powrót do indeksunastępna strona

nr 09 (XCI)
listopad 2009

Autor
Genialne 10 minut, a potem bardzo dobrze
Pete Docter, Bob Peterson ‹Odlot›
Czy w ogóle ktokolwiek oczekiwał czegoś innego? „Odlot” potwierdza tezę, że Pixar nie tworzy innych filmów, niż arcydzieła.
Zawarto¶ć ekstraktu: 90%
‹Odlot›
‹Odlot›
Jak może wyglądać robocze spotkanie ekipy Pixara przed kolejnym filmem? Zapewne tak:
– No dobra, to jakie wyzwanie dziś sobie stawiamy? Czekam na naprawdę odważne propozycje.
– Zróbmy film dla dzieci, którego głównymi bohaterami będą potwory, straszące dzieci w nocy.
– Zróbmy film dla dzieci, który zacznie się od śmierci mamusi głównego bohatera i całego jego rodzeństwa, a akcja niech się toczy pod wodą. Proponuję też wprowadzić stado lekko naćpanych żółwi.
– Zróbmy film, w którym pozytywnym bohaterem będzie najobrzydliwsze zwierzę, jakie znamy – szczur. I nie może zabraknąć wyżerki na śmietniku, choć tematem będzie wykwintna kuchnia.
– Zróbmy film, w którego bohaterem będzie niehumanoidalny robot-śmieciarz, samotny na opuszczonej Ziemi, a przez pierwsze 40 minut seansu nie usłyszymy żadnego dialogu.
– Mamy zwycięzcę!
Tak, ale tylko do chwili, gdy zdecydowano się nakręcić film animowany dla dzieci o owdowiałym siedemdziesięciolatku, który po śmierci żony wyrusza w podróż, by spełnić jej i swoje niezrealizowane dotąd marzenie.
Boże, przecież to nawet jako treść poważnego filmu aktorskiego z Jackiem Nicholsonem w roli głównej brzmi odstraszająco. A – przypominam – mamy do czynienia z familijną animacją.
Pixar jest odważny. Pixar unika oczywistości i tam, gdzie wszyscy idą sprawdzonymi schematami przygód antropomorficznych zwierzątek, scenarzyści Pixara wymyślają fabuły oryginalne, ambitne i doskonale łączące zabawę dla dzieci z refleksją dla dorosłych. A także zabawę dla dorosłych i refleksję dla dzieci. Nie inaczej jest w przypadku „Odlotu”.
Pierwsze 10 minut „Odlotu” to (może obok sceny konsumpcji ratatuja przez pana Ego) najlepszy fragment kina animowanego jaki powstał w czasie ostatniego ćwierćwiecza (przynajmniej). Najpierw oglądamy scenkę stylizowaną na stary dokument, przedstawiającą słynnego podróżnika Charlesa Mutza. Następnie przedstawiona zostaje nam dwójka dzieci – wesoła, energiczna dziewczyna Ellie i nieco zalękniony chłopak Carl, których łączy fascynacja owym podróżnikiem. I wtedy, gdy spodziewamy się, że poznamy dalsze przygody owych dzieci, tak się dzieje, tylko, że w nieco inny sposób, niż moglibyśmy oczekiwać. Para bowiem dorasta, zakochuje się, pobiera i prowadzi spokojne wspólne życie – cały czas marząc o podróży śladami Mutza. Niestety – lata mijają, wciąż nie ma czasu na realizację marzenia, wreszcie następuje ten bardzo smutny moment, gdy starość musi rozdzielić parę… W ten właśnie prosty sposób w ciągu kilku minut, nie tracąc zainteresowania widza dziecięcego (a także – poprzez pokazanie przerażająco przecież smutnej sprawy w sposób delikatny – nie strasząc go), film widza dorosłego po prostu wciska w fotel. Nie tylko dlatego, że rozpoczyna się od silnego uderzenia emocjonalnego, ale także dlatego, że wielu widzów w tej krótko opowiedzianej historii życia musi odnaleźć samych siebie. Wszak proza życia niwecząca marzenia to temat znany prawie wszystkim…
Wyniki castingu na nową Drużynę A zaskoczyły wszystkich (od lewej: Murdock, B.A. Baracus, Buźka i Hannibal Smith)
Wyniki castingu na nową Drużynę A zaskoczyły wszystkich (od lewej: Murdock, B.A. Baracus, Buźka i Hannibal Smith)
Dla dorosłych więc szczere wzruszenie i poważna refleksja. A dla dzieci? Dla dzieci będzie więc dalsza część filmu, w której – co chyba nie jest tajemnicą – akcja przeniesie się do Ameryki Południowej, będzie dużo przygód, humoru, zaskakujących pomysłów. Moim skromnym zdaniem jest tu odrobinę słabiej niż w najwybitniejszych filmach Pixarowskich – „Ratatuj” i „Wall-E”, zarówno pod względem narracji, jak i grafiki (nic nie dorówna animowanej apetyczności francuskich potraw, czy sugestywnej wizji opuszczonej planety), ale jest po prostu dobrze. Brawa za koncepcję latającego domu, ale szczególne brawa za świetny pomysł z gadającymi psami. Psami, które – dzięki pewnemu wynalazkowi – uzyskały umiejętność mowy, ale pozostawiły sobie typowo psie zachowania, co jest jedną z głównych przyczyn humoru w filmie.
Skoro przy psach jesteśmy, może parę słów o bohaterach. Tu mamy sprawdzony wzorzec – grupa kontrastujących ze sobą postaci – zgryźliwy staruszek, irytujący gadatliwy dzieciak-grubasek, sympatyczny pies i hałaśliwy ptak, ale nie są to postacie jednowymiarowe. Grubasek okazuje się pochodzić z rozbitej rodziny, co w jakiś sposób determinuje jego zachowania (swoją drogą kolejne brawa za delikatne przemycenie tej sugestii, znów łatwo odczytywalne dla dorosłych, ale zamaskowane dla dzieci), pies z kolei okazuje się jedną z najcieplejszych postaci drugoplanowych kina familijnego, co osiągnięto w sposób znów wymykający się sztampie – akcentując te prawdziwe psie cechy, za które przywykliśmy kochać włochate czworonogi. Najważniejszy jest jednak stary Carl, postać wielowymiarowa, jednocześnie irytująca i rozczulająca, ale przede wszystkim nad wyraz prawdziwa.
W filmie nie zabraknie obowiązkowego w produkcji animowanej przesłania. Ale samo w sobie jest ono ciekawe. Mamy tu oczywiste „nigdy nie jest za późno na realizację marzeń”, „każdy może zostać bohaterem, wystarczy tylko odwaga i determinacja”, ale także „nie ufaj do końca autorytetom”. Niezależnie od tego, czy będzie nim idol z dzieciństwa, czy też samiec alfa w psim stadzie…
Kolejny Oscar dla Pixara? Zapewne. Konkurencji wielkiej nie widać. Być może po latach animowane dzieła tej wytwórni uznane zostaną za najwybitniejsze produkty sztuki filmowej początku XXI wieku. W pełni na to zasługują.



Tytuł: Odlot
Tytuł oryginalny: Up
Rok produkcji: 2009
Kraj produkcji: USA
Dystrybutor: Forum Film
Data premiery: 16 października 2009
Czas projekcji: 96 min.
Gatunek: animacja, familijny, przygodowy
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

92
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.