powrót do indeksunastępna strona

nr 09 (XCI)
listopad 2009

Autor
Przysmak po amerykańsku
Nora Ephron ‹Julie i Julia›
Jeśli wydaje ci się, że jesteś do niczego, praca cię nie satysfakcjonuje, a marzenia odłożyłeś dawno na półkę, obejrzyj „Julie i Julia”. Najnowszy film reżyserki „Bezsenności w Seattle” i „Masz wiadomość” nie jest komedią romantyczną ani nachalną gloryfikacją amerykańskiego snu, ale filmem tak optymistycznym i smacznym, że natychmiast chce się odkurzyć niezrealizowane cele i cieszyć życiem. Bon appetit!
Zawarto¶ć ekstraktu: 60%
‹Julie i Julia›
‹Julie i Julia›
Przeciętna urzędniczka z Nowego Jorku, Julie Powell, ma dwie zaniedbywane pasje: pisarstwo i gotowanie. Żona dyplomaty przebywająca w Paryżu pół wieku wcześniej, Julia Child, szuka zajęcia, które zapełniłoby jej czas oczekiwania na męża. Obie kobiety zaangażują się w kulinarne projekty: pierwsza zacznie pisać blog o swoich zmaganiach z grubaśną książką kucharską stworzoną przez drugą, podczas gdy sama Child rozpocznie swoją przygodę z kulinarnymi tajnikami francuskiej cuisine w elitarnej szkole Le Cordon Bleu. Dwie przeplatające się ze sobą historie oparto na faktycznych postaciach i zdarzeniach, a o problemach Julie Powell z przytłaczającym zadaniem kucharskim można nawet przeczytać w powieści, na której bazuje ekranowa fabuła. Jednak nie o rozkosze podniebienia chodzi w filmie Nory Ephron, a o dążenie do celu, spełnianie marzeń, nie poddawanie się w obliczu porażek i optymistyczne, epikurejskie spojrzenie na świat. Dzięki lekkiemu stylowi, umowności i nieco magicznemu przerysowaniu, które można przypisać niezłomnemu pozytywnemu myśleniu Julii Child i jej wpływowi 50 lat później na niepewną siebie Julie Powell, kulinarna historia Ephron ma wdzięk i pełen optymizmu przekaz. Szkoda tylko, że lekkości nie starcza na cały seans i im bliżej końca radosna celebracja życia symbolizowana przez wykwintne jedzenie siada niczym źle ubita piana.
Mimo to miłośnicy kuchennych przygód i ciepłych, sympatycznych filmów powinni być zachwyceni. Nie mogą narzekać również wielbiciele Meryl Streep, która jako znana w całych Stanach Zjednoczonych specjalistka od gotowania, Julia Child, daje z siebie wszystko – zaraża radością życia, wydobywa humor ze swojej bohaterki, ale nie naśmiewa się z niej, pogodnie rozświetla czasem osiadającą na dłużyznach historię. Dużo mniej wymagające zadanie miała Amy Adams jako niezadowolona z codziennej rutyny Julie Powell. Niezależnie jednak od poziomu aktorskiego wyzwania, nie można Adams nic zarzucić, bo to dzięki jej wyczuciu i delikatności, z chęcią kibicujemy Julie w kulinarnej misji, cieszymy się z jej sukcesów i smucimy, gdy wszystko wydaje się ją przerastać. Szybko wiadomo, że to nie tyle kwestia gotowania, co uwierzenie w siebie, doprowadzenie projektu do końca i urozmaicenie szarej codzienności liczą się w karkołomnej przygodzie bohaterki. To drugie dno historii wydaje się jednak ulatywać w miarę rozwoju fabuły (zwłaszcza z wątku Julii Child), przez co film ilustrujący prawdziwe zdarzenia, o których doskonale wiemy, jak się zakończą, przyciąga raczej świetnym aktorstwem i przyjemną atmosferą, niż inspirującą wariacją na temat. Niekoniecznie trzeba uznać to za wadę, ale fakt, że produkcja Ephron się dłuży i stanowczo nie utrzymuje tempa przez wszystkie 120 minut projekcji – już z pewnością tak. W historiach prawdziwych, których zakończenie jest jasne, trzeba jeszcze czegoś oprócz znakomitych aktorek i pokrzepiającego przesłania.
Zastanawia natomiast środowisko obu bohaterek. Paryż sprzed pół wieku został pocztówkowo sfotografowany przez operatora, Stephena Goldblatta, a Nowy Jork odmalowany w raczej surowych, szarawych barwach wielkiego, bezdusznego miasta. Tylko tam, gdzie Julie znajduje element ducha i pasji, miasto wydaje się cieplejsze i bardziej bliskie. Sposób przedstawienia (tak wizualny, jak i reżyserski) obu miejsc sugeruje łagodną krytykę dzisiejszych czasów, w których liczy się praca, sukces i zarobki, a znika pasja i umiłowanie piękna życia. Tymczasem Paryż lat 50. odwołuje się do świata z miejscem na odpoczynek, dobre jedzenie, rozmowę, rozwijanie siebie i własnych zainteresowań. To właśnie kontrast między zabieganą teraźniejszością, a bardziej kontemplacyjną i pozostawiającą więcej wolności przeszłością okazuje się bardziej frapujący, niż dylematy bohaterek – tyleż ważne, co raczej oczywiste. Oprócz American Dream Ephron porusza jeszcze kwestie bardziej bliskie przeciętnemu widzowi. Pasja, celebracja życia, sięganie marzeń to tematy, które przypominają, że warto po prostu czasem przystanąć i zapytać siebie, do czego tak naprawdę dążymy.



Tytuł: Julie i Julia
Tytuł oryginalny: Julie & Julia
Reżyseria: Nora Ephron
Scenariusz: Nora Ephron
Rok produkcji: 2009
Kraj produkcji: USA
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 9 października 2009
Czas projekcji: 123 min.
WWW: Strona
Gatunek: obyczajowy
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

95
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.