powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXXVIII)
sierpień 2009

Diament wystrzelony w okupanta
‹Gajcy!›
Pytając przeciętnego młodego człowieka (i nie tylko) o to, by wymienił chociaż jedną osobę z Pokolenia Kolumbów, zapewne wskaże Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Tymczasem zapomina się o jeszcze jednym wybitnym poecie, który zginął w Powstaniu Warszawskim, Tadeuszu Gajcym. Dzięki inicjatywie Muzeum Powstania Warszawskiego i projekcie muzycznym „Gajcy!”, może wreszcie uda mu się wyjść z cienia kolegi.
Zawarto¶ć ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tadeusz Gajcy zginął w czasie bombardowania, 16. dnia powstania. Miał wtedy 22 lata. Pozostawił po sobie dwa tomiki poezji i garść wierszy napisanych na brudno. Jego poezja nie należy do łatwych, być może dlatego o wiele popularniejsze są dzieła Baczyńskiego. A może to kwestia doboru materiału programu szkolnego? Jakkolwiek by nie było, do Gajcego jak ulał pasują słowa Iwaszkiewicza, że Polacy strzelali do wroga diamentami, które nie miały okazji rozbłysnąć.
Pomysł by twórcy szeroko pojętego rocka zaśpiewali poezję Gajcego wyszedł od kierownictwa Muzeum Powstania Warszawskiego. Należy zauważyć, że jest to jedna z niewielu podobnych instytucji, która wychodzi naprzeciw oczekiwaniom zwiedzających. Zamiast wywieszać karteczki z napisem: „nie dotykać eksponatów”, wręcz do tego zachęca, a zamiast sztywnego przewodnika, serwuje koncerty rockowe. Dlatego pomysł, by poezję Gajcego zaśpiewała czołówka rockowej sceny, nie jest aż tak zaskakujący. Co najwyżej można się zastanowić, czy taki album będzie miał jakiekolwiek walory artystyczne i czy nie będzie jedynie pompatycznymi wydmuszkami, takimi jak wydawane, również przez Muzeum Powstania Warszawskiego, komiksy.
O dziwo tak się nie stało. Sztucznej podniosłości jest tu niewiele. Króluje raczej nastrój zadumy, refleksji, niepokoju i grozy. Być może dlatego, że poezja Gajcego jest niejednoznaczna i nieszablonowa. Można było również obawiać się, czy w ogóle da się ją zaśpiewać. W końcu napisana jest niełatwą frazą. Zadania tego podjęło się 17. zespołów i artystów. Oczywiście jak to bywa przy tego typu przedsięwzięciach z lepszym lub gorszym skutkiem. Na szczęście więcej jest tych, którym udało się wyjść obronną ręką.
Przekrój stylistyczny jest ogromny. Burzy to nieco jednolitość płyty, ale jednocześnie pokazuje, że Gajcego można interpretować w różnoraki sposób. Mamy więc reggae, hard rock, cold wave, miejski folk, industrial i wiele więcej. Co ciekawe teksty wydają się, jakby zostały specjalnie napisane do danej muzyki, nie na odwrót. Zdecydowanie najlepiej z interpretacją Gajcego poradzili sobie weterani jak Made In Poland („Wezwanie”), Armia („Wczorajszemu”), czy projekt Roberta Brylewskiego, 52UM („Do potomnego”). Trzeba jednak przyznać, że i młodsi artyści nie zostali daleko w tyle za starszymi kolegami. Rewelacyjnie wypadła Agressiva 69 w bardzo emocjonalny sposób przedstawiając wiersz „Schodząc”. Interesujące okazały się także propozycje Pustek („Wiersz o szukaniu”), Karotki („Bajka druga”), oraz Fat Belly Family („Droga tajemnic”). Wszyscy artyści zaprezentowali poziom ponadprzeciętny. Mimo to trójka z nich wspięła się na prawdziwe wyżyny. To przede wszystkim Kazik, którego „Modlitwa za rzeczy” spokojnie może stanąć w szeregu z najlepszymi kawałkami Kultu. Klasę pokazał również Dezerter. „Śpiew murów” w jego wykonaniu to jeden z najbardziej przejmujących momentów na płycie. Natomiast odkryciem sezonu jest Karolina Cicha. Ekspresja z jaką zaśpiewała „1942. Noc wigilijna” i „Miłość bez jutra” jest porażająca. Wróżę tej niepozornej dziewczynie wielki sukces. Jeśli nie komercyjny, to na pewno artystyczny.
Aby nie było za słodko, należy też wymienić tych, którzy na tle wyżej wymienionych wypadli po prostu blado. Najmniej przekonujący jest N.O.T. i jego wykonane bez emocji „Jestem tutaj”. Z kolei nadekspresyjność mógłbym wytknąć Hetane w „Czarnych oknach”, które wyszło zbyt pretensjonalne. Mieszane uczucia budzi również Pogodno i „O szewcu zadumanym”, które klimatem najbardziej odstaje od reszty materiału. Z drugiej strony zespół Budynia już tak ma, że nie poddaje się prostemu zaszufladkowaniu.
Zupełnie inną kategorię wagową prezentuje Żywiołak („Moja mała”). Muzycy pozwolili sobie przesadnie ingerować w tekst Gajcego i mam wrażenie, że trochę przekombinowali. Momenty gładkie i bardzo melodyjne przeplatają się z agresywnym czadem. Trochę przypomina to patenty Lao Che, ale bez potrzebnego w takich sytuacjach wyczucia.
Całość kończy niespełna minutowy występ Lecha Janerki, któremu przypadło w udziale zaśpiewanie ostatniego, jak się domniemywa, wiersza Gajcego, ale i najbardziej wstrząsającego fragmentu płyty „Świętego kucharza od Hipciego”.
Projekt „Gajcy!” jest jednym z niewielu podobnych, kiedy uczciwie można mówić o sukcesie. Nie tylko organizatorom udało się zebrać śmietankę wykonawców, ale również ci stworzyli nietuzinkową muzykę, doskonale pasującą do klimatu tekstów. Jeśli celem płyty było zainteresowanie młodego pokolenia poezją Gajcego, to spełnia ona swoją rolę lepiej niż niejeden profesorski elaborat. Pozostaje teraz mieć nadzieję, że nie był to jednorazowy projekt i powstaną podobne płyty z twórczością innych przedstawicieli Pokolenia Kolumbów. Moim cichym faworytem jest Tadeusz Różewicz.



Tytuł: Gajcy!
Wydawca: Universal
Data wydania: 17 lipca 2009
Utwory:
1) Pytanie - Maleo:
2) Schodząc - Agressiva 69:
3) Droga tajemnic - Fat Belly Family:
4)  Moja Mała - Żywiołak:
5) Modlitwa za rzeczy - Kazik:
6) O szewcu zadumanym - Pogodno:
7) Czarne okna - Hetane:
8) Jestem tutaj - N.O.T.:
9) Wezwanie - Made in Poland:
10) O szukaniu (Wiersz o szukaniu) - Pustki:
11) Miłość bez jutra - Karolina Cicha:
12) Wczorajszemu - Armia:
13) Bajka - Kawałek Kulki:
14) Bajka druga - Karotka:
15) Do Potomnego - 52UM:
16) 1942. Noc wigilijna - Karolina Cicha:
17) Śpiew murów - Dezerter:
18) Święty kucharz od Hipciego - Lech Janerka:
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

233
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.