powrót do indeksunastępna strona

nr 09 (XCI)
listopad 2009

Krzywa wznosząca
Jack McDevitt ‹Poszukiwacz›
Jack McDevitt długo się rozpędza. Co prawda każdy tom cyklu o Aleksie Benedikcie jest lepszy od poprzedniego, ale tom trzeci – „Poszukiwacz” – wcale nie jest arcydziełem, a raczej porządnym czytadłem, z poważnymi wadami.
Zawarto¶ć ekstraktu: 70%
‹Poszukiwacz›
‹Poszukiwacz›
Tym razem Alex Benedict i Chase Kolpath czystym przypadkiem trafiają na artefakt pochodzący z wczesnego okresu kolonizacji kosmosu przez Ziemian – kubek ze statku kosmicznego „Poszukiwacz”. Przedmiot ten wiąże się z wciąż żywą legendą o Margolianach – odłamie ludzkości, który w XXVII w. n.e. wyemigrował z opętanej fanatyzmem kolebki gatunku i o którym od tego momentu nikt nic nie słyszał. Oczywiście, tylko wg naukowców – bowiem wszelkiego rodzaju szarlatani i miłośnicy teorii spiskowych twierdzą, że znają mistyczne tajemnice zaginionych („prześlij kilka groszy, powiem więcej!”) bądź że rzekomo zaginieni Margolianie tak naprawdę rządzą całą Galaktyką. Alex i Chase zajmą się żmudnym odkrywaniem prawdy, tropiąc plotki na wielu planetach, co będzie tym trudniejsze, że ktoś w sposób coraz bardziej oczywisty dybie na ich życie.
Podstawowe zarzuty wobec „Poszukiwacza” są takie same, jak wobec poprzednich tomów: suchy, dość drewniany styl i niewiarygodność świata przedstawionego. Do wymienionych w poprzednich recenzjach „kwiatków” można dorzucić kolejne: Chase nie wie, co to „gazeta”, a jednocześnie nadal czyta drukowane książki, kolacje przy świecach to wciąż szczyt elegancji, chodzi się do kina na „kinową adaptację musicalu”, a Alex nosi garnitur – po dziewięciu tysiącach lat od chwili obecnej. Po angielsku nie mówi się ponoć od końca trzeciego tysiąclecia (w powieści jest ok. 12 tys. n.e.), a jednocześnie epizodyczne postaci nazywają się Peter McCovey, Aaron Winslow czy Casmir Kolchevsky. Styl także nie poprawił się od drugiej części cyklu (i tak nieco lepszej pod tym względem od pierwszego tomu). Sympatycznym pomysłem jest pomysł na spędzanie przez Chase czasu w podróżach międzygwiezdnych – otóż ogląda ona wszelkiego rodzaju filmy i symulacje, w których mowa jest o Margolianach. Stąd dość zabawne miniopisy fabuł takich dzieł – od spiskowych do space-operowych i awanturniczych.
Zasadniczą część powieści wypełnia historyczne śledztwo – kto, kiedy, w jakim kontekście miał do czynienia z artefaktem bądź Margolią. Kolejne kawałki układanki wpadają na swoje miejsce, aż wszystko wydaje się jasne. Jednak – i tu właśnie zdecydowany plus „Poszukiwacza” – końcówka książki okazuje się jej najlepszym fragmentem. Nie tylko tempo akcji przyspiesza, ale i bohaterom ujawniane są nowe okoliczności, a niektóre uprzednie zdarzenia zostają przedstawione w zaskakującym świetle, co zmusza czytelnika do zmiany zdania na ich temat. To zaskoczenie podnosi ocenę powieści i sprawia, że można przymknąć oko na niedopracowanie realizmu świata przedstawionego (ale za co „Poszukiwacz” otrzymał Nebulę? To musiał być kiepski rok). Oby w następnym – na razie ostatnim – tomie cyklu McDevitt nie zawiódł.



Tytuł: Poszukiwacz
Tytuł oryginalny: Seeker
Przekład: Jolanta Pers
Wydawca: Solaris
Format: 420s.
Cena: 41,90
Data wydania: 16 czerwca 2009
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

60
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.