 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Czerwony niedźwiedź (reż. Israel Adrian Caetano, Argentyna 2002) Jeden z najbardziej przejmujących obrazów o gangsterze próbującym wrócić do normalnego życia. Oso wychodzi z więzienia i podejmuje trud walki z demonami przeszłości. Te wyciągają po niego łapy z każdej strony, kusząc szybkimi pieniędzmi zarobionymi na napadach i morderstwach. Ale największą pułapką dla Oso jest jego charakter – porywczy, nieokiełzanany, wybuchowy. Ból sprawiają mu spotkania z rodziną, bo wie, że temperament nigdy nie pozwoli mu na zbudowanie rodzinnej harmonii i prawdziwej więzi z dzieckiem. „Czerwony niedźwiedź” odkrył dla świata Julio Chaveza, jednego z najwybitniejszych argentyńskich aktorów (na polskich ekranach pojawił się w „Cieniu” Rodrigo Moreno).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Gangsters contra charros (reż. Juan Orol, Meksyk 1948) W latach trzydziestych i czterdziestych, kino meksykańskie wyglądało niemal tak samo jak amerykańskie. Niemal, bo w Meksyku nie istniał żaden odpowiednik Humpreya Bogarta. Istniała za to potężna gałąź czarnych kryminałów, z detektywami w eleganckich prochowcach, z kobietami o karminowych ustach i ze zbrodnią czającą się w każdym zaułku mrocznego miasta. Przepraszam, slumsu. Jednym z najciekawszych przykładów świetności kina tamtych lat jest właśnie film Orola. Filmowa intryga należy do wyjątkowo banalnych, ograniczona do pogoni Dobrego za Złym, w czym , oczywiście, mąci piękna femme fatale. Johnny Carmenta (w tej roli sam reżyser – budżet należał bowiem do raczej niewielkich) ściga wroga publicznego numer jeden, potężnego Pancho Dominqueza. Sprawa komplikuje się, kiedy obaj zakochują się w jednej kobiecie, tancerce rumby, Rosie. Johnny Carmenta to w meksykańskim kinie ikona detektywa, która powracała jeszcze m.in. w „El Reino del Gangsters” i „El Charro del Arrabal”. Orol długo nie mógł się rozstać z rolą i wizerunkiem stróża prawa w kapeluszu. Jeszcze jako siedemdziesięciodwulatek grywał podobne postacie. Z dzisiejszej perspektywy „Gangsters contra charros” jawi się filmem nieco kiczowatym, ale ten staroświecki absurd bawi jak mało która współczesna komedia.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Matka Boska Morderców (reż. Barbet Schroeder, Kolumbia 2000) Wzorcowe kino gangsterskie, które wytyczyło trendy panujące w tym gatunku do dziś. Stylistyki wyniesionej z „Matki boskiej morderców” można doszukiwać się choćby w niedawnej „Rosario Tijeras” Emillio Maille. Film Barbeta Schroedera to ekranizacja głośnej autobiograficznej książki Fernando Vallejo, mocno zakorzenionej w realiach kolumbijskiej wojny narkotykowej. Nienajmłodszy już Fernando zakochuje się w nastoletnim płatnym mordercy, Alexisie. Dzięki temu uczuciu, mężczyzna dotyka istoty otaczającego go świata, naznaczonego przez grzech, wszechobecną zbrodnię, narkotyki i biedę.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Rodrigo D: No Futuro (reż. Victor Gaviria, Kolumbia 1990) „Gomorra” spotyka „Dzieciaki”. Victor Gaviria wybrał się z kamerą do slumsów Medellin i tam pośród młodocianych gangsterów przeprowadził casting do swojego filmu. Po sukcesie „Rodrigo D: No Futuro”, przed biednymi chłopcami stanęła nadzieja na lepszy los. Nic z tego. Premiery filmu (a była to pierwsza kolumbijska produkcja pokazywana na festiwalu w Cannes) doczekał tylko odtwórca głównej roli, Ramiro Meneses. Reszta chłopców została zastrzelona w gangsterskich starciach na ulicy. Film Gavirii oddaje ten właśnie klimat. Medellin, podobnie jak Neapol u Matteo Garrone, to miejsce dyktujące los swoim mieszkańcom, naznaczające ludzi stygmatem wiecznej wojny. Rodrigo chce zostać perkusistą, zakłada nawet małą kapelę, ale nic z tego. Ciemna strona mocy i tak wyciągnie po niego rękę: zostaje zmuszony do współpracy z motocyklowym gangiem. W mieście, w którym kolegów nie spotyka się w szkolnej ławce tylko w mogiłach na poboczu, nie wybierasz sobie stylu życia. Rzeczywistość wybiera je za ciebie.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Zabić Cabosa (reż. Alejandro Lozano, Meksyk 2004) Niełatwe jest życie gangstera. Najpierw trzeba dobrze wybrać cel, potem natrudzić się nad porwaniem i tak może się ukazać, że porwanego wcale nikt nie chce odzyskiwać. Bohaterowie „Zabić Cabosa” próbują dorobić się na porwaniu szefa wielkiej korporacji, ale niechcący uszczęśliwiają wszystkich dookoła z wyjątkiem siebie. Służącą w posiadłości pana niespecjalnie interesują dzwoniące telefony od gangsterów. Żona nawet nie zauważa, że jej mąż od kilku dni nie wraca do domu. Za to nieszczęśni porywacze mają mnóstwo kłopotów. Film był jedną z najbardziej oczekiwanych premier 2004 roku i stał się przebojem latynoamerykańskich kin. Największe podniecenie wzbudzały sceny akcji, które kręcono za niebywale duże (jak na krajowe możliwości) pieniądze. Porównywana z lekką przesadą przez krytyków do „Pulp Fiction” komedia zebrała szereg nominacji do Arieli, największych nagród meksykańskiego przemysłu filmowego. Ale prawdziwy bank został rozbity podczas gali laurów rozdawanych przez meksykańskie MTV, gdzie film zgarnął główną nagrodę, jak i statuetkę m.in. za najdziwniejszą scenę erotyczną.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Brat (reż. Aleksey Balabanov, Rosja 1997) Trudno, aby na naszej liście zabrakło tytułu reprezentującego kinematografię rosyjską – wszak rosyjskie organizacje przestępcze coraz więcej znaczą w przestępczym światku (co znajduje odbicie w zachodniej kinematografii). Niewątpliwie najgłośniejszym tytułem ostatnich lat był „Brat” Aleksieja Bałabanowa. Ta opowieść o zdemobilizowanym żołnierzu, który rozpoczyna, śladem swego brata, pracę dla mafii jako „cyngiel” uznana została za ważny obraz współczesnej Rosji po upadku ZSRR, z jej biedą, rosnącą falą przestępczości, zagubieniem młodzieży, załamywaniem się więzi rodzinnych. Film miał prawie równie głośny sequel „Brat 2” (2000).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dead Man′s Shoes (reż. Shane Meadows, Wlk. Brytania 2004) Nietypowy film gangsterski, ale takie właśnie mają miejsce w naszym zestawieniu. „Buty nieboszczyka” to historia zemsty z angielskich Midlands, dokonanej przez samotnego człowieka na grupie lokalnych bandziorów, za krzywdę, jaką wyrządzono jego bratu. To bardzo nietypowa historia z bohaterami mocno odbiegającymi od filmowych standardów. Naszym mścicielem jest psychopatyczny eks-żołnierz, gangsterzy to banda miejscowych zakapiorów, w gruncie rzeczy tępych osiłków. Taka bardzo lokalna historia, niby bez rozmachu, ale ciekawa formalnie. Film oryginalny, niełatwy w odbiorze, momentami zaskakujący (pointa dotycząca owego brata naprawdę szokuje), ale przede wszystkim silnie oddziałujący na emocje.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Mrówki w ustach (reż. Mariano Barroso, Hiszpania 2005) Tradycyjne kino gangsterskie przywołane z klasą i szykiem. Akcja co prawda dzieje się na Kubie końca lat pięćdziesiątych, ale sceneria sprawia wrażenie amerykańskiego półświatka rodem z arcydzieł Johna Hustona. Wszystko zaczyna się od skoku na bank. Niestety, nieudanego. Martin trafia do barcelońskiego więzienia i po odsiedzeniu wyroku najchętniej nie oglądałby już nigdy w życiu swoich szemranych koleżków. Chętnie za to odnalazłby miłość swojego życia, Julię. Odziany w garnitur dżentelmana i dobre maniery podąża jej tropem na Kubę. Aby jednak spotkać się z Julią, musi wrócić do swojej wyjątkowo ciemnej przeszłości. Za bohaterem zapuszczamy się w krainę, gdzie rytm dyktuje życie kasyn, hazard zastępuje praca i whisky płynie strumieniami. Krainę, trzeba przyznać, zrekonstruowaną z pieczołowitością i dopieszczoną w najdrobniejszą detalu. Łatwo podczas seansu zapomnieć, że nie oglądamy filmu z lat pięćdziesiątych, tylko produkcję powstałą zaledwie cztery lata temu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pusher (reż. Nicolas Winding Refn, Dania, 1996) Każdy chciałby być Nicolasem Winding Refnem. Zadebiutował filmem, który niemal z miejsca stał się klasykiem współczesnego kina gangsterskiego. Jego produkcję z miejsca sprzedano do dystrybucji w trzydziestu krajach. Nie zabrakło plotek budujących legendę filmu: o tym, że aktorzy na planie naprawdę dawali sobie w żyłę, aby na ekranie sprawiali wrażenie bardziej wiarygodnych, albo o tym, że nie wszyscy aktorzy aktorami w rzeczywistości byli – niektórzy to rzekomo prawdziwi kryminaliści. „Pusher” to duńskie „Pulp Fiction” z tą różnicą, że kiedy Tarantino łagodzi przemoc ironią i przerysowaniem, Refn dokręca śrubę. Krew, brud, łyse głowy i tanie dresy definiują życie Tonny′ego (odrażający Mads Mikkelsen) i jego kumpli. Przy tym co tu się dzieje, gangsterom na co dzień podrygującym w barach i licytującym się na błyskotliwe odzywki, ćwierćfunciak z serem utknąłby w gardle.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Romanzo Criminale (reż. Michele Placido, Włochy 2005) Kryminalna odyseja oparta na prawdziwych losach Banda della Magliana, włoskiej grupy przestępczej terroryzującej Rzym przez blisko dwadzieścia lat. Przebogatą historię bandy odnotował w książce pod tym samym tytułem Giancarlo De Cataldo uwzględniając najdrobniejsze zbrodnie gangsterów (oj, było tego, było!). Zaczyna się od niewinnej kradzieży samochodu przez kilku chłopaczków, która różnie dla każdego z nich się kończy. Jeden z nich ginie, trzech pozostałych trafia do więzienia. Po wyjściu zza krat rozwijają działalność na coraz większą skalę, a że rozmach ich mafijnego przedsięwzięcia był olbrzymi to i owy rozwój na ekranie trwa blisko trzy godziny (w reżyserskiej wersji filmu). „Romanzo Criminale” nazywano krzyżówką kina Scorsesego i Richiego. Istotnie, niemało tu podejrzanie znajomych kalek, ale całość przejmująco opowiada o erozji osobowości wynikającym z działalności w gangsterskich szeregach. |