Nie bardzo wiem co tak naprawdę Jerzy Franczak chciał powiedzieć w swojej najnowszej powieści. „Nieludzka komedia” to ani autobiograficzna opowieść, ani sensacja. Jak się popularnie mówi, takie ni w pięć, ni w dziewięć.  |  | ‹Nieludzka komedia›
|
„Nieludzką…” można podzielić na dwie części, zarówno pod względem narracji, jak i fabuły. Pierwsza to typowa opowieść stylizowana na autobiograficzną wypowiedź, traktująca o człowieku, który nie potrafi odnaleźć się we współczesnej rzeczywistości. Młodym autorom, a do takich Franczak się zalicza, zwykle najlepiej się pisze o sobie i swoich problemach. Taka też wydaje się pierwsza część książki, choć nie do końca. Autor świadomie przesadza z kontestacją świata u swojego bohatera. Emilowi Królowi, początkującemu pisarzowi i nauczycielowi polskiego, nie podoba się dosłownie wszystko. Począwszy od ukochanej Natalii przez pracę, znajomych, kraj („Uwaga! Uwaga! Wasza ojczyzna jest opóźniona względem Zachodu o około trzydziestu pięciu lat! Za opóźnienie przepraszamy” 1)), a skończywszy na – jakżeby inaczej – własnym życiu. No future, powtarza co chwila bohater Franczaka. Owa kontestacja znajduje swoje wyjaśnienie w drugiej części książki. Jednak na jej temat nie powinienem zbyt wiele mówić – zdradzę tylko, że autor nagle skręca w stronę sensacji. Niestety, nie jest to dobry wybór, powoduje on bowiem spore pęknięcie, którego Franczak nie potrafi w żaden sposób zasypać. Pęknięcie ma miejsce nawet nie tyle na poziomie formy, co treści. Otóż, powieść krakowskiego autora stoi w rozkroku między opowiadaniem młodego autora o samym sobie a czymś, co możemy określić roboczo niezależną fabułą (tekst od początku wymyślony, niemający związku z rzeczywistymi wydarzeniami). A Franczak nie bardzo wie, w którą stronę się udać. Być może „Nieludzka…” jest jakimś pomostem, po którym autor przeprawi się w stronę literatury niepodpierającej się wyłącznie osobistym doświadczeniem. Dobrze by było, bo nie wszyscy mają tak bogate życie, żeby ciągle o nim opowiadać. Poza tym Franczak umie snuć opowieść, widać to w dobrym zakończeniu książki; listy Natalii do Emila wprowadzają sporo pozytywnego zamieszania. Niestety, prócz zakończenia niewiele się krakowskiemu pisarzowi udało. Autor próbuje bawić się potocznym językiem, wyświechtanymi porównaniami, tyle że niespecjalnie mu wychodzi. Jak słusznie stwierdza bohater książki, przypomina to wszystko kserowanie rzeczywistości, powielanie tego, co (zbyt) dobrze znamy. Franczak nie potrafi przetworzyć codziennego śmiecia w oryginalną opowieść, a samo jego kopiowanie jest po prostu nudne. Nawet wzbogacone o nawiązania do „Boskiej komedii”. Wydaje się więc (niżej podpisanemu), że „Nieludzka…” może być istotnym krokiem w karierze młodego krakowskiego pisarza, natomiast z całą pewnością nie jest istotną lekturą dla czytelnika. Następnym razem będzie lepiej?
Tytuł: Nieludzka komedia ISBN: 978-83-08-04378-3 Format: 168s. 123×197mm Cena: 29,90 Data wydania: 10 września 2009 Ekstrakt: 40% |