W czerwcu na rodzimym rynku zadebiutowała seria „Komiksowe hity”, a pierwszym zeszytem dostępnym w jej ramach jest „Mass Effect: Odkupienie”, stworzony w ramach promocji drugiej części futurystycznego cRPG-a ze stajni Bioware. Zgodnie z oczekiwaniami, fajerwerków nie ma, a sam komiks docenią prawdopodobnie wyłącznie gracze.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pierwsza część opowieści o przygodach komandora Sheparda wśród graczy przyjęła się doskonale. Niezwykle doświadczone w produkcji cRPG-ów studio Bioware zaatakowało klasyfikację najlepiej sprzedających się gier tworem, który stał na pograniczu gry fabularnej i strzelanki, co niebywale odświeżyło gatunek i nakreśliło trend rozwojowy dla cRPG-ów na długie lata naprzód. „Mass Effect” od początku planowany był jako trylogia, toteż gdy prace nad drugą częścią gry szły pełną parą, główny scenarzysta Mac Walters otrzymał ofertę przygotowania scenopisu do komiksu, który wspomoże promocję samej gry. Problematyczne okazało się znalezienie wątków, który owy komiks miałby rozwijać – z jednej strony nie może on zdradzać fabuły kolejnej odsłony serii, a z drugiej jego znajomość nie może być dla graczy obowiązkowa dla zrozumienia scenariusza „Mass Effecta 2”. Nie było więc rady, scenarzysta zdecydował się na siłowe rozwinięcie wątku, który w grze przewija się w tle i nie ma najmniejszego znaczenia (dotrzeć do niego można jedynie odpowiednio kierując konwersację z Liarą T’Soni na planecie Illium). Bohaterką komiksu jest wspomniana Liara z ludu Asari (niebieskoskórych, człekokształtnych, dwupłciowych istot pozbawionych włosów), która służyła na statku komandora Sheparda (głównego bohatera gier z serii „Mass Effect”). Otrzymuje ona niecodzienne zlecenie: musi zdobyć ciało swojego byłego dowódcy, który zginął za sterami międzygalaktycznego frachtowca. Oczywiście okazuje się, że zwłoki są obiektem pożądania nie tylko przyjaciół, więc metalową trumnę z resztkami Sheparda przyjdzie jej wydzierać z rąk najpodlejszych przedstawicieli ras zasiedlających galaktykę. Na pierwszych kilkudziesięciu stronach komiksu zaprezentowani zostają główni bohaterowie gry „Mass Effect 2”, a wszystko związane jest ze sobą drętwym dialogiem, który ma ten przemarsz aktorów uwiarygodnić. Co i rusz pojawiają się naciągane przeszkody, spreparowane na potrzeby wydłużenia komiksu, który i tak zmierza do nieuniknionego (czyli odzyskania ciała komandora, o czym wiedzą wszyscy zainteresowani grą „Mass Effect 2” – inni odbiorcy wszakże po ten album nie sięgną). Prawdziwie docenić ten komiks mogą jedynie gracze, który w rysunkach Omara Francii odnajdą klimat gier. Artysta postarał się, by miejsca odwiedzane przez Liarę były znajome, podobnie jak przeciwnicy, technologia czy też Normandia – słynny statek Sheparda. Dzięki rysownikowi wszystko jest przyjemnie znajome, a Asari władająca biotyczną mocą, siekąca na lewo i prawo biczami energii prezentuje się naprawdę mocarnie. Francia przyłożył się nawet do detali (technologiczne zróżnicowanie ras i charakterystyczne dla nich elementy ekwipunku i uzbrojenia), co sprawia, że gracz podczas lektury tego komiksu czuje się jak w domu. Gdzie jednak jest ktoś nieobeznany z tym uniwersum? Komiks „Mass Effect: Odkupienie” powstał prawdopodobnie wyłącznie w celach reklamowych i jako taki zapewne spełnił swoje zadanie. Niestety, jest to produkt który mogą docenić wyłącznie gracze znający pierwszą część futurystycznego cRPG-a; jednak zawiodą się oni miałkością fabuły (która w grze zrealizowana jest w sposób niewiarygodny!). Komiks zwyczajnie rozszerza mało istotny element tła fabularnego, który na dodatek przewija się również w grze. Ostatecznie dla samych rysunków można wydać te 10 zł.
Tytuł: Mass Effect: Odkupienie Cena: 9,99 Data wydania: czerwiec 2010 Ekstrakt: 50% |