powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (C)
październik 2010

26 WFF: Sobota, 09.10.2010
Zapraszamy do regularnych relacji Artura Zaborskiego z 26 Warszawskiego Festiwalu Filmowego, uzupełniających codzienne obszerne recenzje Marty Karpińskiej. Dziś cztery omówione tytuły: „Pod bezchmurnym niebem”, „Tournée”, „Na końcu świata”, „Adrienn Pal”.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Pod bezchmurnym niebem
ekstrakt: 60%
Modne w Szwecji osadzanie akcji w latach ’70, połączone z myślą kina zaangażowanego. Problemem jest tu nie tylko alkoholizm głowy rodziny, czy dysonanse klasowe, ale także najgłośniejsza w krajach skandynawskich afera narkotykowa. Choć całość wrzucona do jednego worka irytuje rozstrzałem, to nie zakłóca jednak odbioru. Niestety nie pozwala na wiarygodną metamorfozę głównego bohatera – z zaszczutego nastolatka w świadomego mechanizmów społecznych chłopaka. Zamiast niej oglądamy zewnętrzne wpływy na postać tegoż, które podkreślają nieumiejętność reżyserskiej selekcji. Uważną analizę konkretu zastępuje tu natłok problemów wprowadzonych od Hasa do Lasa.
Tournée
ekstrakt: 70%
Wykolejone kino drogi. Teoretycznie widzowi nie wolno sympatyzować z głównym bohaterem tego filmu. Ten, nie dość, że jest skupionym na własnych korzyściach egoistą, występuje przeciwko wszelako aprobowanej poprawności politycznej. Zaniedbuje rodzinę, krzywdzi krewnych, a pretekstem do kontaktu z innymi osobami jest jedynie pragmatyzm. Tak ukierunkowany przemierza Francję wraz z zespołem sensualnego kabaretu. Jednak, zamiast tradycyjnych toposów kina drogi, znajdujemy w filmie Amalrica przegraną konfrontację życiowego laika przeciwstawionego społecznie przyjętym wzorcem. Całość okrasza wyśmiewanie sztandarowych wartości konserwatywnej Ameryki.
Na końcu świata
ekstrakt: 70%
Alexy Uchitel – specjalista od wiwisekcji rosyjskich konfliktów zbrojnych, odstąpił od interpretacji historii najnowszej na rzecz osadzenia akcji w powojennym totalitaryzmie. II wojna światowa dobiegła końca, jednak antagonizmy rosyjsko – niemieckie wciąż płoną żywym ogniem. W krańcowym obozie pracy nie ma miejsca na komunistyczny egalitaryzm. Tu miarą człowieka nie są jego wartości, ale przede wszystkim reprezentowana narodowość oraz umiejętność wykroczenia poza narzucony (sztucznie) limes. Całość fabularnej fikcji, choć wiarygodna i wciągająca, rozbija się o hollywoodzkie zakończenie, pozbawione realistycznych odniesień w rzeczywistości. Szkoda.
Adrienn Pal
ekstrakt: 65%
Popularny ostatnio temat nadwagi nie ma w filmie Kocsis konotacji społecznej akceptacji. Reżyserka wykorzystuje ją nie tyle do ukazania jednostki wyalienowanej ze społeczeństwa, co do podkreślenie jej indywidualnego doświadczenia wspomnień. Pamięć w tym filmie waży zdecydowanie więcej niż główna bohaterka, a próba scalenia zbiorowych wrażeń o tytułowej Adrienn Pal nie przynosi żadnego efektu. Szpital – miejsce pracy głównej bohaterki – poprzez pokazanie prób walki o podtrzymanie życia, jest zestawiony z walką Piroski o potwierdzenie jej prawidłowych relacji międzyludzkich w przeszłości. Mistrzowsko poprowadzona przez dźwiękowców gra dźwięku.



Cykl: Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy
Miejsce: Warszawa
Od: 8 października 2010
Do: 17 października 2010
WWW: Strona
powrót do indeksunastępna strona

113
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.