George R. R. Martin znany jest przede wszystkim jako autor znakomitych opowiadań SF („Piaseczniki”) oraz świetnego cyklu fantasy („Pieśni Lodu i Ognia”). „Ostatni rejs „Fevre Dream” natomiast to dość nietypowa dla autora wycieczka w stronę… horroru, w dodatku tradycyjnego, bo wampirycznego.  |  | ‹Ostatni rejs „Fevre Dream”›
|
Abner Marsh, niemłody już i doświadczony kapitan pływających po Missisipi parowców, wchodzi w spółkę z Joshuą Yorkiem, który prowadzi nocny tryb życia. Współpraca jest konieczna, bo wyjątkowo mroźna zima zniszczyła większość jego statków, a tajemniczy Joshua oferuje pieniądze. Dużo pieniędzy. Dzięki nim Marsh może zapłacić za budowę wymarzonego parowca, jednak York w zamian żąda, by kapitan nigdy o nic nie pytał. Nic dziwnego, że w Marshu budzi się nieufność – zwłaszcza iż wspólnik wykazuje osobliwe zainteresowanie tajemniczymi zgonami, do których dochodzi w okolicy. Kim jest York, łatwo odgadnąć, zresztą autor nie czyni z tego wielkiej tajemnicy. Dla czytelnika jest to oczywiste, dla Marsha mniej, choć i on wkrótce dowie się, z kim przyszło mu podróżować. Tak wczesne odsłonięcie kart przesuwa tę opowieść bliżej historii przygodowej, a dalej od horroru. Elementy grozy, rzecz jasna, tu występują, jednak zbyt dużo wiemy, by się bać. W „Ostatnim rejsie «Fevre Dream»” nawet antagonista głównych bohaterów jest nie tyle bestią z piekła rodem, co po prostu inteligentnym drapieżnikiem, zaś jego zachowanie i charakter zbyt są spójne i logiczne, by zachować zagadkowość prawdziwej grozy. Jako powieść przygodowa „Ostatni rejs…” sprawdza się zdecydowanie lepiej. Bohaterowie są barwni i wiarygodni, a powieściowa rzeczywistość odmalowana w najdrobniejszych szczegółach. Duszne, niewolnicze Południe, pełne pięknych kobiet i skorych do pojedynków mężczyzn, do tego pływające po Missisipi parowce rodem z powieści Twaina – to jedna z większych zalet książki. A Martin bardzo ładnie potrafi oddać z jednej strony urok tego świata i jego malowniczość, z drugiej zaś zepsucie i nastrój zbliżającego się końca, jakim będzie wojna secesyjna. Ponadto, cóż tu dużo mówić, Martin po prostu umie pisać. Dobre tempo, umiejętnie budowane napięcie – to dla tego pisarza standard. Można marudzić, że „Ostatni rejs…” nie dorównuje najlepszym powieściom autora, można narzekać na pewną sztampowość wampirów – bodaj największa oryginalność polega tu na tym, że krwiopijcy to nie przemienieni ludzie, lecz osobny gatunek. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę czyta się znakomicie.
Tytuł: Ostatni rejs „Fevre Dream” Tytuł oryginalny: Fevre Dream ISBN: 978-83-7506-497-1 Format: 586s. 130×205mm Cena: 35,90 Data wydania: 20 lipca 2010 Ekstrakt: 70% |