Druga część „Torpedo” (zawierająca 3 albumy z oryginalnych wydań) nie zaskakuje – zawiera dokładnie to samo, co pierwszy wydany w Polsce tom. Krótko mówiąc – zgrabne historie kryminalne z USA lat 30., w których głównym bohaterem jest nienadzwyczaj inteligentny i niespecjalnie moralny hitman włoskiego pochodzenia Luca Torelli, zwany Torpedo.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Podobnie jak w części pierwszej największym atutem serii są bardzo dobre scenariusze, które z jednej strony posługują się gangsterskimi kliszami, z drugiej strony, potrafią je kreatywnie i ciekawie przetwarzać i nasycają niezłej próby czarnym humorem. Motywem przewodnim tego zbioru (choć też ten pomysł pojawiał się w poprzednim tomie) jest parodiowanie dzieł kultury, dotykających tamtego okresu. Wystarczy zresztą tylko spojrzeć na tytuły rozdziałów: „Zagraj z nią jeszcze raz, Sam”, „West Sad Story”, czy „Tym cięższy jego upadek”. Większą rolę niż wcześniej odgrywa przyja… partner Torpedo – Rascal. Poznamy historię ich znajomości, trudne docieranie się i złożoność relacji. Szukając różnic w stosunku do poprzedniego tomu, warto nadmienić, że ostatnia opowieść – „Cena, że aż strach” jest wyraźnie dłuższa niż zwykle, bardziej złożona fabularnie i wypełnia cały album oryginalnego wydania (czyli 1/3 recenzowanego tomu). Jest przy tym też najlepsza - z radością więc powitam przejście na dłuższe historie w kolejnych częściach cyklu. Powiedzieć o Torpedo, że jest pozbawiony norm moralnych, to jak powiedzieć, że lew bywa drapieżnikiem. Luca Torelli to skurwiel, jakich mało – nie waha się zastrzelić swego pracodawcy, który płaci mu za ochronę, gdy okazuje się, że to przyniesie mu więcej korzyści; kobiety wykorzystuje na każdy możliwy sposób i nie ma oporów przed posyłaniem im kulek. Przy okazji recenzowania poprzedniego tomu pisałem, że pomimo niezbyt miłego sposobu bycia głównego bohatera, czytelnik kibicuje Torpedo. Po drugim tomie nie jestem już tego taki pewien, ponieważ pragnienie, by ktoś dał bohaterowi solidny wycisk pojawia się niejednokrotnie. Najwyraźniej jednak autorzy domyślili się uczuć czytelnika, bo parę razy Luca dostaje solidnie w skórę, a część historii kończy się w sposób niekoniecznie przez tytułowego bohatera odbierany jako happy end. Dobre i to. Oczekując na tom kolejny nadmienię, że „Torpedo” to świetny materiał na ekranizację. Może niekoniecznie dla pełnometrażowego filmu, ale stylowy i przewrotny serial telewizyjny mógłby się udać z tego materiału. Zwłaszcza, że telewizja jest ostatnio odważniejsza („Soprano”, „Dexter”) i do oglądania gorszych bandziorów potrafiła ludzi zachęcić.
Tytuł: Torpedo #2 Cena: 45,00 Data wydania: marzec 2010 Ekstrakt: 70% |