powrót do indeksunastępna strona

nr 07 (XCIX)
wrzesień 2010

Surferzy z Brooklynu
The Drums ‹The Drums›
Zachwytów nad EP-ką „Summertime!” i wielkich oczekiwań względem debiutanckiej długogrającej płyty formacji The Drums było co niemiara. To w jej kontekście mówiło się o nowej odsłonie muzyki gitarowej spod znaku chociażby The Cure, Joy Division, The Smiths i wielu innych. Dzisiaj, już po przesłuchaniu albumu zatytułowanego po prostu „The Drums”, śmiało można powiedzieć, że za oceanem narodziła się nowa gwiazda.
Zawarto¶ć ekstraktu: 80%
‹The Drums›
‹The Drums›
Mimo że inspiracje dokonaniami wymienionych we wstępie kapel są w muzyce The Drums wyraźnie widoczne, a nawet często przez samych artystów podkreślane, to jednak trudno zarzucić jej jakąkolwiek wtórność czy naśladownictwo. Wręcz przeciwnie, czterej młodzi Nowojorczycy przy użyciu środków znanych od dziesięcioleci, po dodaniu odrobiny młodzieńczej naiwności, fantazji i beztroski stworzyli projekt brzmiący naprawdę świeżo i nowocześnie. Może to trochę dziwić, ponieważ debiutancki krążek zdominowały rytmiczne gitarowe melodie rodem z lat 60. połączone z bardzo prostą, energiczną perkusją i wyraźnym pogłosem; całkowicie w tle pozostają natomiast syntezatory oraz ledwie zauważalne sample i loopy. Nietrudno wskazać w ciepłych utworach Jonathana, Jacoba, Adama i Connora naleciałości synthpopowe, elementy lekkiego punku i rocka, czy gitarowego popu późniejszych dekad. Do tego wszystkiego należy wspomnieć jeszcze o prostych, ale bardzo chwytliwych tekstach, które nie zniechęcają nawet wtedy, kiedy można w nich wyczuć odrobinę infantylizmu albo banalności.
Lipcowa płyta „The Drums” to zbiór dwunastu kawałków zapewniających ponad czterdzieści minut gitarowego, lekkiego i pełnego optymizmu popu. Mnóstwo na niej utworów momentalnie wpadających w ucho i świetnie nadających się do całodziennego nucenia albo nawet wieczornego podrygiwania. Wystarczy przywołać singlowe „Let’s Go Surfing” z żywym, pulsującym rytmem i charakterystycznym pogwizdywaniem poprzez „Best Friend”, „Me And The Moon”, rozmyte „Forever And Ever, Amen” i wiele innych kompozycji… aż trudno zdecydować, które z nich zasługują na wyróżnienie. Niestety, jednolitość krążka stanowi jednocześnie chyba jedyną jego wadę, zwiększającą ryzyko wywołania uczucia monotonii. Bo o ile nie da się ukryć, że „The Drums” to istna kopalnia nie tylko wakacyjnych hitów, to trzeba przyznać, że zdecydowana większość utworów brzmi bardzo podobnie – jeśli więc ktoś nie będzie przygotowany na aż tak dużą dawkę lekkiego, charakterystycznego gitarowego grania, to może odczuć znużenie. Jednak wszyscy miłośnicy oldschoolowego indie popu powinni być wniebowzięci, bo kiedy tylko album „The Drums” trafi w ich ręce, to pewnie długo się z nim nie rozstaną. Zespołu tak świeżego i świadomego obranej drogi w alternatywnym popie już dawno nie było.



Tytuł: The Drums
Wykonawca / Kompozytor: The Drums
Data wydania: 23 lipca 2010
Czas trwania: 43:38
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Utwory
1) Friend: 3:28
2) And The Moon: 3:14
3) Go Surfing: 2:57
4) Town: 3:40
5) Of Stories: 3:24
6) And Ever, Amen: 4:29
7) By The Water: 3:28
8) Will All End In Tears: 3:46
9) Tried: 3:46
10) Need Fun In My Life: 3:29
11) Never Drop My Sword: 3:49
12) Future: 4:08
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

186
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.