Tak jak obiecywaliśmy, dziś kolejna część Dekalogu Maniaka Książkowego, w nieco innym stylu niż wczorajsza, ale nadal nad wyraz słuszna. Jak nazwać Dekalog składający się z dwudziestu przykazań?  | rys. M. Fitzner
|
Poniższy zestaw nie jest – tak jak wczoraj – zbiorem przekazań, ale raczej swego rodzaju credo. Pod którym się podpisujemy i pod którym – mamy nadzieję – Wy też możecie się podpisać. My, maniacy, powinniśmy trzymać się razem. 1. W każdej bibliotece i księgarni czuję się jak w domu.
2. Błogosławię przejścia dla głuchoniemych, bo ułatwiają czytanie na ulicy. 3. Nie przeszkadzają mi korki ani remonty dróg, bo czas w stojącym samochodzie nie jest czasem straconym. 4. Pakowanie na urlop zaczynam od załadowania lektur dla siebie i reszty rodziny. 5. Notorycznie porównuję wszystkich znajomych do postaci literackich i zasypuję ich cytatami z właściwych lektur, oczekując odpowiedzi. 6. Co drugie wypowiedziane przeze mnie zdanie pochodzi z jakiejś ulubionej książki. 7. Znam 67 sposobów czytania książki, po jednym na każdą czynność domową i ćwiczenie gimnastyczne. 8. Kiedy nie wiem, na co wydać pieniądze, kupuję sobie książkę. Kiedy nie wiem, jaki prezent komuś kupić, kupuję mu książkę. 9. Wydaję więcej na książki niż na jedzenie. 10. Przy łóżku zawsze mam co najmniej 9 książek – dwie przeczytane, trzy w trakcie czytania i cztery oczekujące. Wczorajszy zbiór przykazań opublikowaliśmy TUTAJ. Zajrzyjcie też na naszego bloga – znajdziecie na nim kilka przykazań, które nie zmieściły się w dwudziestce, nie dlatego, że są niesłuszne, ale dlatego, że postanowiliśmy wybrać okrągłą liczbę. Ale i tak przeczytajcie je koniecznie. A Wy dorzucicie coś do naszego dekalogu? W ramach akcji „Książki są odlotowe” wcześniej przedstawiliśmy: |