Wydawnictwo Timof i cisi wspólnicy nie spuszcza z tonu i wprowadza na polski rynek wyładowany akcją komiks „Maksym Osa” Igora Baranki. Miłośnicy opowieści z kresów Rzeczpospolitej będą tym albumem zachwyceni, a pozostali przeczytają go z zadowoleniem.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dotychczas prace Igora Baranki publikowane były na łamach „AQQ” i „Pifitiady”, jednak prace te nie znalazły zbyt wielu wielbicieli, dlatego też „Maksym Osa” zaskakuje, począwszy od okładki. Kozak z wygoloną czaszką siedzący na własnym grobie to zjawisko dość interesujące, a w rzeczywistości jedynie haczyk na czytelnika. Album ten bowiem jest pełnokrwistym kryminałem z dobrze poprowadzoną narracją i przewrotną, wielowątkową intrygą, która wcale nie wydaje się przewidywalna. Fabuła najeżona została zwrotami akcji, które nie rzucają czytelnika na kolana, ale pozwalają spojrzeć z innej strony na motywację bohaterów. Wszystko zaczyna się od powrotu lotnego i zadziornego Kozaka z łupieżczej wyprawy na Turków. Maksym Osa odnajduje swój grób i z gorzałą zasiada do biesiadowania z nieboszczykiem. Jako że niedawno został raniony w głowę, nie do końca odróżnia jawę od snu, do wydarzeń wokół siebie podchodzi z pewną rezerwą. Szybko jednak zostaje wplątany w intrygę, która jest wartką mieszanką kryminału, komedii i romansu. Zawiązaniem akcji jest zaproszenie Maksyma Osy na dwór księcia Kryszewskiego – humanitarnego Sarmaty, który na Dzikim Polu promuje humanizm i filozofię. Wielkorządca próbuje rozwikłać tajemnicę skarbu atamana koszowego Matwieja Chwosta, którego Osa miał okazję spotkać niegdyś na szlaku. Bohaterowie są nieco archetypiczni i od matrycy rżnięci, ale niezbyt przeszkadza to w śledzeniu fabuły. Baranko dramatis personae wprowadza zręcznie, więc wszystkie komponenty opowieści wydają się dopełniać i pozwalają czytelnikowi zrozumieć scenariusz. Fabularnych zawijasów jest na tyle dużo, że autor zdecydował się wprowadzić dedukcyjne rozważania Osy, który w głowie porządkuje fakty i przypomina czytelnikowi o wszystkich niuansach. Z tego powodu czytelnik czuje się prowadzony za rękę, ale i zrozumieć wszystko może bez trudu. „Maksym Osa” to gatunkowy kolaż powieści graficznych, romansu, kryminału i komedii, który autorowi wyszedł nadzwyczaj zgrabnie. Dopełnieniem tej mieszanki jest precyzyjna kreska, zbliżona do sposobu rysowania największego mistrza Igora Baranki – Moebiusa. Kadry są dynamiczne i dobrze przemyślane, dzięki czemu bardzo płynnie prowadzą akcję do przodu. W tym albumie rola kreski jest służebna – kolejne plansze w atrakcyjny sposób jedynie opowiadają zdarzenia, nie wysuwają się na pierwszy plan jak w komiksach artystycznych. Rarytasem dla polskiego czytelnika jest umieszczenie wydarzeń na ziemiach Rzeczpospolitej XVII wieku, mimo że historycznych nawiązań jest jak na lekarstwo. „Maksym Osa” to kryminał skoncentrowany na akcji, a nie podręcznik do historii i jako taki sprawdza się należycie. Jednocześnie jest to najlepszy komiks Baranki, jaki pojawił się w polskiej wersji językowej.
Tytuł: Maksym Osa Data wydania: wrzesień 2009 Ekstrakt: 70% |