Trudno powiedzieć, dla kogo jest przeznaczona „Broń Metabarona”. Dla dzieci nieodpowiednia jest treść, dla dorosłych zbyt infantylna fabuła. Niemniej warto ów komiks wziąć do ręki choćby dla jego przepięknych ilustracji.  |  | ‹Kasta Metabaronów: Broń Metabarona›
|
Już sam początek jest dość kuriozalny: po okładce i pierwszej stronie tytułowej, następuje kolejna plansza tytułowa, tym razem rozplanowana na rozkładówkę. Dowcip polega na tym, że na granatowe tło nałożony jest czarny symbol (znany z okładki i pierwszej strony tytułowej), tytuł (pisany wielkimi czerwonymi literami) i… nic więcej. Wygląda to wyjątkowo nieciekawie. Na szczęście dalej jest już normalnie. Za warstwę graficzną „Broni” odpowiada tym razem dwóch grafików i jest to zabieg zrozumiały, gdy weźmie się pod uwagę zawiłości fabuły. Oto ostatni, bezimienny Metabaron ląduje na asteroidzie Omfalos, przywożąc Intraśnicielom potężną broń: Omnigraala. Kielich ten jest o tyle groźny, że potrafi wchłonąć w siebie wszystko. Na początek zabrał pamięć Metabarona… Nastał więc czas, by Intraśniciele zrewanżowali się swemu bohaterowi, wypełniając jego mózg snami o przeszłości. Krótkie streszczenie dziejów Bezimiennego, w tym poznanie Intraśnicieli i szczegóły powierzonej mu misji – oto fragmenty rysowane przez Travisa Charesta. Wyglądem nieco odbiegają od reszty albumu (pędzla Zorana Janjetova), domieszką oniryczności podkreślając pewną umowność fabularną snu. Obok pięknych – wielobarwnych, fantasmagorycznych obrazów (choć Janjetove twarze są bardzo „sztuczne”), stoi jednak taka sobie fabuła. Zdawałoby się, że wystarczająca dla młodszych czytelników, zafascynowanych superbohaterami, hiperbroniami i tym podobnym. Ale… W trakcie swych kolejnych walk Metabaron staje przed wyborem: pozwolić na ożywienie swych przodków, czy walczyć dalej, zabijając ich po raz wtóry. Nie będzie to wielkim spoilerem, gdy zdradzę, że – oczywiście – wybierze walkę (w końcu zgodnie z rodową tradycją każdy Metabaron zabija swego rodzica). Ale jakimi to czyni słowami! „Rodzina to pułapka przeszłości! Jestem synem samego siebie! Moją ojczyzną jest obecna chwila! […] Współczucie zatruwa nasze przeznaczenie!”. Chwilę później, szlachtując dzieci (lub ich ułudę), Metabaron wygłasza kolejną tego typu przemowę, podobnie też gdy na końcu musi walczyć z samym sobą. Takie teksty w komiksie dla dzieci? Wszak wiemy, jak bardzo nasi milusińscy biorą do serca hasła rzucane przez protagonistów. Jakież zamieszanie w ich systemie wartości może to wywołać (pamiętajmy – dzieci nie do końca rozróżniają świat fikcji od świata rzeczywistego, a co za tym idzie – fantastyczny komiks od własnego życia)…! Dziękuję bardzo, zastanowię się dwukrotnie, nim moim dzieciom pozwolę na lekturę „Broni Metabarona”.
Tytuł: Kasta Metabaronów: Broń Metabarona Cena: 35,00 Data wydania: wrzesień 2009 Ekstrakt: 50% |