W „Savage Cyberware” otrzymujemy to, co każdy miłośnik cyberpunka z pewnością polubi: uniwersalne zasady wykorzystywania cyberwszczepów w systemach opartych na mechanice SW. „Technogrammaton” jest natomiast cyberpunkowym systemem, w którym islam jest dominującą religią na świecie, chrześcijanie są terrorystami, a hebrajskie słowa w cyberprzestrzeni nabierają potężnych mocy.  | W świecie, w którym o wiele łatwiej wydać coś w elektronicznym formacie niż na papierze, ciężko jest oddzielić ziarna od plew. Wśród tak kuriozalnych pomysłów jak „Hot Chicks RPG” czy darmowe listy trafień krytycznych, odnalezienie wartych uwagi produktów jest syzyfową pracą, którą za was wykonamy za garść naboi i kilka łusek więcej. |  |
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Savage Cyberware” to krótki suplement do Savage Worlds omawiający temat cyberwszczepów. Oparty na zasadach wyjętych prosto z „Cyberpunka 2020” oferuje proste i przyjemne zasady ich instalacji oraz wykorzystywania. Otrzymujemy też tabelę utraty człowieczeństwa (przypominającą tabelę strachu z podstawki) oraz obszerną listę samych cyborgizacji wraz z ich ceną, dostępnością oraz mechanicznymi detalami. Zaletą „Savage Cybeware” jest to, że oferuje nam podstawy, które możemy wykorzystać w dowolnym świecie (nawet, przy drobnych modyfikacjach, w opisanym niżej „Technogrammatonie”).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Zazwyczaj rozmaite historie alternatywne przedstawione w podręcznikach do RPG czy książkach należą do strasznie uproszczonych. Nie inaczej jest w przypadku „Technogrammatonu”, cyberpunkowego systemiku autorstwa Andrew Peregrine’a. Dzieje opisanego uniwersum nie są jednak najważniejszym punktem programu. Wszystko sprowadza się do jednego: świat wygląda tak jak obecnie z tą tylko różnicą, że od czasów średniowiecza (które zresztą nie było wcale mrocznymi wiekami) w Europie dominuje islam. BG wcielają się w przedstawicieli Kaabayee, starożytnego zakonu utworzonego tuż po reformacji, którego przedstawiciele zajmują się zwalczaniem herezji i utrzymywaniem jedności wiary w Allaha. W cyberpunkowej konwencji, gdzie wszelkie wynalazki z naszego świata są odpowiednio bardziej zaawansowane, przyjdzie im wziąć udział w jednej, wyraźnie nakreślonej, kampanii. Jej osnowę stanowią hebrajskie litery pojawiające się w cyberprzestrzeni, będące w stanie zwiększać moc programów, w których zostały użyte. Skąd się wzięły? Jak działają? Czy faktycznie Bóg przemawia dzięki nim do ludzi? Jak na niedokończony system, „Technogrammaton” ma w sobie całkiem spory potencjał. Brakuje tylko konkretów i mięcha, które pozwalałyby poczuć prawdziwy klimat opisywanego świata. |