światło. W „Hair” łączy to, co niedawno nie udało się Julie Taymor w „Across the Universe” – prezentuje nastroje amerykańskiego społeczeństwa przełomu lat 60. i 70. w musicalowej formie. I pewnie dlatego film Formana do dziś cieszy się niekwestionowanym kultem, a produkcja Taymor już się zakurzyła w pamięci. Na planie tej komedii reżyser „Nadchodzi Polly” John Hamburg spotkał się z ludźmi ze stajni Judda Apatowa: Paulem Ruddem („40-letni prawiczek” i „Wpadka”) i ze znanym z „Chłopaki też płaczą” Jasonem Segelem. Bohaterem filmu jest Peter, świetnie usytuowany trzydziestolatek, który zaręcza się z kobietą swojego życia. Niestety, między wybieraniem wzorów zaproszeń a przymiarkami sukni panna młoda uświadamia sobie, że jej wybranek nie ma przyjaciela, który mógłby zostać jego drużbą. Rozpoczyna się więc seria męskich spotkań mających wyłonić idealnego kandydata na kumpla Petera. Komedia podbiła box office, wypełniając kasę producentów ponad 70 milionami dolarów, i podbiła serca amerykańskich recenzentów. Po genialnym „Harakiri” Gutek wpuszcza na nasz rynek kolejne arcydzieło Masaki Kobayashiego. Tym razem nagrodzony na festiwalu w wenecji „Bunt” ze słynnym Toshiro Mifune w roli głównej. Podobnie jak w przypadku „Harakiri” mamy tu rozliczenie reżysera z tradycją samurajską, znów zobaczymy film wybitny i przepiękny formalnie. Nie wolno przegapić. Wróg publiczny numer jeden, vol.1 Pobudzone dzięki „Wrogom publicznym” Manna apetyty mogą zachęcić fanów kina gangsterskiego do sięgnięcia po francuski epos Jeana-Francoisa Richeta. Wzorem „Che” Soderbergha reżyser opowiada historię najgroźniejszego gangstera przełomu lat 60. i 70. w dwuczęściowym fresku. Jacquesowi Mesrine wystarczyły zaledwie czterdzieści trzy lata życia, niezliczone napady na banki, porwania, trzydzieści dziewięć zabójstw oraz dwie ucieczki z więzienia, aby zyskać chlubną sławę wroga publicznego numer jeden. Na ekranie śmietanka współczesnych francuskich aktorów: Vincent Cassel, Mathieu Almaric, Gerard Depardieu, Ludvine Segnier i Cecile de France. |