Dziesięć drewnianych rybek i dwie kolorowe kostki – tyle trzeba, by zapewnić dzieciom zabawę na długie godziny (a sobie nieco spokoju). Tylko dlaczego za „Splash Attack” trzeba tak drogo płacić?  | Dziękujemy dystrybutorowi G3 za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji. |  |
 |  | ‹Splash attack›
|
Grube pudełko mieści woreczek z drewnianymi elementami i wielojęzyczną instrukcję w niewielkiej książeczce. Niewielkiej, bo niezależnie od użytego języka, opis mieści się na jednej stronie. Rybki, wielkości dłoni dziecka, grubości ok. 2 cm, zebrane są w trzy grupy kolorystyczne (niebieskie, zielone, pomarańczowe) plus jedna czerwona, zwana piranią. W każdej z grup występuje ryba o łuskach w kształcie kwadratu, trójkąta i koła z jednej strony, a ośćmi z drugiej. Jedna z kostek upstrzona jest takimiż figurami, druga – kolorami. Po rozłożeniu ryb w ławicę (piranię kładziemy pośrodku, wokół niej w dowolny sposób pozostałe) i wybraniu gracza rozpoczynającego, ten rzuca obiema kostkami. kombinacja wyrzuconego koloru i figury zawsze wskaże na jedną konkretną rybę. Jeśli pływa ona sobie w ławicy, zadaniem graczy jest jej jak najszybsze złowienie, czyli chwycenie do ręki. Gracz, który tego dokonał, wyłowiony okaz kładzie przed sobą. Jeśli jednak kombinacja koloru i figury wskaże właśnie na rybę już złowioną, należy – z odpowiednim bojowym okrzykiem – złapać piranię. Jeśli piranię złapie posiadacz ryby, może ową pierwotną rybę zjeść (czyli obrócić ośćmi do góry), tym samym finalnie eliminując ją z dalszej gry. Jeśli inny zawodnik – ryba wraca do morza. Piranii „na brzeg” nie wyciągamy. Gra toczy się do momentu, w którym pierwszy z rywali wyłowi i zje trzy dowolne rybki. Choć z ilustracji w instrukcji wynika, że mają to być ryby w różnych kolorach, to w samej treści nie ma o tym mowy, więc można założyć, że przykładowa kombinacja dwóch niebieskich i zielonej także daje wygraną. W wariancie dla młodszych graczy nie przewiduje się zjadania wyłowionej ryby, a co za tym idzie, wyławiania piranii. W obu natomiast rozgrywkach za złapanie niewłaściwej ryby (tj. o innym kolorze lub kształcie łusek) przewidziana jest kara – wypuszczenia do akwenu jednej ze złapanych ryb (o ile się takie ma). Gra przewidziana jest dla dzieci w wieku od lat pięciu – i jest to właściwa cezura. Młodsze mają kłopot z szybkim przyswajaniem sobie związku kolor-kształt-ryba. Co prawda wiele frajdy może im sprawić zabawa samymi drewnianymi, barwnymi klockami, ale… Wspomnieć należy o kilku mankamentach. Pierwszy już zasygnalizowałem – a jest nim cena. Dziesięć drewnianych, jednakowych (poza malunkiem) drewnianych klocków, nawet po dołożeniu dwóch drewnianych kostek i woreczka, nie powinno tyle kosztować (Skąpiec.pl podaje zakres cenowy 77 do 91 zł plus koszty wysyłki). Druga wada polega na tym, że skoro koło jest jedną z aktywnych figur, kolory na drugiej kostce nie powinny być w tym właśnie kształcie – jest to bardzo mylące nawet dla starszych, w tym i dorosłych graczy. Niewątpliwą zaletą gry jest możliwość zabrania jej – tj. samego wypełnionego woreczka – na wyjazd poza warunki domowe. Grać można na dowolnej powierzchni, czy to będzie podłoga, rozłożony koc, trawa czy piasek – byle rzucane kostki mogły wskazać kolor i kształt. Gdyby nie wymienione wyżej mankamenty, ocena byłaby wysoka.
Tytuł: Splash attack Wydawca: Gigamic Info: 2-4 graczy, od 5 lat Cena: 91,– Ekstrakt: 60% |