powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (XCIV)
marzec 2010

Autor
Zabawki rządzą!
John Lasseter ‹Toy Story›
„Toy Story” było niegdyś rewolucją – pierwsza animacja w pełni wykonana w grafice komputerowej. Dziś premiera wersji trójwymiarowej. Czy warto wracać po latach do tego filmu? Głupie pytanie.
Zawarto¶ć ekstraktu: 90%
‹Toy Story›
‹Toy Story›
Zwykle tak bywa w historii kina, że techniczny przełom nie łączy się z większą wartością artystyczną czy zajmującą fabułą. Czy „Śpiewak jazzbandu” był dobrym filmem? Czy ktoś pamięta fabułę „The Final Fantasy”? „Park Jurajski” próbował może podejmować jakieś problemy, ale i tak uznano powszechnie, że fabuła jest służebna wobec efektów specjalnych. Jak wiadomo, dostaje się też „Avatarowi”. Nigdy nie było takich zarzutów wobec „Toy Story”, pierwszej animacji całkowicie komputerowej. Ale to tylko jedna ze spraw, które decydują o wyjątkowości tego filmu.
Najlepszym dowodem na to, że „Toy Story” jest czymś więcej niż techniczną ciekawostką, jest fakt, że film nadal się doskonale broni. Jakość animacji przez te kilka lat postarzała się bardzo i trudno, aby na kimkolwiek robiła wrażenie. Ale „Toy Story” to także fabuła, przesłanie i bohaterowie. Czyli wszystko to, co w kinie najważniejsze.
Nie będę oczywiście streszczał powszechnie znanej fabuły. Wystarczy stwierdzić, że udało się w tym filmie opowiedzieć ciekawą historię, zajmującą także dla dorosłego widza. Konstrukcja scenariusza jest bez zarzutu – zburzenie idylli małej społeczności zabawek poprzez pojawienie się nowego, atrakcyjnego bohatera, konflikt między obecnym przywódcą i przybyszem, zagrożenie zewnętrzne, zwarcie szeregów, happy end. A przy okazji niezłe kino akcji, nieco grozy i dużo dobrego humoru. „Toy Story” jest oczywiście budującą opowieścią o przyjaźni, ale zarysowane dramaty wcale nie są błahe. Obawa Chudego o własną pozycję po przybyciu Buzza, o zachwianie stabilnego układu to tematy w pełni zrozumiałe dla dorosłych. Z kolei dramat (nie wahajmy się użyć tego słowa) Buzza, który nie wie, że jest tylko zabawką, to piękna opowieść o godzeniu się z własnymi ograniczeniami. Znów – rzecz i wychowawcza, ale przede wszystkim skłaniająca do własnych refleksji.
Wreszcie bohaterowie – galeria zabawek to znakomity przegląd postaw i charakterów. Nie ma tu – może poza narzeczoną Chudego – nudnych, płaskich postaci. Chudy jest szlachetny, ale miewa swoje wady, pan Bulwa jest pantoflarzem, tyranozaur Rex nie dorównuje swemu historycznemu (a właściwie: paleontologicznemu) wizerunkowi, itd. To różne charaktery, ale też różna fizyczność – konstrukcyjne cechy zabawek doskonale są wykorzystywane w różnych momentach filmu.
„Toy Story” po latach nadal jest wielkie. Jednak najbardziej niesamowite jest to, że tak dobry film doczekał się jeszcze lepszego sequela i zapoczątkował serię dzieł Pixara, z których prawie każde aspirowało do miana arcydzieła. Nie tylko kina familijnego.



Tytuł: Toy Story
Reżyseria: John Lasseter
Muzyka: Randy Newman
Rok produkcji: 1995
Kraj produkcji: USA
Dystrybutor (kino): Syrena
Data premiery: 5 lutego 2010
Czas projekcji: 81 min.
Gatunek: animacja, familijny, komedia
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

80
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.