powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXXVIII)
sierpień 2009

Tytus, Romek i A’Tomek: Tytus nasz to ostatni
Henryk Jerzy Chmielewski ‹Tytus, Romek i A'Tomek jako warszawscy powstańcy 1944, z wyobraźni Papcia Chmiela narysowani›
A jednak przyszedł ten moment. Nie dwudziesta, nie pięćdziesiąta, ale trzydziesta druga księga jest ostatnią z przygodami trójki harcerzy. I choć ostatnimi czasy ich gwiazda nieco przygasła na komiksowym firmamencie, to pożegnanie z Tytusem i przyjaciółmi ma właściwą oprawę, dosłownie i w przenośni.
Zawarto¶ć ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Przyznaję, że przed zakupem „TRiA jako powstańcy…” miałem duże obawy. Przede wszystkim, mając w pamięci słabiutką księgę XXXI („Tytus kibicem”), zastanawiałem się czy była to jednorazowa wpadka, czy też trwały już spadek formy autora, który to spadek odciśnie swoje piętno także na tym albumie. A dotyczyło to zarówno treści, jak i formy graficznej. Gdy tylko zobaczyłem najnowsze dzieło Papcia Chmiela w księgarni, wiedziałem, że będzie dobrze. Na pierwszy rzut oka zaskakiwał duży format, odpowiednie wrażenie robiła twarda okładka, a w środku bardzo dobrej jakości papier i żywe kolory. Pozostały jednak obawy co do tego, jak poradził sobie Chmielewski z niecodzienną tematyką. Wszak, zgodnie z tytułem, umieścił swoich bohaterów w środku Powstania Warszawskiego ’44. Czyli kazał, było nie było, małpie brać udział w bodaj najbardziej dramatycznym wydarzeniu w historii Polski. Czy dopuścił się zbezczeszczenia naszego narodowego symbolu patriotyzmu i poświęcenia dla ojczyzny?
Żeby uciąć wszelkie wątpliwości. od razu stwierdzam: nie, nie ma tu mowy o żadnej profanacji. Po pierwsze - i nie będzie to wielkie odkrycie - nie mamy tu do czynienia z jakąś tam małpą. Tytus wrósł bardzo silnie w popkulturową świadomość Polaków. Gdyby zapytać o najbardziej znanego bohatera komiksowego, to zapewne 90% wskazałoby właśnie jego. Po drugie, Tytus był harcerzem i od początku, chociaż do końca nie wiadomo, na ile było to narzucone przez czynniki odgórne, księgi z jego przygodami hołdowały zasadzie „ucząc bawić”. A skoro nikogo nie dziwi małpa-harcerz, to stąd już krok do Szarych Szeregów i udziału w powstaniu. Po trzecie i chyba najciekawsze, wygląda na to, że w wolnej Polsce (tej po 1989 roku) medium, które najsilniej zajmuje się Powstaniem Warszawskim, jest właśnie komiks. Właściwie regularnie już jest ogłaszany konkurs pod egidą Muzeum Powstania Warszawskiego na komiks o tematyce związanej właśnie z powstaniem. Na ostatnich WSK miała miejsce premiera wydanej przez Egmontu antologii prac uczestników ostatniej edycji konkursu. Notabene, członkiem jury tych konkursów był sam Papcio Chmiel. Skutek tego wszystkiego jest taki, że w czasie, gdy filmowcy wolą się skupiać na dziełach typu „męska/żeńska odpowiedź na…”, komiks wkracza w nowe obszary, dotychczas zarezerwowane dla sztuki „poważnej”. Wróćmy jednak do Tytusa…
„Tytus, Romek i A’Tomek jako powstańcy warszawscy” nie jest komiksem o przygodach tej trójki, do jakiego przywykliśmy. I nawet nie chodzi o to, że księga ta nie ma oficjalnego numeru (formalnie powinno być to XXXII). Przede wszystkim to, co znajdziemy w środku, jest diametralnie różne od historyjek dotychczas rysowanych przez Henryka Chmielewskiego. Można by zaryzykować stwierdzenie, że jeśli album ten jest komiksem, to na pewno nie klasycznym. Mamy co prawda kadry, dialogi są ujęte w dymki, ale… no właśnie. Na każdej stronie jest dokładnie jeden kadr poświęcony konkretnemu wątkowi powstańczemu (np. przysięga, poczta powstańcza, barykady). Na prawym marginesie znajdziemy dodatkowe opisy Papcia Chmiela komentujące i wyjaśniające to, co widzimy na rysunku. Kadry ilustrują historię Powstania w porządku chronologicznym (wybuch Powstania, walka, upadek), ale wszystkie są autonomiczne i nie tworzą żadnego ciągu narracyjnego. Od strony nastroju i atmosfery album pozostaje w poetyce znanej z poprzednich ksiąg. Tytus co chwilę strzela gafy, Romek mu przygaduje, może tylko A’Tomek zszedł jakoś na dalszy plan, nie mądrzy się, nie pełni kierowniczej roli. Nie znajdziemy tu żadnych trupów, nie mówiąc o scenach ludobójstwa i rzezi urządzanych przez Niemców i ich pomagierów. Nawet scena wzięcia trójki bohaterów do niewoli jest „lajtowa”, gdyż dokonuje go Ślązak siłą wcielony do Wehrmachtu. No cóż, „Tytus” powstał jako komiks dla młodego odbiorcy i takim pozostał, nawet jeśli sama problematyka czasem dotyczyła poważnych sfer życia. A w przypadku tego konkretnego albumu jest to po prostu autorska wizja Chmielewskiego, widziana przez pryzmat właśnie stworzonych przez niego komiksowych postaci.
Może nie jest to najlepszy album o najbardziej znanym polskim szympansie i jego przyjaciołach, może nie do tego byliśmy przyzwyczajeni i nie na to czekaliśmy jako miłośnicy tej serii, ale w tym wypadku nie o to chodzi. Trudno wyobrazić sobie lepsze pożegnanie Papcia Chmiela ze swoimi bohaterami i nami, miłośnikami ich przygód.



Tytuł: Tytus, Romek i A'Tomek jako warszawscy powstańcy 1944, z wyobraźni Papcia Chmiela narysowani
ISBN: 978-83-7648-149-4
Cena: 36,00
Data wydania: 21 maja 2009
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

16
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.