powrót do indeksunastępna strona

nr 09 (XCI)
listopad 2009

Wariacje literackie: Kim jest poeta?
„Twarz poety jest jego poezją”, pisze Piotr Matywiecki w fenomenalnej pracy o Julianie Tuwimie. Nie wiem, na ile owo spostrzeżenie można odnieść do wszystkich poetów; z pewnością pasuje ono do autora „Kwiatów polskich”. Jego twarz fizyczna, a także ta zmitologizowana w licznych opowieściach, zawiera los nietuzinkowego twórcy kojarzonego dziś głównie z wierszykami dla dzieci.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tuwima przywołuję nie bez kozery. W wierszu „Jeszcze o poecie” daje ciekawą odpowiedź na pytanie, kim według niego jest poeta.
Z dłonią na oczach zamkniętych
– Jak poeta z dziecinnego widzenia –
Teraz ja sam
Poeta,
Ja sam prawie święty,
W niepamięci trwam,
Z młodziutkiego marzenia jak z bibułki wycięty
Niech nas nie zmyli prostota słów, autor mówi coś bardzo istotnego. Jest to wiersz o spotkaniu dwóch osób: młodego i starego Tuwima; dwóch wyobrażeń, z których jedno jest marzeniem o byciu wielkim poetą, drugie natomiast próbą przypomnienia sobie, kim kiedyś byłem i jak kiedyś myślałem.
Matywiecki w komentarzu do „Jeszcze o poecie” pisze, że spotkanie między dwoma Tuwimami ma miejsce w niepamięci, „w przestrzeni nieokreślonej, może nawet niemożliwej”. Być może tym właśnie jest poezja – znalezieniem się gdzieś obok rzeczywistości.
Jeszcze lepiej ów stan opisuje sam Tuwim w urodzinowym liście do siostry:
Bywają chwile, gdy mam setki tysięcy lat – inaczej nie byłbym poetą; są chwile, gdy mam lat siedem… dwanaście… dwadzieścia. Też dlatego, że jestem poetą. Więc co tu gadać o młodości lub starości?
Kiedy czytałem cytowany wyżej wiersz, przypomniało mi się pewne opowiadanie Jorge Luisa Borgesa – „Tamten”, pochodzące ze zbioru „Księga piasku”. Nie jest to, rzecz jasna, wiersz, jednak również odnosi się do istoty tego, co zwiemy poezją.
O ile „Jeszcze o poecie” zaskakuje łatwością, z jaką narrator porusza się między dawnym a obecnym ja, o tyle u Borgesa mamy niemożliwą do przekroczenia barierę wieku. Bohaterowie, młody i stary narrator, mimo fizycznego spotkania (na ławce w parku w Cambridge) nie są w stanie nawiązać kontaktu. Ten pierwszy bierze niezwykłe wydarzenie za sen, drugi natomiast dochodzi do wniosku, że sam jest snem i być może w ogóle nie istnieje.
Oba obrazy, Tuwima i Borgesa, są swoimi rewersami. Kiedy więc dla polskiego twórcy poezja jest spotkaniem, argentyński pisarz przedstawia ją jako niemożliwość. Dwie diametralnie odmienne wizje, obie fascynujące i zapewne obie prawdziwe – przynajmniej dla ich twórców. Zadanie czytelnika: znaleźć własną.
powrót do indeksunastępna strona

74
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.