powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (XCII)
grudzień 2009

Autor
Horror Christmas
Najpierw widzę w telewizji, jak przez świat przejeżdża flota ciężarówek wypełnionych ulubionym gazowanym napojem Świętego Mikołaja. Ponieważ zwykle piję zieloną herbatę i wodę mineralną, nie zwracam na ów konwój większej uwagi. Parę dni później słucham ulubionego radia, a tam zamiast Slayera i Ozzy’ego George Michael śpiewa o tym, co się zdarzyło „last Christmas”, a Shakin’ Stevens o tym, co będzie w te. Trochę mnie zastanawia taka zmiana klimatu, ale zanim wysnuję porządną teorię spiskową, szef ogłasza fajrant, a mama dzwoni, że za chwilę podeśle mi SMS-em listę kilku rzeczy, które mogłabym kupić po drodze do domu. Po odebraniu 25 wiadomości zrezygnowana jadę do najbliższego supermarketu, który w międzyczasie zmienił się w bramy piekieł. Mnóstwo kolorowych świateł migających jak na techno party, ogłuszająca muzyka, mikołaje patrzące z co drugiej półki i dziki tłum z obłędem w oczach walczący o ostatnią paczkę rodzynków skutecznie zachęca do odwrotu. Niestety, noblesse oblige – nie uciekam z pola bitwy. Po trzech godzinach, klucząc między regałami, by uniknąć kilku krwiożerczych piranii dla niepoznaki ozdobionych drucianymi skrzydełkami i aureolkami, próbujących wcisnąć mi opłatki, mak, najnowszy dezodorant i różowe skarpetki, wreszcie dobijam do kasy. Po kolejnych 60 minutach (awaria kasy, zła cena migdałów, praktykant kasjer z wadą wzroku i nadpobudliwy ochroniarz) opuszczam wreszcie pandemonium. Wieczorem dowiaduję się, że w ciągu najbliższych dni czeka mnie pucowanie mieszkania, gotowanie i pieczenie oraz najazd rodziny, której trzeba kupić jakieś upominki.
Obudziłam się w środku nocy zlana potem. Gdy serce wróciło do właściwego rytmu, a mózg z trybu „panika” przeszedł w tryb „myślenie”, podjęłam decyzję. W tym roku się nie dam! Szybko powołałam jednoosobowy sztab kryzysowy i ustaliłam plan działania.
1. Porządki. Nie przesadzajmy, nikt nie będzie zdejmował lustra w łazience, by sprawdzić, czy płytki lśnią. Choinkę ubiorę.
2. Prezenty. Wybiorę coś z esensyjnej listy komiksów, DVD i BR, płyt albo książek. Wszyscy powinni być zadowoleni. Ci, którzy nie będą, najwyraźniej na podarunki w ogóle nie zasłużyli.
3. Nastrój. O odpowiedni klimat zadbają Kult, Hey i 10 mrocznych krążąt ciemności. Będą lepsze niż insulina na wylewający się z radiowych głośników świąteczny lukier.
4. Rodzina. Kwestia drażliwa i wielce niebezpieczna. Aby należycie przygotować się na jej przyjazd, od jutra oglądam po kolei 100 najlepszych filmów grozy wszech czasów. Po zombiakach, wampirach i zmutowanych Obcych przebywanie z ciocią Beatą, wujkiem Edkiem i gronem nadpobudliwych kuzyniątek będzie w zasadzie relaksem.
5. Jeśli coś pójdzie nie tak… Na kryzys i „Kevina samego w domu” mam „Weekendową Bezsensję”. Przetrwam.
6. Wesołych świąt!
powrót do indeksunastępna strona

3
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.