Realizowanie lukratywnych zamówień metodą „zbierz kilka gazet, z każdego artykułu skopiuj parę słów i połącz w zgrabną historię”, rywal, który czyha na każde potknięcie, i kumpel informatyk – podejrzany typek, specjalista od kobiet, życia i całej reszty – o tym między innymi opowiada „Maszynopis”. 25 września w katowickim Korezie debiutancki spektakl Grupy Teatralnej Bez Paniki zakończył (chwilowo) swój teatralny żywot.  |  | ‹Maszynopis›
|
Rok temu Teatr Rozrywki w Chorzowie stworzył Obserwatorium Artystyczne „Entrée” – konkurs mający promować i wspierać młodych twórców teatralnych i performatywnych. Nagrodą główną była półroczna rezydencja na Małej Scenie „Rozrywki”, połączona z produkcją premierowego spektaklu, jego prezentacją i promocją; było więc o co walczyć. Grupa Teatralna Bez Paniki, której trzon stanowią scenarzysta Tomasz Kontny, niegdyś współpracownik „Esensji”, i reżyser Piotr Zalewski, wystawiła „Maszynopis”. Historia kombinatora Scenarzysty i jego szczerego Kumpla przypadła do gustu jury i publiczności, zapewniając Grupie zwycięstwo, a w efekcie – spokojną pracę nad kolejnym spektaklem – „Bierzcie i jedzcie” – równie udanym jak poprzedni. „Maszynopis” jest w zasadzie sztuką dwóch aktorów: Pawła Banika i Łukasza Kabusa. Ten pierwszy świetnie wczuł się w postać Scenarzysty zawodowo idącego na łatwiznę, a duchowo miotanego problemami wielkiego świata: winem, kobietami i śpiewem… Tyle że wino jest alkoholem o większej mocy, na kobiety nie ma się czasu (może dlatego, że trzeba podjąć decyzję, którą z trzech „tych jedynych” wybrać), a śpiew… To nie jest musical, więc nie występuje. Gdzieś tam jednak w zbrukanej duszyczce bohatera kołacze się nieśmiało myśl, żeby rzucić wszystko w cholerę i zamiast odwalać chałtury i mamić panny, wziąć się do poważnej i artystycznej roboty, a nawet się – brrr! – ustatkować. Nie zdradzę jednak, czy te chwalebne zamiary wypalą, na wypadek gdyby Grupa Teatralna wznowiła kiedyś tę sztukę. Odwrotnością Scenarzysty jest jego Kumpel, grany przez Łukasza Kabusa. Ten niczego nie udaje, nikogo nie czaruje i bez ogródek mówi swojemu współlokatorowi, co o nim myśli. Można by zaryzykować stwierdzenie, że bohater robi za anioła stróża i sumienie scenarzysty w jednym, ale to porównanie jest nieco ryzykowne. Kto by bowiem chciał mieć za głos sumienia niechlujnego i nieogolonego typka w nie pierwszej świeżości podkoszulku, pracującego w szemranej firmie? Poza tym wypominanie wypominaniem, ale kiedy trzeba podać pomocną dłoń, Kumpel nie zawodzi. Nawet jeśli będzie zmuszony udawać chłopaka Scenarzysty (bo to podobno kul, trendi i dżezi), gdy do ich drzwi zapuka jego Rywal po fachu (Rafał Nowak), by odebrać gotowy scenariusz. Nie wiem, czy Łukasz Kabus ma już swój fanklub; jeśli nie – jego powstanie to kwestia czasu. I to wcale nie ze względu na urodę aktora, a jego talent rozśmieszania publiczności – wyczucie komedii, naturalność i umiejętność kreowania wiarygodnych postaci. Te i inne talenty będzie mógł szlifować na wymarzonych studiach aktorskich. Może i stracimy specjalistę od kultury czeskiej, ale za to – oglądając Łukasza w przyszłości na scenie – wzniesiemy się w wyższe regiony kultury. W każdym razie trzymamy kciuki! „Maszynopis” zaczynał jako licealny spektakl. Potem było zwycięstwo w Obserwatorium Artystyczne „Entrée” i profesjonalna scena. Mam nadzieję, że Grupa Teatralna Bez Paniki nie zmarnuje szansy, którą dostała od losu (czy też jury Obserwatorium), dalej będzie szlifować swoje talenty i już niedługo zobaczymy jej przedstawicieli w jakimś nowym spektaklu.
Tytuł: Maszynopis Autor: Tomasz Kontny, Piotr Zalewski Reżyseria: Piotr Zalewski Scenografia: Bartłomiej Migas Obsada: Rafał Nowak, Łukasz Kabus, Paweł Banik, Daniel Gawlik, Dominik Cybułka Data premiery: 29 marca 2007 Ekstrakt: 80% |