powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (XCIV)
marzec 2010

Do lustra
Kamil Staszewski
Poeta u progu dorosłości. Pochodzi z Lublina, tutaj pisze swoje wiersze: jedne gorsze, drugie lepsze. Często mu się słowa niechcący zrymują. Wielki fan Quentina Tarantino i Led Zeppelin. Udaje, że gra i śpiewa na gitarze. Chciałby mieć długie włosy, ale mama by go zabiła.
w poezji można by coś nowego
stworzyć ot tak pstrykając palcami
spalić grube tomiska i powiesić za łby
krytyków wiecznie cierpiących
na deja vu syndrome
Ilustracja: <a href='mailto:ortheza@wp.pl'>Łukasz Matuszek</a>
Ilustracja: Łukasz Matuszek
sylwester z Anną
trzy
dzisiaj będę elegantiae arbiter
zimny denaturat ale świeży chlebek
(czerstwy żart wiem)
dwa
zrób mi przyjemność miła
załóż to cudo z lumpeksu
ja w spodniach poszukam
sztucznych ogni
jeden
masz to dla ciebie
krwawy tulipanek o cholera
chyba połknąłem śledzia
o
widzę dno
kogoś wyrzucają za drzwi
ten sam wchodzi
przez okno
anno
jaki był taki był
mam jeszcze butelczynę
płynu do chłodnic
chcesz?
traktacik poetycki wypity do lustra
w poezji można by coś nowego
stworzyć ot tak pstrykając palcami
spalić grube tomiska i powiesić za łby
krytyków wiecznie cierpiących
na deja vu syndrome
albo zastrzec sobie prawo (od tej
chwili prawo człowieka)
żeby nazywać poezją i
zmiętoszone niebo tonących kochanków
i świat doskonale czarny
używanie ciała byłoby wskazane
w rozsądnych granicach żeby
nie zdusić trawionym alkoholem
jedynego słusznego głosu
na tej planecie
koniec końców zostać
lustrzanym wierszokletą
ból
sprzedałem oczy ruchomym obrazom
pani jest dla mnie jedynie
czarną kartką pomazaną przez ślepca
mógłbym ci mówić
ździro czułe słówka:
twój ojciec jest największym złodziejem świata
bo ukradł wszystkie gwiazdy
i zamknął je w twoich oczach
a zaliż nie-pięknie?
ale mi się nie chce
dzieci głosu nie mają więc
(tutaj się ukłoń lepkiej mazi
i przezroczystym błonom)
łapię pęcherzyki powietrza
przez ciasne okno
zapachem twych perfum na poduszce
wygięty w literę es
jak skręt
szara myszka
człowiek przycupnął skulony w kącie
jak małe dziecko grozi piąstką
czerwonym światełkom dla szczęścia
twarzą w twarz z bladą ścianą
zakłada okulary
tak w nie nie w tak
a mur pozostaje murem
po plecach przechodzą
cztery łapki i ostre pazurki
giętki kręgosłup moralny
twarz naturalnej selekcji robi
miau
powrót do indeksunastępna strona

22
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.