powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (XCVIII)
sierpień 2010

Obrońcy
The Dead Weather ‹Sea of Cowards›
Popuśćmy wodze fantazji. Jest rok 1969, muzycy Led Zeppelin i The Stooges spotykają się w studiu. Potraficie sobie to wyobrazić? To teraz dajemy im dobrego „kwasa”, podkręcamy wzmacniacze i wciskamy „record”. Powstaje… „Sea of Cowards”!
Zawarto¶ć ekstraktu: 80%
‹Sea of Cowards›
‹Sea of Cowards›
Drugi album The Dead Weather to kontynuacja brudnych i dzikich odjazdów znanych z debiutu. O ile na pierwszej płycie można było znaleźć chwile ukojenia, bardziej transowe i hipnotyzujące wolniejszym tempem kawałki, tak teraz White i jego „super-grupa” nie mają litości. Od początku atakują agresywnymi bębnami i ostrymi dźwiękami gitar. Jest ciężko i energetycznie. Jest krew, jest sex i jest niesamowita Alison Mosshart. Jeżeli po „Horehund” ktoś pomyślał, że oto narodził się projekt, w którym lider The Raconteurs pozwoli komuś innemu przejąć stery, Jack „The” White „Stripes” na „Sea of Cowards” wybija te pomysły z głowy – prawdziwa gwiazda jest tylko jedna. Perkusista (za gitary wodpowiedzialny w tej kapeli jest znany z Queens of the Stone Age Dean Fertita) prezentuje tym razem cały wachlarz swoich wokalnych patentów. Śpiewa, krzyczy, molodeklamuje, growluje, łka i co tam jeszcze chcecie. Wraz z panią z The Kills, która w tym ekspresyjnym obłędzie nie ustępuje mu na krok, tworzą zgrany duet, zaprawdę bardzo nieokiełznany i drapieżny. Wyśpiewywane (momentami wręcz „wypluwane”) przez nich teksty oscylują wokół miłości, lecz poruszanych przez nich tematów trudno szukać na kółkach różańcowych; ukrywane fantazje i schowane głęboko dzikie żądze znajdują tutaj ujście w swej najprostszej, zwierzęcej postaci.
Towarzyszą im świetne kompozycje oparte na potężnych basowych motywach nierzadko podkreślanych przez organy. „Hammondy” świetnie sprawdzają się także w psychodelicznych partiach solowych („Hustle and Cuss”). Gra White’a na perkusji nie ma w sobie żadnej wirtuozerii, jest prosta, oszczędna i bardzo mocna. Jego partner z sekcji rytmicznej piekielnie dobrze wspomaga go w tworzeniu hałaśliwego, bluesowego, a czasem funkowego podkładu pod riffy i jazgotliwe wtręty Deana, którego gra rekompensuje fakt, że lider siedzi za bębnami miast dzierżyć gitarę. Od początku do końca muzyka nie schodzi z dobrego, momentami (szczególnie w pierwszej połowie) bardzo wysokiego poziomu. Słuchając nowego krążka formacji uczestniczymy w prawdziwie plemiennym obrządku (fakt ten potęguje oprawa graficzna) pozbawionym granic moralności i pozwalającym zatracić się w szaleństwie.
Historia The Dead Weather rozpoczęła się od niekontrolowanych jamowych sesji, czego efektem była pierwsza płyta. „Sea of Cowards”, wydany zaledwie 10 miesięcy później, kontynuuje niektóre wątki, koncentrując się na tych mocniejszych – i oferuje 35 minut blues-rockowych odlotów wzbogaconych o dźwiękowe smaczki w postaci grzechotek, gitarowych sprzężeń, kosmicznych brzmień klawiszy czy nawet pasterskich dzwonów. Wszystko to zapakowane w gęste, oliwne brzmienie. Mocna rzecz. Godna polecenia. Przy takich płytach, uwierzcie, przydaje się funkcja „repeat all” w odtwarzaczu.
Jeszcze parę słów należy się prowodyrowi całego przedsięwzięcia. Jack White prężnie stoi na straży tego co w latach 60. nazwano hard rockiem i heavy metalem (gdyby ktoś pytał – brzmienie Jimiego Hendrixa porównywano z „rozgrzanym, lejącym się metalem”) i jeżeli rock ma takich obrońców i wyznawców, o jego przyszłość możemy być spokojni.



Tytuł: Sea of Cowards
Wykonawca / Kompozytor: The Dead Weather
Data wydania: 11 maja 2010
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Utwory
1) Blue Blood Blues: 3:22
2) Hustle and Cuss: 3:45
3) The Difference Between Us: 3:37
4) I'm Mad: 3:16
5) Die by the Drop: 3:29
6) I Can't Hear You: 3:35
7) Gasoline: 2:44
8) No Horse: 2:49
9) Looking at the Invisible Man: 2:42
10) Jawbreaker: 2:58
11) Old Mary: 2:53
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

147
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.