W „Wykonawcach Bożego Zamysłu” Zoran Krušvar zabiera czytelnika w ekscytującą podróż poprzez historię Chorwacji, ale uwaga: wycieczka grozi ukąszeniem wampira.  |  | ‹Wykonawcy Bożego Zamysłu›
|
„Wykonawcy Bożego Zamysłu” to debiutancka powieść Zorana Krušvara, chorwackiego pisarza SF i fantasy (choć nie debiut na polskim rynku, gdyż w 2008 ukazał się zbiór opowiadań zatytułowany „Najlepszy na świecie”). W ojczystym kraju odnosił sukcesy – czterokrotnie zdobył nagrodę Sfera (to chorwacki odpowiednika naszego Zajdla). Także wydaniu oryginalnemu powieści towarzyszył rozgłos (wydano ją ze ścieżką dźwiękową, przygotowaną przez młode zespoły), wyrósł wokół niej, co jest niezwykłe jak na chorwackie warunki, ruch fanowski. Niezwykłe zaś jak na nasze warunki są wciąż wydania fantastyki innej niż anglosaska, rosyjska i rodzima, toteż warto przyjrzeć się propozycji słowiańskiego kuzyna. Wydawać by się mogło, że zaproponowane ujęcie tematu to marketingowy strzał w stopę. Dziś w modzie są wampiry oswojone i poprawne politycznie. Tymczasem bohaterowie „Wykonawców” nie są seksownymi superherosami z „Kronik wampirów” Anne Rice czy innego „Zmierzchu”, którzy rozpychają się łokciami w popkulturze, promując wampirzy wegetarianizm. Tu z kart powieści wyzierają krwiopijcze potwory, śmiercionośne i skoncentrowane głównie na polowaniu. Ich działania nie mogą przejść bez echa, akcja domaga się reakcji. Jest nią potężna organizacja – członkowie zakonu Wykonawców Bożego Zamysłu. Kierując się bożym natchnieniem, na przestrzeni wieków walczą z nieumarłymi przy użyciu broni i wiary. Właśnie ta fanatyczna wiara sprawia, że walczą bez lęku i umierają z uśmiechem na ustach – co jest dużo bardziej przerażające niż ich wampirzy przeciwnicy. Właśnie ścieranie się sił dobra i zła uosabianych przez zakonników i wampiry jest osią powieści, zaś jej lektura to wspinaczka po schodach czasu: na każdym stopniu czytelnik poznaje fragment opowieści, zaczynając od czasów histryjskiego króla Epulona walczącego z Rzymianami (II wiek p.n.e.) przez średniowiecze aż do czasów współczesnych i bliskiej przyszłości. Taka struktura ma jednak wadę – brakuje bohatera, z którym można by sympatyzować lub chociaż śledzić jego poczynania. Większość postaci pojawia się bowiem tylko przez moment, na określonym schodku opowieści. W dodatku bohaterowie są nieco jak wydmuszki – trudno się przejąć losem kogoś, kto kieruje się tylko zewem krwi lub bożym zamysłem (choć jest to zasadne, aby pokazać, jak bardzo potężne są to siły). Ponadto wampiry są zazwyczaj pozbawione przeszłości i choć rozumiem, że po przemianie stają się praktycznie innymi istotami, to ukazanie kontrastu między życiem przed i po ugryzieniu wzbogaciłby powieść. Także postaciom Wykonawców przydałoby się nieco więcej tła (choćby francuskiemu łowcy wampirów, o którym wiadomo tylko, że pali papierosy). Pozytywnym przykładem jest ojciec Mikołaj – kilka zdań o jego przeszłości i przedstawienie drobnych wydarzeń sprawnie szkicuje rysy bohatera. Krušvar dostosowuje język do postaci, inaczej wypowiada się zakonnik, inaczej stary Rom, a inaczej amerykański żołnierz. Akcja osadzona została głównie w Chorwacji, dzięki czemu polskiego czytelnika czekają dość egzotyczne ciekawostki, jak choćby opis istniejącej w rzeczywistości tajemniczej sieci tuneli pod Rijeką (rodzinnym miastem autora) lub spotkanie z cygańską magią. To ważna zaleta powieści, odchodzącej od widzianej z zachodniej perspektywy „tradycji transylwańskiej”, a przy tym różnej od polskiego podejścia znanego choćby z „Nocarza” Magdaleny Kozak. Autor opisuje to, co zna, sprytnie unikając wpadek na terra incognita – gdy akcja przenosi się na chwilę do Australii, wraz z bohaterką oglądamy tylko pokój hotelowy (a te są wszędzie takie same) i animowane kangury w telewizji (co jest urocze). Wampir w popkulturze jakiś czas temu zmienił adres i przeniósł się z domeny horroru do fantasy. Stąd też (choć klasycznie brutalne i krwawe) wampiry Zorana nie budzą grozy – czytając, nie czułam się przestraszona. Nawet wtedy, gdy wampirzy ród urósł w siłę i potęgę, tak że nie wiadomo było, jak ich pokonać. Celem tej książki nie jest przerażenie czytelnika. Nie jest to też zwykłe czytadło fantasy. Interesująca geografia, satyra na Kościół, ciekawie wplątane fragmenty prawdziwej historii (król Epulon i historia walk Histrów z Rzymianami, Zakon Templariuszy) – to wszystko sprawia, że warto sięgnąć po „Wykonawców Bożego Zamysłu”, nawet jeśli nie jest się fanem wampirów.
Tytuł: Wykonawcy Bożego Zamysłu Tytuł oryginalny: Izvršitelji nauma Gospodnjeg ISBN: 978-83-89595-56-0 Format: 432s. 125×195mm Cena: 29,50 Data wydania: 30 września 2009 Ekstrakt: 70% |