powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (C)
październik 2010

Do księgarni marsz: Październik 2010
Na rynku ożywienie. Albo to już pierwsze przymiarki do świąt, albo wydawcy starają się sprzedać jak nawięcej tytułów przed wprowadzeniem VAT-u na książki. Niezaleznie od przyczyny w tym z październikowej oferty ksiegarskiej wybraliśmy dla was 26 wartych uwagi pozycji.

W naszym cyklicznym zestawieniu przedstawiamy najciekawsze książkowe premiery nadchodzącego miesiąca. Oczywiście część wyczekiwanych przez nas książek może się później okazać wcale nie tak wspaniała (z czystym sumieniem polecać możemy tylko wznowienia), ale na pewno każda z nich warta jest zainteresowania. Choćby po to, żeby przekonać się, w jakiej formie jest znany pisarz, jak autor poradził sobie z ciekawym/trudnym tematem albo czy książka zasługuje na nadany jej rozgłos.

Niestety, nie możemy zagwarantować terminowości wydawania prezentowanych pozycji. Dokładamy wszelkich starań, aby nasze „polecanki” pokrywały się z najświeższymi zapowiedziami, ale te lubią się zmieniać (czytaj: opóźniać) z dnia na dzień. Jeśli więc narobiliście sobie smaku, miesiąc mija, a Wasz księgarz wciąż powtarza „Jeszcze nie ma!”, to listy z pogróżkami prosimy kierować do poszczególnych wydawnictw.

NOWOŚCI:
‹Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny›
‹Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny›
Anna Brzezińska
‹Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny›
Za pierwsze opowiadanie o Babuni Jagódce Anna Brzezińska dostała nagrodę Zajdla (czy słusznie – sami oceńcie). W tekstach o sprytnej i cynicznej wiedźmie rzadko kiedy trafiają się szczęśliwe zakończenia – o ile najwcześniejsze teksty starały się bawić czytelnika specyficznym humorem (wynikających z odwracania, lub przeciwnie – bardzo dosłownego traktowania baśniowych stereotypów), o tyle późniejsze stawały się coraz bardziej gorzkie. Utwory Brzezińskiej często prezentują świat okrutny, pełen bezinteresownie zawistnych ludzi i niekorzystnych zbiegów okoliczności: przedstawienie wilżyńskiej wsi i jej mieszkańców czasem sprawia wrażenie piekła na ziemi. Tym silniejsze wrażenie robią przebłyski szlachetności… jeżeli, oczywiście, pojawiają się.
Nowe opowiadania o Babuni Jagódce (jedno z nich, „Powrót kmiecia” można przeczytać w październikowym numerze Nowej Fantastyki) niewątpliwie zaserwują nam sporo niszczejących uczuć, połamanych życiorysów, bitych żon i zawistnych sąsiadek. Ale jednocześnie urzekają one pięknem literackiego języka oraz precyzją w prowadzeniu fabuły.
‹Pajęczyna wiedzy. Do Stonehenge i z powrotem oraz inne wyprawy w krainę nauki›
‹Pajęczyna wiedzy. Do Stonehenge i z powrotem oraz inne wyprawy w krainę nauki›
James Burke
‹Pajęczyna wiedzy. Do Stonehenge i z powrotem oraz inne wyprawy w krainę nauki›
Dwa miesiące temu polecaliśmy „Przyczyny i skutki” – inną książkę Burke’a, jednego z najpopularniejszych naukowców (nomen omen) popularyzujących naukę. „Pajęczyna wiedzy” opiera się na podobnym założeniu co „Przyczyny…” i popularny swego czasu program telewizyjny „Skojarzenia”. Otóż Burke specjalizuje się w pokazywaniu jak drobne idee i pomysły przenikają się nawzajem, łączą się ze sobą na zasadzie skojarzeń, tworząc łańcuch przyczyn i skutków, swoistą pajęczynę wiedzy. Tym samym pokazuje jak niezwykłe mogą być zaczątki poszczególnych elementów składowych naszej wysoko stechnicyzowanej cywilizacji.
Mimo wszystko zaskoczenie – Marcin Ciszewski opuszcza czasy drugiej wojny światowej i oddział specjalny wojska polskiego przeniesiony tam ze współczesności i próbujący napsuć krwi Niemcom i Rosjanom, by zająć się zupełnie nowym tematem. „Mróz” to fantastyka niedalekiej przyszłości, umieszczająca akcję w Polsce, ale w czasach nowego zlodowacenia. Swoją drogą ciekawe, czy będzie pretekst dla scen batalistycznych, w których autor do tej pory wydawał się specjalizować?
‹Upadek gigantów›
‹Upadek gigantów›
Ken Follett
‹Upadek gigantów›
Ken Follett, początkowo autor znakomitych powieści szpiegowsko wojennych takich jak „Igła” czy „Klucz do Rebeki”, a później twórca przychylnie u nas recenzowanych monumentalnych powieści historycznych w rodzaju „Filarów ziemi” i „Świata bez końca”, w pewnym sensie zatoczył koło. Znów spłodził powieść, która ma bite 1000 stron (a to dopiero początek trylogii!), ale której tematycznie bliżej jest do wczesnych powieści sensacyjnych Folletta – osadzona jest bowiem w czasach I wojny światowej. Jesteśmy bardzo ciekawi tego połączenia.
Na nowe książki Fredericka Forsytha się czeka – a niewielu chyba pisarzy może coś takiego o sobie powiedzieć. Zapewne dlatego, że Forsyth nie pisze często, zawsze dokładnie przygotowując się do tematu i nawiązując silnie do aktualnej sytuacji politycznej. Zaskoczeniem może być, że „Kobra” nie dotyczy terroryzmu (o tym był niedawny „Afgańczyk”), ale rozprawy z handlarzami narkotyków. Forsyth przyznawał w wywiadach, że jest w obecnej geopolityce temat wbrew pozorom bardzo istotny. Tak czy inaczej – na pewno będzie to powieść pełna smaczków i nieznanych faktów.
‹Agent, handlarz, prawnik, szpieg. Tajemniczy świat korporacyjnego szpiegostwa›
‹Agent, handlarz, prawnik, szpieg. Tajemniczy świat korporacyjnego szpiegostwa›
Eamon Javers
‹Agent, handlarz, prawnik, szpieg. Tajemniczy świat korporacyjnego szpiegostwa›
Amerykański publicysta nawiązując do pewnej znanej powieści szpiegowskiej przedstawia historię szpiegów najzupełniej realnych, a jednocześnie zupełnie różnych od Jamesa Bonda. Tą sferą, która zapewnia w dzisiejszych czasach pracę różnej maści agentom jest bowiem nie polityka a biznes – prawie każda wielka korporacja ma na swoich usługach specjalistów od bezpieczeństwa, którzy, dzieląc się na swoisty wywiad i kontrwywiad, dbają o to by uzyskać jak najwięcej informacji o konkurencji, a jednocześnie chronić swojego pracodawcę przed inwigilacją ze strony innych. Nie unikają przy tym – według autora – metod rodem z agencji wywiadowczych, uciekając się do podsłuchów, łapówek, śledzenia za pomocą satelity. Nic dziwnego, skoro gros ze szpiegów korporacyjnych to byli pracownicy organizacji takich jak CIA…
„Statek” Stefána Mániego zapowiada się co najmniej intrygująco. Z przyzwyczajenia oczekujemy kolejnego skandynawskiego kryminału, ale tym razem mamy chyba do czynienia z czymś w rodzaju thrillera. Dziewięć osób tworzy załogę tytułowego statku, są między nimi konflikty, są i tajemnice, jest także nieprzyjazne otoczenie. Co dalej? Niby można się domyślać, ale musimy się przekonać.
‹RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą›
‹RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą›
Wojciech Mann
‹RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą›
Czy Wojciecha Manna da się wcisnąć na karty książki? Cały zapewne by się nie zmieścił. Dlatego też „RockMann” jest opowieścią o muzycznych zainteresowaniach współautora MDM-u. Mann opowie o swoich największych idolach, o zdobywaniu płyt w antycznych czasach Polski Ludowej, a także o podłączaniu sprzętu grającego do prądu za pomocą zapałek. Jeśli Mann na papierze jest równie dobry, co w radiu/telewizji, to warto zainteresować się „RockMannem”.
Po opublikowaniu najgłośniejszych powieści Cormacka McCarthy’ego – „Drogi”, „To nie jest kraj dla starych ludzi” czy „Krwawego południka” – wydawcy sięgają po pozostałe jego powieści, najwyraźniej planując zaprezentować polskiemu czytelnikowi całość twórczości jednego z najsłynniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich. „Strażnik sadu” to debiut McCarthy’ego, powieść opublikowana jeszcze w 1965 roku. Osadzona w dwudziestoleciu międzywojennym mroczna opowieść o zemście wydaje się wpasowywać w późniejszy ponury klimat twórczości pisarza. Ale potwierdzimy tę tezę, gdy już będziemy mieli okazję przeczytać „Strażnika sadu”.
Polska seksbomba, która podobno Władysława Gomułkę doprowadzała do pasji krzyżykiem zawieszonym na biuście. Znana z soczystego języka i pikantnych anegdotek. Ala jak każda seksbomba była przede wszystkim człowiekiem i to człowiekiem z problemami. Dariusz Michalski spróbował odpowiedzieć na pytanie, jaka była naprawdę Kalina Jędrusik? Jak wyglądało życie kobiety, dla której Jeremi Przybora pisał najpiękniejsze piosenki („Już kąpiesz się nie dla mnie”)? Jak przebiegał jej związek ze Stanisławem Dygatem? Już niebawem będziemy mogli odpowiedzieć sobie na te pytania.
Tym razem autor zabiera nas nie do świata Bas-Lag, a do Besźel – jak reklamuje książkę wydawca – „miasta najniezwyklejszego ze wszystkich, realnych czy wyimaginowanych…” I wypada w to wierzyć, bowiem najważniejszą zaletą prozy angielskiego pisarza jest niesamowita wyobraźnia. Miéville tworzy rzeczywistości niepodobne do żadnych innych, obok jego powieści nie sposób przejść obojętnie. A dodatkowym atutem książki najprawdopodobniej będzie fakt, że to czarny kryminał, oczywiście specyficzny jak wszystko, co wychodzi spod pióra Miéville’a. Fanów nie trzeba do zakupu przekonywać, pozostali powinni przynajmniej dać temu niezwykle oryginalnemu autorowi szansę.
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót do indeksunastępna strona

70
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.