powrót do indeksunastępna strona

nr 09 (XCI)
listopad 2009

Autor
Kto kogo czy kto komu?
Michael Connelly ‹Ołowiany wyrok›
Oglądaliście „Dwunastu gniewnych ludzi”? Pamiętacie filmy oraz książki o dzielnych prawnikach, którzy zrobią wszystko, by obronić niewinnych i dotrzeć do prawdy? To zapomnijcie o nich. Rzeczywistość amerykańskiej sali sądowej wygląda zupełnie inaczej, o czym przekonać się można przy lekturze „Ołowianego wyroku” Michaela Connelly’ego.
Zawarto¶ć ekstraktu: 60%
‹Ołowiany wyrok›
‹Ołowiany wyrok›
Adwokat Mickey Haller, bohater jednego z cykli Connelly’ego, po dłuższym odpoczynku od zawodu niespodziewanie dziedziczy praktykę swego zastrzelonego kolegi, a wraz z nią mnóstwo kłopotów i pytań bez odpowiedzi. Czy zabójstwo Jerry’ego Vincenta ma coś wspólnego z jedną z jego spraw, a jeśli tak, to z którą? Czy oskarżony o zamordowanie żony oraz jej kochanka Walter Elliott, hollywoodzki producent i zarazem najważniejszy z klientów Vincenta, jest winny, czy nie? I dlaczego Elliott tak bardzo nalega na to, by nie odraczać procesu?
Znaleźć odpowiedzi na te pytania pomaga Mickowi nie kto inny, jak detektyw Harry Bosch, bohater innego – znacznie zresztą dłuższego i bardziej znanego – cyklu tego samego autora. To gratka dla wielbicieli prozy Connelly’ego, choć mam wrażenie, że postać Boscha została wprowadzona nieco na siłę i tak naprawdę zastąpić go mógłby dowolny inny policjant, a akcja niewiele by na tym straciła. Zwłaszcza że śledztwo w sprawie zabójstwa Vincenta zostało wyraźnie zepchnięte na drugi plan. Znacznie ważniejsze są rozgrywki na sali sądowej, gdzie króluje Haller. Przy tym Connelly pokazuje nam świat prawników niejako „od kuchni”, więc nie ogranicza się tylko do procesu. I tak jeden z najlepszych rozdziałów poświęcony został… dobieraniu ławy przysięgłych, a z tekstu dowiedzieć się można, że zarówno dla adwokata, jak i dla prokuratora największą tragedią jest ławnik inteligentny, myślący i otwarty na różne możliwości. Takim człowiekiem trudno jest manipulować, lepiej więc, aby w ławie zasiadało stado baranów. Obserwujemy też próby przechytrzenia oskarżenia i zastawianie pułapek na świadków tak, żeby wymknęły się im dokładnie te słowa, które adwokat chce usłyszeć. Wszystko to jest zdecydowanie ciekawe, choć na swój sposób też przerażające, bo w całym tym cyrku kwestia „winny czy nie” niemal nikogo nie obchodzi – nawet Mick Haller, cyniczny, acz z resztkami sumienia (co w tak wykreowanym świecie oznacza najwyższy stopień przyzwoitości), zdecydowanie zbyt rzadko zawraca sobie głowę takimi problemami.
Szkoda, że książka nie ma nic więcej do zaoferowania. Żaden z bohaterów nie zapada dłużej w pamięć, ich osobiste problemy wydają się banalne, zaś emocje związane z zagadką detektywistyczną są zaledwie letnie. Ciekawa zresztą rzecz – w pewnym momencie klasyczne „kto zabił i dlaczego?” zastępuje tu pytanie: „komu dano w łapę i po co”? Ot, takie widać mamy czasy.



Tytuł: Ołowiany wyrok
Tytuł oryginalny: The Brass Verdict
Przekład: Łukasz Praski
ISBN: 978-83-7648-229-3
Format: 408s. 142×202mm
Cena: 36,–
Data wydania: 15 września 2009
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

62
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.