Wszyscy chwalą „Dystrykt 9” za efekty specjalne i kreację obcych. Ale przecież nie trzeba wydawać milionów na komputery by stworzyć wiarygodnego kosmitę – przez dziesiątki lat kino pokazywało obcych w dużo prostszy sposób. I tym właśnie się inspirowaliśmy tworząc poniższy poradnik.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
1. Antenki Klasyka. Każde dziecko wie, że obcy mają antenki, tylko nikt nie wie po co. Że niby jak te ślimaki? A może mogą na bieżąco, telepatycznie mecze Ligi Mistrzów oglądać dzięki temu? Bardzo proste do zrobienia, wystarczy nieco zapuścić włosy (coby ukryć miejsce łączenia antenek z czaszką) i na super-gluta dokleić wycięte z kartonu gadżety. Na zdjęciu wersja kombinowana – dodatkowo z kolorkami.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
2. „Elfie” uszy No dobra, Spock to akurat niedotykalna klasyka, ale przecież nie był jedyny. Po nim (i pewnie przed nim) filmowi spece od charakteryzacji „jechali uszami” często i gęsto. Pytanie tylko, co właściwie miałyby dawać tym gatunkom spiczaste uszy? Lepszy słuch? Przecież nawet małżowina nie jest powiększona… Sposób przyrządzenia: modelina, plastelina i inne łatwo formowalne tworzywa – byle tylko w kolorze naszych uszu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
3. Zdeformowane czółka Przyznajmy, komandor porucznik Worf wygląda dzięki temu bardziej wojowniczo, ale już klingońskie kobiety… To prawie jak kobiety krasnoludzkie! W każdym razie nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić innego ewolucyjnego wyjaśnienia dla wyrostków kostnych na czołach niż skoligacenie z nosorożcami. Zrobienie sobie czegoś takiego na czole to już wyższa szkoła jazdy, ale jesteśmy pewni, że da się to przeprowadzić domowymi sposobami.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
4. Kolorowa skóra Nie przypadkowo umieszczamy tutaj zdjęcie z najnowszego „Star Treka” – w końcu to seria bardzo zasłużona dla kolorów: zielone ludziki, pierwszy pocałunek z Murzynką etc. Wciąż nie wyjaśnia to jednak samej istoty malowania aktorów na nieludzkie kolory (poza tym, że to wygodniejsze niż przylepianie uszu czy antenek). Że niby ci kosmici wydzielają chlorofil i przeprowadzają fotosyntezę czy jak? Ten „kostium” jest tak banalnie prosty do wykonania, że nie będziemy tłumaczyć.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
5. Kolorowe szkła kontaktowe Prawdziwe pole do popisów dla eksperymentatorów. Co prawda ciężko coś takiego stworzyć domowymi sposobami, ale można bez problemu nabyć za niewielką cenę i to w niesamowitej obfitości odmian. Sprzedawane są soczewki a’la smok, jaszczurka, zombie, całe czarne, czerwone, z błyskawicami, z czaszkami na źrenicach… Nie, nie potrafimy wyjaśnić, dlaczego człekopodobny kosmita miałby mieć czerwone oczy.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
6. Łysa pała Najprostszy i najtańszy sposób, by zrobić się „na kosmitę” – ogolić czaszkę. Dla lepszego efektu można domalować sobie mazakiem jakieś żyłki, plamki itp. Że niby mózg jest tak duży (wyewoluowany znaczy się), że aż rozsadza nienadążającą za jego rozrostem czaszkę!  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
7. Dziwaczna fryzura lub zarost W jakimś stopniu wariacja na temat powyższego sposobu, nieco trudniejsza, ale za to efekt jest wyjątkowy – obcość, ale nie żałosna, wręcz dostojna (w przypadku Minga). A zresztą spójrzcie na obrazki – wyjątkowo dwa, bo dwie różne odmiany tu można wyróżnić: pracę na czubku czaszki i na twarzy (tutaj w pozycji uprzywilejowanej są mężczyźni). Maszynka, trymer, żel do włosów i jazda!  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
• • • A teraz, skoro już wiecie jak szybko i tanio wcielić się w przybysza z innej galaktyki – mini konkurs. Do końca października czekamy na Wasze zdjęcia w stworzonych według powyższego poradnika kostiumach. Aby mieć pewność, że Wy to Wy, a zdjęcie jest świeże i aktualne, powinna być na nim widoczna okładka najnowszego numeru Esensji. Nagroda: weekend z Gailą (tą Orionką) w luksusowym hotelu. Lub jakaś inna. |