Connie Willis to dla złośliwych recenzentów autorka bardzo niewdzięczna. Po świetnej „Śmierci na Nilu” ukazał się bowiem „Niebieski księżyc”, drugi tom jej opowiadań, który jest… jeszcze lepszy niż pierwszy.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Jak w „Śmierci na Nilu” dominowały opowiadania humorystyczne, tak w „Niebieskim księżycu” przeważają teksty poważniejsze, całość zaś, włącznie z poprzednim tomem, daje dobre pojęcie o twórczości amerykańskiej pisarki. Opowiadania pozwolę więc sobie omówić częściowo zbiorczo, od czasu do czasu nawiązując do tekstów ze „Śmierci na Nilu”. Perełką drugiego tomu jest bez wątpienia „W »Rialto«”, jedno z najlepszych opowiadań Connie Willis i zarazem jedno z najlepszych opowiadań, jakie czytałam w ogóle, choć stwierdzenie to może wyglądać ryzykownie, biorąc pod uwagę fakt, że „W »Rialto«” na dobrą sprawę nie ma fabuły – ot, pewna kobieta przyjeżdża na konferencję naukową, gdzie następuje seria zabawnych pomyłek. Ale jak to zostało napisane! Hollywood w opowiadaniu Willis jest miejscem magicznym, egzystującym na skraju rzeczywistości realnej i filmowej. Już sama specyficzna atmosfera Miasta Snów wystarcza, by zaintrygować, a przecież jest jeszcze w opowiadaniu mnóstwo dobrego humoru, są celne dialogi, a wszystko to uzupełnione odrobiną miłości oraz… fizyki kwantowej. Całość zaś jest pełną wdzięku pochwałą swobodnego podejścia do życia i odrobiny szaleństwa, której warto się poddać. „Niebieski księżyc”. Connie Willis napisała kilka tekstów opierających się na podobnym schemacie: oto za przyczyną czegoś lub kogoś życie samotnej (najczęściej) kobiety zmienia się w chaos, po czym, w wyniku szeregu humorystycznych perypetii, bohaterka odnajduje szczęście w ramionach właściwego mężczyzny. Na podobnym pomyśle zbudowana została niefantastyczna (i bardzo dobra) powieść „Przewodnik stada" oraz trzy teksty z poprzedniego tomu („Pogrom komiczny”, „Krótka przerwa”, „Cud”), a także wspomniane wcześniej „W »Rialto«”. „Niebieskiemu księżycowi” brak niepowtarzalnego klimatu tego opowiadania, niemniej jest to historia ciepła, zabawna i mocno urokliwa. „Sydon w lustrze” to pierwszy w zbiorze poważny tekst i zarazem pierwsze opowiadanie SF. Autorka wrzuca czytelnika od razu na głęboką wodę – do świata, w którym istnieją tzw. lustra czyli ludzie przejmujący namiętności innych ludzi. Takim lustrem jest główny bohater, wplątany w dramat dwóch osób człowiek, który, za sprawą swego nietypowego talentu, staje się mimowolnie – bo przemiany nie można powstrzymać – jednocześnie katem i ofiarą. Całość mocno symboliczna (symbolem jest tytułowy sydon, stworzenie, którego nie da się oswoić; zdolność głównego bohatera również odczytywać można w kategoriach metafory), a zarazem sprawdza się jako mocna, gęsta od emocji proza, momentami balansująca na granicy sentymentalizmu, ale na szczęście jej nie przekraczająca. „Jack”, „Obserwator przeciwpożarowy” oraz „Wichry w Marble Arch” to trzy historie, które łączy tematyka w mniejszym bądź większym stopniu nawiązująca do bombardowania Londynu. Wszystkie też opowiadają o czymś zupełnie innym, niż pozornie mogłoby się wydawać – „Obserwator przeciwpożarowy” z początku sprawia wrażenie komedii pomyłek (podróżnik w czasie, który miał towarzyszyć przyszłemu św. Pawłowi, ląduje w Katedrze św. Pawła z czasów II wojny światowej), a „Wichry w Marble Arch” odbiera się wręcz jako… horror. Stopniowo jednak opowieści ewoluują, odsłaniając kolejne warstwy znaczeń i – co ważne – nie tracąc przy tym klarownej linii fabularnej. Najlepiej ów proces widać na przykładzie „Wichrów…”, gdzie w początkowych partiach tekstu rozmowy bohaterów dotyczące ich znajomych wydają się niepotrzebne, gdyż odciągają uwagę od tego, co czytelnik uważa wówczas za najważniejsze, czyli od grozy metra, w ostatecznym rozrachunku jednak to one okazują się najistotniejsze. Z trzech wymienionych opowiadań to właśnie „Wichry…”, miejscami zabawne, a miejscami bardzo przejmujące, najsilniej przemawiają do emocji. „Daisy w słońcu”. Połączenie w jednej historii niepokojów dorastającej dziewczyny ze światem kończącym się wybuchem słońca uznać można za dość karkołomne, jednak Willis i takie pomysły potrafi obronić. Pod względem nastroju tekst przypomina tytułowe opowiadanie ze zbioru „Śmierć na Nilu”, tak jak ono, „Daisy…” hipnotyzuje oniryczną narracją, jest jednak bardziej zagmatwane (w pozytywny sposób) i niejednoznaczne; ma też bardziej satysfakcjonujące zakończenie. „Duch Prawdy” to kolejny tekst z cyklu humorystycznych, choć pozbawiony charakterystycznego dla wcześniej omawianych opowiadań elementu chaosu. Również tutaj pojawia się miłość, są także sympatyczni bohaterowie, ciekawy pomysł z duchem racjonalisty oraz mocna puenta. W porównaniu z poważniejszymi dziełami Willis „Duch Prawdy” może sprawiać wrażenie błahostki, jest to jednak lekka, odprężająca lektura i zarazem godne zwieńczenie wartego polecenia zbioru.
Tytuł: Niebieski księżyc ISBN: 978-83-7590-041-5 Format: 450s. Cena: 41,90 Data wydania: 25 lutego 2010 Ekstrakt: 90% |